środa, 30 stycznia 2013

9. Zdobycz.


Słońce przyjemnie ogrzewało swoimi promieniami niemal nagie ciała dziewczyn, które zdecydowały, że wolą się opalać niż pływać w przeciwieństwie do reszty towarzystwa. To była dobra chwila, aby się zrelaksować i móc sobie totalnie odpłynąć myślami, gdzieś daleko. Dla Mii to była wręcz idealna sytuacja. Każdy był czymś zajęty, nikt nie zwracał na nią uwagi, miała błogi spokój i mogła na dobre oddać się swojej wyobraźni. Leżała na leżaku z uśmiechem na twarzy, który pojawiał się automatycznie. Do jej uszu docierały tylko śmiechy chłopaków, którzy najwyraźniej świetnie bawili się w wodzie.
„To takie dziwne, że tu jestem… Że są oni. Że jestem z nimi… Nawet mi się coś takiego nie śniło! Kto by pomyślał, że w te wakacje znajdę sobie przyjaciół…? A właściwie oni sami się znajdą… no jeszcze lepiej! Życie byłoby przecież piękne, gdyby przyjaciele znajdywali się sami… tak po prostu. No dobra! Może trochę zawdzięczam to Andreasowi… Ale też nie do końca! Przecież on mnie nie chciał… Mój własny brat mnie nie chciał! Jakie to przytłaczające… Ciekawe czy zmienił już zdanie, co do mnie. A może, tylko udaje bo jego przyjaciele mnie polubili? Czemu nie możemy być świetnym rodzeństwem… Chciałabym mieć prawdziwego, starszego brata, który by o mnie dbał i w ogóle… Ehh. Nie powinnam o tym myśleć, bo można dosłownie złapać doła. To takie przykre. No, ale przecież jest tyle pozytywniejszych aspektów! Na przykład taki Tom… Kurczę, czy ja naprawdę się w nim zakochałam? A może to zwyczajny pociąg..? Pożądanie!? No nie… Jakie tam znowu pożądanie, nie przesadzajmy! Po prostu mi się podoba, nie tylko z wyglądu, ale i z zachowania i charakteru… Jest takim właściwie, moim ideałem? Tak myślę… Przynajmniej na razie. Bo kto wie, czy jak go poznam bliżej nie okaże się być… okropniejszy?! Ah… Ale i tak jest słodki i to się teraz liczy. A ten pocałunek w policzek… Matkoo ja chce jeszcze!”
- Śpisz? - usłyszała nagle nad sobą czyjś głos jak przez mgłę i poczuła, jak coś zimnego na nią kapie. Uchyliła ostrożnie powieki, a jej oczy zostały podrażnione przez jasne słońce.
- Nie śpię - zaprzeczyła mrużąc oczy. - Kapiesz na mnie. - zwróciła mu uwagę, co go tylko rozbawiło, ale zreflektował się i usiadł obok jej nóg, gdzie akurat było trochę miejsca. Mia nieco się przez to zmieszała, bo był tak strasznie blisko. W dodatku obydwoje byli tylko w strojach kąpielowych, a jej oczy zdążyły już się przystosować do ostrego światła, więc doskonale go widziała. A ten widok przyprawiłby o szybsze bicie serca każdą kobietę. Szczególnie ten nagi, mokry tors…
- Nie jest ci tu gorąco? Mogłabyś trochę się ochłodzić w basenie - zagadnął lustrując ją swoim czekoladowym spojrzeniem, co było niesamowicie krępujące.
„No i co się tak na mnie patrzysz!?”
- Nie przepadam za wodą.
- Trauma z dzieciństwa? - zainteresował się.
- Powiedzmy - uśmiechnęła się delikatnie. Nie bardzo wiedziała, gdzie ma skupić swój wzrok. Nie chciała patrzeć na niego, bo od razu się rumieniła. Ale też za bardzo nie miała, gdzie odwrócić swoje spojrzenie, żeby też nie wyglądało to zbyt dziwnie. Właściwie nie mogła nawet patrzeć mu w oczy, bo to przecież też było dla niej stresujące. Czyli była w sytuacji bez wyjścia. Żadne rozwiązanie nie było dobre. Zastanawiała się, czemu w ogóle do niej podszedł…
- No to może ją przełamiesz? Wiesz, trzeba stawiać sobie wyzwania. - stwierdził przekonującym głosem.- A tak poza tym… To chcemy zagrać i brakuje nam jednej osoby  - wyszczerzył się niewinnie.
