środa, 18 września 2013

31. Katharina.

Hamburg, mieszkanie Kaulitzów. Noc.

Wokalista uśmiechnął się na widok dziewczyny stojącej pod drzwiami jego mieszkania. Nie sądził, że gdy dotrze na miejsce, będzie już na niego czekała. Jednak była to bardzo miła niespodzianka. Zlustrował ją szybko swoim czekoladowym spojrzeniem. Jak zwykle wyglądała obłędnie sprawiając, że miał ochotę się na nią rzucić i zedrzeć z niej te idealnie dopasowane ciuchy. Miała na sobie zwykłą białą koszulkę na ramiączkach, która i tak idealnie podkreślała jej okazały biust. Do tego zwykłe granatowe jeansy opinające jej pośladki i ukazujące zgrabne, długie nogi. Wysokie szpilki, dzięki którym wcale tak bardzo nie różniła się od niego wzrostem. Uśmiechnęła się do niego czekając chwilę, aż do niej podejdzie.
- Długo tak tu na mnie czatujesz? – odezwał się jako pierwszy jednocześnie wyciągając klucze z kieszeni, którymi zaraz też otworzył drzwi wpuszczając ją do środka.
- Nie myśl sobie, że stoję tu całą noc – rzekła głaszcząc psa, który od razu przyleciał się z nimi przywitać.
- A nie stoisz? – zapytał spoglądając na nią podejrzliwie, na co tylko uśmiechnęła się niewinnie i zdjęła buty stając się nagle przy nim malutka. Domyślał się, że nie uzyska już od niej odpowiedzi na te pytanie. Zakluczył więc drzwi, aby o tym później nie zapomnieć i weszli dalej. – Chcesz coś do picia?
- Nie, dziękuję – odmówiła rozglądając się po mieszkaniu zupełnie, jakby była w nim pierwszy raz. A przecież wcale tak nie było. Właściwie nie bardzo wiedziała, jak ma się zachować. Umówiła się z nim w środku nocy i co dalej? Znowu pójdą do łóżka i na tym się skończy? Gdy dzwoniła do niego, raczej miała w głowie całkiem inne cele. A może nie miała ich wcale. Może po prostu potrzebowała z kimś pobyć, porozmawiać. Albo po prostu pomilczeć czując jego obecność obok. – Przepraszam, że tak wyrwałam cię z imprezy. Nie wspominałeś nic, że macie jakieś wydarzenie przed sobą…
- Cóż… Chyba trochę niewiele rozmawiamy o naszych prywatnych sprawach, co? – posłał jej swój uśmiech wskazując jej miejsce na kanapie, które zajęła jednocześnie przytakując mu głową.
- Powiedziałabym nawet, że wcale – uzupełniła. – Przeszkadza ci to? – uniosła na niego swoje błyszczące spojrzenie. Odkąd ją dzisiaj pierwszy raz usłyszał przez telefon miał wrażenie, że coś jest nie tak. Że za jej telefonem kryje się jednak coś więcej niż zwyczajne spotkanie. I teraz w jej oczach miał na to najprawdziwszy dowód. Widział w nich jakiś smutek. Pierwszy raz widział w niej to uczucie. Zawsze, gdy się spotykali była radosna. Chyba, że coś zwyczajnie przeoczył. W końcu bardziej przyglądał się jej nagiemu ciału niż oczom. To takie płytkie z jego strony…
- Zależy kiedy – stwierdził po chwili namysłu i usiadł obok niej. – Kiedy jesteśmy w łóżku, to nie. Ale potem już trochę jednak tak. Dużo o tobie myślę, a tak mało wiem – wyznał spoglądając na nią niepewnie. – I wiesz… Trochę mi głupio, że te myśli muszą krążyć wyłącznie wokół seksu, bo tak naprawdę trudno mi się odnieść do czegokolwiek innego.
- Chyba nie jesteś z tych, co lubią zabawę bez zobowiązań – westchnęła opierając się o oparcie kanapy. – Na początku wydawało mi się coś innego…
- To prawda – przyznał. – Jesteś chyba moją słabością.
- I sprowadziłam cię na złą drogę? – uśmiechnęła się lekko zerkając w jego stronę.
