Głośna
muzyka, tłum młodych ludzi, przeróżne zapachy i lekka duchota… Tyle
reprezentował sobą klub, do którego przychodzili bracia Kaulitz wraz z
przyjaciółmi. Tego wieczora również się tam zjawili z zamiarem rozerwania się. Szczególnie
starszy z nich potrzebował tej chwili wytchnienia. Ostatnio miał zbyt wiele
spokoju, a co się z tym wiąże, czasu na bezsensowne myślenie, które do niczego
nie prowadziło. Cieszył się, że w końcu zapomni o problemach chociaż na kilka
godzin. I oczywiście była jeszcze jedna, ważna osoba, na której myśl odczuwał przypływ
tajemniczej radości. Mia Hertzberg, słodka brunetka, która bardzo mieszała mu w
głowie. Sądził, że to tylko chwilowe. W końcu pierwszy raz poznał kogoś tak
innego, wyróżniającego się z pośród szarego tłumu… Był pewien, że to chwilowy
wstrząs. Jednak mijał dzień za dniem, a ona wciąż tkwiła w jego umyśle. I za
każdym razem wywoływała uśmiech na jego twarzy. Czy to, gdy widział ją oczyma
wyobraźni, czy w rzeczywistości. Miał wrażenie, że ta dziewczyna jest dla
niego… Nadzieją. Nadzieją na przyszłość. I nie miał pojęcia, dlaczego tak
czuje. To było dziwne. Ale jednocześnie piękne! Więc wcale nie chciał się tego
wyzbywać. Pragnął brnąć w to jeszcze głębiej, pozwolić się temu rozwijać. Tylko
obawiał się, czy jego brat tego nie zakłóci… W końcu również wykazał swoje
zainteresowanie dziewczyną, a to może zdecydowanie zaburzyć napięcie panujące
między nastolatką, a Gitarzystą.
-
Tom ogarnij się! – poczuł nagle mocne szturchnięcie ze strony brata. – Czy ta
twoja nagła „dojrzałość” wiążę się także z końcem jakichkolwiek zabaw?
-
Nie. Sorry, zamyśliłem się tylko – odparł wracając na ziemie i uśmiechnął się
przy tym lekko chcąc być bardziej przekonującym. Zdecydowanie powinien na razie
przestać myśleć o tym wszystkim i zająć się imprezą. W końcu za chwilę pojawi
się reszta przyjaciół, w tym także Mia. Musi być sobą.
-
Siema, siema! – zawołał radośnie Georg, który właśnie zjawił się obok
bliźniaków wraz z Gustavem.
-
No hej. Myśleliśmy, że przyprowadzisz swoją dziewczynę Gustav? – Bill spojrzał
rozczarowany na przyjaciela.
-
Wiem, ale nie miała ochoty niestety. Chyba trochę się was krępuje – wyjaśnił
bezradnie brunet. – Może innym razem w jakimś bardziej kameralnym miejscu.
-
No szkoda, chcielibyśmy w końcu poznać te wybrankę – wokalista poklepał go z
uznaniem po ramieniu.
-
To co siadamy na razie nie? Brakuje jeszcze Andy’ego i Rebecci – stwierdził
Georg rozglądając się po klubie, czy przypadkiem gdzieś nie nadchodzą. Jednak
nie rozpoznał żadnej znajomej twarzy.
-
I Mii – wtrącił Bill wyręczając tym samym swojego brata, który chciał
powiedzieć dokładnie to samo. – To pójdę zamówić coś do picia, a wy siadajcie
tu – ruchem głowy wskazał na ich ulubione miejsce, a sam skierował się w stronę
baru po jakieś trunki. W tym czasie reszta rozsiadała się wygodnie na
brązowych, skórzanych kanapach oczekując przyjścia pozostałych członków paczki.
Nie musieli długo czekać, jak zjawiła się blondwłosa piękność od razu czarując
swoim uśmiechem.
-
Cześć chłopcy – przywitała się z każdym obdarowując ich całusem w policzek i
sama również usiadła przy stoliku. – A co z resztą?
-
Bill poszedł po napoje, a Andreas i Mia jeszcze nie dotarli – poinformował
Gustav.
-
A co się dzieje z Vanessą? Nie widziałam jej chyba od ponad tygodnia, nawet się
nie odzywa – spojrzała na każdego z osobna pytająco licząc na to, że któryś z
nich udzieli jej jakiejś konkretnej odpowiedzi. Jednak nikt się specjalnie nie
wyrywał.
