Ciemne
chmury tego dnia przysłoniły berlińskie niebo znacznie wcześniej niż zwykle. Powodem
tego była nie tylko pora roku, ale również ciężkie krople deszczu, które
zaczęły odbijać się od okien nasilając się z każdą chwilą coraz bardziej. Mia
obserwowała to zjawisko stojąc w pokoju swojego chłopaka podczas, gdy ten wciąż
sprzątał kuchnię. Ona zaś miała dużo czasu, aby nadal zadręczać się głupimi
myślami, które nie chciały dać jej spokoju. Straciła przez to cały swój
dzisiejszy dobry nastrój. Próbowała udawać przed Tomem, że wszystko jest w
porządku, ale chyba marnie jej to wychodziło. Nie od dziś wiadomo, że Gitarzysta
jest bardzo domyślny i zarazem dociekliwy.
-
Ale się rozpadało – drgnęła lekko słysząc niespodziewanie jego głos, a po chwili mogła poczuć ciepło jego dłoni
oplatających jej talię. Przywarł swoim torsem do jej pleców, a brodę ułożył na
ramieniu przytulając ją w ten sposób. – Dobrze się czujesz? – zapytał
troskliwie muskając jednocześnie ustami jej policzek. Dziewczyna poczuła, jak
przez jej ciało przechodzi przyjemny dreszcz, a w żołądku budzi się stado
motyli. W tym momencie bardzo chciała zapomnieć o swojej głupiej zazdrości i po
prostu cieszyć się jego bliskością…
-
Tak – westchnęła cicho. – Powinnam już chyba iść. Nie byłam w domu od wczoraj…
- dodała wyswabadzając się niechętnie z jego objęć i odwróciła się przodem, aby
móc widzieć jego twarz.
-
Ale ja cię jeszcze nie wypuszczę – oświadczył ponownie obejmując ją rękoma w
pasie i przyciągnął do siebie. – A na pewno nie taką smutną – zaznaczył unosząc
jedną dłoń, aby ująć jej podbródek. – Co się dzieje?
-
Nic, przecież nie jestem wcale smutna – odparła starając się nie dać już
niczego po sobie poznać. Nie chciała, żeby Tom się czegokolwiek domyślił.
Uważała to za żałosne i było jej wstyd nawet się z nim tym dzielić. Chciała
jakoś sama sobie z tym poradzić. Obawiała się tylko, że może nie być to takie
proste zważywszy, że Katharina jeszcze nie raz pojawi się w ich życiu.
-
Znam cię lepiej niż ci się wydaje – posłał jej swoje wymowne spojrzenie i
poprawił jej włosy, umiejętnie odgarniając niesforne kosmyki za ucho. Mogła
próbować wmówić mu wszystko, co jej się żywnie podobało, ale jej oczy zdradzały
wszystko. Nie zdoła go oszukać. Z jednej strony było to dobre, z drugiej
natomiast było gorzej, gdy nie chciało się o czymś mówić.
-
Ale to nic takiego – westchnęła głośno nie wiedząc, jak mogłaby odpowiednio
wybrnąć z tej sytuacji. Tom wydawał się być zdeterminowany i nie chciał odpuszczać.
– Naprawdę. To głupie, nie ma o czym w ogóle mówić – zapewniła go starając się
być przy tym bardzo przekonująca, ale już samo słowo „głupie” wzbudziło w nim
tylko jeszcze większe zainteresowanie. Znał Mię na tyle, aby wiedzieć, że
dziewczyna lubi bagatelizować wiele spraw i większość ze względu na swoje
kompleksy, niską samoocenę. To wszystko sprawiało, że niektóre swoje uczucia
uważała za bezsensowne, czy błahe i nie chciała nikomu zawracać tym głowy. Był
pewien, że tym razem jest dokładnie tak samo.