- Czy wszystko, co przyjemne musi być złe? – zmarszczył brwi. Nie chciał traktować tej znajomości, jako coś złego. Owszem nie była to chyba jakaś miłość od pierwszego wejrzenia, może i nawet nie było to nic głębokiego. Ale przecież na wszystko potrzeba trochę czasu. A jemu już zaczęło zależeć… Dziewczyna wzruszyła bezradnie ramionami nie bardzo wiedząc, co mogłaby w tej sytuacji mu odpowiedzieć. Sama miała jakieś niezrozumiałe dla niej wyrzuty sumienia i to wcale nie wydawało się być dobre. – Może powiesz mi coś o sobie? – zaproponował. – Bo chyba nie przyszłaś dziś, żeby iść ze mną do łóżka, co?
- Aż tak widać, że jestem na tyle nienormalna, żeby w środku nocy umawiać się z facetem na pogaduszki? – zaśmiała się powodując uśmiech również i u niego. – Chyba cię polubiłam. Wiesz, ja nie mam przyjaciół. Kto by tam chciał się przyjaźnić z kimś takim, jak ja? A ty byłeś dla mnie od początku taki miły i tak bardzo mnie dowartościowałeś. To znaczy, nie żebym miała jakieś kompleksy. Raczej mam na myśli sferę duchową? Czy coś takiego… Wiesz, nie znam się na tych sprawach w ogóle. W każdym razie pomyślałam, że fajnie byłoby mieć w tobie przyjaciela – mówiła wpatrując się przy tym w swoje kolana. Nigdy nie była dobra w żadnych wyznaniach, nigdy nie miała nawet okazji się nimi z kimś dzielić. To zdecydowanie nie było łatwe. – Ale ty pewnie nie uprawiasz seksu ze swoimi przyjaciółmi? – dodała unosząc na niego niepewnie wzrok. Zaśmiał się cicho wyobrażając to sobie.
- Myślę, że dla ciebie mógłbym zrobić wyjątek.
- Teraz naprawdę czuję się wyjątkowo – uśmiechnęła się do niego. – Coraz bardziej cieszę się, że cię spotkałam. A wiesz, w mojej pracy rzadko kiedy spotykam fajnych ludzi. Właściwie to nawet… Jesteś pierwszy.
- Schlebia mi to. Ja też nie bywam w takich miejscach zwykle, ale cieszę się, że wtedy tam byłem i mogłem cię poznać. Ale i tak zaciągnąłem cię do łóżka… A ty masz o mnie takie dobre zdanie – pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Tak naprawdę, to ja cię zaciągnęłam – oświadczyła z przekonaniem w głosie. – Tylko tak, abyś się nie domyślił – dodała widząc jego niezrozumiałe spojrzenie.
- Bardzo ciekawe, naprawdę – stwierdził ze śmiechem. – Ale ja chciałbym wiedzieć coś więcej o swojej przyjaciółce – zastrzegł zauważając, że jego wcześniejsze pytanie zostało pominięte w tej rozmowie.
- Ale właściwie wiesz wszystko. Znasz moje imię, wiesz ile mam lat, wiesz, gdzie pracuję…
- No naprawdę to jest wszystko! A potem okaże się, że masz dziecko i męża, który się nad tobą znęca. Matkę alkoholiczkę, ojca w więzieniu…
- Nie mam – zaprzeczyła. – Możesz być spokojny, nie skrywam, aż takich tajemnic. Naprawdę jestem normalna… Poza tym, że czasem tańczę na rurze dla napalonych facetów – dodała. Miał ochotę zapytać ją, dlaczego pracuje w takim miejscu, ale uznał, że to nie będzie na razie odpowiednie. Nie chciał być zbyt nachalny. Kiedyś zapewne się tego dowie, na wszystko potrzeba czasu. A zależało mu, aby ich relacja się rozwijała w dobrym kierunku. I tak taka szczera rozmowa to naprawdę bardzo duży krok do przodu. – Pewnie jesteś zmęczony, pójdę już – ocknęła się nagle chcąc wstać, ale zatrzymał ją chwytając za rękę.
- Nie musisz. Możesz u mnie przenocować – zaproponował. Nie chciał, aby wychodziła. Nawet nie odczuwał tak przy niej tego zmęczenia. Wręcz przeciwnie, jej obecność dawała mu dużo energii.
