niedziela, 16 czerwca 2013

23. Szansa.

Czas wydawał się stanąć w miejscu. Już nie pierwszy raz ogarnęło ją to uczucie, lecz tym razem nie wiązało się ono z niczym przyjemnym. To było najgorsze, co kiedykolwiek było dane jej czuć. I taka wielka pustka, w głowie, sercu, duszy… Poczuła się pusta. Jedyne, co do niej docierało to krzyk, przeraźliwy krzyk, a potem już tylko głośny płacz przyjaciółki. Dookoła zaczęło robić się niewielkie zamieszanie, które tworzyło kilku akurat przechodzących w momencie wypadku ludzi. Kierowca samochodu nadal siedział na swoim miejscu wyraźnie będąc w szoku. Rebecca ciągle krzyczała coś niezrozumiałego lekko potrząsając leżącym na ulicy chłopakiem. Dopiero Tom, który nie wiedzieć kiedy znalazł się przy nich odciągnął ją od niego na siłę. Sam był w szoku i kompletnie nie ogarniał sytuacji, działał jednak instynktownie. Po prostu nie myślał, tylko robił. Zaczął od sprawdzenia pulsu, ale za nic nie potrafił nic wyczuć. W dodatku Rebecca znowu wróciła utrudniając mu jakiekolwiek działania. Znowu musiał ją odpychać od przyjaciela, ale była nieugięta. Mia widząc to wszystko w końcu oprzytomniała i biorąc się w garść podbiegła do nich od razu pomagając Tomowi z Rebeccą. Chwyciła ją za ramiona z całych sił odsuwając na bok i ścisnęła ją mocno w swoich objęciach, aby nie próbowała ponownie zbliżać się do jej brata.
- Uspokój się Rebecca – powiedziała czując, jak dziewczyna cała drży ciągle histerycznie płacząc. Tom w  tym czasie zaczął robić masaż serca Andreasowi, gdy z przerażeniem stwierdził, że nie wyczuwał pulsu, bo jego przyjaciel zwyczajnie go nie miał...
- Nie powiedziałam mu, że go kocham! On teraz umrze! To moja wina… Boże, on chciał ze mną tylko porozmawiać! Znowu nie dałam mu szansy… A on teraz umrze! Umrze…
- Przestań, zamknij się! – rozkazała surowo sama nie mogąc tego słuchać. Nie chciała dopuszczać do siebie nawet myśli, że jej brat może tego nie przeżyć. To nie mogło się stać. Jedyne, co teraz miała w głowie, to jej własne słowa, gdy wykrzyczała mu, że go nienawidzi.
- Nie, puść mnie! – blondynka próbowała wyrwać się z jej uścisku, ale z marnym skutkiem. Mia była  w tej chwili znacznie silniejsza i nie zamierzała popuścić. Wiedziała, że Tom właśnie ratuje życie jej brata i nie pozwoli nikomu mu w tym przeszkadzać. – Musze mu powiedzieć!
- Nic mu teraz nie powiesz! Uspokój się, słyszysz? Powiesz mu, jak będzie przytomny…
- Gdzie ta pieprzona karetka?! Ja nie wiem co mam już robić… - Gitarzysta odsunął się od nieprzytomnego chłopaka spoglądając na niego z przerażeniem. – Ktoś w ogóle zadzwonił po pogotowie!? – przebiegł spanikowanym wzrokiem po wszystkich osobach.
- Tak, już jadą – odezwała się jakaś kobieta jednocześnie przynosząc wszystkim wielką ulgę.
- Chyba żyje… - szepnął przecierając rękoma twarz, na której pozostawił ślady krwi przyjaciela. W oddali już było słychać sygnał nadjeżdżającego ambulansu, stojący obok ludzie od razu się odsunęli na bok, aby niczego nie utrudniać. Mia również podniosła się z ziemi ciągnąc za sobą przyjaciółkę, która wyglądała już na znacznie spokojniejszą. Choć tak naprawdę był to efekt chwilowego szoku.
Po chwili wszystkim w uszach dudnił już drażliwy dźwięk sygnału pogotowia. Sanitariusze bardzo szybko zajęli się Andreasem następnie od razu przenosząc go do karetki.
- Co z nim? – Tom natychmiast zaczął wypytywać jednego z mężczyzn w tym czasie samochód z Andreasem już odjechał.
- Proszę się uspokoić. Wieziemy go do najbliższego szpitala. Jest pan z rodziny?
- Jestem przyjacielem. Tu jest jego siostra – wskazał na Mię, która wyglądała naprawdę fatalnie. Choć się jakoś trzymała widać było po niej, że jest bardzo źle. Łzy same ciekły po jej twarzy razem z resztkami makijażu, czego już nawet nie czuła.
- Proszę z nami, ta pani lepiej też. Podamy jakieś środki uspakajające – polecił spoglądając również na Rebeccę. – Panu nic nie jest? Krwawi pan?
- Nie… To jego, miał chyba zatrzymanie akcji serca… Reanimowałem go – wyjaśnił lekko się wahając. – Powinienem tu chyba zostać jeśli przyjedzie policja…
- Spokojnie. Proszę jechać z nami, policja później się wszystkim zajmie będą wiedzieć gdzie szukać – zapewnił go i podszedł do stojących przy krawężniku dziewczyn. – Proszę wsiąść do karetki, zabierzemy panie do szpitala, damy jakieś środki uspakajające – rzekł w kierunku Mii, która skinęła jedynie głową po czym poprowadziła przyjaciółkę do wskazanego pojazdu. Gitarzysta także się tam udał. Sanitariusze jeszcze zajmowali się sprawcą wypadku, który jednak nie chciał jechać do szpitala mimo ich próśb. Tak więc stwierdzając, że nie ma żadnych poważnych obrażeń zostawili go w spokoju.
Mia siedziała w milczeniu cały czas obejmując mocno Rebeccę, która też już nawet nie płakała. Jeden z sanitariuszy dał jej jakiś proszek, co z pewnością pomogło. Brunetka odmówiła nie czując potrzeby zażywania czegokolwiek. Żaden lek i tak nie był w stanie zagłuszyć jej sumienia…

