Kilka
godzin uroczystości, jaką było rozdanie nagród, jak się okazało było dla Mii
tak samo żmudnym spędzeniem czasu, jak to bywało w domu, przed telewizorem.
Oczywiście tutaj miała wszystko na żywo. Wielkie gwiazdy, wszelkie osobistości,
dziennikarze… W ogóle to całe zamieszanie. Powinna być zafascynowana i prze
szczęśliwa, że może uczestniczyć w czymś tak niezwykłym. I tak też było, przez
pierwszą godzinę. Później zaczęło ją to naprawdę nudzić i wręcz drażnić. Miała
dosyć słuchania głupich tekstów prowadzących, przemów każdej gwiazdeczki, która
niby to nie spodziewała się wcale nagrody... Ciągle coś mrugało, błyskało…
Widownia, albo klaskała, albo wrzeszczała. To zdecydowanie nie jest miejsce dla
niej! Jednak robiła to wyłącznie dla Toma i tej myśli trzymała się przez całą
galę. I oczywiście również była bardzo szczęśliwa, gdy to Tokio Hotel odbierało
swoją nagrodę. Wtedy nawet przez chwilę zapomniała o tym całym zamieszaniu
wokół. Z radością gratulowała chłopakom i została wycałowana przez samego Toma.
Tak, nawet ona miała drobne korzyści z ich zwycięstwa. Gdy wszystko dobiegło
końca, musieli bardzo szybko się wymknąć, aby nie zostać dorwanym przez
natrętnych dziennikarzy, którzy bardzo chcieli usłyszeć kilka słów od zespołu,
a może i nawet dowiedzieć się, kto taki im towarzyszył tego wieczoru. Właśnie
przez osoby towarzyszące miedzy innymi, chłopcy zdecydowali się po prostu
ulotnić niezauważonym. Jednak to nie był koniec tego wieczoru, a właściwie już
nocy. Teraz miała być ta luźniejsza część służąca rozrywce. Mia w ogóle nie
wiedziała skąd oni wszyscy mają jeszcze na to siłę. Sama najchętniej wróciłaby
już do domu i poszła zwyczajnie spać. Była naprawdę zmęczona i nie uśmiechała
jej się teraz impreza. Mimo to musiała jakoś się trzymać, bo przecież nie zostawi
teraz Toma i nie pójdzie spać. Poza tym nikt nie wyglądał na zmęczonego, wręcz
przeciwnie byli pełni energii. Tylko ona jak zawsze musiała się wyróżniać.
Postanowiła, że tym razem może sobie odpuścić i po prostu się dostosować.
-
Bill mógłbyś jednak przygotowywać sobie jakieś przemowy, bo zawsze paplasz
bezsensu – skomentował wesoło Gustav spotykając się od razu z oburzeniem ze
strony przyjaciela.
-
Bo w ogóle to ja powinienem przemawiać – wtrącił Georg, na co już wszyscy
wybuchnęli śmiechem zapewne wyobrażając sobie go w tej roli.
-
Ja myślę, że chaotyczny Bill i jego pokręcone przemowy są wizytówką waszego
zespołu i nie nalży tego zmieniać – rzekł Andreas, co zabrzmiało dosyć
poważnie, jak na niego, dlatego też wszyscy spojrzeli na niego wręcz zdumieni.
Tylko Wokalista miał na twarzy wymalowaną dumę.
-
Andreas cóż za błyskotliwe podsumowanie! – zawołał Perkusista pełen podziwu. –
Jesteśmy z ciebie dumni.
-
Ta… I ciągle sobie ze mnie żartujecie – mruknął z wyrzutem. – Ja też czasem
myślę!
-
Zwykle to Rebecca za ciebie myślała…
-
Ej, nie jestem taka okropna no! – zaprotestowała od razu blondynka. – Jestem
dobrą dziewczyną i wcale się nie rządzę nikim… A już na pewno nie moim
chłopakiem. On sam myśli! Bo umie.
