Po
niewielkiej łazience roznosił się zapach słodkich, owocowych perfum, których
użyła Mia pierwszy raz odkąd właściwie je dostała. Nigdy wcześniej jakoś nie
czuła potrzeby, aby spryskiwać się tym kuszącym zapachem. Jednak ostatnio wiele
się zmieniło. Nawet więcej niż się spodziewała, i to nie tylko dookoła, ale też
w niej samej. Znajomość z Tomem odmieniała jej życie, to on najbardziej ze
wszystkich na nią wpłynął. Teraz nie żałowała niczego pomimo tego, że nie
zawsze było kolorowo odkąd poznała przyjaciół Andreasa. Wiedziała, że było
warto i to się liczyło. Co prawda z bratem wciąż się nie pogodziła, lecz z
każdym dniem jej złość powoli mijała. Nie chciała tak łatwo odpuszczać, ale
oczywiste było, że w końcu nadejdzie ten moment, kiedy mu przebaczy. Chociażby
ze względu na Toma. Już nie pierwszy raz przyłapała się na tym, że byłaby
wstanie poświęcić dla tego chłopaka bardzo wiele. Zaczynało ją to trochę
przerażać. Przecież od zawsze miała jakieś wartości, zasady i nagle to wszystko
przestaje mieć znaczenie w świetle kogoś tak wspaniałego, jak Tom. Obawiała
się, że może w tej znajomości stracić samą siebie i nie będzie już odwrotu.
Jednak postanowiła nie dopuścić do tego. Wierzyła, że może pogodzić swoją osobę
i osobę Toma bez wprowadzania jakichś radykalnych zmian. I zamierzała mocno
tego pilnować. Pierwszy raz ktoś tak bardzo zawrócił jej w głowie, jest jeszcze
lekko oszołomiona tym wszystkim, ale w końcu otrzeźwieje i zacznie postępować,
jak należy. Przynajmniej ma taką nadzieję. Bo póki co, robi bardzo niewiele.
Jest ostrożna i nie wychyla się zanadto. I jedyne zmiany na jakie sobie
pozwala, to delikatne zmiany w swoim wyglądzie. Zrezygnowała dziś z okularów na
rzecz soczewek i zrobiła nieco mocniejszy makijaż niż zwykle jednak uważała,
aby nie przesadzić. W końcu chciała podkreślić swoją naturalną urodę, a nie się
oszpecić. Spędziła tego ranka przed lustrem znacznie więcej czasu niż zwykle,
co też wzbudziło zainteresowanie Andreasa. Tyle, że wciąż był z nią poróżniony także nie ośmielił się
wypytywać o cokolwiek. Zresztą sam wiedział doskonale co jest na rzeczy. Od
dawna widział co się kroi między nią, a Tomem. Nie do końca mu to odpowiadało,
ale nie miał wpływu na pewne rzeczy. Musiał po prostu to zaakceptować z
nadzieją, że nie wyjdą z tego żadne kłopoty. I miał też nadzieję, że Tom
przekona Mię, aby sobie już odpuściła i zaczęła go normalnie traktować. W końcu
kto inny mógłby tak na nią wpłynąć, jak nie boski Tom…
„To nawet nie
randka, a wyszykowałam się, jak nie wiem! Nie no… Po prostu chcę ładnie wyglądać.
To normalne… Jestem przecież kobietą! Chcę być ładna i podobać się innym o. To
nic dziwnego… Tak właśnie. Nie ma się czym przejmować, zupełnie.”
„Czekam na Ciebie
przed domem ;)”
Odczytała
wiadomość uśmiechając się od razu do siebie. Nie miała już czasu, aby po sobie
posprzątać więc zostawiła wszystko tak jak leżało i zabierając po drodze małą
torebkę, do której wrzuciła swój telefon, zbiegła po schodach na dół kierując
się prosto do wyjścia. Nie chciała, aby Tom zbyt długo na nią czekał. W końcu
im szybciej się spotkają, tym dłużej z nim będzie!
