piątek, 1 marca 2013

13. Pierwszy pocałunek.


Z dedykacją dla mojego Słoneczka, w końcu bez Ciebie nie byłoby takiego cudownego zakończenia, a mój świat byłby bardzo pochmurny :( ;* Myślę, że wiesz, że o Tobie mówię xD
Apropos jeśli jeszcze ktoś nie był na blogu create-my-own-paradise.blogspot.com to niech się bije w piersi bo nie wie, co traci :DD Pozdrawiam i zapraszam na 13 odcinek ;) 


Wystarczyło kilka godzin, aby impreza rozkręciła się na całego. Teraz już nikt nie siedział, tylko wszyscy tańczyli na parkiecie. Oczywiście słowo „tańczyli” nie zawsze było dosłowne. Zależy, jak kto uważał. Jednak po wypiciu kilku szklanek alkoholu nikt kompletnie nie zwracał uwagi na czyjeś ruchy, czy to taniec, czy nie, liczyła się świetna zabawa. Nawet Mia wydawała się być już całkowicie rozluźniona, choć tak naprawdę nie wiadomo, co działo się w jej głowie. A działo się bardzo wiele. Jednak wcale się tym nie przejmowała. Liczyło się tylko to, że Tom ją naprawdę rozruszał i okazało się, że umiejętności taneczne są jej zbędne. Kilka razy nawet zdarzyło jej się tańczyć z Gustavem, czy Georgiem, a nawet Rebeccą. W dodatku czuła się przy tym fantastycznie. I mimo zmęczenia w ogóle nie chciała wracać jeszcze do domu. Czuła, że mogłaby tak do rana. Może miał na to trochę wpływ alkohol, który wypiła, ale przecież nie było tego znowu, aż tak wiele. Pilnowała się, aby nie przesadzić i żeby jej nie odbiło, jak ostatnim razem. Chciała mieć się pod kontrolą.
- Hej, a ty dokąd? – usłyszała za sobą, gdy chciała wrócić do stolika. Piosenka zmieniła się na znacznie wolniejszą, więc myślała, że teraz będzie miała okazję odpocząć. Jednak widocznie Tom miał inne plany, na co wskazywały jego ręce, które niespodziewanie oplotły  jej talię, a chłopak odwrócił ją w swoim kierunku. Dziewczyna była wyraźnie zdezorientowana tą sytuacją, a dotyk jego dłoni nią wręcz wstrząsnął powodując masę motyli w brzuchu. – Do takiej muzyki też się tańczy - dodał przyciągając ją jeszcze bliżej siebie, aż zetknęła się z jego torsem. Zrobiło jej się jeszcze bardziej gorąco, a serce zaczęło bić jak oszalałe. Gitarzysta obejmował ją w pasie niemal przytulając do siebie i poruszał nimi w wolnym tempie w rytm piosenki. Minęła chwila zanim dziewczyna się rozluźniła na tyle, aby wczuć się w taniec. Nigdy wcześniej nie była tak blisko z chłopakiem, a co dopiero takim. Jednak dała się temu ponieść w zupełności i już po chwili sama wtuliła się w niego, na co tylko czekał. Cudownie czuł się trzymając ją w swoich ramionach, była taka drobniutka, delikatna i słodka… Trzymał ją w swoich objęciach i była jakby zupełnie jego… Tylko jego. I nie wiedział, czy to alkohol, czy po prostu taka sytuacja, czy może naprawdę coś się w nim dzieje…
„Ja chyba śnię… I to najpiękniejszy sen w moim życiu! Chyba naprawdę się zakochałam…Niech tylko ta piosenka się nie kończy, proszę, proszę, proszę!”
- Ładnie pachniesz – szepnął przez co poczuła się jak w jakimś romantycznym filmie. – To cytryny?
- Mhm – mruknęła w jego koszulkę nie chcąc się nawet od niego odrywać. On także pachniał i to o wiele bardziej kusząco. Wdychała ten zapach jak opętana…
- Mia? – wypowiedział jej imię w jakiś niezwykły sposób, na tyle, że uniosła na niego swoje spojrzenie skupiając je na jego czekoladowych tęczówkach. – Bardzo cię lubię… wiesz? – wyznał czując się przy tym, jak jakiś przedszkolak. Bo kto w ogóle mówi takie rzeczy mając dwadzieścia trzy lata? Na pewno nie ktoś, kto właśnie stwierdził, że dojrzewa… A może właśnie tak?
- Ja bardzo chcę, żebyś mnie lubił…
