Tego
samego dnia wieczorem, mieszkanie Kaulitzów.
Drobna
brunetka niepewnie przekroczyła próg mieszkania podążając za swoim towarzyszem,
który widząc jej wahanie złapał ją za rękę prowadząc prosto do salonu. A w nim przebywali
wszyscy przyjaciele bez wyjątku. Już dawno nie mieli okazji być w pełnym
gronie, ale teraz mogą wszystko nadrobić.
-
Hej, patrzcie kogo wam przyprowadziłem – oświadczył głosem pełnym dumy Tom
wypychając lekko onieśmieloną nastolatkę nieco bardziej przed siebie. Czuła się
trochę niezręcznie. Nie wiedziała, co sobie o niej właściwie teraz myślą po tym
wszystkim. W końcu jej zachowanie było dosyć dziwne ostatnimi czasy. Cała
szóstka od razu skupiła swoje spojrzenia na Mii. Jako pierwszy poderwał się
Bill podchodząc do niej z uśmiechem od ucha do ucha.
-
Jak się cieszę, że przyszłaś! – uściskał ją przyjaźnie, co w pewien sposób
przyniosło jej ulgę. Ale to był tylko słodki, kochany Bill, który od zawsze ją
uwielbiał mimo wszystko. Nie oznaczało to, że reszta osób również cieszy się na
jej widok. Przecież z Rebeccą właściwie była skłócona, tak samo z Andreasem.
Vanessa nigdy za nią nie przepadała… A z Gustavem i Georgiem też nie była zbyt
blisko. Nie będzie łatwo znowu poczuć się między nimi wszystkimi swobodnie. –
Chcesz coś do picia?
-
Nie dziękuję.
-
Myślimy właśnie, czy gdzieś nie wyjść skoro już jesteśmy w takim pełnym gronie
– odezwał się Andreas kierując swoje słowa bardziej w kierunku Toma niżeli
swojej siostry.
-
No, ale chyba nie do klubu? – Gitarzysta uniósł brwi mając na uwadze nie tylko
ostatnią nie do końca udaną imprezę, ale także stan Vanessy. To chyba było
ostatnie miejsce, do którego powinna wychodzić.
-
Nie no na razie mamy dosyć imprez – stwierdził Gustav uspakajając przyjaciela.
– Myśleliśmy raczej o czymś nowym. Coś jak wesołe miasteczko na przykład –
wyszczerzył się.
-
I wy jesteście dorośli – roześmiał się Tom choć osobiście uważał, że to całkiem
niezły pomysł. Taka rozrywka zrobiłaby dobrze każdemu. A przecież nikt nie
zaznaczył, że wesołe miasteczko jest tylko dla dzieci!
-
Oj no co, ze sto lat tam nie byłem – oburzył się Perkusista robiąc przy tym
śmieszną, naburmuszoną minę.
-
Biedactwo. To ty musisz być serio stary – Rebecca poklepała go pocieszająco po
ramieniu. – Ale i tak lepszego pomysłu nie mamy na dzisiejszy wieczór.
-
A Vanessa? – Tom spojrzał niepewnie na przyjaciółkę, która zmarszczyła groźnie
brwi nie rozumiejąc o co w ogóle mu chodzi. – Chyba nie powinnaś tak szaleć?
-
Wiesz co… Wiesz co! Nie powinieneś mnie
wkurzać Kaulitz – oświadczyła rozzłoszczona. On jako jedyny traktował ją niemal
jak obłożnie chorą. A przecież ona była tylko w ciąży! To nie jest jakaś
straszna choroba. I tak już przez to zrezygnowała z wielu rzeczy. Nie można
jednak popadać w paranoje… Jeszcze trochę rozrywki nikomu nie zaszkodziło,
chyba. Zaczynała już poważnie ją drażnić ta nadmierna troska Gitarzysty.
-
Dokładnie, stres bardzo źle działa na płód – rzekł z poważną miną Gustav. Mia
dopiero teraz zaczęła sklejać fakty i rozumieć o czym właściwie jest mowa. Była
wręcz zdumiona tym, co właśnie do niej dotarło. – Poza tym Tom, ciąża nie
polega na tym, aby zamknąć się na dziewięć miesięcy w domu i nic nie robić.
-
O, jakiś ty doświadczony.
-
No widzisz! Trzeba trochę wiedzieć o życiu.
-
Czyżbyś planował własną rodzinę?
-
Kiedyś na pewno.
-
Już widzę takie małe, biegające pulpety dookoła ciebie.
-
Ty za to nie będziesz miał żadnych.
-
Dobra wystarczy już – przerwała czarnowłosa przeczuwając, że ta dyskusja dobrze
się nie skończy. A temat dzieci wciąż nie działał na nią zbyt dobrze. – Jak
mamy iść do tego wesołego miasteczka, to zbierajmy się już.