Późny wieczór, szpital.

Prawdopodobnie nie ma nic gorszego od czekania i tej ciągłej towarzyszącej temu niepewności. Człowiek siedzi jak na szpilkach nie mając pojęcia, co za chwilę usłyszy. A, żeby to jeszcze była tylko „chwila”… Tak naprawdę ile czasu by nie minęło, wydaje się to wiecznością. 
O wypadku Andreasa wiedzieli już wszyscy, którzy wiedzieć powinni. Szczególnie rodzice, którzy zjawili się niemal natychmiast. Pozostali przyjaciele także przybyli do szpitala jednak ze względu na późną porę zostali odesłani do domu z zapewnieniem, że o wszystkim ich będą informować na bieżąco. Na szpitalnym korytarzu, więc wyczekiwali tylko państwo Hertzberg z córką, oraz Tom z Rebeccą. Każde z nich czuło się w obowiązku tu być i czekać na jakąkolwiek informację o stanie zdrowia Andreasa. W tej chwili przeprowadzano operację, więc ważyły się jego dalsze losy… Najgorsze było, że mógł tego nie przeżyć. Ta myśl dręczyła wszystkich. Nikt sobie nie mógł wyobrazić, że mogą stracić go na zawsze. Tak nagle. I nigdy już nie będą mieli okazji powiedzieć mu tego, co tak naprawdę od dawna chcieli.
- Dziękuję Tom, że potrafiłeś zachować zimną krew i mu pomóc w takiej sytuacji – szepnęła nastolatka mając cały czas łzy w oczach. – Dzięki tobie ma teraz szansę…
- To mój przyjaciel, nie mógłbym nic nie zrobić – odparł traktując to, jako coś zupełnie naturalnego. I tak też było. Działał odruchowo, nie zastanawiając się nad niczym. Liczyło się tylko, aby pomóc Andreasowi. Nic więcej. – Będzie dobrze – uśmiechnął się do niej lekko chcąc dodać otuchy. To był dla niej bardzo ciężki dzień i zdawał sobie z tego sprawę. Teraz musiał ją wspierać, jak tylko mógł.
- Chodź tu na chwilę – wskazała na wejście od łazienki sama kierując się w jego stronę. Chłopak nawet nie zauważył, że to damska toaleta podążając za dziewczyną. Dotarło to do niego dopiero, gdy znalazł się w środku i poczuł przyjemny zapach oraz ujrzał specyficzny wystrój tego miejsca.
- O co chodzi? – zapytał lekko zdezorientowany, a nastolatka zaczęła wyciągać papierowe ręczniki ze specjalnego pojemnika, które następnie zmoczyła w ciepłej wodzie.
- Wyglądasz jak zombie – podeszła do niego uśmiechając się delikatnie i zaczęła ścierać z jego twarzy zaschniętą już krew. Nikt nie zwracał wcześniej uwagi na to, jak wyglądają, byli zbyt przejęci tym, co się wydarzyło i oczekiwaniem. Teraz jednak mieli sporo czasu, który warto było wykorzystać na cokolwiek innego niżeli ciągłe siedzenie i wpatrywanie się w szpitalną podłogę. – I wiem, że ja wyglądam jeszcze gorzej – dodała od razu zauważając jego rozbawiony wyraz twarzy. – Ale u mnie to akurat norma.
- Dziękuję – uśmiechnął się do niej, gdy już skończyła. Było to dla niego bardzo miłe i podobało mu się, że Mia dzisiaj traktuje go jakoś inaczej niż zwykle. Jakby nie czuła już między nimi żadnych granic. Była zdecydowanie odważniejsza w swoich czynach, a jednocześnie wciąż subtelna jak zawsze.
Odwzajemniła jego gest i wyrzuciła brudne ręczniki do kosza, a następnie sama podeszła do umywalki i odkręcając wodę przemyła twarz usuwając z niej ciemne ślady po makijażu.
- Chyba teraz możemy godnie czekać na powrót mojego brata – stwierdziła spoglądając na Toma przez odbicie w lustrze. Cieszyła się, że ma go teraz przy sobie, że nie musiała przeżywać tego wszystkiego sama. Wystarczyło, że był i już czuła się lepiej.
- Też masz wyrzuty sumienia? – zapytał niepewnie, a ona skinęła twierdząco głową odwracając się w jego kierunku. – Nie wybaczę sobie jeśli on tego nie przeżyje.
- Ale przeżyje – powiedziała chwytając go za rękę. – I wtedy będzie musiał się zmienić, bo naprawdę jest cholernie nieodpowiedzialnym idiotą i mam ochotę coś mu zrobić za to wszystko.
- Wiem i chętnie ci w tym pomogę – westchnął i przytulił ją do siebie. Bo choć się trzymała wiedział, że nie jest z nią najlepiej. Zresztą tak jak ze wszystkimi. Każdy z wierzchu zachowywał zimną krew, a w środku płakał jak dziecko modląc się, aby wszystko skończyło się dobrze.