-
Właśnie – potwierdził chłopak obejmując ją i przyciskając bardziej do siebie.
Taka współpraca mu odpowiadała. On jest za nią, a ona za nim. Jakże mogłoby być
inaczej w idealnym związku, który przecież tworzą! – Weeźcie chodźcie do klubu
na imprezę, a nie będziemy się nudzić wśród tych gwiazdeczek. Wybaczcie
chłopcy, ale ci wasi znajomi są dość nudni i… Hmm… zbyt ekstrawaganccy – dodał zmieniając
jednocześnie temat na nieco bardziej aktualny. Widocznie jednak łączyło go coś
z siostrą, obydwoje nie przepadali za takimi wydarzeniami.
-
Ja nie mam nic przeciwko, w końcu świętować można wszędzie – stwierdził Bill,
któremu było naprawdę wszystko jedno dokąd pójdą. Chciał się tylko napić
dobrego drinka i spędzić czas z przyjaciółmi, jak to zwykle miał w zwyczaju.
Nie potrzebował do tego zgrai sław, które tylko patrzą z góry i oceniają.
Oczywiście nie wszyscy, ale znajdą się i tacy.
-
A wy gołąbeczki? Mowę wam odjęło? – Andy spojrzał na Mię i Toma, którzy
właściwie w ogóle się nie udzielali w całej rozmowie. Siedzieli jedynie obok
siebie z niewinnymi wyrazami twarzy cały czas trzymając się za ręce, a
właściwie to starszy Kaulitz trzymał dłoń jego siostry.
-
Mia nie masz nic przeciwko? – Gitarzysta zwrócił się do swojej dziewczyny,
która pokręciła tylko przecząco głową. Właściwie było jej to nawet na rękę. Zawsze
mniej stresu, i tak się dziś już wystarczająco go najadła. – No więc spoko,
możemy iść gdzie indziej.
-
Hm, gdybym wiedział, że wszystko zależy od mojej siostry od razu bym się do
niej zwrócił – skwitował nieco kąśliwie blondyn, za co od razu został ukarany
przez Rebeccę lekkim uderzeniem w bok. – Oj no co?
-
Też kiedyś taki byłeś – przypomniała mu. Początki ich związku wyglądały niemal
dokładnie tak samo, jak Mii i Toma. Osobiście uważała, że Tom jest słodki i Mia
ma wielkie szczęście. Sprawiają wrażenie naprawdę zakochanych, co jest według
niej bardzo urocze.
-
Dobra. Panie kierowco, do najlepszego klubu prosimy! – zawołał Gustav kończąc
jednocześnie wszelkie niepotrzebne dyskusje.
Jakiś
czas później, klub.
Chłopak
żwawo przecisnął się przez tłum imprezowiczów wydostając się na zewnątrz
lokalu, gdzie zamierzał odebrać dzwoniący telefon. Jednak, gdy tylko stanął
przed wejściem, urządzenie przestało dzwonić ku jego niezadowoleniu. Nie
zamierzał jednak tak tego pozostawiać i natychmiast wybrał opcję „odzwoń” z
nadzieją, że dziewczyna jeszcze się nie zniechęciła.
-
Tak? – po kilku krótkich sygnałach
usłyszał jej subtelny głos, który od niedawna działał pobudzająco na jego
serce, ale i także wyobraźnię.
-
Dzwoniłaś… Nie zdążyłem odebrać – odezwał się sam już nie wiedząc, co właściwie
chciał jej powiedzieć. Nie zastanawiał się nad tym wybierając jej numer.
Zamilkł więc oczekując jakiejś reakcji z jej strony. Trwało to dość długo,
zaczął się obawiać, że to on jednak będzie musiał podjąć jakąś rozmowę. Może to
wcale nie było tak, że nie zdążył odebrać, a ona po prostu się rozłączyła?
-
Tak, dzwoniłam… Wiem, że już późno.
Pewnie cię obudziłam? – poczuł ulgę słysząc ją ponownie.
