Kilka
dni później.
„Czy to normalne
myśleć o kimś niemal bez przerwy!? Bo obawiam się, że nie. Już mi chyba
kompletnie odbiło. Do tego stopnia, że zaczęłam szukać informacji na temat
Tokio Hotel w sieci! I wiadomo, że głównie interesował mnie Tom. Chyba się
zakochałam… Tak debilko zakochałaś się w
jeden wieczór praktycznie! No brawo, brawo! I ciekawe, co ja teraz z tym
mam zrobić? Chyba nie mogło być gorzej. Może to tylko głupie, chwilowe
zauroczenie, które minie? W sumie sama nie wiem, co bym wolała. Ale przecież
Tom nigdy nie będzie mój, więc… Tak, to musi być chwilowe zauroczenie!”
Kiedy
brunetka była pochłonięta walką ze swoimi myślami ktoś niepostrzeżenie zjawił
się w jej pokoju. Zauważywszy zamyślenie nastolatki osoba ta nie zamierzała
zbyt szybko sprowadzać jej na ziemię, choćby dlatego, że Mia intrygująco
wyglądała w takiej sytuacji. Nie zwracając na siebie uwagi, Rebecca, która
została wcześniej wpuszczona do domu przez Andreasa, usiadła na skraju łóżka
rozglądając się dookoła. Jej uwagę od razu przykuła znajoma bluza wisząca na
fotelu. Blondynka wywróciła na ten widok oczami i westchnęła cicho zwracając
wzrok ku wciąż nieobecnej duchowo Mii. Była bardzo ciekawa o czym ta dziewczyna
tak zawzięcie myśli, skoro nawet nie spostrzegła, że ktoś wszedł jej do pokoju.
Co prawda Rebecca była wręcz bezszelestna w swoich ruchach, ale mimo wszystko
chyba można wyczuć czyjąś obecność za plecami. Postanowiła w końcu uświadomić
koleżankę, że ma gościa i odchrząknęła delikatnie, aby przypadkiem nie
przyprawić jej o zawał. Mia naturalnie podskoczyła na krześle od razu
odwracając się w kierunku blondynki z niemałym zdziwieniem wymalowanym na
twarzy.
-
Hej, twój brat mnie wpuścił - rzekła z
uśmiechem Rebecca.
-
Cześć. Przepraszam, nawet nie zauważyłam…
-
Spoko. Nie chciałam ci przeszkadzać - przerwała
jej przyjaźnie. - Pomyślałam, że może
pójdziesz z nami na basen? Dziś taki upalny dzień. No i dawno się nie
widzieliśmy.
„No rzeczywiście…
raptem trzy dni? Cóż za wieczność… No ale ! Nie zmienia to faktu, że z
przyjemnością zobaczyłabym Toma. Nie mogę zaprzeczyć… Ahhh! Jego oczka,
uśmiech… głosik… Taaak! Ale nie… No jak mam sobie go wybić z głowy mając takie
podejście!? Ohh… Jestem naprawdę beznadziejna.”
-
To jak? Masz jakieś inne plany?
-
Nie - zaprzeczyła zgodnie z prawdą. - Ale sama nie wiem… Nie za dobrze pływam.
-
Oj daj spokój, przecież nikt nie będzie ci kazał przepłynąć dziesięciu basenów.
Idziemy się tylko ochłodzić - uspokoiła
ją od razu nie widząc żadnego problemu. Jednak nie wiedziała, że Mii chodzi tak
naprawdę o coś zupełnie innego. Brunetka wiedziała, że nie będzie potrafiła się
z tego wykręcić. Rebecca była zbyt nachalna w takich kwestiach. I w sumie to
nie było nic złego, ale gorzej, gdy chciało się odmówić bez żadnego konkretnego
powodu.
„No tak… Czyli
spotkanie z Tomem nieuniknione? Mam się cieszyć, czy płakać!? Ugh… Czemu, no
czemu moje życie zawsze musi być takie skomplikowane!”
-
Dziś i tak będzie nas trochę mniej - dodała,
co bardzo zainteresowało zielonooką. Pierwszą jej myślą było, czy będzie z nimi
Tom. Z jednej strony marzyła o tym, aby był… A z drugiej, jak wiadomo rozum
chciał, żeby go nie było.
-
O… a czemu? - zapytała delikatnie nie
chcąc być zbyt bezpośrednią. Nie chciała, żeby ktoś dowiedział się o jej głupim
zauroczeniu. Po co mają ją obgadywać za plecami, albo nie wiadomo co sobie w
ogóle myśleć. Przecież to żałosne! Jak można dać się zauroczyć tak szybko! I to
w dodatku w kimś takim… Kimś kto zawsze będzie nieosiągalny.
