piątek, 2 listopada 2012

3. Totalna pomyłka.


Nie trzeba było wiele czasu, aby zabawa się rozkręciła. Po tym, jak Andreas zniknął gdzieś w tłumie nie było już między nikim żadnych nieporozumień. Wszyscy znacznie się rozluźnili pod wpływem alkoholu, nawet Mia z małymi oporami poczuła się swobodniej. I także wypiła kilka drinków, które co jakiś czas podsuwali jej Gustav lub Vanessa. Jednak miała wszystko pod kontrolą i nie zamierzała lądować pod stołem. A przynajmniej tak jej się wydawało… Zazwyczaj prawie wcale nie pija alkoholu więc taka dawka jednak mogła nieco namieszać jej w głowie. I oczywiście odczuła to dopiero, gdy Rebecca zaciągnęła ją do łazienki, bo wiadomo, że sama pójść nie mogła. Obydwie były lekko wstawione, ale Mia odczuwała to znacznie mocniej. Kręciło jej się w głowie, lecz mimo wszystko czuła się jakoś lepiej. Tak, jakby jakiś wielki ciężar spadł jej z duszy. Zdążyła też już zapomnieć, że w ogóle przyszła tu z bratem!
-O matko jaka ulga…- Zachichotała blondynka wychodząc z toalety.- Masz soczewki?- Przechyliła lekko głowę wpatrując się w zielone oczy Mii, a ta skinęła twierdząco głową.
-Ale tylko dziś… Zwykle noszę okulary.
-Ahh… Fajnie. Ludzie teraz noszą ozdobne! Taka moda.- Wywróciła teatralnie oczami.- Wiesz co!- Okrzyknęła nagle.- Skoro teraz należysz do naszej paczki powinnaś o wszystkim wiedzieć. Żeby wszystko było jasne!- Zaczęła poważnym tonem, jednak nie brzmiało to dosyć przekonująco ze względu na jej chwiejny stan.- Więc… Ahh… Zacznę od siebie. Tylko nie uciekaj!- Roześmiała się i zbliżyła się nieco do niej.- Bo ja wolę dziewczyny.- Szepnęła jej do ucha, na co brunetka znacznie się zmieszała.- Ale bez obaw. Owszem, podobasz mi się, ale nie startuję do kumpli.- Uspokoiła ją od razu.- Ja w ogóle mam swój typ. Ale to nieważne! To teraz inne tajemnice. Hm… To Vanessa! Vanessa z pozoru jest wredną suką, ale to tylko pozory więc się nie bój. Jak coś to postawię ją do pionu.- Uśmiechnęła się krzywo.- Gustav wcale nie jest cichy, czasem przegada samego Billa he. A Geoś leci na wszystkie panny! Nawet na ciebie kochana, ale nie bój się. On tylko wzrokiem. To wzrokowiec haha! Hmm… Andreas… No o twoim bracie ci mówić nie będę! A na pewno nie nic dobrego.- Skrzywiła się lekko.- O, Tom! Przecież jeszcze ten. Słodki nie? A mówią, że taki cwaniak. Tak to jest jak się ludzi nie zna. Tom jest milusi, tak… zdecydowanie. Sama widzisz, jak cię ciągle wspiera we wszystkim. Kurde, powiem ci że Tom to najlepszy materiał na przyjaciela. Bill też zresztą. Kurde gdybym ja nie była lesbijką… Ehh… No i Bill jeszcze ma słodką sunię, hehee. W spodniach pewnie też.- Puściła do niej oczko naturalnie powodując tymi słowami urocze rumieńce na jej twarzy.- Ehh… Jesteś przeesłodka. Chodźmy bo znowu za długo tu siedzimy, pewnie myślą, że się zabawiamy. No wiesz, w końcu jestem lesbą.- Poruszała zabawnie brwiami.- I mów coś więcej trochę w ogóle. Naprawdę myślę, że masz dużo do powiedzenia. Nie wstydź się, teraz jesteś częścią nas.
„Częścią nas? Ich? To najdłuższy i najbardziej okazały wieczór w całym moim życiu… Za jednym razem poznałam tylu fajnych ludzi, którzy mnie po prostu chcą i lubią! A szłam tu jak na skazanie… Teraz muszę się tylko przełamać. Dać im szansę… No i sobie też. Chyba warto dla takich wyjątkowych osób…”
Po tych wyznaniach Mia z jednej strony czuła się skrępowana znając niektóre szczegóły, a z drugiej powodowało to jakąś pewność siebie. Oczywiście w niewielkim stopniu, ale zawsze. Bo w końcu już coś o nich wiedziała, była jakby bliżej. Nawet jeśli to były jakieś głupoty. Jednak doceniała, że Rebecca powiedziała jej o swoim homoseksualizmie.
-Heej, gdzie się wszyscy podziali?- Gdy wróciły do stolika zastały tylko Georga.
-Ahhm… Poszli w tany. A Tom poszedł siusiu.- Odparł z bezradnością w głosie basista na co blondynka parsknęła śmiechem.