- Teraz ty chcesz zaciągnąć mnie do łóżka – stwierdziła mrużąc groźnie oczy.
- Oh, wcale nie – zaprzeczył. – Skąd ten pomysł w ogóle? Że niby jesteś taka piękna i pociągająca? I, że nie mogę się tobie oprzeć? – rzekł prowokując ją tym specjalnie.
- Myślisz, że tym zrobisz na mnie wrażenie? – skrzyżowała ręce na piersi wpatrując się w niego. – Wiesz ile razy słyszałam coś takiego?
- Wiem. Ale ja jestem fajny – uśmiechnął się zniewalająco i to był argument nie do podbicia. Zarówno jego słowa, jak i uśmiech. Zdecydowanie potrafił ją zdobyć w niecałe pięć minut.
- Jesteś – przyznała już rozpływając się pod wpływem jego uśmiechu i sama nie mogła dłużej się oprzeć, aby go chociaż nie pocałować. Zbliżyła się do niego i wpiła w jego usta. Wokalista od razu odwzajemnił pocałunek w pełni usatysfakcjonowany rozwojem sytuacji. I już nie widział w tym nic złego. W końcu obydwoje tego chcą, więc dlaczego miałoby być to nieodpowiednie? Ich pocałunek przerodził się w kolejne, namiętne i gorące przez, co dziewczyna wylądowała już pod jego ciałem na kanapie nie mogąc się oderwać od jego ust…
Po chwili odepchnęła go od siebie, aby ściągnąć swoją bluzkę. Widząc jej poczynania, sam również zaczął pozbywać się swoich ubrań w pośpiechu. Czuł, jak podniecenie w nim wzrasta z każdą kolejną sekundą. Gdy tylko pozostali w samej bieliźnie ponownie się do niej przyssał. Całował długo i zachłannie jej usta, jakby miał już nigdy więcej tego nie zrobić. Odwzajemniała to z trudem za nim nadążając, lecz bardzo jej się to podobało. Czuła się teraz jedyną kobietą na świecie. Jedyną, której on pragnął.
- Chodźmy do sypialni – wydyszał w końcu się od niej odrywając i chwycił ją za rękę ciągnąc prosto do swojego pokoju, gdzie od razu poprowadził ją na łóżko, czemu w ogóle się nie sprzeciwiała. Kiedy tylko znalazła się na miękkiej pościel zaczęła zdejmować z siebie bieliznę, aby już nic im więcej nie wadziło. Bill widział w jej oczach, jak bardzo jest spragniona i też nie zamierzał się nad nią zbyt długo znęcać. Tym bardziej, że widok jej nagiego ciała robił swoje. Nie tracąc czasu ponownie zaczął obdarowywać ją pocałunkami, tym razem jednak już nie tylko na ustach, ale całym ciele. Najdłużej skupił się na jej szyi, dekolcie i piersiach, które pieścił z niezwykłą czułością, ale i jednocześnie drapieżnością, co doprowadzało ją do szaleństwa. Same jego zwilżone usta powodowały u niej dreszcze na całym ciele i wprawiały w ogromne podniecenie, przez które zaczynała się już pod nim wić we wszystkie strony. Wsunęła rękę w jego włosy przyciskając go do siebie jeszcze mocniej, nie potrafiła już nad sobą zapanować. Wszystko potęgowało jeszcze bardziej przyrodzenie chłopaka, które tak dobrze wyczuwała już między swoimi nogami nawet poprzez materiał jego bokserek. Odciągnęła jego usta wręcz na siłę od swojego ciała, aby na nią spojrzał. Miała nadzieję, że jej oczy zdradzą mu wszystko. Bo nie chciała czekać, ani chwili dłużej. Bill nie miał najmniejszego problemu ze zrozumieniem tej drobnej aluzji. Uśmiechnął się do niej i podsunął wyżej, żeby móc pocałować jeszcze raz jej usta. W tym czasie dziewczyna zsunęła stopami jego bokserki jednocześnie pogłębiając ich pocałunek. W tym momencie także Muzyk wszedł w nią zdecydowanym ruchem wywołując u niej zgłuszony jęk, który został gdzieś między ich kolejnymi pocałunkami.

