czwartek, 20 lutego 2014

40. Wredny kochanek.

Po raz pierwszy od dawna nastolatce towarzyszył tak dobry i mocny sen. Gdyby tylko nie uporczywa suchość w ustach i nieprzyjemny ból głowy, na pewno spałaby znacznie dłużej. W końcu musiała wykorzystać taką okazję. Pierwsza noc od tygodni bez koszmarów i wylanych łez. Pomimo bólu i dużego pragnienia, obudziła się w wyśmienitym nastroju. Zdziwiło ją tylko jej nowe „łóżko”, które jednak ani trochę łóżka nie przypominało. Ani jej, ani też żadnego innego. Najpierw nieświadoma niczego przejechała dłonią po czymś twardym i gładkim, co wydało jej się bardzo miłe. Wtedy też stwierdziła, że jej głowa też znajduje się na tym samym „materiale”, a ona sama w ogóle leży w jakiejś dziwnej pozycji. I przede wszystkim, było jakoś zdecydowanie za ciasno... Dopiero wtedy otworzyła powoli oczy i ujrzała męską klatkę piersiową. Podniosła lekko głowę, aby upewnić się do kogo należy ciało pod nią. Ulżyło jej, gdy zobaczyła znajomą twarz. Teraz zaczęło do niej docierać, że spała na Tomie. I to dosłownie na nim. Nie miała jednak bladego pojęcia, jakim cudem się tutaj znalazła i co w ogóle się wydarzyło. Chyba nawet trochę nie chciała tego wszystkiego wiedzieć... 
Próbowała się jakoś podnieść, ale to nie było dobrym pomysłem. Jej noga była gdzieś wplątana między nogami Gitarzysty skutecznie blokując jej ruchy przez co od razu wylądowała z powrotem na jego torsie. Przy okazji wstrząsając nimi obojga. 
- Przepraszam – szepnęła będąc przekonana, że nie tylko go zbudziła, ale także musiał poczuć lekki ból, gdy uderzyła o niego przy okazji wbijając mu swoją brodę w ciało.
- Próbujesz mi uciec? - usłyszała jego jeszcze zaspany głos, lecz bez problemu wyczuła w nim nutkę rozbawienia. - Widzisz, przewidziałem to i bardzo dobrze się zabezpieczyłem – kontynuował w dalszym ciągu żartując.
- A jak do tego w ogóle... Doszło? - zapytała niepewnie, wciąż nie bardzo orientując się w tej całej sytuacji. Słysząc śmiech chłopaka przeczuwała już tylko najgorsze. Na pewno się ośmieszyła, jak zwykle... - Boże, co ja zrobiłam, Tom? - spojrzała na niego przerażona. - Tylko nie oszukuj... Mów całą prawdę! - zastrzegła od razu i ponownie zaczęła się podnosić, tym razem z jego pomocą, dzięki czemu po chwili mogła swobodnie usiąść obok niego i przy okazji spostrzec również, że jest w samej bieliźnie. To również jej w najmniejszym stopniu nie pocieszało.
- Spokojnie, nic nie zrobiłaś – uspokoił ją posyłając jej przy tym ciepły uśmiech. - Jak zawsze byłaś słodka i urocza – dodał całując ją w skroń, po czym przykrył ją kołdrą, aby nie musiała czuć się za bardzo skrępowana. Znał ją już na tyle, że bez problemu wiedział, co ma robić.
- Nie wierzę ci – mruknęła spuszczając wzrok. Było jej wstyd, choć tak naprawdę nie wiedziała, co się wczoraj działo. Pamiętała to jak przez mgłę. Nie czuła się z tym wcale dobrze.
- Skarbie, przysięgam. Nie zrobiłaś nic głupiego ani złego, czy niestosownego – ujął jej podbródek unosząc lekko jej głowę. - Wypiłaś jedynie trochę więcej, niż zwykle i dlatego wolałem, żebyś przenocowała u mnie. Miałaś ochotę spać ze mną... Nie przewidziałem tego wcześniej, dlatego też spaliśmy na kanapie, a nie w sypialni – zmarszczył brwi przy ostatnich słowach. W sumie nie do końca też wiedział, jak jej to wyjaśnić.
- No dobrze... Dziękuję – spojrzała na niego z wdzięcznością. Nie miała powodów, aby mu nie wierzyć. Ufała mu, więc chyba nie miała czym się martwić. - Poza tym, dawno tak dobrze nie spałam... A ciebie pewnie wszystko boli?
