„Tęsknię… Tom.”
Nastolatka
po raz kolejny tego wieczoru odczytywała wiadomość, co najmniej jakby to miało
jej w czymś pomóc. Tyle, że tak wcale nie było. Wciąż nie rozumiała, dlaczego
Gitarzysta wysłał jej tego sms’a. Pierwszą jej reakcją było podekscytowanie,
przyspieszone bicie serca, motylki w brzuchu. Wszystko na raz! Miała ochotę od
razu odpisać mu coś, ale bardzo szybko wrócił do niej rozum. Zaczęła po prostu
sklejać fakty i dochodzić do wniosku, że to na pewno jakaś ściema. Bo niby z
jakiej racji chłopak miałby jej coś takiego napisać? Po drugie, jaką ma
pewność, że to w ogóle jego numer! Po tych kilkunastu minutach zastanowienia
była pewna, że za wszystkim stoi jej brat. Który widocznie niczego się jeszcze
nie nauczył, albo nadal zamierza niszczyć jej życie.
„Dlaczego z niego
taki dupek!? No cholera, no...! Może ja naprawdę wyglądam na idiotkę? Może te
okulary sprawiają takie wrażenie!? A podobno dodają inteligencji! Widocznie w
moim przypadku działa to odwrotnie. Mam już tego wszystkiego dosyć. Na co mi to
wszystko w ogóle było? Oczywiście, ja też za nim tęsknię. I to bardzo.
Chciałabym znowu z nim porozmawiać, zobaczyć go… Po prostu z nim pobyć. Stał
się dla mnie kimś ważnym. Może zbyt szybko… Ale to było niezależne ode mnie! I
po prostu nie wierzę, że mógł mi to napisać. Po prostu nie! Chłopak, który tak
mnie traktuje nie wysłałby mi takiego sms’a.”
-
Cholera – zaklęła pod nosem odkładając telefon na biurko. Nie zamierzała
odpowiadać na te wiadomość. Przynajmniej na razie, dopóki sobie wszystkiego nie
poukłada. O ile w ogóle kiedykolwiek to nastąpi. Ostatnio ciągle próbuje jakoś
ułożyć ostatnie wydarzenia, dojść do czegoś, lecz z marnym skutkiem. Uniosła
swoje spojrzenie słysząc ciche pukanie do drzwi, a po chwili ujrzała w nich
swoją mamę.
-
Mia, masz gościa – rzekła kobieta przepuszczając w wejściu znajomą blondynkę.
Mia zdziwiła się nieco na jej widok. Raczej się jej nie spodziewała, a
właściwie nie spodziewała się nikogo.
-
Hej – przywitała się dość niepewnie, jak na siebie Rebecca.
-
Cześć, co tu robisz? – zapytała, gdy już jej mama zamknęła za sobą drzwi
pozostawiając je same.
-
Chciałam cię odwiedzić – wzruszyła ramionami jakby było to coś normalnego, lecz
wcale nie było i obydwie zdawały sobie z tego sprawę. – Dawno się nie
widziałyśmy – dodała siadając na brzegu łóżka.
-
Nie mam nastroju na spotkania – mruknęła nie wiedząc co ma innego powiedzieć. Nie
bardzo miała ochotę na rozmowy.
-
Wiem, co się stało Mia… Andreas mi wszystko powiedział – na dźwięk imienia
brata od razu wszystko pojęła. Znowu on. Widocznie musi stać za wszystkim, co
się dzieje w jej życiu.
-
Jeśli zamierzasz o nim gadać, to od razu mówię, że nic z tego – zastrzegła
bardzo oschle, co nie zdarza jej się często o ile w ogóle. Ostatnio coś się w
niej zmienia, niestety na gorsze i sama to dostrzega. Nie bardzo też potrafi to
w sobie powstrzymać od dalszego rozwoju.
-
Uważam, że przesadzasz Mia – rzekła w pewnej chwili ze znaczną stanowczością w
głosie. Nie myślała już o tym, czy ją urazi i jak może zareagować. Była już
zbyt irytowana postawą nastolatki i zamierzała zwyczajnie powiedzieć jej, co o
tym wszystkim myśli bez względu na efekt. – Przecież nic się takiego nie stało!
Andreas był pijany, nie wiedział co robi. Nie chciał cię uderzyć.
-
Jakby w tym wszystkim chodziło wyłącznie o to, że mnie uderzył – wtrąciła
zdenerwowana brunetka.
-
A o co? O pocałunek? To spotkaj się z nim i się całujcie do woli! Kto wam broni
do cholery! Ale po co te wszystkie szopki!?
-
Ty nic nie rozumiesz!
-
To mi wytłumacz!
-
Nie – odmówiła rozzłoszczona. – Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć, w ogóle
nikomu! Nie musicie nic rozumieć.