-
Jest chyba jeszcze chora – odezwał się w końcu Tom podtrzymując ciągle swoją
wersję. Sam właściwie nie wiedział, co teraz dzieje się z jego przyjaciółką. I
miał z tego powodu bardzo duże wyrzuty sumienia. Czuł, że powinien ją wspierać
niezależnie od wszystkiego… Ale on zachował się jak dupek. Zostawił ją zupełnie
samą z problemem… Tak nie robią prawdziwi przyjaciele.
-
To nieźle ją wzięło… - mruknęła dość niepewnie. Przeczuwała, że coś jest na
rzeczy. Dostrzegała to w wyrazie twarzy i oczach chłopaka. Była pewna, że
Dredziarz wie znacznie więcej niż mówi.
-
Hej piękna, co tak późno? Nie wziąłem nic dla ciebie – Bill zjawił się przy
stoliku z tacą w rękach, na której stały cztery szklanki z alkoholem.
-
Nie szkodzi sama sobie coś później zamówię – uśmiechnęła się do niego
przyjaźnie.- Zresztą jeszcze nie ma wszystkich. Czemu Andreas i Mia się
spóźniają?
-
A kto to wie – basista wzruszył bezradnie ramionami. – Może się rozmyślili?
-
Nie no, przecież mówili, że będą – Tom zmarszczył brwi zaczynając się już
niepokoić. Przecież Andreas nigdy nie spóźnia się na imprezy. A jeśli coś się
stało? Może coś z Mią? Albo rzeczywiście zrezygnowali z jakichś powodów. Bardzo
by nie chciał, aby tego wieczoru Mia się nie zjawiła. Wtedy jego przyjście
tutaj także straciłoby jakikolwiek sens… Bardzo potrzebował jej towarzystwa.
-
Zadzwonię do Andy’ego – stwierdził Czarnowłosy i sięgnął do kieszeni po
telefon, lecz nie musiał już wybierać numeru, bo zaraz spostrzegł wyłaniającą
się blond czuprynę z tłumu zmierzającą w ich kierunku. A za nim również i młodą
brunetkę, na której widok uśmiechnął się automatycznie. – No co tak późno? –
zapytał, gdy tylko zbliżyli się do nich.
-
Eh… Małe problemy z komunikacją międzyludzką – mruknął Andreas, co nie do końca
zostało zrozumiane przez resztę ludzi, ale nikt nie pytał o żadne szczegóły. –
Ale jesteśmy. I możemy się bawić!
-
Świetnie, to możesz przynieść nam coś do picia. I sobie przy okazji – oznajmiła
Rebecca z jak zwykle złośliwym uśmieszkiem.
-
Oczywiście, już przywykłem, że jestem twoim kelnerem – odwzajemnił jej gest po
czym wycofał się z powrotem w tłum zmierzając do baru. Mia w tym czasie usiadła
obok Rebecci, zdawała sobie sprawę, że jeszcze nie powiedziała, ani słowa, ale
jakoś nie miała ochoty się odzywać. A może nawet tu być. Straciła dziś cały
nastrój i miała nawet zostać w domu, jednak Andreas wyciągnął ją niemal siłą. Co
ciekawe, bo najpierw sam skutecznie zepsuł jej humor.
-
Kiedy wy w końcu przestaniecie sobie docinać – skomentował Gustav patrząc z
dezaprobatą na przyjaciółkę, która tylko wzruszyła obojętnie ramionami. –
Widać, nie każdy tu się przyjaźni.