-
Nie, skąd! – zaprzeczył szybko. – Mieliśmy dzisiaj niewielką uroczystość i
teraz świętujemy z przyjaciółmi.
-
A więc jednak przeszkadzam –
stwierdziła lekko spłoszona.
-
Nie przeszkadzasz Katharine… Przecież to ja do ciebie dzwonię – rzekł już nieco
pewniej. – Chciałaś się spotkać?
-
O tej porze? – zaśmiała się lekko, a
on oczami wyobraźni widział jej rozbawioną twarz i błyszczące brązowe oczy. – Tak właściwie, to tak – dodała zaraz
poważniejąc. – Ale trochę się chyba
spóźniłam.
-
Nie ma mnie w domu, ale jakbyś chciała poczekać… - zaproponował niepewnie.
Zdawał sobie sprawę, że powrót zajmie mu trochę czasu, a jest właściwie już
środek nocy. Ale naprawdę chciał się z nią zobaczyć. Zdecydowanie wolał to niż
imprezowanie.
-
Masz ochotę się ze mną zobaczyć?
-
Jasne, że tak – przyznał bez wahania. Nie był pewien, czy dobrze postępuje,
ukazując jej swoje zaangażowanie. Zaczynało mu coraz bardziej zależeć na ich
relacji, a przecież nie miał pewności, że i ona czuje to samo.
-
W takim razie zaczekam.
-
Będę jak najszybciej – zadeklarował. – Do zobaczenia Kat – rzucił na koniec i
zakończył połączenie. W pierwszej chwili miał ochotę pędzić do samochodu, ale w
porę uświadomił sobie, że po pierwsze nie ma go tutaj, po drugie pił alkohol, a
po trzecie nie może przecież tak po prostu sobie pojechać nie mówiąc o tym
nikomu. Odetchnął więc kilka razy głęboko opanowując swoje emocje i wrócił do
klubu zmierzając prosto do przyjaciół. Wszyscy, jak się okazało wciąż siedzieli
przy stoliku zacięcie dyskutując i popijając drinki.
-
No, gdzieś ty był? – Tom od razu zauważył powrót brata, który wyglądał na
podejrzanie pobudzonego.
-
Miałem telefon. Jadę do domu – oświadczył na co Gitarzysta wybuchnął śmiechem.
-
Coś ty brał? Przecież nocujemy w hotelu.
-
Trudno, umówiłem się. Wracam do Hamburga – wzruszył ramionami nie widząc wcale
żadnego problemu.
-
Odbiło ci – skwitował Andy.
-
Ojeju, nie prosiłem was o komentarze. Jestem dorosły, biorę taksówkę i jadę do
domu. Chciałem wam tylko powiedzieć, żebyście się nie martwili – wyrecytował
denerwując się już. Zależało mu na czasie, a głupie dyskusje w niczym nie
pomagały. – Zobaczymy się jutro – dodał jeszcze definitywnie zakańczając
rozmowę i nie chcąc dłużej zwlekać, czym prędzej zniknął w tłumie pozostawiając
przyjaciół w niemałym szoku. Każdy patrzył po sobie, jakby oczekując jakichś
wyjaśnień.
-
Czy Bill się zakochał? – Rebecca wbiła swoje spojrzenie w starszego Kaulitza,
który tylko zrobił wielkie oczy wzruszając przy tym ramionami. Sam nie
wiedział, co wstąpiło w jego brata.
-
Nieważne! Chodź zatańczymy jeszcze, bo niedługo pewnie będziemy też się zbierać
– zawołał blondyn chwytając swoją dziewczynę za rękę i pociągnął ją w stronę
parkietu, a ta nawet nie miała okazji zaprotestować.
-
Chcecie coś jeszcze do picia bo idę po coś dla siebie? – odezwał się w pewnej
chwili Gustav, który jeszcze przed chwilą zdawał się przysypiać. Wszyscy byli
już bardzo zmęczeni, lecz nie wiedzieć czemu wciąż wytrwale siedzieli na
miejscach zamiast iść do hotelu. Być może to kwestia przyzwyczajenia lub
wizerunku, w końcu nie można wyjść zbyt wcześnie z dobrej imprezy! Tym
bardziej, gdy się świętuje swoje własne zwycięstwo.