- Eh…  - westchnął cicho czując w sobie tyle emocji, które tak bardzo chciały wydostać się na zewnątrz, ale coś jakby je blokowało. Chciał dać temu upust. Żeby zostało już tylko to przyjemne uczucie w żołądku, jakie mu towarzyszyło przy niej. Nawet nie zauważyli, kiedy przestali się poruszać. Po prostu stali na środku patrząc na siebie. Nie zważając na ludzi dookoła, którzy też nie byli nimi wcale zainteresowani. Jego ręce przeniosły się na jej twarz, którą ujął w dłonie nie spuszczając z niej wzroku nawet na chwilę. Mia już nie myślała w ogóle, stała jak zaklęta nawet nie drgając. Czekała na to, co się wydarzy. Jego dotyk sprawiał, że wariowała. Chłopak odgarnął kosmyk włosów za jej ucho następnie gładząc czule jej policzek. Jej oddech stał się znacznie cięższy, a serce już biło jakimś swoim nieznanym jej dotąd rytmem. – Przepraszam…
- Za co? – wykrztusiła nieco przytomniejąc. Czy możliwe, aby coś przegapiła? W końcu była tak przejęta i rozmarzona… I te motyle w brzuchu, te dreszcze, serce, oddech… Jego bliskość. Mogła coś przegapić, mogła. Ale tak nie było…
Tom nie odpowiedział od razu. Minęła chwila zanim zrobił w ogóle cokolwiek, ale gdy już minęła ta chwila zbliżył się do niej znacznie i po prostu musnął jej usta, czego nie spodziewała się w najśmielszych snach.
„On mnie pocałował…!”
- Za to – powiedział właściwie wprost do jej ust. Ich czoła opierały się o siebie, byli tak blisko, że chyba bliżej się nie dało i żadne nie chciało odsunąć się nawet na milimetr. Szczególnie Mia, która wciąż była w lekkim szoku i nie miała pojęcia, jak mogłaby zareagować… To była najpiękniejsza chwila w jej życiu. Nawet nie wyobrażała sobie, że jej pierwszy pocałunek może być tak cudowny. W sumie to nawet nie był prawdziwy pocałunek. Jednak wyglądało to zupełnie inaczej niż wtedy, gdy o tym marzyła. Znacznie lepiej. I było prostsze. Nie musiała o nic się martwić, to się po prostu stało…
„Boże Drogi i co ja mam mu powiedzieć..? Nie szkodzi ? Nic się nie stało? Nie ma za co…? Boże no! Czy u mnie wszystko musi być takie skomplikowane? Nawet głupi pocałunek? Dobra… cudowny pocałunek. Cholernie cudowny.  Mógłby to zrobić jeszcze raz… Ile razy tylko zechce!”
- Nie przepraszaj jeśli nie czujesz się winny – odezwała się w końcu, mówiąc jedyne co przyszło jej w tym momencie na myśl. Może było to zbyt filozoficzne na te chwile, ale nie widziała innego wyjścia. Najchętniej nie mówiłaby nic, tylko sama skosztowała ponownie jego ust… Gitarzysta uśmiechnął się odczuwając lekką ulgę, bał się, że może jest zbyt śmiały i coś zepsuje. Jednak brunetka nie wyglądała wcale na zdenerwowaną. Wyglądała, jakby jej się to podobało. Choć była bardzo nieśmiała, widział to po niej. Dzięki temu poczuł się znacznie pewniej i miał ochotę pocałować ją jeszcze raz, tym razem z większym uczuciem. Pragnął teraz jej ust, jak niczego innego na świecie. Wciąż się obawiał, że może to być dla niej zbyt wiele jak na jeden wieczór, ale tak bardzo go do tego ciągnęło. Chciał chociaż spróbować jeszcze raz… Miała przecież rację. W ogóle nie czuł się winny, wręcz przeciwnie. Chciał więcej. I może wcale nie dojrzał? Może to tylko jedna wielka ściema z tym dojrzewaniem… Nie zastanawiając się już dłużej postanowił zaryzykować. W końcu kto nie ryzykuje ten nic nie ma… Podobno. Uniósł więc lekko jej twarz za podbródek ponownie się do niej zbliżając tego wieczoru. Dziewczyna mimowolnie uśmiechnęła się przeczuwając, co za chwilę się stanie. Nie potrafiła tego opanować. To było dla niej coś magicznego… A jej serce biło jakby chciało wyskoczyć z piersi. Obydwoje chyba całkowicie odcięli się od otaczającej ich rzeczywistości. Nawet nie docierała do nich głośna muzyka, nie czuli kiedy ktoś się o nich otarł, czy ich szturchnął. Zupełnie nic. Jakby byli tylko we dwoje gdzieś na pustkowiu... Do czasu.
