Zbliż się do mnie
Zbliżę się do
ciebie
Będziemy lśnić daleko
stąd w przestrzeni i czasie
Zbliż się do mnie
Widzę Cię Ty
widzisz mnie
Daleko stąd przez
przestrzeń i czas
Zbliż się do mnie
Zbliż się do mnie
Zbliżę się do
Ciebie
Przez burze przez
zimną noc i strachem w Tobie
Daleko stąd przez
przestrzeń i czas
Zbliż się do mnie
-
Zdajesz sobie sprawę z tego, że właśnie napisaliśmy piosenkę? A właściwie ty ją
napisałaś? I to bardzo dobrą piosenkę – rzekł Gitarzysta spoglądając z uwagą na
nieco skrępowaną nastolatkę. Ulżyło jej, gdy usłyszała takie słowa z jego ust. Z
ostatnimi wersami sam jej pomógł, co także ją niezmiernie cieszyło. Była
naprawdę szczęśliwa mogąc spędzić z nim tyle czasu i to sam na sam. Nikt im nie
przeszkadzał, mogli swobodnie rozmawiać.
-
Gdy się ma gorsze dni wychodzą najlepsze teksty podobno – odparła nieśmiało. –
Cieszę się, że ci się podoba…
-
Mało tego. Myślę, że Bill byłby również zachwycony i chciałby to zaśpiewać –
stwierdził z pełnym przekonaniem, co też ją zaskoczyło. Ktoś miałby śpiewać jej
tekst? Nawet jej się to nie śniło. Do tego jeszcze Bill! – Oczywiście nie za
darmo.
-
Daj spokój – mruknęła nie wyobrażając sobie nawet, że miałaby wziąć za to
pieniądze. Dla niej to była sama przyjemność i nie zamierzała czerpać z tego
takich zysków. Wystarczyło jej samo zainteresowanie Toma, które sobie bardzo
ceniła. Zresztą nie tylko. Przyjaźń z zespołem była dla niej bardzo ważna,
także z Rebeccą.
-
Nie bądź taka skromna, należy ci się nagroda…
-
Dobre słowo jest dla mnie nagrodą – uśmiechnęła się do niego. Miał wrażenie, że
z każdą chwilą ta dziewczyna staje się coraz bardziej cudowna. I nie wiedział,
czy to w ogóle jest możliwe. Jak na nią patrzył czuł niezwykły spokój i miał
ochotę robić to non stop.
-
Pójdziemy gdzieś?
-
Gdzie?
-
Gdzieś – zaśmiał się sam nie wiedząc nawet dokąd chciałby z nią pójść. Po
prostu chciał spędzić z nią, jak najwięcej czasu. Zdawał sobie sprawę, że może
więcej nie nadarzyć się taka okazja, aby byli tylko we dwoje. Brakowało mu
takich sytuacji między nimi. Chciał ją bliżej poznawać, żeby czuła się przy nim
dobrze i swobodnie. Może nawet nie do końca świadomie pragnął skraść jej serce,
tylko dla siebie.
-
W sumie możemy iść, gdzieś – zgodziła się rozbawiona. Przecież poszłaby z nim
wszędzie, nawet jeśli miałaby nie wiedzieć dokąd. Tak bardzo ją czarował swoją
osobą. – Tylko to zapiszę, żeby przypadkiem nie zaginęło – dodała i wykonała
kilka zwinnych ruchów na swoim komputerze, aby następnie go wyłączyć.
-
Jestem ciekaw co tam jeszcze ukrywasz na tym swoim sprzęcie.
-
Tego już się raczej nie dowiesz – odparła z tajemniczym uśmiechem, który jednak
go nie przekonywał. Bowiem zamierzał wcześniej, czy później dowiedzieć się o
niej wszystkiego.
Południe,
Galeria Handlowa
-
Bill, jeszcze raz wspomnisz coś o moim dziecku, czy wypowiesz słowo „ciąża” to
przysięgam, że wyjdę z siebie i stanę obok. A uwierz mi, że nie chcesz tego! –
zagroziła poirytowana Vanessa patrząc z mordem w oczach na przyjaciela.
-
Oho, no to klops – mruknął Gustav obserwujący całe zajście. Właściwie
zachowanie Vanessy niewiele się różniło od tego, kiedy nie była w ciąży. Odkąd
pamiętał lubiła być czasem niemiła, chamska, złośliwa… Miała po prostu wredny
charakter, lecz mimo wszystko można było znaleźć w niej wiele pozytywnych cech.