-
To dalej, kto zabiera się moim autkiem?
-
Ja jadę z Billem – zadeklarowała jako pierwsza Rebecca.
-
A ja z nią – wypalił Andreas przez co sprowadził na siebie podejrzliwe
spojrzenia przyjaciół, w tym także samej blondynki, która jako jedyna chciała
zamordować go swoim wzrokiem. – Z wami? – poprawił się niepewnie.
-
W takim razie ja się zabieram z panami „G”, żeby mieli jakieś kobiece
towarzystwo – stwierdziła Vanessa klepiąc basistę po ramieniu. – A wy? –
spojrzała pytająco na Toma i Mię, którzy już kompletnie przestali się udzielać.
Miała w ogóle wrażenie, jakby Gitarzyście wcale nie odpowiadało, że spędzają
czas w takim dużym gronie. Ewidentnie chciał być sam na sam z brunetką, co było
bardzo egoistyczne z jego strony.
-
No jak, co my? Mam przecież swój samochodzik – odparł ze swoim
charakterystycznym uśmiechem.
-
To was się już traktuje jako parę? – zainteresowała się blondynka mając przy
tym nieco złośliwy uśmiech. Było to dosyć krępujące nawet dla samego Toma, nie
mówiąc już o Mii, która okropnie się zawstydziła.
„Co ona w ogóle
gada? Musi być naprawdę na mnie zła…”
Właściwie
nie tylko oni byli zaskoczeni, bo nawet pozostali nie spodziewali się czegoś
takiego po Rebecce.
-
Masz jakiś problem Rebecco? – Gitarzysta odezwał się w końcu nie bardzo
rozumiejąc o co chodzi jego przyjaciółce. Przecież, jak każdy tu obecny doskonale
znała całą sytuację.
-
Nie, ja nie mam żadnego problemu – uśmiechnęła się ironicznie.
-
Ja pierdole co się z wami do cholery dzieje! – wybuchnęła znienacka Vanessa,
która chyba zadziwiła tym samą siebie. – Od pewnego czasu ciągle macie jakieś
idiotyczne problemy! Robicie coś z niczego, to jest po prostu chore. Jesteśmy
przyjaciółmi od tylu lat, a wy co? Serio to są wasze największe problemy?
Zastanówcie się trochę. To ja tu będę samotną, młodą, rozwydrzoną matką! I to
ja mam problem, a nie wy ludzie – wyrecytowała zdenerwowana. – Naprawdę weźcie
się ogarnijcie bo, aż przestaję mieć ochotę spędzać z wami czas.
-
Okej, już spokojnie – Bill podszedł do przyjaciółki obejmując ją. – Nie
denerwuj się. Oczywiście masz rację. Więc uspokójcie się już wszyscy i jedźmy
się trochę pobawić, może to nam dobrze zrobi.
-
O ile co niektórzy przestaną być złośliwi, albo zazdrośni – rzekł kąśliwie Tom.
-
Tom.
-
Okej, już nic nie mówię. Chodźmy, lepiej już ruszymy. Spotkamy się na miejscu,
jak coś mamy telefony. Na razie – rzucił wciąż wyraźnie urażony po czym
automatycznie objął Mię w pasie prowadząc ją do wyjścia. Nastolatka oczywiście
nie protestowała. Sama nie czuła się jeszcze gorzej niż na samym początku więc
zdecydowanie wolała stąd wyjść. A najlepiej już nigdy więcej się z nimi nie
widzieć. Miała wrażenie, że to ona jest powodem wszelkich nieporozumień wśród
przyjaciół. – Hej co to za smutna mina? – zagadnął ją, gdy już zmierzali na
parking. Zauważył, że nie tylko jemu zrobiło się przykro. I był jeszcze
bardziej przez to zły na Rebecce. Bo niby czemu Mia miałaby cierpieć przez jej
głupie wyskoki.
-
Wiedziałam, że to zły pomysł, abym tu przychodziła – wyznała niepewnie.
-
Co ty mówisz?
-
Ja tu w ogóle nie pasuję Tom. Odkąd się pojawiłam wszystko idzie nie tak… Nikt
mnie tu nie chce i nie wiem, co ja tu w ogóle robię. To wszystko moja wina…
-
Hej… - zatrzymał się nie mogąc tego nawet słuchać. Mia była ostatnią osobą,
która mogłaby być czemukolwiek winna. – To nie prawda, wszyscy cię uwielbiamy
Mia – chwycił ją za rękę. - I nie
zrobiłaś nikomu nic złego. Jesteś wyjątkową osobą, może i nie jesteś taka jak
my, ale to twoja największa zaleta. Jesteś chodzącym Aniołem i na pewno nie
jesteś niczemu winna. Proszę cię, nie myśl w ten sposób bo łamiesz mi serce –
kontynuował z przejęciem nie spuszczając wzroku z jej smutnej twarzy. Jego
słowa były bardzo miłe i jednocześnie podnosiły na duchu. Mia niemal całkowicie
zapomniała o tym, co ją jeszcze przed chwilą gnębiło. Bo chyba Tom by jej nie oszukał? – No już, uśmiechnij się…
-
Eh… Ty zawsze wiesz co powiedzieć – westchnęła ulegając jego prośbie.