Następnego dnia, rano.

- Tom, jedź do domu – Wokalista szturchnął lekko brata, który właściwie już przysypiał na krześle. Całą noc spędził na szpitalnym korytarzu wraz z Mią, jej rodzicami i Rebeccą. Rano zjawili się pozostali, którzy także chcieli jakoś wesprzeć przyjaciela. Nikt nie mógł usiedzieć spokojnie w domu.
- Nie, to bezsensu… On się zaraz obudzi – mruknął półprzytomnie Gitarzysta zerkając na Mię, która spała z głową na jego ramieniu.
- Nawet jeśli, i tak od razu cię nie wpuszczą. Rodzina ma pierwszeństwo, poza tym wyglądasz jak wrak człowieka. Musisz się wyspać – przekonywał go Czarnowłosy. Rozumiał upór swojego bliźniaka, ale chciał dla niego jak najlepiej. I wiedział, że ciągłe siedzenie w szpitalu niczego nie przyspieszy. – Mia też powinna odpocząć, siedzieliście tu całą noc. Proszę jedźcie do domu… Georg was odwiezie. Prawda Georg? – spojrzał z zapytaniem na przyjaciela, który od razu skinął energicznie głową.
- Mia nie będzie chciała się stąd ruszać – stwierdził Tom. – Rebecca też nie.
- Vanessa już ją zabrała.
- Bill ma rację, jedźcie. Mia też musi odpocząć – wtrącił pan Hertzberg, który akurat przysłuchiwał się rozmowie. – Sam bym ją odwiózł, ale nie chcę zostawiać żony samej. Będę wdzięczny jeśli się nią zajmiecie…
- Proszę się nie martwić. Mieszkamy niedaleko, Georg ich podwiezie wyśpią się i będą mogli wrócić w każdej chwili – zapewnił Bill uspokajając tym mężczyznę. – A jakby coś się działo będziemy dzwonić – dodał widząc wciąż niepewną minę brata.
- Mia? – szepnął do dziewczyny. Jej sen był płytki, więc niemal od razu otworzyła szeroko oczy przestraszona, że coś się stało.
- Obudził się? – zapytała natychmiast jednocześnie odsuwając się od Toma.
- Nie jeszcze. Ale pojedziesz z Tomem do domu, musicie coś zjeść i się wyspać – oznajmił jej ojciec takim tonem, aby nie mogła wdawać się w żadne dyskusje. Wiedział, że musi być stanowczy, żeby córka go posłuchała bez żadnych „ale”. Dziewczyna westchnęła cicho nie będąc do końca zadowoloną z tego pomysłu, lecz wiedziała, że nie ma sensu się sprzeciwiać. Sama czuła się bardzo zmęczona i marzyła o wygodnym, miękkim posłaniu. Choć i za to była na siebie zła, bo jak może w takiej chwili myśleć w ogóle o spaniu.
- Dobrze. Ale nie na długo… I masz do mnie zadzwonić jeśli coś będzie się działo, cokolwiek – zwróciła się do ojca równie poważnym tonem.
- Obiecuję, a teraz uciekajcie już stąd – ponaglił ich, aby nie tracili więcej czasu. Musiał myśleć także o zdrowiu swojej córki, nie mógł pozwolić, aby się zamęczała z powodu brata. Wystarczy, że on tu jest wraz z mamą.
Mia i Tom wstali ze swoich miejsc posłusznie udając się za Georgiem, który miał za zadanie dostarczyć ich bezpiecznie do domu. Gdy tylko opuścili szpital uderzyły w nich jasne, gorące promienie słońca, które były na te chwilę niesamowicie drażniące. Teraz dopiero poczuli, jak naprawdę są zmęczeni.
- Odwieź mnie do mnie, muszę się przebrać… - poprosiła spoglądając na Basistę.
- To nie jest dobry pomysł. Twój tata prosił, abyś nie była sama – odparł jednocześnie otwierając drzwi od swojego samochodu.
- Weźmiesz coś od Billa, to nie problem – wtrącił Tom, aby nastolatka nie musiała już zawracać sobie głowy takimi szczegółami.
- Eh… No w porządku – zgodziła się nie chcąc już niepotrzebnie dyskutować. Nie miała na to siły i w sumie było jej już wszystko jedno, w co będzie ubrana. Byleby tylko było to coś świeżego. Cała trójka nie mówiąc już nic więcej wsiadła do samochodu, a Georg po chwili ruszył.