-
Hej – przywitała go promiennym uśmiechem, co od razu odwzajemnił nachylając
się, aby ucałować jej policzek.
-
Cześć, szybko się zjawiłaś.
-
Bo byłam już gotowa. Dokąd właściwie idziemy? – zapytała uświadamiając sobie,
że znowu nie ustalili żadnego konkretnego celu.
-
Pomyślałem, że zabiorę cię na lody. Tym razem do dobrej kawiarni – odparł z
uśmiechem.
-
O, fajnie. Tylko czekaj, nie wzięłam portfela – stwierdziła zaglądając do
torebki i już chciała zawrócić, kiedy chwycił ją za ramię skutecznie
powstrzymując.
-
Daj spokój, ja stawiam.
-
Ale nie… Nie chcę cię wykorzystywać – nie była przekonana co do tego pomysłu.
Zdecydowanie wolała płacić sama za siebie, choć wiedziała, że Tom jest po
prostu urodzonym dżentelmenem.
-
Wykorzystywać? Ja bardzo chętnie dam się wykorzystać – rzekł z rozbawieniem i
jednocześnie wywołując na twarzy brunetki urocze rumieńce. Rzeczywiście nie do
końca przemyślała swoją wypowiedź. – No chodź
już, potem obmyślisz sobie plan jak to zrobić – dodał obejmując ją w
pasie i poprowadził ich kroki w kierunku znanego mu miejsca.
-
Ale jaki plan?
-
No wykorzystania mnie – uśmiechnął się szeroko. Bardzo lubił ją zawstydzać, to
nawet podchodziło już pod złośliwość! Choć nie miał na celu sprawiać jej
przykrość w żadnym razie.
-
Wątpię, abyś był człowiekiem, który daje się wykorzystywać.
-
To prawda. Ale dla ciebie mogę zrobić wyjątek.
-
A to dlaczego?
-
Bo wiem, że byś mnie nie skrzywdziła. I, że z tobą byłaby to sama przyjemność
cokolwiek byś nie wymyśliła – powiedział uśmiechając się przy tym delikatnie. A
ona znowu poczuła się wyjątkowo. Poczuła, że on uważa ją za wyjątkową osobę. I
po raz kolejny tego dnia ją zawstydził. Miała wrażenie, że te rumieńce będą jej
towarzyszyć już do wieczora.
-
I skąd to wiesz? – drążyła trochę z samej ciekawości, a trochę może dlatego, że
tak pięknie mówił.
-
Po prostu. Patrzę na ciebie i wiem. Jakbyś była Aniołem – odparł nie
zastanawiając się nad tym zbyt długo. Był całkowicie szczery i dobrze się z tym
czuł. – Może jesteś? – spojrzał na nią z uśmiechem.
-
Chyba nie – roześmiała się traktując to jako żart, choć i tak było to
niezmiernie miłe. A sam Tom podchodził do tego nieco poważniej… Tylko, że ona
jeszcze o tym nie wiedziała.
-
Oj chyba tak. Nawet wyglądasz anielsko, dziś szczególnie – stwierdził
przyglądając jej się z uwagą. Bardzo podobało mu się, że założyła dziś taką
skromną, zwiewną sukienkę, w której wyglądała niezwykle dziewczęco. Mógłby
powiedzieć, że wyglądała tak, jaka była w środku. Ten strój idealnie do niej
pasował, po prostu był odzwierciedleniem jej subtelnej natury.
