-
Hej, mam coś dla ciebie – Andreas podszedł do siedzącej na ławce blondynki z
różową watą cukrową w ręku. Dziewczyna uniosła na niego swoje zrezygnowane
spojrzenie. Zaczynała się czuć przez niego osaczana. Choć może wyglądałoby to
inaczej, gdyby przestała go ciągle odpychać i ukrywać, że coś ich łączy. –
Rebecca, co ci dziś jest? – zapytał siadając obok niej. Mieli okazję teraz
chwilę pobyć sami podczas, gdy Vanessa z Billem udali się w poszukiwaniu
jakiejś toalety, a Gustav i Georg poszli coś zjeść. Oni natomiast mieli za
zadanie czekać na Toma i Mię, z którymi się umówili w tym miejscu.
-
Nic mi nie jest, co ma być? Dzięki – mruknęła biorąc od niego watę, którą jej
przyniósł. Mimo wszystko to słodki gest z jego strony. A chyba nie musi płacić
za to, że ona akurat ma gorszy nastrój. Takie nieegoistyczne myślenie w sumie
nie jest w jej stylu, ale może dziś nie ma swojego stylu?
-
Jak będziesz chciała pogadać wiesz, że możesz na mnie liczyć. Przecież nie
jestem dobry tylko w łóżku, prawda? – zerknął na nią. Uśmiechała się, co było
dla niego dobrym znakiem. – Chodzi o moją siostrę?
-
Nie. Naprawdę nie wiem, co mi dziś jest.
-
Może mogę ci jakoś poprawić nastrój? – uśmiechnął się chytrze obejmując ją
ramieniem.
-
Możesz – stwierdziła odwracając głowę w jego stronę przez, co ich twarze były
bardzo blisko siebie. – Pogódź się w końcu z Mią – dodała gasząc jednocześnie
jego cały zapał. – To twoja siostra… Zresztą sam zobacz. Póki między wami źle,
będzie źle między nami wszystkimi – kontynuowała już nieco poważniej na co ten
westchnął cicho.
-
A musisz zajmować się wszystkimi dookoła tylko nie nami?
-
Przecież to też dotyczy nas – oburzyła się. – Andreas, ile można to ciągnąć?
-
Masz na myśli to, że nas ukrywasz, czy że Mia jest na mnie obrażona?
-
Denerwujesz mnie – skwitowała mrużąc oczy. – Pogódź się z siostrą, wtedy do
ciebie wrócę – rzekła uznając, że to dobry sposób na zmotywowanie chłopaka
jednocześnie rozwiązując pozostałe problemy.
-
W porządku – zgodził się bez wahania. Chyba był w stanie zrobić teraz wszystko,
aby tylko Rebecca w końcu potraktowała ich związek poważnie. Zależało mu na
niej, tęsknił za wszystkim co kiedyś między nimi było. Chciałby, żeby znowu ich
związek wyglądał tak, jak dawniej.
-
Tak po prostu się zgadzasz? – zdziwiła się.
-
Tak, wyjaśnię z nią wszystko – zapewnił ją i zbliżył się całując jej usta. O
dziwo dziewczyna w ogóle się nie zbuntowała. Miał nadzieję, że teraz już zawsze
tak będzie i nie będzie musiał ciągle z nią „walczyć”. – Będzie dobrze…
-
To was się już traktuje jako parę? – odsunęli się od siebie zaskoczeni słysząc
znajomy głos.
-
Masz jakiś problem Tom? – Rebecca uniosła wzrok na przyjaciela jednocześnie
podnosząc się z miejsca.
-
Dajcie spokój – poprosił Andreas również wstając. – Mia możemy pogadać? – zwrócił
się do siostry chcąc jak najszybciej załatwić te sprawę. Zwlekanie niczego i
tak by nie ułatwiło.
-
Zostawimy was na chwilę – rzuciła blondynka patrząc znacząco na Toma, który
wcale nie był przekonany do tego pomysłu. Mia jakoś nie wykazywała entuzjazmu,
ale może rzeczywiście ta rozmowa powinna w końcu się odbyć. Ruszył więc wraz z
Rebeccą, ale oddalili się tylko kawałek, aby w razie czego móc szybko wrócić. W
końcu Tom już mógł się wszystkiego spodziewać po Andreasie.
-
Chciałem w końcu wszystko wyjaśnić między nami – zaczął podchodząc do niej
nieco bliżej.