-
Bez względu na to, czy głupie, czy mądre chcę wiedzieć. W końcu jesteśmy w
związku prawda? Bądź ze mną po prostu szczera – postanowił podejść ją od nieco
innej strony. Te argumenty musiały nakłonić ją do powiedzenia prawdy, nie było
innej opcji. Może to trochę nieczyste zagranie z jego strony, ale mimo wszystko
nie czuł wyrzutów sumienia. Musiał czasami przez chwilę być nie fair, aby Mia
uległa w pewnych kwestiach. To była zdecydowanie najbardziej skomplikowana
dziewczyna, a nawet osoba, jaką kiedykolwiek w swoim życiu poznał. Zależało mu
na niej, więc musi powoli nauczyć się też, jak sobie z nią radzić. – I pozwól,
że sam ocenię, czy to głupie…
-
Ale to naprawdę… Tom, to jest tak żałosne, że aż mi wstyd! – jęknęła zrezygnowana
i odsunęła się odwracając się do niego plecami. Wiedziała, że i tak będzie
musiała mu wyznać swoje uczucia. Nie miała tylko pojęcia w jaki sposób to
zrobić, skoro te słowa nie chciały nawet przejść jej przez gardło. Znowu
walczyła sama ze sobą.
-
Najpierw mi powiedz, a dopiero potem się nakręcaj Skarbie.
-
Jestem zazdrosna – mruknęła pod nosem nawet na niego nie spoglądając, w dodatku
tak cicho, że ledwo ją usłyszał. A ona
sama miała szczerą nadzieję, że jej głos do niego wcale nie dotarł. Nie miała
teraz odwagi nawet spojrzeć mu w oczy. Samej przed sobą było jej ciężko
przyznać się do tego uczucia, a co dopiero wyjawić to jemu.
Gitarzysta
w pierwszej chwili miał ochotę się roześmiać, ale wolał się powstrzymać od tego
sądząc, że mógłby ją tym urazić. Nie zmieniało to faktu, że rozbawiła go ta
sytuacja. Na pewno nie spodziewał się czegoś takiego. Pozostał więc jedynie
przy delikatnym uśmiechu i zrobił krok w jej stronę, żeby znowu być bliżej. Mia
tego wieczoru coś za często mu ucieka.
-
O kogo jesteś zazdrosna? – zapytał marszcząc przy tym swoje grube brwi, czego
nie mogła zobaczyć, gdyż wpatrywała się uparcie w okno nadal nie mając odwagi
przenieść na niego swojego wzroku.
-
O Katharinę, a o kogo? Mówiłam ci, że to głupie! – powiedziała z pretensją w
głosie. Czuła, jak pieką ją policzki nie wiedziała tylko, czy to ze wstydu, czy
może już ze złości… - Jak pomyślę, że to dziewczyna twojego brata, to wydaje się
wtedy jeszcze bardziej głupie – dodała uspokajając się już znacznie. Udało jej
się w końcu nieco rozluźnić i było jej teraz dużo łatwiej mówić. Tom przecież
jej nie wyśmiał, ani nie powiedział właściwie nic, co by miało ją zawstydzić.
-
Eh… Chodź mi tu dziewczyno – złapał ją za ramiona i odwrócił przodem do siebie
następnie prowadząc na swoje łóżko, gdzie też nakazał jej usiąść. Sam zajął
miejsce obok nie mając ochoty dłużej kręcić się za nią po całym pokoju. Była
dziś strasznie ruchliwa, jak na siebie. – Czemu jesteś o nią zazdrosna?
Zrobiłem coś nie tak? Chodzi ci o to co powiedziałem w kuchni? – zaczął
dopytywać chcąc, aby sytuacja była całkowicie jasna.
-
Między innymi… Ale chodzi o całokształt. Czuję się przy niej jak brzydkie
kaczątko… Pod każdym względem. I wiem, że to idiotyczne. Dlatego nie chciałam o
tym mówić, ale ty musisz wszystko ze mnie zawsze wyciągnąć…
-
Muszę – potwierdził bez wahania. – Choćby dlatego, żeby wybić ci z głowy te
wszystkie bzdury. Jakie brzydkie kaczątko?
-
Oj to takie porównanie tylko…
-
A dlaczego w ogóle się z nią porównujesz?