- Dziękuję – zarumieniła się po
raz wtóry. Przestała już nawet zwracać na to uwagę. Musiała pogodzić się z
faktem, że Tom nie szczędzi jej miłych słów, a jej policzki czerwienieją z
każdym razem, gdy prawi jej komplementy. I nie tylko. Do niedawna sądziła, że
jej nieśmiałość i trochę też nieporadność raczej odstrasza ludzi. Jednak teraz
nieco zmieniła swoje zdanie. W końcu Tom wciąż przy niej był, tak samo reszta
nowych przyjaciół. To wspaniałe uczucie, gdy ktoś akceptuje kogoś takim jakim
jest i nie oczekuje żadnych zmian.
- To chyba ja powinienem
dziękować za takie piękne widoki…
„Czy
on dziś oszalał?! Czy może chce sprawić, abym cała przy nim spłonęła!
Komplement, za komplementem… Czy to w ogóle możliwe, żebym aż tak bardzo mu się podobała? Nie mogę
w to wszystko uwierzyć. I jest taki słodki… Może jestem naiwna tak łatwo
łykając jego słowa, ale dobrze mi z
tym!”
- Vanessa?
Nastolatka nie musiała już
odpowiadać na słowa swojego towarzysza, gdyż z niewielkiej kawiarenki, do
której się wybierali akurat wyszła znajoma, czarnowłosa dziewczyna zwracając od
razu na siebie uwagę Toma. Obydwoje byli zaskoczeni, lecz nie swoim widokiem,
lecz osób towarzyszących.
- Cześć – mruknęła mierząc ich
swoim ponurym spojrzeniem. Szczególnie Mię, która wyczuwała, że dziewczyna
ewidentnie za nią nie przepada. Zaczynała się zastanawiać, jakie miała ku temu
powody. Przecież nie zrobiła jej nic złego, nawet nie miały okazji się dobrze poznać.
– To jest Eric. A to Tom i Mia, reszta moich przyjaciół – przedstawiła ich
sobie nieco niechętnie, lecz nie miała zbyt dużego wyboru.
- Miło mi was poznać.
- Wzajemnie – odparł Tom cały
czas uważnie lustrując nowo poznanego mężczyznę. – Cóż… Nie będziemy was
zatrzymywać.
- No właśnie, wychodzimy już… To
widzimy się wieczorem? – zapytała będąc pewną, że tak właśnie będzie.
Gitarzysta jednak zawahał się z odpowiedzią ze względu na Mię. Nie wiedział
jeszcze, czy brunetka zechce do nich dołączyć.
- Pewnie tak.
- To do zobaczenia – rzuciła nie
chcąc już dłużej trwać w tej dziwnie niezręcznej sytuacji. Żadne z nich nie
czuło się jakoś specjalnie komfortowo. Dlatego też najbezpieczniej było jak
najszybciej się pożegnać i rozejść.
- Nie wiedziałem nawet, że
poznała kogoś nowego – odezwał się, gdy przyjaciółka wraz ze swoim towarzyszem
już odeszli. – Jak tu nadążyć za wami, kobietami? – zerknął z uśmiechem na Mię,
która nie mówiąc nic odwzajemniła jego gest po czym obydwoje weszli do
kawiarni.
Kilka
godzin później.
Zachodzące
słońce rzucało ciemnopomarańczowe światło na niewielkie pomieszczenie, po
którym krzątała się blondwłosa dziewczyna. Od kilkunastu dobrych minut nie
mogła zdecydować się, co założyć na ten wieczór. Właściwie nie było w nim nic nadzwyczajnego,
przecież to zwyczajne spotkanie z przyjaciółmi! Jednak coś w środku kazało jej
ładnie wyglądać. Oczywiście nigdy otwarcie nie przyzna, że chce się po prostu
komuś podobać… Tym bardziej, że tym kimś był nikt inny, jak Andreas Hertzberg. Wciąż
nie wiedziała co właściwie wyprawia i do czego to wszystko prowadzi. Ale było
jej tak dobrze, że nie umiała tego przerwać. Była trochę egoistką. Nie mogła
sobie odebrać czegoś, co sprawiało jej przyjemność. Ale i tak działało to w
obydwie strony. Chłopak także nie miał na co narzekać.