-
Możesz nam wziąć jeszcze raz to samo – poprosił Gitarzysta za siebie i Mię,
która jakoś wcale się nie sprzeciwiała. Dość sporo wypiła tej nocy, jak na
siebie, co go trochę dziwiło. Jednak z własnej woli, więc chyba wszystko jest
jak należy. Poza tym, że jest bardziej milcząca niż zwykle.
-
Dobrze się czujesz? – zwrócił się do niej chcąc się upewnić, czy wszystko jest
w porządku.
-
Tak, wszystko gra. Czemu pytasz?
-
Jesteś dziś bardzo zamyślona.
-
Przepraszam, trochę się dziś stresowałam. No i ten alkohol trochę działa na
mnie przymulająco – uśmiechnęła się do niego lekko.
-
To może chcesz wyjść trochę na powietrze? – zaproponował. – W sumie i tak
będziemy zaraz się zbierać, jak tylko Andy i Rebecca wrócą.
-
Więc zaczekajmy już na nich – stwierdziła. I tak te kilka minut więcej nie
robiło już jej różnicy. Ale cieszyła się, że ten wieczór się nareszcie skończy
i niedługo będzie mogła zatopić się w miękkiej pościeli. To był bardzo miły
czas spędzony w gronie przyjaciół, ale jednak zdecydowanie nie jest
przystosowana do tylu godzin na nogach.
-
Proszę, wasze drinki – przy stoliku zjawił się Perkusista podsuwając każdemu
jego napój. – Mia dzisiaj, widzę szalejesz – uśmiechnął się do dziewczyny,
która właśnie zamoczyła usta w swoim kolorowym drinku. Kolejnym już tej nocy.
Nie był zbyt mocny i nawet jej smakował. Choć może po prostu przywykła już do
tego smaku, a pije, aby zaspokoić pragnienie. Właściwie szklanki z mocną cieczą
same co jakiś czas zmieniały się na nowe, a ona nawet nie zauważała kiedy
znikały i kto je wymieniał… Kiedyś nigdy by sobie nie pozwoliła na coś takiego.
Nie uważała, aby alkohol był czymś niezbędnym do życia, nie przepadała za nim i
wolała unikać wiedząc, jak źle może wpłynąć na człowieka. Jednak teraz nie
odczuwała jakichś szczególnych zmian, czuła się bardzo dobrze. Poza tym, że
dokuczało jej zmęczenie oczywiście.
-
Nie wypiłam więcej od ciebie – wytknęła mu zadziornie, na co ten się roześmiał.
-
Racja. Z tym, że ty zwykle prawie wcale nie pijesz.
-
Oj, bo Tom przecież chce ją upić – wtrącił dotąd milczący Georg rozciągając się
przy tym, co wyglądało, jakby obudził się przed chwilą ze smacznej drzemki.
Gitarzysta od razu spojrzał na przyjaciela z mordem w oczach. – No co? Cały
wieczór podsuwasz Mii drinki pod nos – dodał wyjaśniając swoją tezę.
-
To coś mu nie wychodzi, bo wcale nie jestem pijana – skwitowała z rozbawieniem
brunetka. Ta krótka rozmowa zdecydowanie ją rozbudziła. W dodatku oburzona mina
Toma była bardzo zabawna i jednocześnie słodka.
-
Bo Tom nie przewidział, że masz tak mocną głowę.
-
Georg! – fuknął w końcu. – Już lepiej było, jak spałeś.
-
No pewnie, bo cię rozgryzłem, co? – poruszał znacząco brwiami drażniąc go z
pełną premedytacją. Już dawno mu nie dokuczał, a to przecież świetna rozrywka.
-
Heeej, wracamy, co? – w samą porę dyskusja została przerwana przez Andreasa i
Rebeccę, którzy zjawili się obok wyczerpani po tańcowaniu.