-
I uważasz, że to odpowiednie miejsce i czas? – przerwała mu chłodno.
-
Tak. Nie będzie lepszego, ponieważ ciągle mnie unikasz – stwierdził
zdenerwowany. – Chciałbym, żeby wszystko było już między nami w porządku Mia. Czemu
nie chcesz mi wybaczyć? Ja naprawdę nie chciałem cię skrzywdzić.
-
Naprawdę uważasz, że chodzi mi o to, że mnie uderzyłeś?
-
Wiesz ja już nie wiem o co ci chodzi.
-
O to, że nie jesteś dla mnie bratem! – wytknęła bez wahania. - Myślisz, że
jestem ślepa i nic nie widzę? Całe życie byłam dla ciebie powietrzem! Może
nawet się mnie wstydziłeś, albo raczej na pewno! Bo w końcu jestem dziwna
prawda? Nie jestem taka jak te wszystkie twoje koleżanki – mówiła bardzo
głośno, co zaczęło przykuwać uwagę przechodzących obok ludzi więc zmusiła się
do nieco łagodniejszego tonu, co było bardzo trudne. Emocje w niej wrzały i
bardzo chciała dać im upust. Od początku wiedziała, że to nie jest odpowiednie
miejsce, ani czas na takie rozmowy. – I nie wiem co ty sobie myślisz. Z wielkim
żalem zabrałeś mnie raz na imprezę i o dziwo twoi przyjaciele mnie polubili, to
był dla ciebie ogromny szok prawda? I chcesz teraz udawać, że jesteś super
bratem!? Że zawsze nim byłeś? Czemu im nie powiesz, że nigdy dla ciebie nie
istniałam? I jak śmiesz do cholery w ogóle wpieprzać się w moje życie! Co, jak
wypijesz za dużo piwa to nagle stajesz się świętym braciszkiem? Nagle chcesz
mnie bronić przed wszelkim złem tego świata?
-
Okej masz rację! – przyznał w końcu podniesionym głosem, aby dotarło to do niej
zanim zaczęłaby znowu strzelać w niego potokiem słów przez, który nie miał jak
nawet się przebić. Rzeczywiście jej jeszcze nie znał. Nie sądził, że ta
spokojna dziewczyna jest zdolna do takich emocjonujących wypowiedzi, a
przekonał się o tym już kolejny raz. – Nigdy nie byłem z tobą zbyt blisko, w
ogóle mało mnie obchodziłaś. Żyłaś w swoim świecie, a ja w swoim. Miałem swoich
kolegów, koleżanki i nie byłaś mi do niczego potrzebna. I tak uważałem, że
jesteś dziwna! Bo jesteś inna! Sama to przyznajesz Mia. A jak ktoś odbiega od
normy… To przecież wiadomo, że nie każdemu to pasuje – liczył na to, że gdy
przyzna jej po prostu rację dziewczyna zmieni nieco swoje nastawienie. Przy
okazji dodał coś od siebie, co chyba jednak miało zabrzmieć zupełnie inaczej.
Nie planował po raz kolejny ranić swoją siostrę, lecz właśnie to osiągnął. Zdecydowanie
powinien popracować nad formułowaniem swoich wypowiedzi, a przede wszystkim
dobieraniem odpowiednich słów.
-
Tak, teraz z pewnością po raz pierwszy od dawna byłeś szczery – skwitowała
ostatkami sił powstrzymując się, aby nie wybuchnąć płaczem. Bo tylko na to
miała w tej chwili ochotę. Potrafiła pogodzić się z tym, że nie wszyscy ludzie
muszą ją akceptować, ale to, że nie akceptuje ją jej własny brat było zbyt
trudne. Być może jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie ją w życiu spotkały. Jednak
nie chciała mu po raz kolejny okazywać swojej słabości, dlatego dla
bezpieczeństwa, nie czekała już na jego reakcję, odwróciła się i skierowała swoje
kroki do wyjścia. Straciła ochotę na zabawę i mało ją też obchodziło, że
znajduje się z dala od domu, w dodatku nie wiedząc dokładnie nawet gdzie jest. Chciała
po prostu odejść, jak najdalej i rozpłakać się jak małe dziecko, aby tylko nikt
tego nie widział. Przekraczając bramy wesołego miasteczka przyspieszyła
znacznie kroku chcąc jak najszybciej zniknąć.