-To my też idziemy!- Powiedziała radośnie chwytając znienacka nastolatkę za rękę.
„Tylko nie tany…! Ja nie umiem tany..!”
-Przed chwilą byłyście siusiu.- Stwierdził Georg patrząc spod zmrużonych powiek na dziewczyny.
-Ale idziemy tańczyć. A ty lepiej śpij.- Zaśmiała się i pociągnęła za sobą niczego nie spodziewającą się Mię, która nie miała nawet okazji zaprotestować. Rebecca przeciągnęła ją przez cały tłum w ogóle nie zważając na ludzi na których wpadały niemal bez przerwy. Blondynka pędziła niczym tornado, aż w końcu zgubiła biedną Mię, której teraz już totalnie zakręciło się w głowie. Nie mogła utrzymać równowagi, a tańczący wokół ludzie lekko nią trącali, co tylko pogarszało sytuację. Teraz dopiero poczuła, że ma zdecydowanie za dużo alkoholu we krwi i zrobiło jej się niedobrze. Jednak w ogóle nie umiała się odnaleźć i odzyskać pełnej kontroli nad sobą. Miotała się wśród nieznanych jej osób, aż nie poczuła nagłej stabilizacji. Przez moment myślała, że po prostu upadła, ale jednak nie. Ktoś objął ją mocno męskimi ramionami, a do jej nozdrzy dotarł przyjemny zapach perfum. Czuła, że powinna przeprosić i szybko wrócić do stolika, ale nie była w stanie. Poza tym, było jej bardzo dobrze w cudzych objęciach.
-Chyba o jeden drink za dużo.- Usłyszała znajomy głos i ulżyło jej. Jednak dobrze jest wiedzieć, że to nie jest żadna obca osoba, po której nie wiadomo czego można się spodziewać. Chociaż w sumie jaką miała pewność do dopiero co poznanego chłopaka? Ale przecież tak dobrze mu patrzy z tych czekoladowych, hipnotyzujących tęczówek.
-Chyba…- Szepnęła w materiał jego koszuli. Zupełnie przypadkiem przyległa niemal cała do jego torsu… Albo tak jej się wydawało, że przypadkiem. Jednak to było silniejsze. Coś, jakby był magnesem, ona małą, zagubioną pinezką. I tak bardzo nie chciała się od niego odsuwać.
-Może powinnaś wyjść na powietrze?- Znowu ten przyjemny głos. Miała wrażenie trochę, jakby nie do końca była przytomna.
-Muszę znaleźć Andreasa, powinniśmy wrócić do domu.- Odsunęła się znacznie od niego czując nagły, niezrozumiały niepokój.
„Co się ze mną dzieje?”
-Nie wiem, czy to dobry pomysł. Nie wiemy nawet, czy twój brat jest jeszcze w klubie.- Odparł chłopak, co tylko bardziej ją przeraziło. Znowu poczuła się zagubiona i zupełnie sama. Nie pasowała do tego miejsca, ani to miejsce do niej. Czuła teraz nie tylko zagubienie, ale i strach. Straciła ostatnie cząstki pewności siebie. Nagle nie była pewna, czy może w ogóle komukolwiek tu ufać.
„Dlaczego on zostawił mnie tu samą…”
-Poszukam go lepiej…- Zadecydowała myśląc tylko o tym, aby jak najszybciej oddalić się od Gitarzysty. Sama nie rozumiała swojego zachowania. W każdym razie coś w głębi kazało jej „uciekać”.
-Mia, przecież nie znajdziesz go w tym tłumie.  Nawet nie wiesz, czy tu jest.- Poczuła, jak chłopak chwyta ją za ramię powstrzymując jednocześnie od kolejnego ruchu. Serce zabiło jej sto razy mocniej i tym razem nie z przyjemności, a strachu.- Wróć do stolika i posiedź chwilę, za dużo wypiłaś. A najlepiej w ogóle chodź na zewnątrz.- Starał się ją przekonać nieświadomie pogarszając tylko sytuację. Bowiem wcale jej się nie podobało, że Tom chce ją wyprowadzać, gdzieś na dwór. Nie ufała mu i jedyne czego chciała, to znaleźć Andreasa. Może i jej strach był bezpodstawny, ale nie mogła nic na to poradzić.
-Poradzę sobie sama.- Wydukała spoglądając na niego niepewnie swoimi zielonymi tęczówkami, które były wyjątkowo zamglone. Chłopak zdawał sobie sprawę, że brunetka jest nieśmiała i jeszcze nie do końca się w tym wszystkim odnajduje, lecz nie rozumiał, o co właściwie jej chodzi. Nie widział nic złego w tym, że chciał jej zwyczajnie pomóc. Przecież nie może jej tak zostawić zupełnie samej! Tylko, czemu ona tak bardzo nie chce jego pomocy? Podczas, gdy Tom zastanawiał się przez chwilę, jakich użyć słów, Mia nie zwlekała i z niemałym trudem zaczęła kierować się do wyjścia. Kiedy tylko jej towarzysz się zorientował ruszył za nią. Miał jak najbardziej dobre intencje, najwyraźniej ona nie była tego pewna. W każdym razie nie zamierzał odpuścić. Nie zostawia się dziewczyny w takim stanie samej sobie. W ogóle nie podobało mu się, że nikt się nią nie zajął. Zastanawiał się, gdzie podziała się Rebecca i reszta ludzi…