-
Tak, właśnie na was czekaliśmy – rzekł Tom podnosząc się od razu ze swojego
miejsca i wszyscy inni uczynili to samo już bez zbędnych rozmów. Mia dopiero,
gdy wstała poczuła działanie alkoholu we krwi. To było dziwne i zaskakujące
uczucie, kiedy nagle zakręciło jej się w głowie. Dobrze, że Tom trzymał ją za
rękę, bo mogłaby mieć pewne trudności z zachowaniem równowagi. Opanowała się
jednak szybko nie chcąc dać po sobie niczego poznać. W końcu nie było z nią, aż
tak źle. Tylko lekko kręciło jej się w głowie… I w przeciwieństwie do jej
wcześniejszych przygód z alkoholem, akurat to uczucie było o wiele bardziej
przyjemne.
-
Ej! To jak zwolniło się miejsca za Billa w twoim pokoju Tom… - zaczął Andreas,
gdy już wszyscy opuścili klub zmierzając do hotelu, który na szczęście nie
znajdował się zbyt daleko. Zdecydowali się przejść, aby nieco orzeźwić umysły.
Albo otrzeźwić.
-
To, co? Chcesz do mnie dołączyć? – Tom uniósł brwi spoglądając na przyjaciela.
-
Nie ja! Pomyślałem, że Mia mogłaby zająć miejsce Billa, a ja bym spędził noc z
Rebeccą – wyjaśnił w ogóle się nie krępując. Choć nie powiedział nic
szczególnego i tak każdy wiedział o co chodzi i nawet Rebecca, która jest
bardzo otwartą osobą, była w tej chwili lekko zażenowana.
-
Serio, ty masz jeszcze siłę? – Georg spojrzał na blondyna z niedowierzaniem.
-
Nie wnikaj lepiej – wtrącił idący obok Perkusista. – I czy ty nie powinieneś
zwrócić się do swojej siostry? Przecież to ją chcesz wywalić z pokoju, a nie
Toma – zwrócił mu uwagę.
-
Mia? – Andy spojrzał z zapytaniem na swoją siostrę, która, jakby znowu była
nieobecna. Szła tuż przy Tomie wpatrując się w ziemię i właściwie docierało do
niej, co drugie słowo.
-
Hm? – mruknęła zerkając na niego od niechcenia. – Wszystko mi jedno, gdzie będę
spać. Łóżko, to łóżko… - dodała po chwili, gdy już dotarło do niej o co chodzi.
Nie przeszkadzało jej, że będzie w jednym pokoju z Tomem. Jeszcze niedawno
miałaby, co do tego wielkie wątpliwości. W głowie zapewne stwarzałaby różne,
niezwykłe scenariusze. Bałaby się, że mogłoby się coś wydarzyć… Ale nie tym
razem. Chyba naprawdę mu zaufała. Czuła się bezpiecznie i nie musiała się
obawiać z jego strony niczego, co byłoby dla niej nieodpowiednie.
-
Dzięki, Bóg ci w dzieciach wynagrodzi!
-
No prędzej tobie – stwierdziła kręcąc przy tym z dezaprobatą głową. A myślała,
że jej brat wydoroślał…
-
Wystarczy, że Vanessie wynagrodził i nie mówmy lepiej o ciążach już – uciął
Basista z ulgą zauważając, że dotarli na miejsce. Teraz i on marzył jedynie o
swoim hotelowym łóżku. Nie wszczynając już kolejnych dyskusji każdy udał się do
swojego pokoju. Andreas ku swojej radości mógł dzielić go z ukochaną Rebeccą,
Gustav i Georg jak zwykle na wyjazdach również mieli i tym razem wspólny pokój.
I oczywiście Mia z Tomem, co wyszło zupełnie przypadkiem. Ale chyba obojgu to
odpowiadało.