-
Macie jeszcze jakieś genialne pomysły? – Gitarzysta niemal natychmiast pojawił
się obok blondyna wraz z Rebeccą.
-
Nic nie poradzę, że ona taka jest!
-
No kurwa, jaka!? – warknął już na dobre rozwścieczony Tom, lecz nie oczekiwał
żadnej odpowiedzi ze strony przyjaciela. Nie tracąc więcej czasu udał się w
ślady za Mią by nie odeszła za daleko, nie chciał, żeby się gdzieś zgubiła. Poza
tym nie powinna być teraz sama.
-
Dlaczego ty zawsze musisz wszystko spieprzyć Andreas? – Rebecca spojrzała z
niezrozumieniem na chłopaka, który sam zaczynał już się denerwować, że wszyscy
obarczają go winą. – Tak trudno jest przeprosić?
-
Ale za co do cholery!? – uniósł się sam już nie wiedząc o co tak naprawdę im
wszystkim chodzi. Każdy czegoś od niego oczekuje, choć tak naprawdę nie znają
całej sytuacji. – Za te imprezę
przepraszałem już kilka razy. Ale nie będę przepraszał za całe życie Rebecca.
To już całkowicie inna kwestia!
-
Ty jednak jesteś beznadziejny – mruknęła tracąc już resztki nadziei po czym
sama ruszyła do wyjścia również tracąc już ochotę na zabawę. Po drodze wysłała
jeszcze wiadomość do Billa, że razem z Tomem i Mią wracają do domu, aby się nie
martwili. Po raz kolejny nic nie poszło po ich myśli. Widocznie wielka
przemiana Andreasa, była jedynie bajką, którą próbował jej wcisnąć, aby mu
uległa. A ona była taka naiwna…
-
Rebecca no! – zawołał za nią. Jego uczucia w tej chwili były kompletnym
chaosem, w którym zdążył się już na dobre pogubić. Bardzo chciał pogodzić się z
siostrą, a jeszcze bardziej, aby Rebecca dała mu drugą szansę. Bo jedyne czego był
pewien to fakt, że ją kocha. Żałował, że tak beznadziejnie rozegrał rozmowę z
Mią i jednocześnie stracił wszystko na co pracował w oczach Rebecci. Nie
spodziewał się, że będzie, aż tak trudno. – Proszę cię zaczekaj, porozmawiajmy!
– zaczął biec za nią, ale blondynka nawet nie myślała, aby się zatrzymać. Była na
niego zwyczajnie zła i na siebie też, że wierzyła w to wszystko, co jej mówił.
Po raz kolejny się na nim zawiodła.
Zauważyła,
że Tom i Mia siedzą po drugiej stronie ulicy na trawniku więc zatrzymała się na
chwilę rozglądając się, czy nic nie nadjeżdża i widząc pustą drogę przeszła na
drugą stronę. Nie chciała im przeszkadzać, bo widziała, że Tom doskonale sobie
radzi w pocieszaniu dziewczyny, ale mimo wszystko postanowiła na moment im
przerwać. Podeszła do nich od razu zwracając na siebie uwagę. Mia odruchowo
zaczęła wycierać mokre policzki, jakby naprawdę wierzyła, że blondynka niczego
nie zauważy…
-
Chciałam tylko powiedzieć, że będę czekać w samochodzie. Powiedziałam już
Billowi, że wracamy do domu. Nie spieszcie się – zwróciła się bardziej do Toma,
który skinął głową na znak, że rozumie i wręczył jej kluczyki od swojego
samochodu, więc mogła spokojnie odejść pozostawiając ich samych.
-
I znowu wszystko zepsułam – jęknęła brunetka chowając twarz w dłoniach. Czuła
się okropnie. Już nie tylko z powodu Andreasa, ale że znowu przez nią wszyscy
stracili nastrój do zabawy. Ciągle coś się psuło i zawsze to ona była w centrum
całego zamieszania.
-
Nie mów tak, to nie twoja wina – chłopak objął ją przyciskając mocniej do
siebie. – Nie płacz już… Andreas to po prostu dupek. Nie jest tego wart…
-
To mój brat… On mnie nienawidzi za to, że jestem taka… I wcale mu się nie
dziwię – uniosła na niego swój zapłakany wzrok. – Nie powinno mnie tu w ogóle
być. Co ja sobie wyobrażałam? To wszystko nie ma sensu… On ma rację, że jestem inna
i tu zwyczajnie nie pasuję – wyrzuciła z siebie. Będąc z nim czuła się
bezpiecznie, ufała mu i potrafiła dzielić się z nim swoimi troskami. Sama nie
wiedziała, kiedy i jak stał się jej tak bliski.