-
Bo jak widzę, jak na nią patrzysz, mam wrażenie, że wolałbyś mieć taką kobietę,
a nie mnie – wyrzuciła z siebie. – Jestem jej całkowitym przeciwieństwem…
-
Patrzę na nią, jak na ładną laskę to prawda… Ale to nic nie znaczy. Na ciebie
też tak kiedyś patrzyłem… Dopóki się w tobie nie zakochałem. Teraz patrzę na
ciebie jak na kobietę, którą kocham. Jesteś dla mnie najpiękniejsza Mia. Nawet,
gdyby obok ciebie stała Jessica Alba, to nadal byłabyś piękniejsza i nadal bym
cię kochał. Jakbym chciał mieć taką dziewczynę, jak Katharina to bym sobie taką
znalazł. Nie rozumiesz? Sęk tkwi w tym, że ja nie chcę takiej dziewczyny. Chcę
taką jak ty. Ciebie chcę – wyrecytował spoglądając jej w oczy i złapał ją za ręce, jakby to miało
być potwierdzeniem jego słów. Nie musiał jednak tego robić, aby mu wierzyła.
Była zaskoczona jego wylewnością. Spodziewała się, że Tom na pewno będzie
starał się przegonić z jej głowy te wstrętne myśli, ale nie sądziła, że usłyszy
od niego, aż tak wiele. Być może właśnie tego potrzebowała, żeby być pewną
swojej pozycji w jego życiu. Wzbudził w niej tym wiele emocji, przez które nie
potrafiła teraz skleić żadnego sensownego zdania.
Była
dla niego najważniejszą kobietą na ziemi w tym momencie i musiała o tym wiedzieć.
Jeżeli będzie trzeba, może powtarzać jej to wszystko każdego kolejnego dnia. Jego
oczy mogą widzieć miliony pięknych, seksownych kobiet, ale serce już dawno
dokonało wyboru. I bije mocniej tylko na widok tej jednej…
-
Właściwie to kompletnie cię nie rozumiem, ale… Jestem chyba wielką szczęściarą
– udało jej się w końcu wydobyć z siebie głos. Po tej rozmowie w ogóle czuła,
jakby kolejne lody między nimi zostały przełamane i ich wszelkie podobne
rozmowy w przyszłości mogą być dla niej dużo łatwiejsze. Zdecydowanie pomagał
jej się otwierać. Powoli uczyła się mówić o swoich uczuciach, a nie tylko dusić
wszystkie w sobie. Przynajmniej teraz sytuacja jest jasna dla obojga, ona nie
musi się dłużej zadręczać, ani on zastanawiać, co zrobił nie tak.
-
Czemu nie rozumiesz?
-
Myślę, że nikt nie zrozumie, czemu ktoś taki jak ty, wybrał sobie kogoś takiego
jak ja – stwierdziła trochę już tym rozbawiona.
-
Myślę, że jakby cię znali, wtedy by rozumieli – uśmiechnął się do niej, a jego
spojrzenie było niesamowicie rozczulające. Naprawdę patrzył na nią, jakby była
kimś wyjątkowym. Sam jego wzrok sprawiał już, że czuła przyjemne mrowienie w
żołądku. Uskrzydlał ją każdego dnia coraz bardziej.
Po
chwili zbliżył się do niej złączając ich usta w pocałunku. Początkowo całował ją
delikatnie i czule, ale nie zamierzał na tym kończyć. Podczas, gdy ta już się
rozpływała pod wpływem jego pocałunków, rozchylił jej wargi swoim językiem
wsuwając go do jej buzi. Zrobił to subtelnie, lecz cały pocałunek zmienił w bardziej zachłanny i namiętny.