Była dobrą osobą choć może nie sprawiała takiego wrażenia. Jednak każdy wie, że
pozory potrafią mylić, czasem nawet bardzo. Perkusista był przekonany, że ta
dziewczyna jeszcze wszystkich zadziwi i sprosta zadaniu jakie ją czeka.
Macierzyństwo nie jest łatwą sprawą, szczególnie dla kogoś, kto nie jest na to
przygotowany. Jednak nie bez powodu ciąża trwa dziewięć miesięcy, na pewno nie
tylko dla rozwoju dziecka… Sam właściwie odkąd dowiedział się o ciąży
przyjaciółki zaczął się zastanawiać nad założeniem rodziny. W końcu ma już na
karku grubo ponad dwadzieścia lat. Może i to jeszcze młody wiek, ale nie
chciałby czekać z tym zbyt długo. Zdecydowanie bardziej podoba mu się młode
ojcostwo niżeli w średnim wieku. Jakby nie patrzeć w tej chwili ma wszystko, co
trzeba, aby założyć rodzinę. Jedyną przeszkodą mógłby być zespół. Bo kto
chciałby mieć dziecko z kimś, kto ciągle pracuje i często wyjeżdża. Jego
dziewczyna jest bardzo tolerancyjna i cierpliwa, lecz nie miał pewności, czy
zgodziłaby się na tak poważne zmiany w ich życiu.
-
Ej, ktoś tu ma chyba branie – odezwał się Wokalista całkowicie ignorując słowa
przyjaciół. Jego uwagę przykuł pewien mężczyzna zerkający co jakiś czas w ich
kierunku. I ewidentnie spoglądał na niczego nieświadomą Vanessę.
-
Masz na myśli siebie? – bąknęła dziewczyna rozglądając się dookoła w
poszukiwaniu jakichś kobiet zainteresowanych osobą Billa.
-
Ciebie. Ten koleś ciągle tu zerka – wskazał dyskretnie w kierunku nieznajomego.
– Myślę, że powinnaś zadziałać.
-
Proszę cię, jestem w ciąży. Ciąża równa się z końcem romansów, zabaw… Nie mam
już szans u nikogo. Kto w ogóle chciałby dziewczynę z dzieckiem? I to jeszcze
przypadkowym!
-
Oh, daj spokój Nessa! Ciąża nie ujmuje twojego uroku, jak widzisz. On
ewidentnie na ciebie leci i chciałby cię poznać!
-
Bill nie dobijaj mnie – poprosiła nawet przez chwilę nie wierząc temu co mówi
jej przyjaciel. Uważała, że jest już skazana na wieczną samotność przez własną
głupotę. Nigdy nie sądziła, że cokolwiek tak bardzo zaniży jej pewność siebie i
wartość, a już na pewno nie ciąża. – Kończmy te zakupy lepiej, bo robię się już
głodna…
-
Przepraszam, wy jesteście z Tokio Hotel? – cała trójka uniosła zaskoczone
spojrzenia na nieznajomego mężczyznę, o którym przed momentem rozmawiali. Byli
tak pochłonięci dyskusją, że nie zauważyli nawet kiedy do nich podszedł.
- Tak
jest, Gustav Schäfer, Bill Kaulitz. A
to nasza przyjaciółka Vanessa Kepner – wypalił Perkusista przedstawiając
wszystkich od razu z imienia i nazwiska, za co spotkało go mordercze spojrzenie
czarnowłosej, która nie pojmowała jego postępowania.
-
Cóż… W takim razie Eric Fisher jestem…
Park.
Para
przyjaciół podążała wolnym krokiem przez zielone alejki większość czasu
milcząc. Jakoś żadne z nich nie potrafiło się przełamać, aby zacząć jakiś
głębszy i dłuższy temat. Jednak to też wcale im nie przeszkadzało. Obydwoje
lubili czasem pomilczeć, nawet w towarzystwie. Mieli ze sobą wiele więcej
wspólnego, tylko jeszcze o tym nie wiedzieli. Chociażby to, że uwielbiali
spędzać czas w swoim towarzystwie… To samo w sobie tak bardzo poprawiało im
nastrój, że nie trzeba było już nic więcej.
Towarzyszyła
im przy tym spacerze sama natura ze względu, że większość ludzi była o tej
porze w pracy i nikt nie kręcił się po parku. Dawało im to nieco intymności. Co
też trochę krępowało Mię, która cały czas automatycznie starała się trzymać
między nimi jakiś dystans. Nie było to proste, gdy ich kroki same za każdym
razem zbliżały ich do siebie. Coś jak magiczna, przyciągająca siła.