-
Zmęczona? – zagadnął Gitarzysta, gdy już zakluczył drzwi. Nastolatka skinęła
głową siadając na jednym z łóżek. – Będę tak miły i pozwolę ci pierwszej
skorzystać z łazienki – oznajmił z szarmanckim uśmiechem, powodując tym samym
rozbawienie u dziewczyny.
-
No po prostu nie wiem, jak ja ci się za to odwdzięczę – rzekła udając wielką
powagę i wstała zmierzając w kierunku łazienki.
-
Ale ja wiem! – zatrzymał ją nastawiając swój policzek, co tylko jeszcze
bardziej ją rozbawiło. Jednak nie zwlekając złożyła na nim delikatny pocałunek,
w końcu to nie było nic wielkiego. A przynajmniej tak jej się wydawało. Bo
czasem małe rzeczy znaczą dużo więcej, niż ktokolwiek mógłby pomyśleć… - I
jeszcze to – dodał podając jej niewielką torbę, w której znajdowały się jej
rzeczy. Rzeczywiście chciała pójść do łazienki bez niczego na przebranie.
Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością i jeszcze raz ucałowała jego policzek
sprawiając mu tym niezmierną przyjemność. Uśmiech na jego twarzy po tym drobnym
geście z jej strony był tak trwały, że nie znikał jeszcze długo, jak zamknęła
za sobą drzwi od łazienki. Uwielbiał ją. Szalenie. I to, że ją poznał było
najlepszym, co go ostatnimi czasy spotkało. Po prostu jakieś błogosławieństwo z
niebios. Właśnie tak do tego podchodził…
Podczas,
gdy Mia brała prysznic on wysłał sms do brata, aby upewnić się, że wszystko z
nim w porządku. Nie otrzymał jednak żadnej odpowiedzi. Miał nadzieję, że to
oznacza tylko tyle, iż Bill świetnie bawi się ze swoją koleżanką. Życzył mu
tego oczywiście. W każdym razie wolał te optymistyczną wersję od tych bardziej
przerażających, które gdzieś tam tliły się z tyłu jego wyobraźni… Na szczęście
nie musiał zbyt długo bić się ze swoimi myślami, ponieważ brunetka zaraz
zjawiała się z powrotem już odświeżona i w swojej słodkiej piżamce, która
składała się z bluzeczki na ramiączkach i krótkich spodenek. Wszystko to było w
niebieskim kolorze i przyozdobione białymi chmurkami i owieczkami, czy może
barankami? Trudno było mu stwierdzić. Ważne, że Mia wyglądała w tym naprawdę
uroczo. Zresztą, jak zawsze…
-
Oj wiem, że to nie jest jakiś szczyt mody, ale nie patrz tak – nastolatka od
razu zauważyła jego specyficzne spojrzenie, którym ją lustrował. Zrobiło jej
się trochę głupio, że musi paradować przed nim w takim dziecinnym stroju. W
końcu jest jej chłopakiem! Pewnie już całkiem pomyśli o niej, jak o jakiejś
małej dziewczynce… Ale nie planowała z nim nocy! Zresztą i tak nie miała w
swojej szafie niczego lepszego. Chyba powinna wymienić garderobę…
-
Ale jak? Przecież nic nie robię, naprawdę podoba mi się twoja piżamka – odparł
z pełną powagą, na co ta uniosła brwi nie wierząc mu wcale. – Oj no, ja na
przykład nie mam wcale! Śpię w bokserkach.
-
Pożyczyć ci moją? – skrzyżowała ręce na piersi wpatrując się w niego.
-
Jesteś pewna? – uśmiechnął się chytrze, a na jej twarzy od razu pojawił się
słodki rumieniec. Rzeczywiście nie przemyślała swoich słów. – Raczej bym się w
nią nie wcisnął – dodał dla rozluźnienia sytuacji.
-
Kupię ci większy rozmiar – uśmiechnęła się słodko. Nie tylko jego uśmiech na
nią działał, ona także potrafiła sprawić, że się rozpływał, choć robiła to
nieświadomie. Nie zdawała sobie jeszcze sprawy jak wielką moc ma ten niewinny
uśmiech. – To które łóżko moje? – zmieniła temat jednocześnie wyrywając go z
chwilowego zamyślenia.