Dziewczyna poddawała się temu z największą rozkoszą. Doskonale wiedział, jak
zapewnić jej maksimum przyjemności. Ich języki odnalazły wspólną drogę
pieszcząc się nawzajem. Gitarzysta ułożył jedną dłoń na jej talii nie
przerywając pocałunku, robił to jedynie na krótką chwilę, aby mogli zaczerpnąć
powietrza. Mia nawet nie poczuła kiedy i jak, wylądowała plecami na miękkiej
pościeli. Była całkowicie pochłonięta jego ustami, które w tym momencie
wyczyniały z nią takie rzeczy, o których nawet nie śniła. Nie wiedziała nawet,
że zwykłe pocałunki potrafią, aż tak podniecać. Choć właściwie były one dla
niej w tym momencie niezwykłe. Sam Tom odczuwał silne pragnienie kosztowania
jej ust i nie zamierzał sobie tego odmawiać. Poddał się swojej małej żądzy
totalnie odlatując. Przez to przestał również panować nad swoim ciałem. Jego
dłonie automatycznie zaczęły poruszać się po ciele nastolatki, odkrywając nowe
miejsca. Wisiał nad jej ciałem podpierając się na jednym łokciu, wolną ręką zaś
wodził po jej talii. Ich ciała dzieliła minimalna odległość, wystarczająca
jedynie, aby chłopak nie przygniótł jej swoim ciężarem. W tym momencie nie
pamiętał już o zdrowym rozsądku. Totalnie dał się ponieść. Od dawna nie miał
okazji być tak blisko z kobietą, dlatego trudno było mu się teraz oprzeć
pokusie, czy chociażby myśleć o czymkolwiek. Mia nie opierała się niczemu, więc
czuł się przez to pewniej. Wiedział, że jej się to podoba tak samo, jak i jemu.
Nie chciał więc odbierać sobie i jej tej przyjemności. Oderwał się na moment od
jej ust, aby na nią spojrzeć. Zrobił to tak nagle, że wprawił ją w niemałe
zdezorientowanie. Czuł jak jej klatka piersiowa unosi się znacznie szybciej niż
zwykle, a jej oczy były lekko zamglone. Uśmiechnął się do niej i ponownie
musnął jej wargi, następnie całując kącik jej ust, skórę na policzku, brodzie,
aż w końcu zsunął się na samą szyję zatrzymując się tam na znacznie dłużej.
Poczuł, aż jak zadrżała pod wpływem tej pieszczoty wzdychając przy tym
cichutko, jakby się bała, że ją usłyszy. Było to dla niej coś nowego i
prawdopodobnie od teraz stało się najczulszym punktem. Kompletnie nie wiedziała
co się z nią dzieje, oprzytomniała nieco dopiero, gdy Tom znowu powrócił do jej
ust na nowo wsuwając jej język do buzi. To wymagało także jej współpracy, więc
przyłączyła się do niego. Nawet nie wiedziała, jak jej dłonie znalazły się na
jego torsie, dlatego była zaskoczona, gdy poczuła jego mięśnie. Była to jednak
kolejna przyjemność, jaką odkryła tego dnia. Przeszło jej nawet przez myśl, że
gdyby chłopak nie miał na sobie koszulki, byłoby jeszcze lepiej… Ta myśl jednak
nie pozostała na długo w jej głowie, bo chłopak znowu czynił cuda w jej buzi
próbując chyba pobić własny rekord w najlepszym i najdłuższym pocałunku. Jej
serce zabiło mocniej, gdy niespodziewanie poczuła na swojej nodze ciepło jego
dłoni. Sunął nią od kolana w górę po cienkim materiale rajstop, aż nagle jego
ręka sprawnie wsunęła się pod sukienkę masując ją po udzie. W tym momencie,
jakby zaczęło docierać do niej, co właściwie się dzieje. Jakby na nowo zaczęła
racjonalnie myśleć. Poczuła, jak nagle ogarnia ją przerażenie, które zaczynało
ją paraliżować pomimo przyjemności, jaką wciąż odczuwała.
„Boże, co ja
robię?”
Była
przekonana, że to wszystko zmierza tylko ku jednemu. Zdecydowanie nie była
przygotowana na taki rozwój sytuacji. I nie wiedziała też do końca, w jaki
sposób to przerwać. Tom wydawał się być zdeterminowany. Właściwie mu się nie
dziwiła. Sama przecież na wszystko mu pozwalała, podobało jej się… Ale przecież
nie mogła przez to zrobić coś wbrew sobie. Nawet jeżeli kochała go ponad
wszystko. Przez chwilę miała nadzieję, że Tom może sam przestanie. Bo może
wcale nie chciał posuwać się dalej… Jednak jego dłoń pod jej sukienką coraz
bardziej ją stresowała. Do tego stopnia, że cała przyjemność tych wszystkich
pieszczot gdzieś ulatywała, a ona nawet już nie odwzajemniała jego pocałunków. Musiał
to w końcu zauważyć, ale nie chciała dłużej czekać. Przecież był jej
chłopakiem, a nie jakimś oprawcą. Odsunęła go w końcu od siebie stanowczym
ruchem dłoni, które wciąż spoczywały na jego torsie. I nim zdołał o cokolwiek
zapytać, czy w ogóle domyślić się o co chodzi podniosła się niemal spychając go
z siebie. Może było to nieco brutalne, ale w tym momencie działa pod wpływem
impulsu.