Tom na początek musnął delikatnie jej wargi podobnie jak wcześniej, po czym nie widząc jej sprzeciwu chciał na dobre wpić się w jej usta, lecz nagle ktoś brutalnie sprowadził ich na ziemię. Kaulitz poczuł silne szarpnięcie przez co także i Mia się zachwiała zdezorientowana. Nie wiedzieli, co się dzieje dopóki nie spostrzegli rozzłoszczonego Andreasa, który chwiał się na wszystkie strony.
- Ty dziwkarzu! – krzyknął chyba sam nawet nie widząc do kogo. Był tak pijany, że nie był w stanie odróżnić ludzi. – To moja siostra kurwa! Mało ci dziwek!? – wokół z nich zrobiło się nieco więcej miejsca, gdy ludzie zorientowali się co się dzieje. Nikt nie bardzo wiedział jednak o co mu dokładnie chodzi. Zarówno Tom, jak i Mia byli w szoku. Kaulitz chciał już coś powiedzieć, uspokoić przyjaciela, kiedy ten zrobił coś najmniej przewidywalnego. Zamachnął się z zaciśniętą pięścią w kierunku, w którym według niego powinien być Tom. Jednak nie był. Za to była jego siostra, którą jeszcze przed chwilą niby bronił. Dziewczyna nie zdążyła uniknąć ciosu, nikt nawet nie przypuszczał, że coś jej grozi. Wręcz przeciwnie wszyscy patrzyli z niepokojem na Toma…
- Kurwa pojebało cię!? – gitarzysta od razu rzucił się do nastolatki, która gdyby nie stojący za nią ludzie prawdopodobnie wylądowałaby na podłodze. A i bez tego czuła tak potworny ból, jak jeszcze nigdy w swoim życiu. – Mia…
- Zostaw mnie! – krzyknęła wyrywając się mu i nie zważając na zbiegowisko dookoła przepychając się pobiegła do wyjścia, ani przez chwile nie wierząc w to co się stało. Tom spojrzał z mordem w oczach na zdumionego przyjaciela, który chyba nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, co zrobił.
- Ja? Mnie? Ty mi tu nie będziesz…! Nie będziesz mi z moją siostrą się lizać!
- Co jest? – na szczęście zjawił się Bill z Georgiem, których obecność powstrzymała Toma przed wyładowaniem swoich emocji na Andreasie.
- Weźcie go stąd, bo zabije i pójdę kurwa siedzieć za takiego skurwiela!
- Gdzie jest Mia? – wokalista spojrzał na wściekłego brata, który aż się trząsł ze złości.
- Uciekła – odparł krótko zdając sobie jednocześnie sprawę, że dziewczyna jest zupełnie sama gdzieś w ciemnościach na dworze. – Uciekła… - powtórzył stwierdzając, że jest idiotą. Jak mógł pozwolić jej samej wyjść!  Jeszcze po tym  wszystkim. Pewnie płacze gdzieś teraz… zupełnie sama.
- O widzę, że coś mnie ominęło – Rebecca również zauważyła, że coś jest nie tak i czym prędzej znalazła się obok Andreasa. – Co żeś znowu odwalił debilu?
- Rebecca znajdź Gustava i odwieźcie go do domu – polecił Georg, który chyba najtrzeźwiej myślał z nich wszystkich. – A ja z Billem pójdziemy po Mię.
- Idę z wami – wyrwał się Tom.
- Nie. Ty też jedź do domu – rzekł surowo basista. Rzadko używał takiego tonu, więc Gitarzysta wiedział, co to oznacza. Nie zamierzał nawet dyskutować, tylko po prostu wykonać polecenie przyjaciela. Zresztą wszyscy zrobili, to co nakazał Georg i już po chwili zaczęli się rozchodzić. Tom miał najprościej, bo nie musiał niczego więcej robić,  choć bardzo chciał. Czuł się winien temu, co się wydarzyło. Może i nie zrobił nic złego, ale jakby nie patrzeć on wszystko zainicjował i przez niego tak się potoczyło… Nawet biedna Mia oberwała za niego. Z tym chyba najbardziej nie mógł się pogodzić. Nigdy w życiu sam nie podniósł by ręki na kobietę, a widząc coś takiego, aż krew w nim zawrzała. Gdyby tylko zaczekał z tym trochę dłużej, albo po prostu zrobił w bardziej kameralnym miejscu. Powinien był o tym pomyśleć! Teraz jedynie może się winić i zadręczać. A przede wszystkim wymyślić coś, aby naprawić to co dziś zepsuł. Jakby mało miał problemów… Przecież jeszcze musi porozmawiać z Vanessą. Za dużo tego się już zbiera. Ten wieczór nie tak miał wyglądać… Chociaż przez chwilę było naprawdę cudownie. Czuł się niezwykle będąc z Mią tak blisko.