Następny dzień, południe.

Młody mężczyzna przekroczył próg mieszkania od razu napotykając swoje pupile, które prawdopodobnie czatowały już pod drzwiami domagając się wyjścia. Westchnął ciężko i nie mając innego wyjścia wziął należące do nich smycze i ponownie wyszedł. Nie miał ochoty w tej chwili na spacer, lecz wyboru raczej także nie miał żadnego. Nawet nie wiedział, czy Bill był w domu, więc nie mógł się nim posłużyć. Swoją drogą ten wciąż się do niego nie odezwał, będą musieli sobie na ten temat pogadać. Przeszedł się kawałek ze zwierzakami, a gdy tylko załatwiły swoje potrzeby czym prędzej zawrócił do mieszkania. Pomimo tego, że nie musiał wstawać wcześnie rano i tak czuł się niewyspany i zmęczony. Zdecydowanie chodzenie spać o trzeciej w nocy mu nie służy. Zresztą chyba wszystkim, bo dziś każdy był nie do życia.
Wrócił do domu marząc o kawie i cudownym nic nie robieniu przez cały dzień. Poza tym, że chciał jeszcze zobaczyć się z Mią. W końcu dzień bez spotkania z nią, był dniem straconym! Choć właściwie już się dziś z nią widział, jednak to zdecydowanie za mało. Tym bardziej, że wakacje się kończą. On wróci do pracy, ona do szkoły… I zapewne życie zacznie się komplikować, bo przecież póki co jest zbyt pięknie, aby mogło trwać to dłużej…
Kiedy wszedł do salonu miał dziwne wrażenie, że coś jest nie tak. Jednak w pierwszej chwili nie bardzo wiedział, co takiego. W końcu wszystko było na swoim miejscu… Poza tym, że jakby panował niewielki nieład poprzez rozrzucone na podłodze ubrania. Uniósł brwi myśląc przez chwilę i oczywiście nie miał wątpliwości, że była to sprawka jego kochanego braciszka, który ostatnio sobie nie żałuje przyjemności. Westchnął cicho czując tlącą się w nim iskierkę zazdrości. Przecież to zawsze on był tym, który lubił spędzać noce z kobietami. I czerpał z tego wielką przyjemność. Na szczęście nie było mu dane zbyt długo się nad tym roztkliwiać, gdyż ktoś wszedł do salonu. I wcale nie byle kto. Aż lekko nim wstrząsnęło, gdy ujrzał piękną, czarnowłosą, młodą dziewczynę o wspaniałych długich i zgrabnych nogach. Miała na sobie koszulkę jego brata, która nawet nie zakrywała jej pośladków. To była bardzo krępująca sytuacja i to dla ich obojga. Widział ją pierwszy raz i od razu w takim stroju… Zagryzł lekko wargę nie mogąc oderwać od niej swojego wzroku, choć bardzo chciał. Przecież nie może tak na nią patrzeć! To niestosowne! Poza tym on już ma na kogo patrzeć.
Otrząsnął się w końcu po chwili i odchrząknął starając się, aby jego spojrzenie stało się bardziej naturalne.
- Więc to ty jesteś Katharina? – odezwał się przerywając tą niezręczną ciszę. Dziewczyna skinęła jedynie głową i szybko zebrała swoje rzeczy z podłogi, na co starszy Kaulitz uśmiechnął się pod nosem. – Jestem Tom, brat Billa – przedstawił się dla formalności.
- Wiem… Ale miło cię poznać – mruknęła niepewnie. Naprawdę było jej wstyd i miała ochotę zapaść się pod ziemię. Może i zwykle pokazywała się mężczyzną w jeszcze bardziej skąpym stroju, ale to jest dla niej zupełnie nowa sytuacja.
- Więc Bill wspominał o mnie…
- Nie – zaprzeczyła zgodnie z prawdą, co go trochę zaskoczyło. – Po prostu was znam – dodała dla jasności. Jednak to nie zmieniało faktu, że był rozczarowany. Jego brat nic o nim nie mówił! – Wybacz… Trochę niezręcznie się czuję w tym stroju przed tobą, więc może przełożymy poznawanie się na kiedy indziej…
- Jasne – zgodził się nie zatrzymując jej już dłużej, a dziewczyna czym prędzej udała się do łazienki pozostawiając go samego. Usiadł na kanapie będąc jeszcze w lekkim szoku. Chyba inaczej sobie ją wyobrażał. Tak, myślał, że będzie brzydsza. Ale przecież wcale nie życzył źle bratu! Po prostu jego wyobrażenie różniło się od rzeczywistości… Był trochę zły na siebie, że w ten sposób reaguje na inną kobietę. Zależało mu na Mii i naprawdę nie chciał, aby cokolwiek zakłócało ich relacje. Jednak jest tylko facetem i czasem nie potrafi nad sobą zapanować. Ale i tak nieźle mu to wyszło. Zawsze mogło być przecież gorzej…