-
Mia…
-
Muszę już iść – rzuciła szybko przerywając mu i jednocześnie poprawiając swoją
sukienkę. Nie zaczekała nawet na jego reakcję, tylko po prostu wyszła
zostawiając go zupełnie zdezorientowanego tą sytuacją. Leżał wciąż podparty na
jednym łokciu i patrzył w drzwi przez które przed chwilą wyszła próbując
posklejać wszystkie fakty. Zajęło mu trochę zanim zrozumiał o co chodzi i co
właściwie zrobił, poczuł się jak idiota. W dodatku ogarnął go strach, że mógł
wszystko tym spieprzyć i ją stracić.
Tymczasem
Mia dotarła jedynie do przedpokoju zatrzymując się tuż przed wyjściowymi
drzwiami, o które też oparła się czołem. Tak naprawdę miała teraz ochotę zacząć
walić w nie głową.
„Ty skończona
idiotko, co ty w ogóle wyprawiasz… Wracaj tam do cholery!”
Wróciła
do jego pokoju zanim on sam zdążył w ogóle wstać z zamiarem udania się za nią.
Chyba obydwoje mieli dzisiaj pewne opóźnienia w reakcjach. Uniósł na nią swoje
zaskoczone spojrzenie, gdy znowu stanęła przed nim.
-
Nie chcę, żebyś myślał, że jestem jakąś świętą dziewicą, która teraz będzie
czekała ze wszystkim do ślubu… - zaczęła nagle wprawiając go tym w jeszcze
większe zdumienie. – Znowu zrobiłam z siebie idiotkę. Czasami nad tym nie
panuję, chyba mam to już we krwi… To żałosne, nie chcę mówić, że „po prostu nie
jestem jeszcze gotowa”, to brzmi jak z jakiegoś taniego filmu. Czy coś… Zdaję
sobie sprawę, że przecież jesteś facetem i to dojrzałym facetem, ty przecież
potrzebujesz… No wiesz. A ja… A ja nie wiem, co sobie w ogóle wyobrażam. To po
prostu wszystko jest… Wiesz, nawet nie wiem, co mam ci powiedzieć, bo cokolwiek
nie powiem, brzmi tak żałośnie…
-
Nie musisz nic mówić – wtrącił nie mogąc już patrzeć, jak się męczy próbując mu
wyjaśnić swoje uczucia. Nie oczekiwał tego wcale. Może to dziwne i zaskakujące,
ale doskonale ją rozumiał. To on powinien się tłumaczyć, a nie ona. – To wcale
nie jest żałosne, ani nie uważam cię za świętą. Nie bój się – wstał w końcu i
podszedł do niej bliżej posyłając jej swój uśmiech. – Trochę się zapędziłem,
jak już zauważyłaś jestem tylko facetem... Nie chciałem cię wystraszyć. Nie
zrobię nic czego byś nie chciała, nie musisz się bać… Nie oczekuję od ciebie
niczego. Jestem na tyle dorosły, że wiem już co nieco o tych sprawach. I wiem,
że do tego trzeba dojrzeć. Przede wszystkim psychicznie. Inaczej nie będzie,
tak jak być powinno. I ja w żadnym wypadku nie zamierzam cię ponaglać, to jest
twoja indywidualna sprawa… Wiem, że to dziwnie brzmi… Jak powiem, że zaczekam
na ciebie to też będzie trochę brzmiało jak z taniego filmu, co? – spojrzał na
nią niepewnie, a ona zaśmiała się cicho. – Dobrze mi z tobą. Nawet jeśli
będziesz chciała czekać do ślubu… Trudno, najwyżej ci się oświadczę – wzruszył
ramionami udając całkiem poważnego, ale obydwoje wiedzieli, że to tylko żart
dla rozluźnienia atmosfery. – I nie myśl sobie, że dla mnie to jakaś wielka
tragedia. Jakoś do tej pory żyłem bez tego i co? Nic mi nie dolega – dodał chcąc
ją tym jeszcze bardziej uspokoić i chyba mu się to udało.