-
Które chcesz – wzruszył ramionami. Z Billem nigdy nie ustalał, kto śpi na,
którym łóżku. Po prostu jak stanęli, tak padali na nie ze zmęczenia niemal
natychmiast zasypiając. Mia mając wolną rękę w kwestii wyboru, usadowiła się na
tym od strony wejścia. Tom tylko uśmiechnął się do niej i skierował swoje kroki
do łazienki. Brunetka westchnęła ciężko wchodząc pod ciepłą kołdrę i ułożyła
się do snu. Była już prawie trzecia w nocy, to zdecydowanie najdłuższy dzień w
jej życiu. Nie miała już siły czekać, aż Tom wróci. Sen był silniejszy od jej
woli i nawet nie wiedziała kiedy, zasnęła. Gitarzysta wcale nie miał jej tego
za złe, żałował trochę, że sam jest zmęczony, bo chętnie by sobie popatrzył na
śpiącą dziewczynę. Ostatnio ma skłonności do takich właśnie ciekawych zajęć,
które zwykle wiążą się z jej osobą. W sumie mogłaby jeszcze pomyśleć, że jest
jakimś psychopatą! Może jednak lepiej, że nie ma już energii na przyglądanie
się jej podczas snu. Jakby się dłużej nad tym zastanowić, to wzbudza lekki
niepokój nawet u niego samego. Zgasił więc światło i położył się grzecznie na
swoim łóżku. Jednak ułożył się na lewym boku, aby mieć twarz skierowaną w jej
kierunku. Bo mimo zasłon w oknach, światło latarni oraz księżyca przedzierało
się do pokoju przez, co nie panowała w nim taka całkowita ciemność i chłopak
mógł dostrzec swoją dziewczynę. Z takim obrazem było mu o wiele lepiej
zasypiać…
Cdn.
Chciałam tylko uprzedzić, że zanim Wasz komentarz wyświetli się na blogu, pojawi się najpierw na moim mailu do zatwierdzenia, żebyście się nie niepokoili, że się nie dodało ;D
Pozdrawiam.
♥
OdpowiedzUsuńAwwwwww... Chyba sama zakocham się w tej Katharinie ]:-> ahhaha xD pewnie grają w szachy! Tak, albo warcaby! A reszta tu aluzje jakieś daje. Pf ;D Ah... Zakochany Tom jest taki słodki ;D (i nie, wcale mi nie odbija na jego punkcie, dalej kocham Billa ;p) Wyobraziłam sobie Mię w tym stroju z zażenowaną mina. haha xD słodko ;D (powtarzam się, wiem, ale nie mam innego określenia! ;p) Hm... odcinek bomba xD dobrze, że nie opisywałaś gali, bo bym umarła (a są i tacy co opisują ;D) Zakończenie najlepsze. Zasypiający Tom, wpatrzony w śpiącą Mię. (nie, w ogóle nie psychopatycznie ;p)
OdpowiedzUsuńCZEKAM na kolejny ze zniecierpliwieniem ;D
BuŹka! ;*
Świetny odcinek! Zaintrygowałaś mnie nową znajomą Billa! Chciałabym się dowiedzieć o niej coś więcej oraz jak się rozwinie jej "związek" z młodym Kaulitzem. Scena z Mią i Tomem w hotelu była strasznie fajna i słodka. Ich związek podoba mi się coraz bardziej ;) Poza tym myślałam, że będą spać razem...
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie :). Potrzebowałam przeczytać coś szczęśliwego, coś optymistycznego, wywołującego uśmiech. Ale muszę przyznać, że mimo to brakuje mi jakiegoś zwrotu akcji, nieporozumień, niedomówień, bo jest po prostu, aż zbyt idyllicznie. Ale to wyłącznie moja opinia ;P. Jednak potrafisz nieco zaskoczyć, bo byłam święcie przekonana, że Tom i Mia będą spać razem, a tu figa! Hahaa ;). No i pidżamka też mnie rozwaliła na łopatki mimo że się jej spodziewałam odkąd tylko weszła do tej łazienki :). Aaa i to jak Mia zaproponowała Tomowi swoją pidżamę i cały ten kontekst też mi się bardzo podobał :). Mogłabym tak jeszcze pisać i pisać, ale lepiej już skończę, bo za dużo paplam - jak zawsze ;).