„Dobrze… teraz po prostu wrócę do domu. Andreas chyba będzie wiedział. Zresztą co go to obchodzi! Przecież mnie zostawił… na pastwę losu. Braciszek od siedmiu boleści… Oh, czemu ja się tak potwornie czuję? Przecież nie piłam dużo… W sumie ja nawet nie mam pojęcia co piłam! Nieważne… Nieważne… Muszę po prostu wrócić do domu. Boże pomóż…”
Nieco oprzytomniała, gdy uderzyło w nią chłodne, letnie powietrze. Zamrugała powiekami z nadzieją, ze obraz jej się nieco wyostrzy i zadziałało, lecz na niewielką skalę. Odetchnęła głęboko kilka razy i rozejrzała się uważnie, aby zorientować się, w którą stronę pójść.
-Mia.- Drgnęła wystraszona, gdy ktoś dotknął jej ramienia. Automatycznie odsunęła się o krok i uniosła wzrok na Toma, który w tej chwili wcale jej nie onieśmielał, ale przerażał. Już przestała o nim myśleć, jak o miłym i przystojnym chłopaku. Po prostu obawiała się, że może mieć wobec niej złe zamiary. Może nie powinna tak myśleć, ale to nasuwało się samo. Bo w końcu po co tak uparcie za nią łazi?
-Idę do domu, cześć.- Rzekła dobitnie i nie chcąc czekać, ani chwili dłużej ruszyła przed siebie.
„Boże, czego on ode mnie chce? Idzie za mną? Czuję, że idzie! No chyba mnie nie zgwałci teraz!? Wiedziałam, że ten wieczór to jakaś totalna pomyłka!”
-Przestań za mną iść!- Odwróciła się nagle gwałtownie napotykając od razu parę ciemnych oczu. Sama się sobie dziwiła, że udało jej się być tak stanowczą. To prawda, że była nieśmiała, ale jeśli ktoś ją bardzo zdenerwował, potrafiła co nieco, nagadać.
-Chcę cię tylko odprowadzić…
-Ale ja znam drogę, poradzę sobie sama. Nie idź za mną. Zostaw mnie w spokoju, Tom.- Mówiła zdecydowanym i dosyć chłodnym tonem. Muzyk nie bardzo wiedział, co takiego złego jej zrobił. Widocznie drażniła ją jego troska.
-Jesteś pewna? Jest już późno, po prostu nie chciałem, żebyś wracała po ciemku sama.
-Jestem i jak za mną pójdziesz zacznę krzyczeć!- Zagroziła z bardzo poważną miną, co jednak tylko rozbawiło chłopaka.
„Bardzo śmieszne… Tak jestem cholernie śmieszna! Tylko, że ja nie żartuję! No czego on chce! Czy ja się proszę o towarzystwo?! Niech da mi święty spokój…”
-To nie będzie konieczne, nie zamierzam cię zmuszać.- Stwierdził spokojnie odpuszczając.- Mam tylko nadzieję, że będziesz na siebie uważać. I nie denerwuj się na mnie, naprawdę nie chciałem źle.
-Tak…- Mruknęła pod nosem.
-Miło było cię poznać, mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.- Uśmiechnął się do niej przyjaźnie, co już znacznie ją uspokoiło i jednocześnie rozluźniło. W końcu jej odpuścił i przestał być nachalny. Teraz dopiero to wszystko zaczynało wydawać jej się dziwne i powoli zaczynało jej się robić głupio, bo stwierdziła nagle, że jej zachowanie było co najmniej nienormalne…
-Ja też… To znaczy mi też… Tak, no… To pa.- Wydukała plącząc się przy tym nieco i czym prędzej odeszła w swoim kierunku nie chcąc już przedłużać tej sytuacji.
„Świetnie… Co się w ogóle ze mną dzieje? Ten alkohol mi chyba mózg zdeformował! Jestem bardziej nienormalna niż zwykle… Jak ja go właściwie potraktowałam? Zachowałam się, jak jakaś skończona dzikuska… Tak na pewno by się na ciebie rzucił i zgwałcił idiotko! A potem zabił. I zakopał w rowie… Tak! Na pewno! Wielka gwiazda nie ma co robić, tylko gwałcić jakieś chore na umyśle dziewczyny! No weź się zastanów nad sobą w ogóle! Ugh… No czemu ja zawsze muszę coś spieprzyć! Przecież on był tylko miły… TYLKO. Chcę do domu… zaraz się rozpłaczę. Jestem taka żałosnaaa! Bożeee !”