Cdn. 


10 komentarzy:

  1. cóż za boski szablon! <3 będę się nim teraz zachwycać xD haha xD odcinek przeboski. Ciekawe co z Andreasem... oby wszystko było dobrze xD
    Czekam na dalsze wydarzenia xD
    BuŹka! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No taką długość odcinka to ja lubię! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE PODOBA MI SIĘ SZABLON :D
    OOOO xD
    Bo ostatnia czytam...
    i wgl weź, jakie to chamskie, weźmiesz coś od Billa... a co to, transwestyta?? xD
    Ma męskie ubrania, a nie !
    I proszę mi tu bez takich!
    A poza tym fajnie xd
    Umrzesz go?
    No weeeeeź!
    :D

    OdpowiedzUsuń
  4. szczerze, gdyby nie ta sytuacja z Andreasem obawiałabym się, że coś w tej toalecie się stanie, ale nie, to w końcu Mia ;) żartuję

    podoba mi się, Tom jest taki uroczy, że ah ah xD
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Super odcinek i też zastanawiałam się o co chodzi z tą łazienką. :) Oby tyko Andreas przeżył. Czekam na nexta
    P.S. Oby więcej było tak długich odcinków :) Caroline

    OdpowiedzUsuń
  6. Szary szablon... Taki smutnawy troche... chyba adekwatny co do treści bieżących odcinków.
    Szkoda mi Andreasa, tak to sie niefajnie skomplikowało.
    + zgadzam się ze Sparkle! jak możesz dać jej Billowe ubrania? xDD

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie no szablon zajebiaszczy *.* I to nie prawda, że jest smutny itp. Moim zdaniem jest spox ;)
    Co do odcinka... Uhuhuuu, ale się porobiło. Mam nadzieję, że Andreas przeżyję, bo mimo to, że jest palantem i trochę egoistyczny w stosunku do siostry to nawet go lubię :P Po prostu mam nadzieję, że go nie uśmiercisz.
    Zazdroszczę ci pisania. Po prostu, jak piszesz to ja to tak przeżywam, jakby się działo to na prawdę. Po prostu gratulację :*** Oby tak dalej.
    No mam nadzieję, że Tom i Mai będą teraz ze sobą, albo przynajmniej po woli będą robili coś w tym kierunku xD
    Co by tu jeszcze... Aaa :P Cieszę się, że dodajesz często odcinki i że są takiej długości, jakiej są :* Po prostu świetnie.
    No jeszcze raz... Super szablon, super nocia i wgl. jesteś cała super <333
    Pozdrawiam i ślę całuski :*** <333

    OdpowiedzUsuń
  8. Ka. a kiedy napiszesz coś nowego na zakochanej-fance? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. aa tak się zastanawiam, czy może mogłabyś dodać taki 'dodatek' jak obserwatorzy? :D wielu ludzi mogłoby być na bieżąco, ot po prostu dzięki temu się wie czy wstawiłaś coś nowego ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja tam jestem za, by się Andreasowi coś stało. Dobrze wiesz, że go nie lubię. W przeciwieństwie do Mii i Toma, którzy są po prostu genialni <33 No nic, czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń

Komentarze wysyłane są przed dodaniem do moderacji ze względu na spam.