- O dziwo, wcale nie – roześmiał się. - Mnie też bardzo dobrze się spało. Fajnie jest mieć cię przy sobie i jeszcze tak blisko – dodał wywołując tym samym rumieńce na jej twarzy. Znowu wróciła jego słodka Mia... - Przyniosę ci coś do picia i jakieś tabletki. Ubranie masz w moim pokoju.
- Kochany jesteś... - posłała mu swój rozmarzony uśmiech, a on nie mógł się powstrzymać, aby jej nie pocałować. Zbliżył się na moment i musnął przelotnie jej wargi, następnie udając się do kuchni. Mia siedziała jeszcze przez chwilę w bezruchu uśmiechając się sama do siebie, aż w końcu powróciła na ziemię i zrzucając z siebie kołdrę również wstała, zamierzając się ubrać. Przecież w każdej chwili mógł wejść tu Bill i ją zobaczyć w tym stroju. Właściwie ciekawe, co by sobie pomyślał! Mimo tego, że bardzo ją to wszystko zawstydzało, czuła się szczęśliwa i spokojna. Powoli zaczynała się przyzwyczajać do takiej bliskości Toma i oczywiście tego, że ten najwspanialszy facet na ziemi jest właśnie jej mężczyzną. Tylko jej...

^^^


Dziewczyna uniosła powieki, czując na swoich plecach wodzącą, męską dłoń. Uśmiechnęła się do siebie przypominając sobie, że Bill został u niej na noc. Lubiła przy nim zasypiać i budzić się. Od bardzo dawna nie miała przy sobie mężczyzny. A wszyscy inni wypadali przy Billu, jak marne kreatury faceta. To, co miało miejsce ostatniej nocy, było największym dowodem na to, że Bill nim właśnie jest. I nie miała na myśli tutaj kolejnego, wspaniałego seksu, a fakt, że stanął w jej obronie. Nie pozwoliłby skrzywdzić jej w żaden sposób, nawet z pozoru nic nieznaczącymi słowami. Uczyła się na nowo, że nie musi być już samowystarczalna. Nie była pewna, czy to do końca dobrze. Bo przecież on mógł w każdej chwili odejść...I wcale by ją to nie zdziwiło. Ich znajomość przecież nie była niczym zobowiązującym, a jej praca nie należała do powszechnie tolerowanych.
- Bill? - wypowiedziała cicho jego imię, oznajmiając mu tym samym, że już nie śpi.
- Tak? - poruszył się nieznacznie spoglądając na nią z góry i przeniósł swoją dłoń na jej włosy.
- Nie boisz się, że nasz... - zacięła się nie bardzo wiedząc, jak dobrać słowa. - Związek, czy cokolwiek to jest... Mógłby negatywnie wpłynąć na twój wizerunek?
- Skąd ten pomysł?
- Wczoraj... Sam widzisz. Nie tylko ty jesteś rozpoznawalny. Zawsze znajdzie się ktoś „życzliwy”... Boję się, że to może ci zaszkodzić... Nie chcę, aby przeze mnie ludzie źle o tobie mówili... - wyznała przygaszonym głosem. Czuła się rozdarta. Z jednej strony zależało jej na nim, nie chciała tracić z nim kontaktu, ani tym bardziej bliskiej relacji, jaka się między nimi zaczyna tworzyć. Z drugiej zaś nie chciała, aby był postrzegany w negatywnym świetle tylko dlatego, że ona ma taką, a nie inną pracę. Nie bez powodu do tej pory była sama. Nikt przecież nie chce zadawać się na poważnie z dziewczyną, która rozbiera się dla pieniędzy. Kiedy go spotkała pierwszy raz, była przekonana, że to tylko zabawa na jedną noc. Nawet nie marzyła, że ktoś taki mógłby chcieć mieć do czynienia z nią cokolwiek więcej.
- Kathy, Kochanie... Ludzie i bez tego źle o mnie mówią. Nie mogę podporządkowywać im swojego życia – odparł spokojnie. - Chyba nie sądzisz, że przestanę się z tobą widywać ze względu na twoją pracę? - spojrzał na nią zaniepokojony. Nie chciał, aby myślała o takich rzeczach. Osobiście nie uważał tego za jakiś poważny problem. Może nie do końca odpowiadała mu praca striptizerki, zdecydowanie wolał widzieć ją na innym stanowisku... Ale nie miał na to wpływu. Za to miał wpływ na ich znajomość, która mogła się teraz rozwijać w dobrym kierunku.