-
Mia przestań. Nie możesz sobie wmawiać takich rzeczy, ani pozwalać na to, aby
ktokolwiek ci je wmawiał – rzekł stanowczo nie mogąc słuchać, jak dziewczyna
się katuje. – Naprawdę jesteś wspaniałą osobą. Najlepszą, jaką w życiu
poznałem… I jeżeli ktoś tu jest dziwny, to twój brat. Gdybym ja miał w domu
taki skarb chroniłbym go z całych sił i dbał o niego…
-
Dlaczego tak mówisz? – zapytała cicho wciąż nie mogąc pojąć, dlaczego
Gitarzysta ciągle mówi do niej w taki wyjątkowy sposób. Czemu sprawia, że czuje
się wyjątkowo.
-
Bo tak uważam i chcę, abyś o tym wiedziała – odparł gładząc dłonią jej policzek
i przy okazji ścierając z niego kilka kropel jeszcze świeżych łez. – Bardzo
surowo się oceniasz… Nie chcę, abyś tak robiła… Zasługujesz na znacznie więcej
Mia. Jesteś po prostu wyjątkowa… Naprawdę jesteś Aniołem – jego słowa wydawały
się być, jak z jakiegoś romantycznego filmu. Tyle, że były prawdziwe, a ona
wiedziała, że są szczere. Miała ochotę się rozpłynąć, chciałaby tylko jeszcze,
aby okoliczności były nieco inne. Ale i tak było cudownie. Mówił tak pięknie i
to właśnie o niej… Sama nie wiedziała, co ma mu odpowiedzieć. Nie pierwszy raz
już zaskakuje ją takimi wyznaniami. Cieszyła się też, że ma go teraz przy
sobie. Nie dość, że przyprawiał ją o dreszcze na całym ciele jako mężczyzna, to
jeszcze okazał się prawdziwym przyjacielem. Przytuliła się do niego kładąc
głowę na jego torsie i przymknęła oczy napawając się tą chwilą bliskości. – Obiecaj
mi, że nie będziesz więcej przez niego płakać – szepnął delikatnie nie chcąc
psuć tego momentu.
-
Postaram się… Ale mogę od jutra? – uśmiechnęła się niewyraźnie przez łzy, które
same wypływały z jej oczu, a ona nie potrafiła ich zahamować nawet na jego
prośbę.
-
Miuś… Serce mi chyba pęknie. Masz takie śliczne oczka, na pewno nie są
stworzone do płakania – ujął jej twarz w dłonie uparcie ścierając kciukami z
jej rumianych policzków mokre łzy. Dotyk jego dłoni był chyba najmilszym, jaki
kiedykolwiek czuła na swojej twarzy. Znowu zaczął wzbudzać w niej jakieś nigdy
wcześniej nieznane emocje. I był tak blisko. Miała ochotę zapomnieć o wszystkim
i być tylko przy nim. Cieszyć się, że jest obok i korzystać z jego obecności
jak najwięcej… Wpatrywała się w niego, jak w największy cud na ziemi. I choć
wciąż łzy cisnęły jej się do oczu bardzo chciała przestać płakać, zapomnieć o
wszelkich przykrościach. A on był dla niej właśnie takim zapomnieniem.