-
No wiesz, niektórzy mają tam jakieś swoje sprawy, a innym się po prostu nie
chce. Vanessy nie będzie bo niby źle się czuje, Gustav wyjechał na kilka dni ze
swoją dziewczyną, a Bill coś tam pieprzył o swojej skórze… - wyjaśniła marszcząc dziwnie czoło, gdy doszła
do kwestii Wokalisty. - W każdym razie
będę ja, Georg, Tom i chyba Andreas. Nie zostawiaj mnie samej z bandą samców - spojrzała na nią błagalnie, co było bardziej
żartobliwe niżeli poważne.
-
No dobrze, pójdę. I tak nie mam nic lepszego do roboty - zgodziła się w końcu. Fakt, że nie będzie
Vanessy jakoś ją bardziej przekonał. Czuła przed nią dziwny respekt. W ogóle
miała dziwne wrażenie, że ta dziewczyna raczej za nią nie przepada.
-
Super! To weź strój i jakiś ręcznik. Resztę mamy - uśmiechnęła się radośnie. - A ja zajrzę do twojego brata, czy się
przypadkiem nie rozmyślił - wstała i
wyszła udając się do pokoju obok.
„O tak, jak Andreas
nie pójdzie to w ogóle będzie świetnie! Ja nie chce bez niego! Będzie mi
głupio… No w końcu to jego przyjaciele! Ja wciąż czuję się z nimi trochę
nieswojo, nic na to nie poradzę. Wiem, że powinnam wyluzować, ale tak się nie
da! Musze być prowadzona za rączkę przez brata jakbym miała pięć lat… yh… No i
co ja poradzę!? Jestem po prostu beznadziejnym przypadkiem.”
-
Gotowa? - usłyszała nagle zza drzwi, co
doprowadziło ją do porządku.
-
Ah, no sekundka! - zawołała przypominając sobie co miała zrobić i czym prędzej
zaczęła przekopywać szuflady w poszukiwaniu, jakiegoś odpowiedniego stroju. Większość,
które miała w ogóle jej się nie podobały ze względu na to, że były albo
jednoczęściowe, albo z jakimś dziecinnymi akcentami. Już się bała, że nie
znajdzie niczego, co by jej pasowało, ale na szczęście w końcu wykopała niemal
z samego dna dosyć ładny, dwu częściowy, czerwony strój. Może kolor trochę, jak
dla niej zbyt mocny, lecz przecież nie miała innego wyjścia. Zdecydowanie
wolała wyglądać dziś kobieco niż dziecinnie. Z wiadomych względów! Zgarnęła też
po drodze kilka niezbędnych rzeczy do swojej torby wraz z dużym, niebieskim
ręcznikiem i z nadzieją, że niczego nie zapomniała opuściła swój pokój
dołączając do czekających w przedpokoju Rebecci i Andresa. - Ohh, zapomniałam!
Czekaj chwilę, oddam ci od razu sukienkę… - zatrzymała ich jeszcze na chwilę.
-
Daj spokój, nie chcę jej. Niech to będzie prezent.
-
Przestań, przecież tak nie można. Ona kosztowała…
-
Prezent! - przerwała jej stanowczo. - Idziemy, bo chłopcy na nas czekają - zarządziła nie chcąc już słuchać protestów
nastolatki. Jak zwykle została postawiona pod murem i czuła się z tym głupio.
Ale widocznie taki był już jej los. Musiała w końcu po prostu przywyknąć i
uznać to za normalność. Może kiedyś nauczy się to zwyczajnie do siebie
przyjmować bez żadnych skrupułów.
Georg
wraz z Tomem czekali już na basenie, który jak się okazało świecił pustkami, co
wprawiło Mię w kolejne zdumienie tego dnia. To była pierwszą rzecz, jaką
zauważyła kiedy dotarli na miejsce. Dopiero później spostrzegła dwa,
umięśnione, opalone, męskie torsy. Speszyła się lekko, ale bardzo starała się
tego nie zdradzić po sobie. W końcu są na basenie, wiadomo, że nikt tu nie
będzie chodził ubrany po czubek nosa! Chłopacy przywitali się ze sobą swoim
standardowym, przyjacielskim uściskiem dłoni i po tym Georg standardowo
rozłożył swoje potężne ramiona ściskając przyjaźnie biedną brunetkę. Na
szczęście tym razem nie było to dla niej tak wielkim zaskoczeniem, jak ostatnio
i była nieco bardziej rozluźniona. Nawet trochę ją bawiła ta sytuacja. W ogóle
uważała, że basista jest niezwykle zabawny.