-
Pewnie, że wiem. Ale to całkowicie szczere – odparł z uśmiechem. – Chodź, teraz
jedziemy się porządnie zabawić w wesołym miasteczku.
-
No właśnie… Moglibyśmy podjechać na chwilę do mnie? Nie wiedziałam, że jeszcze
gdzieś będziemy się wybierać, a jednak jakaś kasa się przyda.
-
Oj daj spokój, ty znowu z tymi pieniędzmi…
-
No bo tak! Nawet wesołe miasteczko kosztuje.
-
Ale to ja cię zapraszam, więc to ja płacę?
-
Nie chcę tak. Źle się z tym czuję.
-
Oh Mia…
-
Oh Tom!
-
No dobra! Pojedziemy po ten portfel jeśli masz się dzięki temu lepiej czuć –
zgodził się w końcu ku uldze dziewczyny, która już myślała, że będzie musiała
się z nim po raz pierwszy w życiu pokłócić. – Ale i tak ja będę płacił – dodał
zaraz przez co uśmiech, który przed chwilą zagościł na twarzy Mii, od razu
zniknął.
-
Jesteś niemożliwy!
-
Ty też. Patrz ile mamy wspólnego – stwierdził zadowolony i otworzył drzwi od
swojego samochodu. – Zapraszam.
-
O matko, w życiu nie jechałam takim drogim samochodem. Aż strach dotknąć...
-
Bez obaw, mam jeszcze kilka – rzekł ze śmiechem. – Ale serio, wątpię, abyś w
jakikolwiek sposób była zagrożeniem dla mojego skarbu.
-
No to mnie uspokoiłeś – przyznała z uśmiechem i zajęła miejsce obok kierowcy od
razu odczuwając zalety tego luksusu. Nawet zwykły fotel był niesamowicie
wygodny.
„Boże, jakie to
wszystko jest niesamowite. Naprawdę trudno mi wciąż uwierzyć, że poznałam
takich sławnych ludzi, że poznałam Toma… Który stał mi się tak bliski! Który
tak bardzo mnie lubi… Czasami mam wrażenie, że aż za bardzo! Naprawdę zaczynam
mieć nadzieję, że on może chciałby czegoś więcej…? Bo w końcu co znaczył tamten
pocałunek… Co znaczą jego gesty! Słowa! A może mówi tak każdej? Eh, sama nie
wiem co mam o tym wszystkim myśleć… Ale jest tak cudownie. I przy nim znikają
wszystkie problemy, wątpliwości… Potrafił nawet wyzbyć ze mnie poczucie winy!
Uwielbiam go, naprawdę. Nigdy jeszcze nie czułam nic podobnego do żadnego
chłopaka…”
Cdn.
Nigdy tego nie robię, ale dziś wyjątkowo huehueheh :D A mianowicie wspomnę o moich innych opowiadaniach ( tak na pewno nikt nie ma na to czasu znając życie ;D). Przede wszystkim zacznę od trzech miesięcy, które postanowiłam nagrać, tak nagrać... To śmieszne, serio jak to nagrywałam to się z samej siebie śmiałam xd W każdym razie zapraszam zainteresowanych na mój kanał, gdzie znajduje się już pierwszy odcinek oraz kilka słów wstępu ( "kilka" buhahha xd ) ekhm... no więc link ->> Trzy miesiące - audio , a jeśli ktoś jest hardcorem i lubi czytać, to zapraszam po prostu na bloga, gdzie znajduje się 200 odcinków tegoż opowiadania :D Tak, ja to wszystko pisze przede wszystkim dla czytelników, którzy są nowi xD Bo mam wrażenie, że takich mam ( hahaha xd) Ta... nie, nie brałam nic, ja tak mam -.- No i na koniec zareklamuję jeszcze moje dwa blogi, tak reklama musi być! Jako, że no nie ukrywam, że póki co tutaj mam najwięcej czytelników a nuż... ktoś się skusi :D (Ta już to widzę, jak już mówiłam nikt nie ma czasu xd) Dobra, bo się rozpisuję, a komu się będzie chciało to czytoć ^^ Także starszych czytelników zapraszam na zakochaną fankę jako, że no czasem jest to niegrzeczna fanka :D Ii zapraszam na burzę uczuć, kiedyś to było wg mnie moje najlepsze opowiadanie, ale schodzi na psy tak sądzę, no jak wszystkie moje zresztą po czasie pewnym... Tak to była na pewno zarąbista reklama haha xd Żartuje, jest wyjebane w kosmos :D Nie no to są efekty spędzania za dużo czasu na YouTube ^^ Koniec reklamy! Mam więcej blogów, ale już zakończone :D No i na koniec, żeby nie było, że Ka. sobie same reklaamy robi to dziękuję wszystkim za komentarze i miłe słowa, bo to jest dla mnie bardzo ważne mimo wszystko. Tak czy srak piszę dla siebie, ale komentarze motywują i nie da się ukryć :DD Dobra koniec, bo wychodzi z tego kolejny odcinek xD Pozdrawiam ;*
Po pierwsze: i tak Cię skopię za to, że tak długo kazałaś mi czekać na kolejny odcinek!