-
Nie wyjeżdżasz nigdzie na wakacje? – przerwał w pewnej chwili panującą między
nimi ciszę zerkając na nią lekko niepewnie. Podczas tej bezcelowej wędrówki
zastanawiał się ciągle nad tym, co powiedział mu rano Bill. Intensywnie
rozważał jego pomysł, aby zabrać Mię na rozdanie nagród, jako osobę
towarzyszącą. Chyba mogłoby być jej miło, że pomyślał o tym, nawet jeżeli
miałaby mu odmówić. Niech wie, że to właśnie ją wybrał.
-
Raczej nie. Przynajmniej na razie nie mamy żadnych planów – jej odpowiedź była
całkowicie satysfakcjonująca. Mógł teraz do woli zapełniać jej czas swoją
osobą, co mu bardzo odpowiadało. O ile oczywiście sama Mia nie będzie miała nic
przeciwko… Był jednak pewien, że nie będzie miała.
-
Trochę pewnie szkoda? Ale w sumie lepiej dla mnie – uśmiechnął się pod nosem
nie oczekując już żadnej odpowiedzi. – Tak sobie pomyślałem… W sierpniu z
zespołem wybieramy się na pewną galę, jesteśmy nominowani w kilku kategoriach…
-
To świetnie, gratuluję – ucieszyła się sądząc, że Gitarzysta zakończył swoją
wypowiedź.
-
Jeszcze nie ma czego – stwierdził. – Ale nie o to chodzi… Chciałem zapytać, czy
nie miałabyś ochoty pojechać tam z nami?
-
Ja? – spojrzała na niego zaskoczona. To było ostatnie czego mogła się w tej
chwili spodziewać.
„Niby z jakiej
racji mam z nimi jechać na rozdanie nagród?! Przecież… to oni są gwiazdami i w
ogóle! O czym on do mnie mówi…?”
-
Tak. Wiesz, potem jest taka impreza z gwiazdami i jest trochę sztywno… Dlatego
zabieramy osoby towarzyszące. I pomyślałem o tobie… Bo przecież dobrze się z
tobą czuję, bardzo cię lubię i chciałbym, abyś tam ze mną była. Nie tylko na
tej imprezie, ale przy tym jak będziemy odbierać nagrody – wyjaśnił spokojnie.
Jego słowa jak zwykle sprawiły, że było jej bardzo miło. Coraz mocniej
zaczynała wierzyć w to, że jest dla niego ważną osobą. Że mu na niej naprawdę
zależy i, że być może nawet chciałby czegoś więcej..? Może nie teraz, ale
przecież to wszystko musi do czegoś prowadzić… Musi. – Oczywiście zrozumiem
jeśli odmówisz… Nie chcę na ciebie naciskać. Po prostu bardzo bym chciał, żebyś
ze mną poszła… Bardzo – uniósł na nią swoje czekoladowe spojrzenie pełne
nadziei. Rozpływała się pod wpływem jego oczu i jakże mogła w takiej sytuacji
odmówić?
-
Więc bardzo chętnie to zrobię – uśmiechnęła się do niego delikatnie w ten sam
sposób co zawsze, który ukazywał ją w jego oczach jako najsłodszą istotę na
świecie. Poczuł ulgę słysząc jej odpowiedź, a widząc ten uśmiech coś
przekręciło mu się w żołądku i było to niesamowicie przyjemne.
-
Nawet nie wiesz, jak się cieszę – rzekł wpatrując się w nią, jak w obrazek.
„A ty nie masz
pojęcia, że ja stokrotnie bardziej… Nie mówiąc już o tym, że chyba oszalałam na
twoim punkcie… Więc proszę, proszę… Nie zawiedź mnie Tom… Albo nawet… Boże, rób
co chcesz! I tak cię uwielbiam… Bo przecież oszalałam. Całkowicie…”
Cdn.
Co tak krótko? xd
OdpowiedzUsuńLenisz się! :D
Dobra, nie chce mi się, jak zwykle xd
Pięknie jest ;D
Jak zwykle cudne! ;D ostatnia myśl Mii mnie niesamowicie rozbawiła. hahahah xD tak jak KEPNER! ;p Uwielbiam Cie normalnie za to nazwisko ;D A Tomcio zakochany jak nic! Wpadł po uszy! <3
OdpowiedzUsuńBuŹka! ;*
Super odcinek i fajnie że Mia się zgodziła. Czekam na nexta Caroline
OdpowiedzUsuńło mamo, zgodziła się!