- Może powinieneś – stwierdziła podnosząc się na łokciach, aby móc widzieć jego twarz. - Przyniosę ci jedynie wstyd.
- Przestań opowiadać bzdury, Kath – zmarszczył groźnie brwi i ujął jej podbródek spoglądając prosto w niebieskie, jak ocean tęczówki. - Myślałem, że nie masz takich wątpliwości. Jesteś raczej pewna siebie, wiesz czego chcesz i cudza opinia nie ma dużego wpływu na twoje życie... Czyżby zaczęło ci na mnie zależeć bardziej?
- Co masz na myśli? - westchnęła cicho.
- Nie wiem, może już nie chcesz tylko przyjaźni? - wypalił niewiele myśląc, na co ta parsknęła śmiechem.
- Naprawdę nasza przyjaźń jest bardzo niecodzienna – stwierdziła wyjaśniając jednocześnie powód swojego nagłego rozbawienia. - Spotykamy się już od pewnego czasu, rozmawiamy ze sobą o wszystkim, sypiamy ze sobą... Czy to już dawno nie przekroczyło granic normalnej przyjaźni?
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Nie wiem – wzruszyła bezradnie ramionami i położyła się obok czując, że zaczynają drętwieć jej ręce. - Po prostu... Wyglądamy jak zwykła para. I właściwie nie rozumiem, czemu ludzie mają problem z nazywaniem czegoś po imieniu. Dlaczego mamy z tym problem, Bill? Czy jeśli oficjalnie nie zapytasz mnie, czy chcę być twoją dziewczyną, to relacja między nami będzie mniej zobowiązująca? Nie zakochamy się w sobie? - uniosła na niego swój wzrok. Sama nie wiedziała, dlaczego akurat teraz poruszyła ten temat. Coś w głębi ją do tego skłaniało, choć przecież bała się nowego, poważnego związku. Dobrze jednak wiedziała, że strach to coś znajdującego się wyłącznie w jej głowie. I nigdy się nie przekona, czy warto, jeżeli nie spróbuje. Wystarczająco dużo czasu spędziła w samotności czekając na odpowiedniego faceta. Pojawienie się Billa to niemal cud w jej kiepskim życiu. Nie mogła nie dać sobie szansy. A przede wszystkim, nie dać jej jemu.
- Nie – zaprzeczył analizując dokładnie jej słowa. - Chcesz, abyśmy nazywali to po imieniu? - Wokalista podsunął się nieco wyżej opierając plecy o zimną ścianę. Poczuł nieprzyjemny dreszcz przeszywający jego ciało, ale zignorował to skupiając się w tym momencie na dziewczynie leżącej obok. Chyba najbardziej skomplikowanej dziewczynie, jaką kiedykolwiek było dane mu spotkać. Nie do końca ją rozumiał. Przecież to ona sama od początku wyznaczała granice. - Ja nie mam z tym problemu. Mogę ci powiedzieć wszystko od samego początku z pełną szczerością...
- Więc powiedz – wtrąciła i również podniosła się do pozycji siedzącej odwracając w jego kierunku. Jej serce lekko przyspieszyło bicie, gdy zetknęła się z jego czekoladowymi oczami jednocześnie obawiając się tego, co miał jej do powiedzenia. Pragnęła wiedzieć wszystko, znać każdą jego myśl, każde uczucie, jakie nim kierowało od początku ich znajomości. Nawet jeżeli miałaby po raz kolejny cierpieć.