OdpowiedzUsuńGdyby były nieporozumienia, nie byłoby tak szczęśliwie :D Choć pragnę zwrócić uwagę, że już były małe zgrzyty między bohaterami, a nawet wypadek. Cieszę się jednak, że moje opowiadanie przypadło Ci do gustu i wywołuje u Ciebie uśmiech ;) A co do wspólnego spania Mii i Toma, to większość tak samo myślała :D Dziękuję za opinię, pozdrawiam :)
UsuńHm... Sama zaczęłam już pisać o Billu i prostytutce i w sumie to ciekawy temat jest. Żałuję coraz bardziej, że zostawiłam tamto opowiadanie :D Bo ona robi coś w tym guście, niee? Czy znów pomyliłam opowiadania? :D
OdpowiedzUsuńNieważne :D Tak, czy inaczej lubię wątki z Billem, więc ten też będzie ok.
A co do Mii i Toma to szału nie ma, dupy nie urywa, ale jest miło i sympatycznie :D Ale mogłaby jakoś bardziej się... otworzyc :D Po alkoholu to się dzieje samo a nie! Że niby ona nadal taka ogarnięta... :D
Striptease lub striptiz (w wolnym tłumaczeniu z jęz. ang. "podniecające rozbieranie") - rodzaj pokazu erotycznego, polegającego na celowym, nieśpiesznym zdejmowaniu z siebie kolejnych części garderoby, które ma na celu wywołania podniecenia seksualnego poprzez ukazywanie nagiego ciała w tańcu. WIĘC NIE, Katharina nie jest prostytutką :D
UsuńSprzedaje swoje ciało, czyli jakby nie patrzeć siebie. Wychodzi na jedno :D Poza tym może sobie dorabiać przy okazji, a co :D Kto ją tam wie!
UsuńZresztą, mów sobie co chcesz, ja swoje wiem! :D Ale mi to nie przeszkadza, lepsze to niż bycie gejem, nie? xd
No i jeszcze może ją sprowadzi na dobrą drogę, a co! I przynajmniej będzie usatysfakcjonowany ich życiem łóżkowym :D
No!
To jest sztuka! I proszę Cię spójrz na zwykłe tancerki. Tańczą jakoś bardziej ubrane? Nie sądzę :D Także, no xd I nie dorabia na boku. Nie robić mi z niej dziwki!
UsuńAle nie rozbierają się w trakcie do naga! I nikt im w gacie nie wkłada pieniędzy, ani nie maca gdzie nie trzeba! Ty sobie idealizujesz ten striptiz xD
UsuńOna rozbiera się do bielizny jeśli Cię to uspokoi :D I daj mi spokój! ;(
Usuńświetny odcinek! :) związek Mii i Toma jest słodki :D scena z piżamą w hotelu mnie rozwaliła :) sądziłam,że oni będą spać razem w łóżku a tu taki myk i śpią osobno :)
OdpowiedzUsuńBill i nowa znajomość, no no coś ciekawego :)
czekam na następny:)
całuję :*
Ja czekam na jakiś bardziej dynamiczny rozwój sytuacji :D Bo jest słodko i delikatnie, no ale jakoś tak nie w stylu Toma :p
OdpowiedzUsuńA jaki jest styl Toma? Bo wydaje mi się, że taki, jakim go kreujemy :) A co do dynamicznego rozwoju sytuacji, myślę, że możesz się nie doczekać :D ewentualnie mogę zaprosić Cię na moje pozostałe blogi, gdzie akcja jest nieco żywsza. Pozdrawiam!
Usuń