OdpowiedzUsuńCałe szczeście, uffffff
Czekam na NN :*
Awwwwwwwwww no w koncu tak sielankowo <3 idelanie ;D coś czuje, że na gali się pocalują :D już tak SERIOOOO :D <3 i wtedy sama umre ze szczescia bo uwielbiam to opowiadanie <3 tak bardzo podoba mi sie jak wykreowałas postać Mii, no normalnie uwielbiam ją. Te nieśmiałe gesty i spojrzenia w połączeniu z zawsze zawadiackim Tomem, który teraz sam panuje nad sobą przy niej! No rozpływam się <3
OdpowiedzUsuńBoli mnie tylko czekanie na nastepną notkę ;<
Pisz szybko :D
Pozdrawiam :*
Fajnie, że się zgodziła, widać, że Tom jest w niej zakochany, to takie słodkie *.* ciekawe co się może stać na tej gali xD
OdpowiedzUsuńŚwietny odcinek i pozdrawiam ;*
Po pierwsze miło, że zmieniłaś czcionkę, z tamtą ciężko się czytało. ta jest klasyczna i o wiele lepsza. No i ten szablon i ten Tom który normalnie przypomina mi Attylę... ;o (Pokażę ci kiedyś kadr z filmu i sama mi przyznasz rację! A może nie... xd) Tom jest tu strasznie nieśmiały, to jest tak baardzo do niego niepodobne! xD Jest tutaj strasznie uroczy :3 Ejjj, czy ja powinnam wiedzieć, kim jest Eric Fisher czy to się po prostu wyjaśni, bo tak urwałaś, kiedy się przedstawił... także żeby nie było, że ja w tyle jestem :D No i najważniejsze: gala! Szczerze powieszawszy myślałam, że będzie miała opory, by się zgodzić, a jednak poszło dość łatwo, a nawet bardzo łatwo. Ale zastanawia mnie ta jej ostatnia myśl, kiedy to błagała, by Tom nic nie odwalił... w sensie, żeby jej nie zawiódł. A przecież teraz jest tak strasznie sielankowo, to może jakiś odpał się tam przydarzy, co? ;> Mam nadzieję :D No i jeszcze jedno: od kiedy wyrazy 'gitarzysta', 'wokalista' itp. pisze się wielką literą? To nie są ich imiona, o ile się nie mylę, tylko ich określenia. Także wystarczy mała.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i pozdrawiam! :D
Nie powinnaś wiedzieć kim jest Eric Fisher xd I ja po prostu tak ich kocham i szanuję, że pisze te wyrazy wielką literą xd to taki mój mały odpał :D XD Jebać zasady haha xDD
UsuńPrzepraszam że z anonima ale dodaje komentarz z telefonu i w ogóle ;/ a co do odcinka to świetny, ciesze się że Mia zgodziła się iść na tą galę. Ciekawi mnie kto to jest ten Eric ale pewnie dowiemy sie tego w nastepnym odcinku ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuję ;*
Alien x3
W końcu wszystko zaczyna być dobrze :) Tom z Mią się dogadali, Vanessa żyje z ciążą, uwielbiam to <3
OdpowiedzUsuńKocham Twoje opowiadanie :)
Jak słodko, że Mia zgodziła się pójść z Tomem na galę. :)
Przepraszam, że dopiero teraz skomentowałam ale brakowało mi czasu :*
Całuję ;*
Przeczytałam od razu, ale oczywiście jestem straszniegłupimnieogarem i nie skomentowałam xd Ale podoba mi się, co jest oczywiste ;)
OdpowiedzUsuńZdziwiło mnie to, że tak szybko się zgodziła, żeby jechać z nimi na tę galę, ale w zasadzie to się z tego cieszę ;) Mam nadzieję, że z tym Fischerem nie będzie jakiejś masakry czy coś. Chociaż w sumie nie, może być, bo będzie zbyt kolorowo xd Ale niech między Mią a Tomem będzie cud, miód na razie :)) Bo w sumie lubię, jak im się układa. :) Dobra, przestaję pierdzielić już xd Dodaj coś szybko, bo brak mi nowości ;))
QB
kiedy kolejny wpis? już się nie mogę doczekać *.*
OdpowiedzUsuń