- Od zawsze powtarzam, że wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Oczywiście to nie jest tak, że zobaczę kobietę i od razu kocham ją szaleńczą, bezgraniczną miłością. To jest coś innego, nie da się tego wyrazić słowami. Po prostu to się czuje... Takie uczucie, które mówi ci, że warto się zatrzymać. Że powinieneś ją poznać, pozwolić rozwinąć się tej znajomości – mówił jak zwykle bardzo się w to wczuwając, co doskonale mogła zaobserwować. Uwielbiała go słuchać, o czymkolwiek by nie mówił, robił to w wyjątkowy sposób. W dodatku był takim niepoprawnym romantykiem. To było przyjemne, mieć świadomość, że mówił o niej. - Tak było trochę z tobą. Nie ukrywam, że jak cię zobaczyłem, to pierwsze co mnie olśniło, to twoja uroda. Jesteś nieziemsko piękna! W dodatku twoje prawie nagie ciało... Nie mógłbym nie zwrócić na to uwagi. Ale to wcale nie zmienia tego, że mnie po prostu trafiło. Jestem facetem, patrzę na wiele kobiet. Lubię obserwować. Sęk w tym, że nie zakochuję się we wszystkich. Nie wszystkie wzbudzają to uczucie prowokujące do dalszych działań. I wcale nie chodzi o zwykłe pożądanie. Bo ono przecież zgasło zaraz po naszej pierwszej nocy, kiedy się zaspokoiliśmy. Mogłem wtedy trzeźwo na ciebie spojrzeć i nic się nie zmieniło. Wciąż chciałem cię poznać. Zawsze istnieje ryzyko, że nasze charaktery się do siebie nie dopasują... Zawsze można się jakoś sparzyć. Ale my się świetnie dogadujemy. Przynajmniej na razie. I mam nadzieję, że tak pozostanie... Nie ukrywam, że od samego początku liczę na coś więcej Kath. Nasza przyjaźń była dla mnie tylko początkiem... Przecież nie mogłem ci o tym powiedzieć. Założę się, że od razu byś zwiała! - wyrecytował nie musząc się obawiać, że dziewczyna mu przerwie. Pewnie musiało ją to bardzo zszokować, ale sama chciała wiedzieć wszystko. A Bill uznał, że to dobry początek na pierwszy krok w kierunku stałego związku. - Jesteś dla mnie ważna. Nie wyznam ci teraz miłości, ani się nie oświadczę, więc już tak na mnie nie patrz... - dodał z lekkim rozbawieniem, widząc jej minę, która wciąż była taka sama. Czarnowłosa patrzyła na niego, jak zahipnotyzowana, nie mogąc przestać. Dopiero po jego ostatnich słowach wróciła na ziemię, również śmiejąc się z jego drobnego żartu. - Przynajmniej na razie – zastrzegł nagle poważniejąc na co ona uniosła brwi wlepiając ponownie w niego swoje zaintrygowane spojrzenie.  
Posłał jej swój przebiegły uśmiech i zbliżył się do niej ujmując dłonią jej podbródek. Przyciągnął ją delikatnie do siebie po czym złączył ich usta w pocałunku. Najpierw subtelnie muskał jej wargi, a następnie przejechał po nich koniuszkiem swojego języka. Katharina wydała z siebie ciche westchnienie czując, jak robi jej się gorąco pod wpływem tej pieszczoty. Chłopak uśmiechnął się z satysfakcją między kolejnym muśnięciem jej ust i rozchylił jej zwilżone wargi, aby wtargnąć językiem do jej ust. Poruszał nim sprawnie i z wyczuciem, doprowadzając ją tym do szaleństwa. Wsunął jedną rękę między jej włosy napierając na nią swoim ciałem, a drugą ulokował pod jej plecami, sunąc nią w kierunku pośladków. Czuł jej nagie, jędrne piersi na swoim torsie, co tylko prowokowało go do dalszych działań. Byli zupełnie nadzy jeszcze po ostatniej, pełnej uniesień nocy i raczej nie zapowiadało się, aby miało się to jakkolwiek zmienić. Dziewczyna bardzo chętnie poddawała się jego pocałunkom i dotykowi starając się to również odwzajemniać, co nie było proste, gdy Bill sprawiał, że totalnie odpływała. Zupełnie jak pod wpływem jakiegoś narkotyku.
- Bill – oderwała się nagle od niego ku jego dużemu niezadowoleniu. Obydwoje oddychali ciężko patrząc na siebie zamglonym wzrokiem. - To znaczy, że jesteśmy parą? Taką normalną? - wysapała kiedy ten zdążył już zacząć pieścić jej szyję swoimi ustami. Wygięła się lekko, gdy rozsunął jej nogi wchodząc między nie, jednocześnie zaciskając swoje dłonie na jej piersiach. - Bill – jęknęła czując, że za moment całkowicie straci świadomość i jej mózg nie będzie już w stanie odebrać odpowiedzi z jego strony.
- Kathy, chcesz być moją dziewczyną? - oderwał wargi od jej gładkiej skóry i uniósł na nią swoje błyszczące tęczówki. Uśmiech, jaki pojawił się na jej twarzy mówił sam za siebie, tak samo jak radosne iskierki, które zawitały w jej oczach. Ich kolor od razu stał się żywszy.