-
Mam tyle ciuchów i jak zwykle nic co by było odpowiednie – bąknęła z
niezadowoleniem sama do siebie i zdjęła bluzkę oraz spodnie pozostając w samej
bieliźnie, aby w końcu poprzymierzać kilka wybranych wcześniej kreacji. Co
jakiś czas zerkała na zegarek, aby się nie spóźnić. Ostatnio często jej się to
zdarzało i zaczynało być podejrzane, a nie chciała wzbudzać sobą zbytniego
zainteresowania wśród przyjaciół. Pewne rzeczy powinny wciąż zostać tajemnicą.
A przynajmniej tak jej się wydawało.
Ostatecznie
zdecydowała się na krótką, obcisłą sukienkę. Była pewna, że Andreas oszaleje na
jej widok i do końca wieczoru nie będzie mógł się skupić na niczym innym niż
ona. Odkąd pamięta uwielbiała go uwodzić. W jego przypadku przychodziło to z
taką słodką łatwością. Uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze będąc w
pełni zadowoloną z końcowego rezultatu swoich „wielkich poszukiwań”.
Stwierdzając, że jest już gotowa złapała za swoją torebkę wiszącą dotychczas na
krześle i skierowała się do drzwi, które natomiast ją zaskoczyły same się
otwierając. Może jednak nie do końca same, jak się zaraz okazało.
-
Co ty tu robisz? – zapytała zdumiona widokiem blondyna. – Umawialiśmy się?
-
Nie – zaprzeczył zgodnie z prawdą. – Co nie zmienia faktu, że postanowiłem po
ciebie wpaść po drodze.
-
Po drodze? – prychnęła. – To w ogóle nie jest po drodze.
-
No właśnie, więc doceń moje poświęcenie – uśmiechnął się zalotnie podchodząc do
niej bliżej. – Ślicznie wyglądasz – musnął delikatnie jej usta. Uśmiechnęła się
mimowolnie, czego też nie zdążyła przed nim ukryć. – A może… Zostaniemy tu? –
uniósł swoje brwi spoglądając na nią znacząco.
-
Zapomnij – pokręciła przecząc głową i odepchnęła go lekko od siebie. – Nie
wystawię ich po raz kolejny, bo ty jesteś niewyżyty.
-
Wiesz, że to nieprawda – mruknął obejmując ją rękoma w pasie. – Po prostu chcę
spędzić z tobą czas. Sam na sam.
-
Niby dlaczego? – skrzyżowała ręce na piersi. – Przecież łączy nas tylko seks.
-
No jasne, bo cóż znaczy wobec tego, to że się kochamy – wywrócił teatralnie
oczami.
-
Kiedy ty dorośniesz?
-
Już dorosłem!
-
Tak? Więc mam rozumieć, że sprawę z Mią rozwiązałeś?
-
Rebecca… Czemu zmieniasz temat?
-
Nie zmieniam.
-
Zmieniasz za każdym razem, gdy mówię ci, że cię kocham. Będę ci to powtarzał,
aż skończą ci się tematy! – zastrzegł z determinacją.
-
Jak mi się skończą tematy będę cię ciągnąć do łóżka – odparła w ogóle się tym
nie przejmując. – A teraz chodź już. Znowu się spóźnimy i znowu razem.
-
I dobrze. Niech wiedzą, że znowu jesteśmy razem! – oburzył się. W
przeciwieństwie do Rebecci wolał nie ukrywać nic przed przyjaciółmi. Poza tym
nie widział w tym niczego złego, wręcz
przeciwnie.
-
Nie jesteśmy.
-
Jesteśmy.
-
Nie jesteśmy!
-
Czy ja mam ci się oświadczyć? – zapytał spoglądając na nią całkowicie poważnie.
Nie rozumiał, czemu ciągle się wszystkiego wypiera. Już nawet nie tylko uczuć
do niego, które są po prostu wypisane na jej ślicznej twarzy.