-
Myślałam, że jesteś inna – stwierdziła nagle podnosząc się z miejsca. – Ale ty
jesteś taka sama jak on. Więc może zastanów się nad tym – dodała bez skrupułów
i wyszła zostawiając zdumioną dziewczynę samą sobie.
„Co się do cholery
ze mną dzieje?!”
Mia
była w szoku. Ta cała sytuacja zaczynała ją przerastać, a ona pierwszy raz
broniła się atakiem. To było zupełnie nie w jej stylu. Miała wrażenie, że staje
się jakimś złym człowiekiem. Jakby z dnia na dzień coraz bardziej traciła samą
siebie. A co jeśli naprawdę przestanie być Mią? W życiu tak łatwo jest zamienić
się w potwora… W obcą sobie szkaradę.
„Oni mnie
kompletnie nie rozumieją… Przecież tu nie chodzi o jakiś pocałunek, choć było
to dla mnie ważne. Chodzi mi o Andreasa. O to, że jest moim bratem. I o to jaki
jest… Czemu nikt tego nie widzi? Teraz sobie pewnie myślą, że jestem jakąś
rozkapryszoną księżniczką, czy Bóg wie kim… Nie chciałam, aby tak to wyglądało…”
Mieszkanie
Kaulitzów.
-
Vanessa, co się z tobą działo? – zapytał Wokalista spoglądając z niepokojem na
przyjaciółkę. Zaskoczyła
wszystkich swoim nagłym przybyciem, ale jednocześnie ulżyło im na jej widok.
Nawet Tomowi, który miał wciąż wyrzuty sumienia z jej powodu. Miał nadzieję, że
uda mu się to teraz naprawić.
-
Musiałam przemyśleć parę spraw. Opowiem wam wszystko później, ok?
-
No w porządku – zgodził się w imieniu wszystkich nie widząc żadnych
przeciwskazań. Najważniejsze, że dziewczyna się nie wymigiwała od odpowiedzi. W
końcu to Vanessa, ona zawsze gra w otwarte karty. I za to między innymi wszyscy
ją szanują.
-
Więc o co chodzi z tą małą? – wróciła do poprzedniego tematu, w którym nie była
zbytnio obeznana jeszcze. Jednak zamierzała wszystko nadrobić. Wiele ją
ominęło, nie spodziewała się nawet tego, że aż tyle. Widocznie jej przyjaciele
są coraz bardziej nieprzewidywalni.
-
W skrócie mówiąc: Tom miział się z nią na imprezie, Andreas to przerwał i
zamiast przywalić Tomowi, uderzył Mię. Mia jest teraz na niego śmiertelnie
obrażona i chyba na nas wszystkich, bo się do nas też nie odzywa – wyrecytował
Georg.
-
Poważnie Tom? – spojrzała na Gitarzystę z niedowierzaniem. Niedawno wmawiał
jej, że na nią nie leci, a tymczasem dowiaduje się, że już się do niej
dobierał. Nie do końca to wszystko rozumiała. Uważała, że Tom i Mia kompletnie
do siebie nie pasują, są przecież zupełnie różnych światów. Nawet różnica wieku
jest dość znacząca. Mia według Vanessy była jeszcze zwykłym dzieckiem nie
znającym życia. A Tom chyba nie nadawał się na nauczyciela…
-
To chyba moja sprawa – mruknął dobitnie. Nie podobało mu się ironiczne
podejście czarnowłosej do całej sytuacji. Od początku traktowała Mię z góry, a
przecież nie zasługiwała na to.
-
Z tego co widzę już wszyscy się w nią zaangażowali – skwitowała z przekonaniem.
– Dobra, pomijając już samo to, że bierzesz się za małolatę… Nie rozumiem, że
niby ty nie umiesz wybrnąć z sytuacji? Co się z tobą stało?
-
A co niby mam zrobić!? Andreas powinien to naprawić! On spieprzył sprawę, a nie
ja.
-
On się z nią całował? – uniosła brwi wbijając w niego swoje niewzruszone
spojrzenie. – Wiesz, może warto oddzielić to, co zrobił Andy od tego, co
zrobiłeś ty. Nawet jeśli jest na niego wściekła, jak musi się teraz czuć będąc
zupełnie z tym sama. W dodatku chłopak, który się do niej przystawiał teraz też
ma ją w dupie. Już nie mówiąc o samej przyjaźni. Bo chyba jesteś jej
przyjacielem od pewnego czasu? No, ale tak. Ty lubisz uciekać, gdy pojawia się
problem – rzekła podkreślając znacznie ostatnie słowa. Tylko Gitarzysta mógł
domyślić się o co chodzi i tak też było. Nie potrzebował na to dużo czasu. A
najgorsze, że miała słuszność. Najpierw zostawił ją, gdy potrzebowała wsparcia
i tak samo postąpił z Mią. – Może ta dziewczyna jednak jest dojrzalsza od was
wszystkich razem wziętych. Widocznie wiek nie świadczy o wszystkim.