Wracając do domu rozglądał się uważnie po okolicy z nadzieją, że może napotka nastolatkę. Jednak tak nie było. Zaczynały nachodzić go przez to coraz gorsze myśli. Bo, co jeśli naprawdę coś jej się stało? Nigdy by sobie tego nie wybaczył. Modlił się w duchu, aby Bill z Georgiem ją już znaleźli i bezpiecznie odstawili do domu.
Pogrążony w swoich rozmyślaniach nawet nie zauważył, kiedy stanął przed budynkiem apartamentowca. Wyjął klucze i bez pośpiechu wszedł do środka kierując się prosto do swojego mieszkania. Gdy tylko znalazł się we wnętrzu apartamentu uderzyła w niego panująca tam cisza, która jeszcze bardziej go zdołowała. Bez wahania skierował się do kuchni, by wyciągnąć z lodówki schłodzone piwo. Nie odczuwał jeszcze zmęczenia, choć po takim wieczorze chyba powinien. Jednak był zbyt zmartwiony, aby teraz myśleć o spaniu. Zamiast tego, poszedł do salonu i usiadł w fotelu wbijając swój wzrok w jeszcze odsłonięte okno, za którym widział rozświetlone miasto. Na niebie nie było już nawet gwiazd, które nie wiadomo kiedy zostały przysłonięte przez ciemne, burzowe chmury. Już po krótkiej chwili Gitarzysta mógł wsłuchiwać się w coraz cięższe krople deszczu uderzające o szybę. Niebo zaś co jakiś czas było rozświetlane przez nieprzewidywalne błyskawice.
- Na pewno już ją znaleźli – powiedział do siebie patrząc wciąż otępiale w okno. Wydawało mu się żałosne, że siedzi teraz zupełnie sam w ciemnym salonie popijając piwo i pociesza samego siebie, jakimiś głupimi nadziejami. Zupełnie, jakby to on w tym wszystkim był najbardziej poszkodowany, a przecież tak nie było.
Minęło kilkanaście minut, które dla niego były wiecznością. W głowie pojawiały mu się obrazy, których wcale nie chciał widzieć. Mia była tam sama... Przecież ktoś mógł ją skrzywdzić, coś mogło jej się stać... A on nie może nic zrobić. Nie wie nawet, czy ona żyje. To było najgorsze, co przychodziło mu do głowy, choć wydawało się głupie, on naprawdę w tej chwili brał to pod uwagę. Nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Czekał na to już tak długo, wreszcie czegoś się dowie. Poderwał się z miejsca i pospiesznie ruszył do przedpokoju.
- Bill! Co z... - stanął w bezruchu, kiedy przed oczami ujrzał Mię. Stała przed nim, cała mokra, z jej sukienki, włosów, a nawet twarzy kapały krople wody. Spojrzała na niego na krótki moment. Miała spuchnięte od płaczu oczy, ogromny czerwony ślad po uderzeniu i jeszcze ten rozmazany makijaż. Blade usta lekko drgały, musiała długo stać na zimnym deszczu... Minęło może pięć sekund, a ona poszła dalej mijając go tak po prostu, bez słowa i zamknęła się w łazience. Poczuł się, jakby był dla niej nikim. Zabolało.
Za nią wszedł Bill rzucając bratu tylko krótkie, pocieszające spojrzenie, po czym udał się w poszukiwaniu ręczników dla siebie i Mii. Sam był przemoczony do suchej nitki i wstrząśnięty tym wszystkim. Jednak najważniejsze w tej chwili było, że dziewczyna była cała i zdrowa.
A Tom stał w bezruchu, nie mogąc wyrzuć z głowy jej spojrzenia. Nigdy jeszcze nie widział w ludzkich oczach tak ogromnego smutku i nie mógł sobie wybaczyć, że to wszystko było jego winą. Dlaczego był tak głupi i dopuścił do czegoś takiego. Nie tak miało być, wszystko miało wyglądać inaczej. Wszystko.