Całkowitym… Dlatego ponownie wtuliła się w niego, a kiedy ją objął poczuła jak
oblewa ją fala gorąca. Sama nie wiedziała, jak to się stało, że zaczęła ocierać
się nosem o jego skórę. Chłopak był wyraźnie zaskoczony tym czułym gestem z jej
strony, ale natychmiast poczuł, jak bardzo to na niego działa. Jego serce
automatycznie zaczęło mocniej bić i był przekonany, że za chwilę wyskoczy mu z
piersi, gdy poczuł subtelne muskanie jej ust na swojej szyi. Nie mógł uwierzyć,
że to się dzieje naprawdę. Sam bał się wykonać jakikolwiek większy ruch… A
tymczasem to ona przełamała te barierę. Westchnął cicho przymykając powieki
czując, jak w jego żołądku szaleją motyle. Uwielbiał to uczucie. Tak bardzo mu
tego brakowało… Nie mógł się już dłużej powstrzymać i odruchowo zaczął całować
nastolatkę, jak się okazało w czoło, gdyż ta wciąż pieściła z uczuciem jego
szyję. Jednak czując na swoim czole jego dość zachłanne, a nawet desperackie
całusy uniosła głowę spoglądając na niego z lekkim rozbawieniem. Wydawał się
być bardzo zdezorientowany, ale uspokoiła go przybliżając się do niego i
całując go po twarzy. Gitarzysta w tym czasie bardzo starał się dopaść jej ust,
co nie było takie proste, bo Mia była bardzo uparta w swoich poczynaniach.
Muskała czule jego policzki, podbródek, nawet nos, to wszystko jak w jakimś
amoku. W końcu jednak odpuściła, dzięki czemu muzyk mógł zaspokoić w pełni
swoje pragnienie złączając ich usta w długim, namiętnym pocałunku. Pierwszym
takim, jaki przeżyła. I zdecydowanie lepszym niż ten z jej najpiękniejszych
marzeń. Sama się sobie dziwiła, że potrafiła oddać ten pocałunek. Przecież nie
miała doświadczenia, ale widocznie okazało się zbędne. Całkiem nieźle sobie
poradziła, nawet sama czuła się przy tym pewnie i bardzo się wczuła. Włożyła w
to całe swoje serce, podobnie jak Tom. Nie myślała nigdy, że pocałunek może być
czymś tak przyjemnym…
-
Andreas! – do ich uszu dotarł dość specyficzny krzyk dziewczyny przez co
odsunęli się od siebie spoglądając w kierunku skąd dochodził. Brunetka
poderwała się gwałtownie z miejsca widząc nadjeżdżający samochód, który jechał
wprost na jej brata. Serce podeszło jej do gardła, a jej ciało jakby zostało
sparaliżowane. Widziała tylko jak chłopak stoi na jezdni osłupiały nie wiedząc
co robić, a potem został zasłonięty przez jadącą ciężarówkę na drugim pasie.
Mia słyszała już tylko rozpaczliwy krzyk Rebecci i pisk opon.
Cdn.
Łooo nowy odcineek ;OO Miałam tu wkleić hmm 2 odcinki na raz, ponieważ jestem zirytowana ciągłym narzekaniem na długość -.- Tak, jestem zirytowana ;D Każdy odcinek kiedyś musi się skończyć, moje przeważnie kończą się po 4 stronie w Wordzie pisane 12. Ten wyjątkowo ma chyba jakoś niespełna 5 stron i stwierdziłam, że jest akcja, więc nie będę sklejać 2 na raz :D Swoją drogą, gwarantuję, że byście się porzygali, gdybym dawała 8 stronicowe odcinki... Tyle z mojej strony, nie rozpisuję się już.
AHA! I POLECAM SERDECZNIE BLOGA KathyMuaa --> Liebe ist Alles
AHA! I POLECAM SERDECZNIE BLOGA KathyMuaa --> Liebe ist Alles
W końcu pocałunek jupiiiiii.... radość na całego, teraz tylko niech Tom zapyta czy będzie z nim oh.. oczywiście ma to być romantyczne bo jakże inaczej. Oby tylko Andreasowi nie stało się nic złego. Miałam coś jeszcze napisać, ale zapomniałam więc czekam na nexta. Pozdrawiam Caroline :)
OdpowiedzUsuńOsz w mordę! Normalnie... jezusie kochany no... Pocałunek <3 coś pięknego... <3 a ostatnia scena... szok! Boże... pierwszy raz nie wiem co napisać. xD a wiesz, że mi się to nie zdarza! ;D szkoda mi Andiego... :( i jestem ciekawa co dalej! CZEKAM na nexta! ;D
OdpowiedzUsuńBuŹka! ;*
Zwymiotowali, jeśli już! i NIE :D
OdpowiedzUsuńI fajny... i wgl... I nadal nie lubię Mii choć mnie trochę do siebie przekonuje... Sierota Boża :D
No niewaaaaażne... Wyślesz mi jutro na pociesznie kolejny??? Specjalnie piszę tu, żeby się pochwalić, że mam specjalne prawa, oooo! Niech wszyscy wiedzą, że Ka. mnie kocha... tak jak się kocha dziecko sierotę, oo :D
Ktoś tak kiedyś mówił, ale nie powiem kto, bo po co psuć sobie humor :D
Pozdrowię cię może lepiej smsem, czy coś... :*
BEZ JAJ!! whyyy ?! kur..asghxjebjkdcwe..... CZEMU TAAAAKI ŁADNY MOMENT ICH PIOERWSZEGO CUDOWNEGO POCALUNKU POŁACZYŁAŚ Z CZYMŚ TAK STRASZNYM JAK WYPADEK ANDREASA! no Kobietooooo..... serce mi kiedyś peknie od tego łomotania zwiazanego z akcją tego opowiadania. TYLE CZEKAĆ NA TEN MOMENT a tu taki finał.