-
Ja też uważam, że każdy z nich powinien sam rozwiązać swój problem – poparł ją
Basista. – My tu tak naprawdę mamy niewiele do powiedzenia. Mia na pewno
poczuła się upokorzona, dlatego nawet nie chce tu przyjść.
-
Nie mogłeś powiedzieć im tego zanim przyszłam? Nie musiałabym się tyle
produkować – mruknęła Vanessa spoglądając na przyjaciela, który wzruszył
ramionami z niewinnym uśmieszkiem.
-
Inteligencja Georga sama nie potrafi się ujawnić, zawsze musi mieć jakiś
wspomagacz – stwierdził Bill żartobliwie, z czym nie można było się nie
zgodzić.
-
Ej, ale ja już próbowałem rozwiązać to sam i nic z tego nie wyszło – wtrącił
urażony Andreas, który wciąż oczekiwał jakiejś pomocy ze strony przyjaciół.
-
Bo tu trzeba zacząć od Toma. Wtedy dziewczyna od razu zmięknie i tobie pójdzie
łatwiej.
-
Czemu wy wszyscy uważacie ją za jakąś idiotkę?! – oburzył się w końcu Tom,
któremu coraz bardziej przestawała się podobać ta dyskusja, choć trochę mu
ułatwiła przyszłe działania. Wiedział już mniej więcej, co i jak powinien
zrobić. Nie znaczyło to jednak, że pozwoli im mówić w ten sposób o Mii. Co
najmniej, jakby była jakąś pustą laską… Zupełnie, jakby nie widzieli, że jest
całkowicie odwrotnie!
-
Nikt tak nie uważa Tom.
-
Właśnie widzę. Najpierw Andreas, teraz ty. Zrozumcie w końcu, że Mia nie jest
taka jak te wszystkie dziewczyny, do których ciągle ją porównujecie. I już
wcale się nie dziwię Andreas, że ona nie chce nawet z tobą gadać.
-
Dobra ja się poddaję! – oznajmił blondyn opadając zrezygnowany na kanapę.
Ciągle ktoś go atakował, sam nie wiedział, co ma dalej zrobić i gdzie właściwie
popełnił błąd. Widocznie musi to przeczekać…
-
Ja też mam dość tej rozmowy – powiedział rozgoryczony Tom. – Idę się przejść.
-
Czekaj, pójdę z tobą – Vanessa ruszyła ze swojego miejsca chcąc porozmawiać z
Gitarzystą na osobności. Spodziewał się, że wcześniej, czy później to nastąpi. Może
lepiej, że już dziś… Po co z tym wszystkim zwlekać.
-
Jesteś na mnie zła o tamto – zaczął, gdy byli już na zewnątrz. Nie miał jeszcze
odwagi patrzeć jej w oczy, więc spoglądał przed siebie chowając ręce głęboko w
kieszeniach spodni.
-
Nie jestem zła Tom – zaprzeczyła łagodnie, jak nigdy. – Chociaż może powinnam –
dodała gasząc w chłopaku nadzieję, która przed chwilą się pojawiła. – Bo
zostawiłeś mnie, gdy cię potrzebowałam. Nie miałam zupełnie nikogo… Wiem, że
nasze zdania mogą różnić się w pewnych kwestiach. Takich jak chociażby aborcja
– na to słowo Gitarzystę przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Zdawał sobie sprawę z
tego, że jego przyjaciółka już tego dokonała i nie ma odwrotu. Czuł się z tym
jeszcze gorzej. – Ale przyjaciel powinien być mimo wszystko… Powinieneś chociaż
spróbować mnie zrozumieć. Nie jestem gotowa na dziecko, nie mam nawet stałego partnera!
Ja nawet nie wiem kim jest ojciec. To wszystko stało się tak nagle… Wiem, że
chciałeś dobrze. Masz dobre serce…
-
Bo zawsze jest jakieś wyjście – powiedział cicho.
-
Wiem – westchnęła lekko się stresując tym, co chce mu powiedzieć. – Dlatego
chętnie skorzystam z twojej propozycji Tom.
-
Jakiej propozycji? – spojrzał na nią zaskoczony.
-
Obiecałeś mi pomóc, pamiętasz?
-
Tak, ale… - urwał uświadamiając sobie o czym w ogóle jest mowa. Poczuł nagle
jak wielki ciężar spada mu z serca, które od razu zaczęło dwa razy mocniej bić.
– Nie zrobiłaś tego? – szepnął, a dziewczyna pokręciła przecząco głową.