-
Cześć mała, fajnie, że przyszłaś. Przyda się dziś każde towarzystwo. Jak widać
trochę się wykruszyliśmy.
-
Hej, miło cię widzieć - uśmiechnęła się
do niego przyjaźnie.
„To w sumie
słodkie, że ten facet za każdym razem wita mnie, jakbyśmy nie widzieli się całą
wieczność i do tego byli największymi przyjaciółmi na ziemi! Tak, Georg też
potrafi być słodki, ale zupełnie inaczej niż Tom… Właśnie! Tom?”
Odruchowo
zamrugała powiekami wracając do rzeczywistości i jak na zawołanie ujrzała przed
sobą twarz Gitarzysty. Jej serce od razu przyspieszyło bicia, a nogi niemal
odmówiły posłuszeństwa. Ledwo nad sobą panowała. Wiedziała, że musi się ogarnąć
i to szybko zanim stanie się coś, czego wstydziłaby się do końca życia!
-
Cześć, Mia - zwykłe „cześć” z jego ust było czymś nadzwyczajnym, a co dopiero
jej imię wypowiedziane przez niego. Mogłaby się rozpłynąć i zniknąć. Mogłaby… A
co mogła zrobić, gdy chłopak niespodziewanie musnął ustami jej policzek. Miała
wrażenie, że w tej chwili serce wyskoczyło jej z piersi… I była pewna, że
właśnie teraz jej policzki były czerwone niczym najdojrzalsze pomidory.
-
Cze…ść - wykrztusiła starając się
uspokoić. Czuła, że potrzebuje zdecydowanie więcej tlenu, tylko niby jakim
cudem skoro stoją na świeżym powietrzu! Czy może być gdziekolwiek jeszcze
więcej tlenu?
-
Chodź, przebierzemy się - głos Rebecci
jakby wyrwał ją z tego chwilowego amoku, za co była jej bardzo wdzięczna. Nie
wiedziała do czego byłaby zdolna w takim stanie, gdyby trwało to dłużej.
Natychmiast ruszyła za blondynką mając nadzieję, że Tom ma bardzo słaby wzrok,
a najlepiej, że jest debilem i niczego nie zauważył…
„Ale ze mnie
idiotka. I w dodatku oszukuję samą siebie… Przecież on nie jest ślepy. Na pewno
widzi, jak ja się zachowuję i co wyprawiam w jego obecności… O Boże, i co on
sobie o mnie w ogóle myśli!? O matko! Ale on przecież mnie pocałował! Co prawda
w policzek… Ale to było! Ah… brak mi słów!”
-
A czemu tu w ogóle nikogo nie ma? - zagadnęła
w pewnej chwili swoją towarzyszkę chcąc też dzięki temu powrócić do
normalności.
-
Kaulitzowie zawsze tak robią, wynajmują wszystko dla siebie. To znaczy tylko w
takich miejscach, gdzie grozi im, że wszyscy zaczną się na nich rzucać.
-
Ah no tak…
-
Ale to nawet lepiej. Nikt się na ciebie nie gapi i w ogóle, wszystko masz dla
siebie. Jesteś w towarzystwie, które sama sobie wybrałaś.
-
Też tak myślę - zgodziła się z nią. Dla
niej to było wręcz niebo! Im mniej ludzi, tym lepiej. Tym bardziej tych nieznajomych.
Czuła się znacznie lepiej będąc w samym towarzystwie, które już w jakimś
stopniu zdążyła poznać. Teraz może jeszcze bardziej się do nich zbliżyć,
zaprzyjaźnić się z nimi i nikt obcy nie będzie jej dekoncentrował. Wystarczy,
że sam Tom to robił… Przy nim po prostu zapominała o całym świecie. I tak
trudno było jej nad tym zapanować! Chyba jeszcze nigdy nie targały nią tak
silne odczucia… W dodatku miała wrażenie, że to i tak dopiero początek tego
wszystkiego.
Dziewczyny
szybko przebrały się w swoje stroje i wróciły do chłopaków, którzy zdążyli już
się zadomowić w nowym miejscu. Oczywiście nie obyło się od typowych komentarzy,
gdy tylko zjawiły się obok w swoim
skąpym odzieniu. Miały to nieszczęście, że były tylko dwie, a ich było trzech. Trzech
typowych samców. Dla Mii była to kolejna krępująca sytuacja, nawet jej brat ją
zawstydzał swoim spojrzeniem! Wydało jej się to wręcz patologiczne, aby brat
patrzył tak na swoją siostrę! Jednak cała trójka po chwili i tak dała sobie
spokój, dzięki czemu brunetka mogła się nieco rozluźnić.