 Kilka godzin później.

- Zobaczymy się wieczorem? – Bill zwrócił się do towarzyszącej mu dziewczyny, która szła obok niego od dłuższego czasu wpatrując się w ziemię. Spędzili razem upojną noc, zjedli śniadanie, poznała jego brata. Rozwój ich relacji znacznie przyspieszył tempa. To dawało jej bardzo do myślenia, tym bardziej, że właściwie sama to zainicjowała. Sama do niego przyszła prosząc o przyjaźń… Czy to nie było żałosne?
- Pracuję dzisiaj – odparła bez entuzjazmu. Nie lubiła mówić o swojej pracy, ani chyba w ogóle jej wykonywać. Robiła to już raczej automatycznie. Po prostu zarabiała pieniądze.
- No tak, zapominam ciągle, że pracujesz wieczorami – stwierdził również niezbyt zadowolony z tego powodu. Właściwie nie chciał o tym myśleć. Bo, gdy dłużej pozwolił swoim myślom krążyć wokół tego, co robi wieczorami Katharina odczuwał coś nieprzyjemnego. Jakby mu to doskwierało. Może to zupełnie normalne, że nie chciał tego dla niej? Że wolałby widzieć ją na zupełnie innym stanowisku? Jednak nie miał prawa tego kwestionować. Myśleć też nie powinien…- A o której kończysz?
- Bill… Ja muszę też czasem trochę spać, wiesz? – zaśmiała się. Podobało jej się jego zaangażowanie. Bardzo jej to schlebiało i lubiła spędzać z nim czas, ale przez to zaczęła zaniedbywać wszystko inne.
- Ale  mógłbym chociaż odwieźć cię do domu, jak skończysz – zaproponował nie tracąc zapału.
- Naprawdę chcesz przyjechać po mnie w nocy tylko po to, żeby odwieźć mnie do domu? – spojrzała na niego zdzwiona.
- Przynajmniej nie będziesz wracała sama – wzruszył ramionami, jakby było to coś normalnego dla niego. Cóż, jednak nie co dziennie podwoził striptizerki do domu… Nie zmieniało to faktu, że takie małe poświęcenie było dla niego naprawdę przyjemnością. On także lubił spędzać z nią czas i chciał ją poznawać, a na to wszystko potrzeba czasu. A czas się kończy. Zdawał sobie sprawę, że jak wróci do pracy, będzie zawalony robotą i dopiero wtedy może mu się nie chcieć ruszyć tyłka, aby po nią podjechać do pracy.
- W takim razie bądź koło 23. Chyba, że chcesz jeszcze popatrzeć…
- Nie muszę patrzeć na ciebie w pracy – odparł pochmurniejąc nagle. Wiedział, że dziewczyna tylko żartowała, lecz te słowa nie wpływały na niego zbyt dobrze.
- Czy ty jesteś zazdrosny? – wypaliła. Zdążyła zauważyć już, jak Bill reaguje na temat jej pracy i wydawało się to dosyć podejrzane. Tym bardziej, że rzekomo nie miał nic przeciwko temu i w dodatku właśnie dzięki niej się poznali.
- W jakim sensie? – zapytał nie do końca rozumiejąc, co ma na myśli.
- Normalnym. W końcu rozbieram się publicznie i biorę za to kasę. A potem przychodzę do ciebie i idziemy do łóżka. Może wcale nie chcesz mieć przy sobie kogoś takiego, kto postępuje w ten sposób? Kogoś kto jest… Niczyj.