-
Nie mogłam. Położyłam się na tym jebanym fotelu i nie wiedziałam, co ja tam w
ogóle robię… W dodatku zupełnie sama. I nawet pomyślałam sobie, jak ten facet
może to robić…
-
Ness – przerwał jej zagarniając ją w swoje objęcia. Nie przypuszczał, że ten
wieczór może skończyć się tak dobrze. Pierwszy raz od dawna tak bardzo się
wzruszył. – Nawet nie wiesz jak mi ulżyło.
-
Mi też…
-
Będzie dobrze, obiecuje. Nie zostawię cię. Wszyscy ci pomożemy – zapewniał
ściskając ją mocno.
Cdn.
teraz Vanessa na nowo zakocha się w Tomie i dopiero będzie cyrk!
OdpowiedzUsuńehhhh... I po co Tom się wychylał z tą pomocą?xD
Czekam na nowość ^^
Zapewne teraz będą jakieś komplikacje z Vanessa, a Tom powinien porozmawiać z Mią, zamiast latać za Vanessą.
OdpowiedzUsuńOn musi isc do Mii i jej wyjasnic to, przeciez to nie jego wina, a zachowuje sie jak dupek.
Czekam na nastepna częsc :)
Całuję ; *
Ale mnie wcięło na koniec no! Vanessa dobrze poradziła Tomowi, że on ma najpierw zacząć rozwiązywać problem z Mią xD Zaskoczyło mnie to, że jednak zachowała dziecko. Ale tak jak i Toma, ucieszyło. xD Teraz ma jeden ciężar z głowy i może myśleć o Mii. A reszta ekipy pewnie też pomoże Vanessie uporać się z wychowywaniem maluszka <3 Swoją drogą ciekawe co dzieję się z Mią, że tak naskoczyła na biedną Rebeccę, która chciała dobrze ;( czekam aż wszystko się wyjaśni i Tom będzie z Mią! <3 haha xD czekam na next ;D
OdpowiedzUsuńBuŹka! ;*
" Inteligencja Georga sama nie potrafi się ujawnić, zawsze musi mieć jakiś wspomagacz – stwierdził Bill żartobliwie " to zdanie mnie tak rozbroiło, że zaczęłam się śmiac na cały głos i popatrzyli na mnie jak na idiotkę w domu.
OdpowiedzUsuńHahahaha kocham Cie za to opowiadanie! ale masz pisać częściej do cholery! ;< serio, tu się tyle dzieje a moja cierpliwość po każdej jednej notce osiaga maximum xd chce wiecej, więcej, więcej!
Vanessa nie poddała się aborcji! to świetnie! co prawda czuję, że i z tego wynikną problemy, ale na pewno jakoś to będzie. Oby tylko nie naciągała za mocno Toma na pomaganie bo jak Mia zobaczy jak chłopak mocno angażuje się z Życie Vanessy to pewnie znowu pomyśli, że jest na straconej pozycji!
Ahhhh WIĘCEJ !
Jeju... Poprawiłaś mi humor :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ze z anonima, tak troszke nie chcialo mi sie logowac xD oj ta Vanessa moze teraz namieszac Tomowi w glowie, jeszcze sie zakocha a z nim to nie wiadomo, ale oby tego nie odwzajemnil, bo caly czas jest Mia ktora tylko czeka jak i ja az sie spotkaja ;) odcinek swietny i czekam na kolejny ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Alien x3
podoba mi się Twoje opowiadanie. przystępny styl, ciekawa fabuła. prócz poruszanych poważnych kwestii można tu doszukać się dawki dobrego humoru, na co rzadko trafiam w opowiadaniach.. ;)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejną część oraz zapraszam do siebie
rette-uns.blogspot.com
Dobrze, że nie dokonała tej aborcji, ale żeby nic nie zaiskrzyło między nią a Tomem, przez to, bo jak Mia to zobaczy, może ją to zaboleć, ale chyba Tom jej tego nie zrobi, bo przecież leci na nią ;D Będzie miał chyba mętlik w głowie ^^
OdpowiedzUsuńCałuję ;*
Super odcinek, chociaż w mojej głowie był inny scenariusz, oczywiście nie tak genialny jak twój. Oby Tom odezwał się do Mii. Czekam na nexta Caroline
OdpowiedzUsuńOj, fajnie, że Vanessa jednak nie usunie ciąży, choć niewątpliwie liczy się t6o ze spora odpowiedzialnością, a i pewnie niemałymi kłopotami. mimo wszystko jednak zaskoczyła mnie Vanessa w tym odcinku, ale na szczęście tylko i wyłącznie pozytywnie. To znaczy zawsze ją lubiłam, ale teraz wyjątkowo ^^ Miło, że mu poradziła, by zajął się Mią, a to rzeczywiście jest Tomowi bardzo potrzebne. No nic, zobaczymy, jak to będzie - czekam na nexta i pozdrawiam! :D
OdpowiedzUsuń