Cdn.

Trzy odcinki męczyłam ten nieszczęsny klub :D
No i jeśli mogę prosić, żeby "Anonimy" mimo wszystko jakoś się podpisywały xD Chyba, że ktoś celowo chce być Anonimem :D
A jeśli ktoś chce być w linkach, proszę podać adres swojego bloga ;)
pozdrawiam! ;*

11 komentarzy:

  1. hahaha' Ja nie chciałem źle' :D
    Tomasz <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, ale Mia jest trochę dziwna z tą swoją nieśmiałością. Andreas cham zostawił ją samą.
    Ciesze się ze dziewczyna dogadała się w sumie z kimś z nich, ale przecież Tomasza nie musi się obawiać.

    pozdrawiam Mia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że po raz kolejny w swoim opowiadaniu nie robisz z Toma podłego drania podbijającego jedynie kobiece serca dla własnych korzyści. Może to i dobrze... Szybko wszyscy zaakceptowali Mię w swoim towarzystwie. Byleby tylko się nie zraziła dziewczyna! ;-)

    Ach i zostawiam adres bloga:
    hopeless-craving.blogspot.com


    Pozdrawiam gorąco,

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha, klub tak, ale nie męczony, nie męczony, kochana! :D Powiem tak: ciekawy motyw z Rebeccą, cholernie ją polubiłam, ci powiem :D Ciekawe ciekawostki, nie powiem, że nie... ;> „Tylko nie tany…! Ja nie umiem tany..!” HAHAHAHAHAH, rozwaliło mnie to! :D Ale całkowicie się z nią zgadzam, także xd Trochę szkoda, że Mia się tak tego Toma przestraszyła, ale w sumie ją rozumiem: była sama, nachlana nieco no i mogła odebrać inaczej coś, co Tom uznawał za pomoc. Tak czy siak nie mogę się doczekać nexta i pozdrawiam! C:

    OdpowiedzUsuń
  5. "ja nie umiem tany!" --> twoje teksty rozwalają...xD
    czekam na kolejny odcinek i mam nadzieję że Andreas się ogarnie...;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha!Jestem anonimem! Huehuehue :D

    Wreszcie doczytałam to do końca ^^ jest świetne, jak każde Twoje opowiadanie :D troskliwy Tom? Dziwne i miłe zaskoczenie ;) dodaj KAŻDY mój blog do czytelników :D I pisz Dalej! ♥ ;*


    Feeling.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tany .. haha to mnie rozwaliło ! ale Mia potraktowała Toma .. biedny, chciał dobrze heh xd
    Mam pytanie .. jak Ty robisz te obrazy w tle ??? ja tak nie umiem na mojego bloga !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz do mnie na gg to chętnie wyjaśnię :D

      Usuń
  8. Męczyłaś ?! co Ty mówisz ;D odcinek świetny :) tylko jakoś źle mi litery widać albo mi się wydaje ;p świetnie Ci wychodzi nowyy blog xD ciekawy i inny :) ale zajebisty jak reszta Twoich opowiadań nie mogę się doczekać aż przeczytam następny :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubie wszystkie Twoje blogi i czytam wszystkie, są zajebiste ! ten też jest super <3

    a to mój blog : http://ja-i-tom-kaulitz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie powinnam, wiem, nie wypada, ale pod koniec ostatniego odcinka już po prostu śmiałam się w głos, wprawiając tym samym w zdziwienie śpiącego u mnie w nogach czworonoga. Mia jest urocza, no po prostu urocza.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze wysyłane są przed dodaniem do moderacji ze względu na spam.