- Chcę – odparła rozanielona. Czuła się w tym momencie, jak nastolatka, która po raz pierwszy w życiu została poproszona o chodzenie. W dodatku przez wymarzonego chłopaka. To uczucie było piękne i wiedziała już, że jakby to wszystko się nie potoczyło i tak nigdy nie będzie żałowała tej decyzji.
- Teraz to zapieczętujmy – zamruczał całując ją w usta, po czym ponownie zaczął obdarowywać jej szyję drobnymi muśnięciami, schodząc coraz niżej, aż dotarł do piersi. Chociaż był już bardzo podniecony, o czym świadczyło wyraźnie coś twardego między jego nogami, nie mógł się oprzeć, żeby choć przez chwilę nie podrażnić jej sutków. Jęknęła cicho, gdy przyssał się do jednej z jej brodawek, a czując jego przyrodzenie ocierające się o jej uda uniosła lekko nogi następnie obejmując nimi ciasno jego biodra i napierając na nie lekko zmusiła go, aby zniżył się znacznie. Podczas gdy Wokalista wciąż zajmował się jej obydwiema piersiami, sama postanowiła zacząć działać. Chwyciła delikatnie jego męskość w swoją dłoń i ukierunkowała ją odpowiednio dając mu jednocześnie do zrozumienia, że nie zamierza dłużej czekać. Bill westchnął z zadowoleniem, gdy tylko jej ręka zetknęła się z delikatną skórą jego członka. Nie każąc jej dłużej na siebie czekać powoli wsunął się w jej wnętrze, obserwując przy tym z uwagą jej twarz. Od razu przeniosła swoje dłonie na jego ramiona, które ściskała coraz mocniej wraz z wzrastającą siłą jego naporu na nią. Jego ruchy były bardzo subtelne, ale jego niesamowite wyczucie sprawiało, że odlatywała. Poruszał się w niej cały czas w tym samym, równomiernym tempie. Słyszała tylko, jak jego oddech przyspiesza, czuła go na swojej szyi. Nie zajmował się już żadnymi pieszczotami, podpierał się rękoma o materac łóżka i ciągle lustrował jej twarz. Widział, jak z każdą kolejną sekundą stawała się coraz bardziej rozpalona, a wyraz jej twarzy świadczył o nadchodzącym spełnieniu. Podniecało go to, sam czuł, że niebawem dozna szczytu rozkoszy. Korciło go, aby przyspieszyć, ale nie dał się tak łatwo swojemu pragnieniu. Chciał to zrobić inaczej, widział, jak bardzo jej się to podoba, a dzięki temu będzie zadowolona z efektu końcowego bardziej niż kiedykolwiek. Z jej ust wydobywały się ciche pomruki i jęki, nad czym już straciła kontrolę. I w ogóle jej to nie przeszkadzało, doskonale wiedziała, jak jej partner to uwielbia. Uważała jednak, że w tym momencie się nad nią zwyczajnie znęcał, gdy był taki delikatny, a w niej rosło podniecenie i tak bardzo pragnęła doznać w końcu szczytu. Doprowadzał ją tym do obłędu. Przez chwilę miała ochotę sama przejąć inicjatywę, ale wtedy poczuła jak jej nadgarstki zostają mocno przyciśnięte do łóżka. Nie pozwolił jej nawet się ruszyć. Jęknęła z niezadowoleniem jednocześnie wyrażając swoje wielkie zniecierpliwienie. Chłopak uśmiechnął się tylko i zamknął jej usta pocałunkiem. Wtedy też nadszedł ten upragniony moment spełnienia. Jej ciałem wstrząsnęła fala rozkoszy, a ona zdołała jedynie wydać z siebie stłumiony, przypominający jęknięcie dźwięk prosto w jego usta. To uczucie było tak silne, że nie potrafiła spokojnie uleżeć. Jednak to wciąż Bill rozdawał karty. Teraz, gdy widział, że udało mu się osiągnąć swój cel, zaczął poruszać się w niej nieco szybciej sprawiając tym, że jej orgazm się przedłużył. Kiedy uwolnił jej usta od swoich, mógł słyszeć już tylko jej głośniejsze jęki podniecenia, które dla odmiany teraz jego doprowadzały do szaleństwa. Czuł, że także zbliża się do końca, więc przyspieszył jeszcze bardziej. Nie spodziewał się nawet, że spełnienie jest tak blisko. Wystarczyło zaledwie kilka sprawnych ruchów, a wydał z siebie przeciągły jęk, lecz znacznie cichszy niż te padające z ust Kath. Kiedy tylko poczuł, że to już koniec, opadł na jej ciało dopiero teraz odczuwając zmęczenie. A w szczególności ból w rękach, na których podpierał się przez dłuższy czas. Przymknął powieki oddychając ciężko. Jego głowa spoczęła na jej klatce piersiowej przez co mógł bardzo dobrze słyszeć jej przyspieszone bicie serca.