-
No niestety nie wszyscy do siebie lgną – dodał bezradnie Bill. Każdy jednak
wiedział, że jakby przyszło, co do czego Andreas i Rebecca byliby najlepszymi
przyjaciółmi pod słońcem. Po prostu jeszcze nie przeszła im na siebie złość z
przeszłych wydarzeń. Widocznie musieli się na sobie wyładowywać, każdy ma
przecież własny sposób na pozbycie się emocji. Po chwili blondyn wrócił z
napojami i również zajął wolne miejsce. Rozmowa oczywiście zeszła już na inny
tor, nikt nie zamierzał przecież się wtrącać w relacje między nim a Rebeccą. To
była ich sprawa, z którą powinni sami się uporać. Było wiadome, że kiedyś to
nastąpi. Nawet jeżeli miałoby trwać lata…
Podczas,
gdy rozmowa się rozkręciła i każdy miał coś do powiedzenia, Mia wciąż milczała
jakby była zupełnie nieobecna i niezainteresowana wszystkim, co się dookoła
niej działo. Patrzyła niemal cały czas w swojego kolorowego drinka, którego
zresztą też ledwo co ruszyła. Jej oczy tego wieczoru były wyjątkowo smutne, co
od razu zauważył Tom. Mógł jej się uważnie przyglądać, bo siedział po
przeciwnej stronie jednak nie dokładnie naprzeciw nastolatki, więc nie rzucało
się to też w oczy. Poza tym przyjaciele naprawdę byli pochłonięci swoją żwawą
dyskusją. Gitarzysta udzielał się też od czasu do czasu nie chcąc wzbudzać
podejrzeń. W końcu i on dziś podobnie, jak brunetka nie pałał entuzjazmem. W
sumie sądził, że nieco się rozchmurzy, lecz nie bardzo mu to wychodziło. Tym
bardziej, gdy widział smutną Mię. Naprawdę widok smutnej dziewczyny wywierał na
nim niemałe wrażenie. Nie chciał jej takiej widzieć, nie chciał, aby działa jej
się jakaś krzywda. Wydawała mu się taka niewinna, zupełnie zagubiona w tym
wielkim świecie. Taka nieporadna… Bał się, że dzieje się coś złego i sobie z
tym nie radzi, że może jest sama z jakimś problemem. Podobnie, jak Vanessa
zresztą… Tylko, że Vanessa była całkowicie innym typem kobiety. Wiedział, że
ona sobie poradzi ze wszystkim. Jeśli była w stanie powiedzieć, że zabije swoje
dziecko… Nic nie mogłoby ją zniszczyć, nic. A Mia? To całkowite przeciwieństwo
jego przyjaciółki. Jest delikatna, wrażliwa, nieśmiała… Nigdy nikogo by nie
skrzywdziła. Nie znał jej zbyt długo, ale był tego pewien. Był pewien, że Mia
nie zabiłaby własnego dziecka choćby miała zostać z nim zupełnie sama…
Potrząsnął niezauważalnie głową chcąc odgonić od siebie te natrętne myśli. Nie
wiedział, dlaczego w ogóle porównuje je ze sobą. Przecież to zupełnie różne
osoby.
Nie
chcąc tracić już więcej czasu na głupie rozmyślanie i zastanawianie się, czemu
dziewczyna jest smutna wstał ze swojego miejsca informując, że wychodzi się
przewietrzyć. Nikt specjalnie nie zwrócił na to uwagi, jedynie Gustav skinął
głową na znak, że przyjął wiadomość. Gitarzysta natomiast podszedł jeszcze do
milczącej nastolatki i nachylił się do jej ucha omiatając przy tym jej szyję
swoim ciepłym oddechem. Brunetka drgnęła czując to tak nagle, co też
sprowadziło ją na ziemię. Jej serce zabiło z dziesięć razy mocniej niż zwykle…
-
Idziesz ze mną? – przymknęła powieki, gdy jego głos powoli ją wypełnił. Nie
odpowiedziała nic tylko wstała i jak zahipnotyzowana podążyła za nim. Chłopak w
pewnym momencie wyciągnął do niej rękę, aby nie zgubiła się gdzieś w tłumie
obcych ludzi. Doskonale wiedział, jak z nią postępować. Miał idealne wyczucie. Chwyciła
go bez wahania pozwalając się prowadzić. Poszłaby za nim w tej chwili na koniec
świata, chyba sama do końca nie mając świadomości tego co robi…
„Co się ze mną
dzieje? Czemu czuję to dziwne uczucie w środku…? I tak mi gorąco…”
Powiew
świeżego powietrza nieco otrzeźwił jej umysł. Otworzyła szerzej swoje zielone
oczy z uwagą obserwując otoczenie i Toma, który stanął pod murem wyciągając z
kieszeni paczkę papierosów. Podeszła do niego trochę bliżej stwierdzając, że
dzieli ich zbyt wiele metrów. Stanęła obok opierając się o budynek.
-
Coś dziś smutna jesteś – przerwał milczenie jako pierwszy.
-
Po prostu… Zmęczona.
-
Smutna – powtórzył z pewnością w głosie. Nie zamierzał dać się tak łatwo zbyć.