-
Przepraszam, jestem głupia – westchnęła zrezygnowana. Znowu wyszła na jakąś
wariatkę, a on znowu okazał się być świetnym facetem. Nadal nie rozumiała,
czemu on wciąż z nią jest! Sama by ze sobą już dawno oszalała. – Ale nie
zamierzam czekać do ślubu… Chciałabym po prostu trochę… wolniej? Nigdy o tym
nie rozmawialiśmy, zaskoczyło mnie to po prostu…
-
Wiem, ale tak na mnie działasz. Czasem zapominam, że trzeba też myśleć – stwierdził
i objął ją w pasie przyciągając do siebie. – Nie będziesz więcej uciekać?
-
Nawet nie wiesz jak mi wstyd – wyznała opierając głową o jego klatkę, aby nie
musiał już widzieć jej czerwonych policzków. – Ty jesteś taki kochany… A ja
ciągle coś odwalam. Dzisiaj chyba pobiłam swój rekord… - mruknęła z
niezadowoleniem, na co ten się roześmiał.
-
Przynajmniej jest ciekawie – ucałował ją w czoło. – Odwiozę cię do domu, co?
-
Najwyższa pora – pokiwała twierdząco głową. – Dziwię się, że rodzice jeszcze
nie dzwonili…
-
Mam nadzieję, że Twój tata mnie nie zabije...?
-
No nie wiem, nie wiem – zaśmiała się. Cały czas bawiło ją to, że Tom tak bardzo
obawiał się jej ojca. To było w pewien sposób słodkie. – Wiesz, że mu nie
pozwolę – dodała spoglądając na niego. – Kto by wtedy mi się oświadczył?
-
Ale się wkopałem z tym ślubem – udał przejętego, ale zaraz cmoknął ją w usta. W
tym samym czasie usłyszeli, jak ktoś wchodzi do mieszkania. – Widzisz, i tak by
nic nie wyszło z tego seksu. Bill by nas przyłapał – powiedział żartobliwie
przyprawiając ją tym o rumieńce.
-
Jestem już, co tu tak cicho znowu?
Na
szczęście Bill postanowił zajrzeć do pokoju brata i Mia nie musiała odpowiadać
już na słowa swojego chłopaka. Jak on uwielbiał ją zawstydzać…
-
Właśnie wychodzimy, trzeba w końcu odstawić Mię do domu.
-
Oo, a myślałem, że już u nas zamieszkałaś – rzekł zawiedziony puszczając
dziewczynie oczko. – Szkoda, szkoda…
-
No nie ma tak dobrze braciszku…
-
Po co wam kobieta w mieszkaniu? Tylko by wami dyrygowała i kazała sprzątać –
stwierdziła Mia.
-
Oho, jaka dyktatorka się znalazła! – zawołał z rozbawieniem blondyn. – To jak
Tom chce z tobą mieszkać, niech sobie szuka innego mieszkania – zastrzegł od
razu.
-
No coś ty, on nie zostawi cię dla mnie.
-
Oj myślę, że by zostawił – uśmiechnął się spoglądając na swojego brata. Był
zakochany po uszy, więc wszystkiego mógł się po nim spodziewać.
-
Dobra, uciekamy. Pogadamy jak wrócę, bo coś ostatnio się mijamy.
-
Spokojnie, już nigdzie się nie wybieram – zapewnił go. - Jestem cały twój!
-
Super, to lecimy – chwycił Mię za rękę nie chcąc już przedłużać tej dyskusji,
bo naprawdę zaczynał się obawiać o swoje życie. W prawdzie mówił Andreasowi, że
Mia u niego nocuje, ale jednak Andreas nie był jej ojcem. Nie chciał się w
żaden sposób narażać jej rodzicom. Kto wie, może kiedyś naprawdę będą jego
teściami…
Cdn.