-
Ogarnij się – mruknęła i chwyciła go za rękę ciągnąc do wyjścia. To nie był
odpowiedni czas na takie rozmowy. Najchętniej w ogóle by o tym nie rozmawiała.
Dobrze jej było, jak nie łączyły ich żadne zobowiązania. Nie chciała po raz
kolejny się sparzyć i to na tym samym facecie. Jeszcze nie ufała mu chyba na
tyle, aby dać mu drugą szansę. A przynajmniej tak jej się zdawało…
Cdn.
Dla Marty, specjalnie w czwartek, doceń to xD Bo ogólnie z przykrością muszę stwierdzić, że to jeden z najgorszych dni w moim życiu... Wszystkiego najlepszego ;*
Jestem pierwsza, ue hue hue xD I dorosła, hue hue hue xD Muszę się zachowywać jak idiotka, no muszę! :D
OdpowiedzUsuńI Kamila! Nie rób taaak! Zdałaś maturę z polskiego! Gratulujęęę :D
NO ;*
Marta, dziękuję, że kazałaś jej zrobić sobie taki prezent, bo i ja skorzystałam! hahaha xD a i właśnie, zgadzam się z tym, że masz się cieszyć Kamilko kochana ;p
OdpowiedzUsuńOdcinek bomba xD ale miałam nadzieję, że Tom pocałuje Mię ^.^ a! i niech Andi się oświadczy Rebecce! tak! tak! tak! trzy razy tak! ;D haha xD
Buźka! ;*
Nie martw sie. Dzis to tez moj najgorszy dzien ;c
OdpowiedzUsuńJestem zamalama i jeszcze bardziej zalamana.
Odcinek swietny ; )
Mia niech sie przyzwyczaja do komplementow.
Cukiierkoowaa ; )
Mam nadzieję, ze wszystko sie uloży Tobie i uśmiech wróci na buźkę;)
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania. Rebeca robi z siebie idiotkę ciągle sie oklamując noo alee;D Andreas ma za swoje;D
I kto to jest ten Eric? czy namiesza ?
ogolem To zacny PART oczywiście haha;D
Uśmiechnij się :) zobaczysz wszystko będzie okej. Co do odcinka jest genialny tylko gdzie ten pocałunek ja tu czekam i czekam... rozumiem że Tom będzie chciał gdzieś w romantyczne miejsce czy coś no ale buziak musi już być! No i fajnie jakby Andreas się oświadczył Rebece. Czekam na nexta Caroline
OdpowiedzUsuńehh Matko Boska, jak Ty nas męczysz przeciągając tą najlepszą na świecie rzecz! Za każdym razem jak czytam notki to chce tylko więcej i nie mogę sie doczekać aż w koncu Tom pocałuje tak na serio Mie! NO NIE MOGĘ! i bardzo się cieszę, że coraz lepiej układają się sprawy między Rebeccą a Andreasem. Jakoś lubie tego chłopaka, mimo że jest pozytywnie pokręcony.
OdpowiedzUsuńNiestety musialam usunąć swoje konto aggie.s i usunęły się moje nieszczęsne blogi, ale nie wiem czy dam radę wrócić w ogóle do pisania, ale wiedz, że jestem nadal z Tobą i czekam na kolejne notki.
Pozdrawiam! :*
Tak, tak, tak... Kolejna świetna notka <3 :* Po prostu cudo, ale dlaczego Tom nie pocałuję Mai? No ja się pytam... Czekam na mega buziaka dla Mai od Toma. No jeśli chodzi o Rebecce i Andersa to życzę im szczęścia i niech Anders się jej oświadczy... Było by zamieszania jakby to zrobił przy wszystkich ;) Uhuhuhuhu ;)No nic... Jeszcze raz świetna notka i pliska mnie smutaj :***
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ślę całuski :*** <333