- A nie chciałabyś być „czyjaś”?
- Wiesz, przy tej pracy to nie wychodzi – rzekła z niewyraźnym uśmiechem. – Mieszkam już niedaleko stąd… - zatrzymała się nagle odwracając w jego kierunku. – Wrócę już do domu, muszę się jeszcze trochę odświeżyć przed wieczorem i zrobić kilka rzeczy.
- Rozumiem. W takim razie zobaczymy się po pracy – posłał jej delikatny uśmiech, na co przytaknęła skinięciem głowy.
- To do zobaczenia i dziękuję za wszystko – ucałowała go jeszcze w policzek na pożegnanie po czym odeszła w nieznanym mu jeszcze kierunku. Długo patrzył na jej oddalającą się sylwetkę zanim sam zawrócił do swojego mieszkania. Miał bardzo mieszane odczucia po tym spacerze. A właściwie po wszystkich rozmowach z nią. Zastanawiał się nawet przez moment, czy nie lepiej byłoby po prostu milczeć. Ale przecież to nie w jego stylu. On chce poznawać ludzi. Nawet tych skomplikowanych… Lubi pakować się w relacje, które z pozoru nie mają przed sobą żadnej przyszłości. Lubi walczyć o ludzi… Bo poza muzyką, nie ma już nic ważniejszego na tym świecie od ludzi.
Kiedy wrócił do domu, jego brat wciąż siedział przed telewizorem wyglądając na dość zmęczonego. Obydwaj przecież zarwali noc, a dlaczego to on bardziej to odczuwa? Usiadł obok również od niechcenia wlepiając wzrok w ekran telewizora, gdzie leciał, jakiś program kulinarny.
- Uczysz się gotować? – mruknął zdziwiony.
- Nie. Lubię to oglądać, gdy mam lenia. Poza tym nie ma nic ciekawszego w tym pudle – odparł i zaraz po tym ziewnął przeciągle. – Twoja dziewczyna poszła do domu?
- To nie jest moja dziewczyna Tom – oznajmił stanowczo.
- To jak mam ją określać? – skierował na niego swoje niezrozumiałe spojrzenie.
- Przyjaciółka? – rzucił niepewnie, a Gitarzysta wybuchnął śmiechem. To po prostu nie mogło dziać się naprawdę. Jego brat nazywa swoją kochankę przyjaciółką. Ten, dla którego słowo „przyjaźń” oznacza tak wiele. – Przestań! To naprawdę nie takie proste, jak myślisz. Lubię ją.
- Wiem, dlatego nie rozumiem – spoważniał oczekując jakichś wyjaśnień z jego strony.
- Nie ma miłości bez przyjaźni.
- Ale nie zaczyna się przyjaźni od seksu – zmarszczył brwi. – I to ja miałem zawsze przyjaciółki od seksu.
- Ja mam jedną. I ją lubię. I masz też ją lubić i być miły. Bo ona może być kiedyś moja – powiedział bardzo wyraźnie podkreślając niemal każde słowo.
- Dobrze, Bill – poklepał go przyjaźnie po ramieniu nie zamierzając wypytywać już o nic więcej. Te trzy krótkie zdania, które padły z ust Wokalisty w zupełności mu wystarczały, aby wszystko zrozumieć. Jego zadaniem teraz będzie jedynie go wspierać i czasem wysłuchać…

Cdn.