O tak, w końcu jest TEN odcinek ;> Nie mogłam się doczekać, kiedy to napiszę, gdy już wpadłam na ten jakże genialny pomysł xd Ci co zaglądają na moją stronę na facebooku mieli już przedsmak tego odcinka ;) I pewnie spodziewaliście się czegoś więcej, ale nie ma tak dobrze! Nie z moją Mią <3 No, to tyle z mojej strony ;)
Komentarze będę mile widziane, że tak ośmielę się wyznać :D
Pozdrawiam!
Eeeeeeeeeeeej! Pf, ja wpadłam! xd albo przynajmniej razem wpadłyśmy! Pfffffff, złożę pozew do sądu o prawa autorskie! w po ilości e i f powinnaś poznać, że to poważna groźba!
OdpowiedzUsuńa tak poza tym, to nudne, bo już czytałam xD kilka razy chyba xD
Pozdrawiam? :D
Zabiję :c Przecież ja tu liczyłam na takie...eghem. No erotyczne sceny coś ktoś? xd
OdpowiedzUsuńNie ważne.
Uwielbiam cię za to co piszesz i strasznie mi przykro gdy czytam końcówkę bo rozdział się kończy :p
Co do odcinka, to wspaniały jak zawsze, no ale błagam, niech oni w końcu zrobią to!
Tak bardzo na to czekam :D
Pozdrawiam i dużo weny :**
Ja chcę takie Toma na wyłączność ! Normalnie...no kurde słów mi brakło XD
OdpowiedzUsuńJa już oczami wizji widziałam ich w tak cudownej erotycznej sytuacji, a tu nagle BACH! I dupa XD
Rozczula mnie taki Tom XD Normalnie przy każdy starciu Tom-Mia rozpływam się... Mam nadzieję, że będą razem na wieki wieków XD No i, że w końcu Tom dobierze się do Mii tak na poważnie, i że ona nie ucieknie wtedy XD
Pozdrawiam i czekam na kolejny odcinek ;*
Eh ja już miałam nadzieję, że coś się wydarzy między nimi a tu taka dupa oo. Mia się przestraszyła i uciekła, ale przynajmniej dobrze, że w porę się opamiętała i wróciła wyjaśniając wszystko z Tomem. Ogólnie postać Toma w tym opowiadaniu strasznie mi się podoba, jest taki słodki. Sama chciałabym mieć kogoś tak cudownego. Mam nadzieje, że w końcu stanie się coś między nimi :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Całuję ;*
Ehhhh to ja tu się przygotowałam że jednak to zrobią a tu taka dupa, a raczej brak dupy...zresztą nie ważne :P. Odcinek cudowny i Tomiś taki słodki jak to mówił... rozmarzyłam się. Czekam na nexta Caroline :*
OdpowiedzUsuńJeeeeeeeeeej <3 Kolejna notka... Cud, miód i orzeszki :D Mam nadzieję, że jej ojciec się nie zdenerwuje O.o I Tom był taki... CUUUUDO !!! Czekam na nexta i powodzenia w pisaniu. Weny życzę.
OdpowiedzUsuńAmaia ;*
Aajjjjj, takiej nadziei ludziom narobiłaś, patrz jacy wszyscy zawiedzeni!
OdpowiedzUsuńKurde, Tom jest tak słodki, że bardziej się nie da! Mam nadzieję, ze mój chłopak też taki będzie... Ja mogę poczekać, ale ma byc taki troskliwy, słodki, opiekuńczy, bystry, domyślny i kochany jak Tom z twojego opowiadania!
Oni MUSZĄ być jego teściami!!!
No ja sobie tego inaczej nie wyobrażam, nooo!
Kurczę, Tom naprawdę zachowuje się jakby to była dla niego miłość na całe życie.. Słodziak *_*
Ehh, co ja ci jeszcze mogę powiedzieć? Czekam! Na nowe przygody (tak bardzo adventures xD) Mii i Toma, w którym się juz po prostu zakochałam...
Pozdrówka :**
Boże jaki boski odcinek ;D a Mia i Tom są parą idealną normalnie, mam nadzieję, że tak już będzie zawsze ;) i w ogóle to też bym chciała takiego Toma :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudia ;)
Nadrabiam! :D Co prawda nie pamiętam już nic z tego, co było przed, ale bardzo podoba mi się to, co jest teraz ^_^
OdpowiedzUsuń