Poza tym przecież nie był ślepy i widział co się dzieje.
-
Może trochę – przyznała zauważając, że chłopak nie uwierzy w jej wymówkę. Było
jej nawet miło, że zauważył i się tym zainteresował. Jakby mu… Zależało?
„Nigdy nie nauczę się
ukrywać emocji… I co ja mu teraz mam powiedzieć? Na pewno będzie pytał…
Przecież nie powiem mu o tym wszystkim co wygadywał dziś Andreas! A nie będę
kłamać…”
-
Stało się coś?
-
Nie, nic szczególnego… Taki dzień chyba tylko – odparła patrząc gdzieś przed
siebie, a do jej nozdrzy zaczął docierać papierosowy dym. Nie przepadała za tym
zapachem, ale tym razem wyjątkowo jej to nie przeszkadzało. Nawet nie
zamierzała się odsuwać.
-
Nie powinnaś się smucić. Co by się nie działo, powinnaś się uśmiechać i myśleć
pozytywnie. Bo wiesz, wcześniej, czy później wszystko się ułoży jakoś – rzekł
zauważając, że nastolatka nie bardzo chce opowiadać mu co się stało. Postanowił
więc nie naciskać i spróbować pocieszyć ją w jakiś inny sposób. Rozumiał ją nawet
nie wiedząc, co się stało…
-
Wiem, jak zawsze… Tylko czasem trzeba się posmucić, żeby potem było lepiej. Tak
już jest skonstruowany człowiek chyba…
-
Może masz rację – stwierdził analizując jej słowa. Na pewno było w nich dużo
prawdy, wiedział to przecież z własnego doświadczenia. – Ale… Wolałbym widzieć
twój uśmiech – dodał spoglądając na nią. – Da się zrobić? – dźgnął ją lekko
palcem w bok, co wywołało na jej twarzy mimowolny uśmiech i nie da się ukryć,
że znacznie poprawiło jej nastrój.
-
Da – powiedziała tym razem sama się do niego uśmiechając. W końcu jakże mogłaby
mu odmówić?
-
Cudownie, właśnie o to mi chodziło – oznajmił nie spuszczając z niej wzroku i
zgasił papierosa wyrzucając go zaraz. – To teraz wrócimy do środka i będziemy
się dobrze bawić, pasuje?
-
Myślę, że tak – skinęła głową. Przynajmniej chciała się postarać, aby było tak
jak powiedział.
-
Zabiorę cię na parkiet, wtedy na pewno się lepiej poczujesz.
-
No coś ty! Ja nawet nie umiem tańczyć – przeraziła się na samą myśl. – Wolę
zostać…
-
Nie musisz umieć – nie pozwolił jej dokończyć. – Myślisz, że ktokolwiek tu
umie? – dodał ze śmiechem. – Nie możesz mi odmówić, sam tańczył nie będę –
stwierdził nie chcąc słyszeć żadnych wymówek. Bardzo chciał, aby poczuła się
przy nim całkowicie swobodnie i jednocześnie w jakiś sposób pozwoliła się do
siebie zbliżyć. A jak mógłby lepiej to wszystko osiągnąć, jak nie poprzez
taniec? Brunetka nie była zbytnio do tego przekonana, ale jednocześnie chciała
spędzić z nim ten czas, nawet jeżeli miałaby tańczyć. Zależało jej… Obojgu im
zależało choć może nie każde o tym do końca wiedziało. – To co? Mogę cię
porwać?
-
Niech ci będzie. Ale reklamacji nie przyjmuję – zastrzegła żartobliwie, na co z
uśmiechem chwycił jej rękę ciągnąc ją z powrotem do klubu. W jej głowie panował
zupełny mętlik, serce szalało, a żołądek zachowywał się jak rozpędzona
karuzela… Jednak to wszystko jej się podobało, jak nic innego w życiu. Ten stan
dodawał jej energii i sprawiał, że czuła się lepiej. Nie chciała tego przerywać
pod żadnym pozorem.
Będąc
z nim pośród tylu tańczących par, czuła się wyjątkowo. Bo ktoś tak niezwykły,
jak on z wszystkich ludzi na ziemi, wybrał teraz właśnie ją. To z nią chciał
tańczyć, spędzić ten czas. Dlatego każda chwila z nim była tak wyjątkowa i
przynosiła ze sobą tyle wrażeń, emocji i przede wszystkim, uczuć…
Cdn.
te notki są jak dla mnie za krótkie :((((((( serio.. tu juz sie rozkręcają tu nagle CDN ;<< Nooooo ! ja chcę więcej! Tom martwiący się i Mię - uhhh uwielbiam go, taki troskliwy ! Najlepszy !