-
Chcecie drinki? - Andreas zwrócił się do
nich.
-
Ja dziękuję - Mia od razu odmówiła
doskonale pamiętając swój stan po ostatniej imprezie. Nie chciała tego
powtarzać.
-
Ehh no weź, tylko jeden dla orzeźwienia.
-
Sok też orzeźwia - mruknęła nie dając
się przekonać.
-
Dobra. A ty Rebecca?
-
Ja też dziś tylko sok. Nie mam coś ochoty na nic mocnego.
-
Weźcie, co z wami? - blondyn pokręcił
głową z dezaprobatą, ale mimo wszystko spełnił prośby dziewcząt i podał im
zimne, pomarańczowe skoki. - Ale my
bierzemy piwo - wyszczerzył się i rozdał
swoim towarzyszom po butelce gorzkiego alkoholu. - Ej, a Vanessa do nas nie dołączy? - spojrzał z zapytaniem na Gitarzystę, który
jakby lekko pobladł.
-
Raczej nie, mówiła przecież, że źle się czuje.
-
A co jej jest?
-
Nie wiem. Coś z żołądkiem - wzruszył
ramionami świetnie udając, że nie wie o co chodzi. Jednak nikt nie miał
problemu z tym, aby mu wierzyć i tak też dali mu spokój. Sam zaś nie bardzo
miał ochotę o tym myśleć, to było dosyć przytłaczające. Czasem wolałby
niektórych rzeczy po prostu nie wiedzieć, wtedy byłoby znacznie łatwiej. Ale
dziś miał okazję oderwać się od problemów i w ogóle wszystkiego.
Cdn.
Odcinek jak zawsze świetnie napisany. Lekko się czyta ;) Ciekawe co będzie dalej na tym basenie.. ;D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny odcinek, również jestem ciekawa co się dalej wydarzy na basenie ; D
OdpowiedzUsuńbiedna Mia taka zawstydzona ; *
pozdrawiam Czikita
Odcinek bardzo ciekawy, coraz więcej się dzieje, a Mia chyba jednak zakochała się w gitarzyście. Myślę, że dla Toma też nie jest obojętna. Ciekawe co tam dalej będzie się działo :D
OdpowiedzUsuńCałuję ! ;*
i bardzo dobrze, że nie ma Vanessy. jeszcze by jakieś głupoty gadała! A Mia się zakochała *.*
OdpowiedzUsuńświetny odcinek , czekam na nexta
OdpowiedzUsuńtez jestem zdania że dobrze że nie ma Vanessy
OdpowiedzUsuńkurde ten odcinek jest na prawdę dobry, widać że Mija coraz więcej czuje do Toma , mam nadzieje że on do niej też
OdpowiedzUsuńSuper odcinek no i nasza Mia się zakochała. Ciekawe czy Tom też czuje do niej to samo. Czekam na nexta :) Caroline
OdpowiedzUsuńSuper odcinek , czekam na nexta
OdpowiedzUsuńO Mia się zakochała! Mam nadzieję, że Tom też ;D Ciekawe, cóż to się wydarzy na tym basenie ;D Odcinek świetnie napisany, tak też się czyta. Czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
Mia się zakochała ;* Jak fajnie ;) Dobrze że ta Vanessa się nie pojawiła bo by jeszcze namieszała. Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńWitaj. Z góry przepraszam Cię za to, co napiszę, bo podejrzewam, że jak tylko skończysz czytać ten komentarz, chwycisz za myszkę i wciśniesz magiczny przycisk -Usuń-. Wszyscy wiemy, jak denerwujący potrafi być SPAM, gdyż mnie samej ciśnienie podskakuje do granic wytrzymałości, kiedy widzę takowy pod postami. Mimo to pomyślałam, że może chciałabyś poczytać coś, z Gustavem w roli głównej? Jeśli tak, to zapraszam na: http://hurricanes-suns.blogspot.com/. Osobiście postaram się jak najszybciej przeczytać Twoje opowiadanie i jeśli czas pozwoli- także skomentować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny,
Gustavcia :)
Opowiadanie bardzo mnie zaciekawiło. Może dlatego że główna bohaterka wydaje się taka niebanalna... nie jest to kolejna zakręcona dziewczyna której wszędzie jest pełno... chyba dlatego to opowiadanie tak przyciąga:) Życzę dużo weny! Już czekam na kolejny rozdział:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gi