- Wredny z ciebie kochanek – usłyszał jej zmęczony głos i poczuł jak wodzi paznokciami po jego skórze na plecach, przeszedł go dreszcz.
- Doceń to. To wszystko dla ciebie – odparł całując jej pierś. - Zabieram cię dzisiaj na obiad do mojego mieszkania. Z moim bratem i jego dziewczyną – oświadczył nagle i uniósł głowę spoglądając na nią. Była zaskoczona, ale wiedziała, że teraz nie może grymasić. W końcu sama się prosiła, aby ich związek był normalny.
- W porządku – uśmiechnęła się lekko.
- Tylko go o tym jeszcze powiadomię – wyszczerzył się ukazując swoje białe zęby, a dziewczyna westchnęła rzucając mu pełne dezaprobaty spojrzenie. Bill zdecydowanie lubił organizować ludziom życie i to nie tylko w łóżku.

Cdn.

Wiem, że krótko ;D Ale za to jest seks xD 
Pozdrawiam ;*


5 komentarzy:

  1. no aż mi się gorąco zrobiło jak to czytałam haha ;D nie wiem za bardzo co napisać xd po prostu jestem zadowolona, że Kath w końcu jest z Billem i wszystko się układa u nich jak i u Toma i Mii ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahaha, naprawdę powalił mnie ten moment "- Tylko go o tym jeszcze powiadomię" , nie mogę, Bill jest epicki!
    A nawiązując do poprzedniego odcinka:
    Kuuuuuuuuuurczę, Tom musi ją strasznie kochać, aż miałam wypieki jak czytałam! (Zresztą przy tym odcinku też xD)... I wgl taki romantyk z niego, że aż nie do wiary!
    Kocham to opowiadanie.. wgl wszystkie twoje opowiadania kocham...
    I co jeszcze... hmmm... nie wiem co ja ci mogę napisać...
    No jeszcze ci powiem, ze sie zachwycam tym opowiadaniowym Tomem... Chciałabym takiego, tu i teraz, na zawsze <3
    Pozdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsze co rzuca się w oczy to nowy szablon i masz za niego u mnie plus, bo jest naprawdę fajny (był może stwierdza tak ze względu na moją inklinację do czerni, ale mimo to: jest piękny).
    Moment przebudzenia Mii był strasznie słodki. Dlaczego wszytko na tym blogu jest takie słodkie? W szczególności Mia i Tom. Czy oni nigdy się nie kłócą? Według badań psychologicznych kłótnia to oznaka, że zależy nam na kimś. A tak w ogóle: serio? 40 odcinek a oni jeszcze nie poszli do łóżka? Zadziwia mnie twój Tom! Z kolei Kath i Bill nie próżnują. Był nie tylko sex, ale i ich znajomość przeszła na wyższy poziom. Czekam na wspólny obiad tej czwórki.
    Ściskam i do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! Tom jest świetny w tym opowiadaniu, ale i postać Billa mi się podoba. Opowiadanie jest bardzo ciekawe! Dobrze, że bliźniakom układa się z dziewczynami :)
    Czekam na następny odcinek, jestem ciekawa jak bedzie wygladał ich wspolny obiad.

    całuję ;*
    whisper-me-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, kocham początek tego odcinka. Jest taki uroczy i niewinny, i to, że ona się obudziła na nim i że była taka wystraszona. Achh! <3
    Kolejne linijki oczywiście podobały mi się coraz bardziej. Twoje podsumowanie też podbiło moje serce xd
    I cieszę się, że Kath z Billem "wiedzą na czym stoją", że jakoś to "sformalizowali".
    I nie wiem co Ci napisać, ale cieszę się, że czytam to opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze wysyłane są przed dodaniem do moderacji ze względu na spam.