Publikuję choć ostatnio nie jestem w stanie nic napisać i szlag mnie trafia :( Tak poza tym zaczęłam używać takiego czegoś jak "odpowiedź" w komentarzach :D Więc jeśli kogoś interesuje warto czasem zajrzeć, bo nie znacie dnia, ani godziny kiedy Ka. odpowie na Wasz komentarz! xD 
I w ogóle chyba TAKI ODCINEK wynagradza długą przerwę braku odcinków, czyż nie? ]:->

9 komentarzy:

  1. Boże! Ty chcesz mnie przyprawić o zawał?! ;D czytałam Billa i Katharinę i zakochałam się w Katharinie ;D hahahah xD jest taka prawdziwa ]:-> Tom musi się panować! ;D zdecydowanie!

    Czytając ich rozmowę o pracy Kathariny wpadł mi do głowy pomysł, że może Bill jej coś zaproponuje. Stylistka, czy coś ;D Przemyśl to ;)

    Tom wie, że Kath jest dla jego braciszka ważna! Jeeej! ;D

    CZEKAM na kolejny odcinek! ;D

    BuŹka! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten odcinek jest po prostu boski. Wynagradza to w zupelnosci ze tak dlugo nie bylo nic. Rozmowa Billa z Katherine o jej pracy, no coz taka ma robote, musi jakos zarabiac ale mysle ze Bill namiesza troche w jej zyciu.

    Caluje :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super odcinek i dobrze że juz jest :). Brakuje mi Mii ale musze czekac. co do Billa to mysle tak samo jak wczesniejsza osoba czyli ze zmiesza jej w glowie. Czekam na nexta Caroline

    OdpowiedzUsuń
  4. Bill zadłuźył się w swojej nowej przyjaciółce nawet, jeśli nie potrafi się do tego przyznać, a i ona czuje do niego coś więcej niż przysłowiowa przyjaźń. Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy mając nadzieję, że nie odwróciłaś roli braci Kaulitz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny odcinek ;) bardzo mi się podoba jak piszesz to opowiadanie, strasznie wciąga i ciągle chce się więcej :D oby tak dalej i pisz szybciutko następny :)
    P.S. Czytam to od samego początku, ale jakoś tak wyszło, że nigdy nie skomentowałam. Przepraszam i od teraz postaram się to robić częściej. Klaudia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że postanowiłaś jednak się ujawnić, a przede wszystkim, że podoba Ci się to, jak piszę! ;D Witam oficjalnie wśród czytelników ;) Pozdrawiam! ;*

      Usuń
  6. Oj wynagradza, wynagradza ;D
    I ten moment kiedy Bill wszedł... eee... do pokoju xD
    Nie no odleciałam po prostu! OOOLSOOOM xD
    Pozdrawiam i czekam na wejście Toma (nie, wcale nie mam brzydkich myśli po tym odcinku... wcale a wcale ^^) :**

    OdpowiedzUsuń
  7. achh kurczę ostatnio zebrałam się w sobie i specjalnie założyłam sobie konto, żeby bez przeszkód komentować i porozumiewać się z autorkami moich ulubionych blogów :) a Autostrada uczuć i Zakochana fanka to jedne z moich ulubionych opowiadań :D oba są bardzo różne ale każde z nich ma w sobie to coś co przyciąga czytelników :) Uwielbiam postać Mii, która tak nieśmiała i niepozorna potrafiła zjednać sobie tyle osób ;D czekam na kolejne rozdziały ! ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. Odcinek bardzo przyjemny, a choć na dobry wieczór pomyślałam sobie "Matko, ile tego jest" to przeczytało się szybko. ^^
    Podoba mi się, że Bill zauroczył się dziewczyną, która no cóż, świętą dziewicą nie jest. Fajny motyw, jest oryginalny i trochę zmienia wizerunek Billa, który zawsze był kojarzony jako książę z bajki dla kruchych, delikatnych dziewczynek. Podoba mi się!:D Katharina również wydaje się w porządku, to znaczy: jej postać jest dość dobrze skonstruowana; nie jest pokrzywdzoną dziewicą ani szurniętą laską z gołym tyłkiem. Ciekawa jestem, jak rozwinie się ich relacja i oczywiście im szczerze kibicuję!
    Sexy Tom w nagłówku! *_*
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze wysyłane są przed dodaniem do moderacji ze względu na spam.