OdpowiedzUsuńOoooo ;( Biedny Anders ;( Szkoda, że nie udało mu się pogodzić z siostrą i jeszcze ten wypadek. Nic mu chyba nie wychodzi. Jakieś czarne chmury nad nim grasują... Mam nadzieję, że to nic poważnego i że przeżyje, bo to będzie straszne, jak nie. Dlatego ma przeżyć!! xD
OdpowiedzUsuńAle słodziutko :D Tom i Mia... Mia i Tom... Jak to słodko brzmi. No, no nigdy bym się nie spodziewała takiego czegoś po Mia. Ale z niej kocica xD Nie no żarcik :D Po prostu pierwszy pocałunek bomba :3
Muszę ci przyznać, że jestem z cb dumna :* Odcinek dosyć długi i bardzo dużo się dzieję... Takiej dobrej notki już dawno nie czytała, ale oczywiście zawsze mogę na cb liczyć :) Dziękuję :*** <333 Super, że napisałaś tak szybko kolejną notkę. Kolejny plusik ;) Czy wspominałam, że cb kocham? Hmm... No więc kocham cię <333 Musisz pisać, pisać i jeszcze raz pisać... :*
Pozdrawiam i ślę całuski :*** <333
no nie, przegięłaś pałę teraz. Ciężarówka? jak on ujdzie z tego z życiem to chyba jakiś cud. A jak ujdzie z tego cało, to na bank Rebeca się nim zaopiekuje i już nie wypuści z rąk. No mam nadzieję, że nie uśmiercisz Andreasa.!
OdpowiedzUsuńCo do Mii i Toma. No w końcu do cholery;D ile można czekać, no ile?;> Zobaczysz, też Cię będę tak męczyć, ha.!;) No aż motyle w brzuchu miałam haha;D
Wyobraźnia działa.... ;)
No coż, nic nie pozostaje jak czekać na cd.;) Buziaki;)
Ahh i dziękuje;** wiesz za co;)
Ok cofam swoją pretensję co do Andreasa, ale i tak masz w ciry za podpuchy;D
UsuńLowka ♥ Tom i Mia w końcu!
OdpowiedzUsuńTo ja cię powkurzam i powiem dawaj następny już, teraz, zaraz!!!! :D :D :D
ohoh, dawno nie komentowałam, ale to nie znaczy, że nie czytałam ;p
OdpowiedzUsuńtak jak wcześniej nie za bardzo lubiłam Mię (nigdy nie wiem jak odmieniać) tak po jej reakcji na tulaśka Toma stwierdzam, że zaczynam ją lubić
pozdrawiam
osz kurde ale akcja się dzieje. Tom i Mia w końcu się pocałowali, a biedny Andreas. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało.
OdpowiedzUsuńJejku ale piękny szablon, po prostu się zakochałam <3
Ale cudny szablon *.* Normalnie bomba ;)
OdpowiedzUsuńAndreas to straszny dupek. Wprawdzie nie mam rodzeństwa i nie rozumiem zwyczajowych kłótni, ale przegina trochę i mógłby jej odpuścić i nieco zmienić zachowanie. Niby dorosły, a zachowuje się jak gówniarz... Hm, szczerze mówiąc to właśnie w trakcie czytania myślałam, czy nie mogłabyś mu czegoś zrobić i bach, jest! Chociaż z drugiej strony mam nadzieję, że nic poważnego się nie stało... ^^
OdpowiedzUsuńBtw, ładny szablon! Szczególnie to zdjęcie w dolnym rogu, mhmm... *_*
Pozdrawiam!: )