Cdn.

9 komentarzy:

  1. A tak cudownie sie zapowiadalo na poczatku ;D Andreas nieźle musiał się upić skoro zamiast Toma uderzył biedną Mię. Współczuje temu Tomowi, wszyscy myślą że to jego wina, a przecież chciał dobrze ;)
    Czekam na kolejny i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. aż sama mialam w lezki w oczach! Boże! tak świetnie szło i nagle PYK! i juz wszystko popieprzone! glupi Andreas szaleje! niepotzrebnmie! Przeciez to wiadome, że oni musza być razem! ;O
    Dobrze, że dziewczyna się znalazła i wszystko OK. no oprócz tego ciosu brata ;o
    świetny odcinek i czy mi się wydaje, czy dłuższy *ZAKOCHANA* ? :)
    Czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. A miało być tak ładnie! Wszystko popsuł ten Andreas, czasem mam go dość. Jego siostra już nie jest aż taka malutka, żeby się nią tak opiekował, przecież Tom mógł się zmienić. Dobrze że Mia się na końcu znalazła, chociaż to chłodne spojrzenie na Toma mnie zmartwiło ;D
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super odcinek. Inaczej myślałam że się skończy, ale i tak był wspaniały. Andreas niech już tyle nie pije, może Tom się zmienił naprawdę. Czekam na nexta Caroline

    OdpowiedzUsuń
  5. Hue hue hue ! xD
    A ja już to czytałam! xD
    Bo jestem SŁONECZKIEM ! xD
    Haaaaa xd
    :D
    Chcę następny xD
    Wiesz, że to uwielbiam xD
    A do tego odcinka nie mam zupełnie żadnego ale xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Osz ale się popieprzyło. Tak pięknie się zapowiadało a tu nagle takie coś. Na miejscu Mii nie gniewałabym się na Toma tylko na tego głupiego Adreasa.
    Ale cudownie, że w końcu się pocałowali :) Juppiii

    Eh nie umiem dzisiaj nic lepszego wymyśleć więc będzie coś tak słabego.

    Całuję ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wierzę! No po prostu... taka piękna akcja, a tu nagle BUM! Andreas się wtrąca i niszczy wszystko. A miało być tak pięknie! Biedny Tomi.. tyle mu się zwaliło na głowę. Mam nadzieję, że Mia nie będzie go obwiniała... :( Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, nie wiem czy już ktoś cię pytał, ale nie chce mi się szukać :D Jaka to czcionka? Jest genialna!

    OdpowiedzUsuń
  9. Taka radość na początku jaram się i w ogóle, a tu bum! I się pieprzy ;< Że też rodzeństwo tak się wtrynia tam gdzie nie potrzeba.. Mam nadzieję, że Mia jak się ogarnie to pogada z Tomem i się wszystko ułoży ;) I szkoda, że tak krótko, chociaż z drugiej strony to też ma swoje plusy xd Nie ważne, czekam na nowe ;) Życzę weny ;)
    QB

    OdpowiedzUsuń

Komentarze wysyłane są przed dodaniem do moderacji ze względu na spam.