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ! <3
Notka piekna <3 ale zdecydowanie za krotka. Chcialoby sie czytac caly czas i nie moge sie doczekac dalszej czesci. :) Tom martwi sie o Mie to slodkie ;)Mam nadzieje, ze Vanessa w koncu sie pojawi i bedzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepna notke :)
Caluje ! ;*
Piękny odcinek, tylko krótki jedynie to mnie posmuciło. Tomi jaki opiekuńczy o Mie. Czekam oczywiście na nexta
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Caroline
No własnie, krótkie trochę, choć ja tak samo nie grzeszę długimi notkami ;D Jak Tom to robi? Mia jest taka skryta, a on jakby wiedział o niej wszystko!
OdpowiedzUsuńNo i własnie zgadzam się z aggie_s rozkręcają się i nagle cdn.. ale przynajmniej dzięki temu już się niecierpliwie do następnego ;D
Całuję ;*
Fajnie, że zgodziła się zatańczyć, może to nie będzie jakiś zwykły taniec, może Tom w końcu zrobi jakiś pierwszy krok, no przynajmniej mam taką nadzieje, bo już się nie mogę doczekać, aż się będzie coś działo! ;D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam ;*
ale słodko, zatańczyli ze sobą! :P
OdpowiedzUsuńCzekam na nowość ^^
Mogłabyś publikować częściej :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę przestaję ją lubić... jest za idealna. A jej poglądy, zachowanie i wgl, jakoś mi przeszkadzają, nie wiem czemu. Niby jestem pod wieloma względami podobna, ale jakoś tak... Nie wiem, dziwne to.
Ale Toma lubię!
I chcę mojego Billa - geja!
:D
nareszcie, nareszcie!
OdpowiedzUsuńale zgadzam się ze Sparkle, Mia jest ździebko zbyt idealna, taka nienaturalna wręcz, choć może taki miał być zamierzony efekt..
chcę więcej!
pozdrawiam :>
Mia jest normalna po prostu :D
Usuń"Nie powinnaś się smucić. Co by się nie działo, powinnaś się uśmiechać i myśleć pozytywnie. Bo wiesz, wcześniej, czy później wszystko się ułoży jakoś" cudnie!!!!
OdpowiedzUsuńKrótko ;< Ale ciekawie. Tzn. dajesz nam takie kawałki, które rozbudzają wyobraźnie i aż się chce czekać na następny ;) Nie wiem czy ogarniasz, ale mam nadzieję,że tak. Lubię to, chociaż wolałabym, żeby tak było razem z dłuższymi odcinkami ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to nie będzie taki zwykły taniec ;))
QB
Hej :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zachowanie Toma; jest taki, hm... po prostu sympatyczny, bardzo normalny i opiekuńczy. I cieszę się, że nie czci ziemi, po której stąpa Mia(przynajmniej tego tak nie widać), bo tego bym nie zdzierżyła. Chociaż, przepraszam, nie przepadam za Mią. Jakaś mi się wydaje... sztuczna. Zgadzam się z niektórymi dziewczynami. Czasami odczuwam jej "inność", nie jako jej osobowość i charakter, tylko trochę jako przymus, że musi taka być.
Niektóre wypowiedzi Toma przypominają tok myślenia mojego znajomego i przez chwilę bałam się, że nie czytam o Tomie, tylko o nim. Są proste, ale chyba trochę zbyt proste. Trochę próbuje filozofować, ale trochę mu nie wychodzi xD
Czasami gubisz przecinki, np. "Hej piękna" - "Hej, piękna", przed imionami albo po również ich brakuje. Niektóre wyrażenia nie do końca spełniają swoją rolę, chociażby to o rozrywaniu się. Każdy wie, o co chodzi, jednak ja to potraktowałam dosłownie, ale wyobrażanie sobie rozrywającego się Toma przy muzyce było dość zabawne. :D Okej, jestem czepliwa. ^^
Ciekawa jestem, czy przedłużysz taniec Toma z Mią do kolejnego rozdziału, bo, przyznam szczerze, chciałabym coś więcej o tym poczytać, o.
Pozdrawiam :)