OdpowiedzUsuńPo drugie: no te reklamy to faktycznie jak drugi odcinek ;D
Po trzecie: Jak zawsze fajowo xD Czekam aż zacznie się COŚ dziać między Mią i Tomem.. Takie COŚ COŚ ;D ( If you know what I mean ;p )
No.. to by było na tyle ;D czekam na kolejny odcinek (o czym wiesz ;D i o czym będę Ci przypominać!). Mam nadzieję, że nie karzesz mi czekać tak długo ;p
BuŹka! ;*
Biegające pulpety poprawiły mi nieziemsko humor.;D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z koleżanką wyżej. Jak możesz kazać nam tyle czekać?!:D
My tu wiernie jak psy każdy twój odcinek czytamy a ty ponad 2 tygodnie jak nie trzy, no foch normalnie;D
I o co właściwie tej Rebbece chodzi? Zaczyna mnie wkurzać;D
I niech Tom zacznie działać, bo ona mu ze strachu szybciej znów ucieknie;D
No to chyba tyle na dziś;D
Ps. jak już tak reklamowałaś te blogi to i mój mogłaś hahaha;D
Przeczytam potem :D
OdpowiedzUsuńjeśli o mnie chodzi - za mało, zdecydowanie za mało.
OdpowiedzUsuńChcę więcej.
Super odcinek tylko za krótki no ja tu już szykowałam się do tego wesołego miasteczka i mam czekać :(. A tak na poważnie to fajnie by było zobaczyć małe biegające pulpety ;p. o a Tomi będzie miał dzieci z warkoczykami, dobra fantazja ponosi... Więc czekam na nexta Caroline
OdpowiedzUsuńP.S. Przeczytałam znowu twój cały blog no i oczywiście także Cię słucham :).
Krótkie takie... Jak masz wiecej to mi wyślij na gadu :D
OdpowiedzUsuńWgl nie chce mi pisać, przepraszam noooo... Ja nawet swojego opowiadania nie piszę, a gdzie tu komentarze xD
Wiesz, jak podchodzę do Mii... Ale więcej Billa chcę!
Billa geja, albo Billa... Billa... Nie wiem, niech sie opiekuję potem dzieckiem tej całej tamtej no :D
Pozdrawiam xD
Więcej Billa, pamiętaj!
A Bill i Tom to nie to samo!
BILL :D
Nie no zawiodłam się na tb... Tak dobrze słyszysz, zawiodłam xD Jak tak możesz, po prostu foch. Nie dość, że miałam kare na 3 tygodnie na kompa i przeżywałam, że nie będę mogła przeczytać twojego new opowiadania. Ale dobra pogodziłam się z tym i powiedziałam sb, że przeczytam potem, ale co? Kara się skończyła, a nowego odcinka brak. NO po prostu chamstwo. Wchodziłam codziennie i sprawdzałam, czy są nowe wpisy, ale ciągle ich nie było. Kiedy w końcu zauważyłam, że jest nowy wpis to już skakałam z radości, ale mój entuzjazm zaraz zgasł, bo oczywiście był króciutki. No i gdzie tu sprawiedliwość? Ty nas tu męczysz... Dobra mniejsza :* Wybaczam ci to <3
OdpowiedzUsuńCo do notki to oczywiście nie mogło być inaczej i wyszła ci świetna. Tylko nw, dlaczego wszyscy ,, powitali '' Mai, jakby im coś zrobiła. Niech oni się wszyscy pogodzą i niech nie docinają sb nawzajem ;) Co do twoich reklam to na prawdę wyszedł ci drugi odcinek xD Oczywiście czytam '' Burzę uczyć,, i też mogłabyś pisać częściej :*
Pozdrawiam i ślę całuski :* <33
Chcemy więcej i częściej!
OdpowiedzUsuń