- Zagrać, w wodzie? - uniosła brwi zdziwiona.
- No nie grałaś nigdy? To prawie siatkówka. Tylko wiesz, utrudniona.
- A Rebecca? - zerknęła w kierunku blondynki, która wyglądała jak marmurowy posąg.
- Na nią nawet nie liczyliśmy - mruknął dobrze znając swoją przyjaciółkę. - Ona uważa, że wymyślamy głupie zabawy i w ogóle się nie zna. - pożalił się robiąc przy tym minę małego obrażonego dziecka. W takiej sytuacji, nawet gdyby miała nie wiadomo jak wielkie opory, nie mogłaby mu odmówić.
- Dobrze, mogę spróbować. Ale ja nie jestem dobra w sportach… Tym bardziej wodnych - uprzedziła.
- Oj tam, to tylko zabawa -  uśmiechnął się radośnie i wstał podając jej rękę. Brunetka spojrzała na nią lekko niepewnie, ale w końcu chwyciła jego dłoń i z łatwością podniosła się stając na równe nogi. Po chwili obydwoje znaleźli się przy basenie ku radości Georga.
- Wiedziałeem, że ją namówisz! - okrzyknął niemal przewracając się w wodzie, co było tylko w jego możliwościach.
- To w ogóle nie było trudne - oświadczył z wyższością Kaulitz. - W takim razie jak się dzielimy?
- No myślę, że ja z Andym, a ty ze swoją zdobyczą - wypalił basista podrzucając piłkę.
„Że z czym niby!? Zdobyczą!? A co ja jestem!?”
- W takim razie, zasady są takie, że mamy odbijać piłkę… Ale nie możemy wpaść do wody, bo za to są odejmowane punkty. To, co gramy?
- Oczywiście olewamy te zasady - Tom mruknął tak, aby usłyszała go tylko stojąca obok nastolatka. Mia zaśmiała się cicho pod nosem po czym obydwoje weszli do basenu. Na szczęście woda nie była wcale taka zimna, więc dziewczyna zniosła to dobrze, teraz tylko musiała pilnować, aby się nie utopić…
Nie łatwo było się utrzymać w pionie, więc dziewczynę nieco przerażała wizja, że dodatkowo będzie musiała odbijać piłkę. Teraz rozumiała, dlaczego Rebecce nie podobają się gry wymyślone przez chłopaków. Jednak mimo wszystko chodziło wyłącznie o zabawę, to było oczywiste. Postanowiła więc nie przejmować się, że coś może jej nie wyjść i po prostu dobrze się bawić w mini drużynie Toma. Już po chwili piłka poszła w ruch przy czym wszyscy nagle byli cali mokrzy. Nie było też możliwości, aby któreś nie wpadło do wody. Mii zdarzało się niemal za każdym razem, kiedy chciała odbić piłkę. Efektem było, że piłka poleciała w stronę przeciwników, a zielonooka wylądowała pod wodą. Naturalnie wszyscy się z tego śmiali, ale nie tylko ją spotykało coś takiego więc się tym nie przejmowała i sama się cieszyła. Chyba po raz pierwszy w tym gronie zdarzyło jej się być całkowicie wyluzowaną. Aż sama się sobie dziwiła. Jednak to jest możliwe! Czyżby tak szybko przeszła transformację? Im częściej się z nimi widuje tym bardziej otwiera się na świat, co jej bardzo służy.
- Ej, a kto w ogóle liczy punkty?! - zawołał w pewnej chwili Georg.
- A kto w ogóle jakiekolwiek zdobył mądralo - Andreas szturchnął go w ramię przez co ten wpadł do wody.
- Dobra tam, punkty są nieistotne i tak my wygraliśmy - skwitował zadowolony z siebie Tom wychodząc z basenu. - Macie ochotę na lody? Bo ja bym sobie zjadł takiego dużego, czekoladowego z bitą śmietaną w dodatku!
- Może w ciąży jesteś? - zaśmiał się Georg na co cały entuzjazm Gitarzysty zgasł. Nie umknęło to uwadze Mii, która ostatnio lubiła go obserwować. Można powiedzieć, że to jej nowe hobby!
- Ale po te lody możesz skoczyć - odezwała się wciąż wygrzewająca się na słońcu Rebecca, która najwyraźniej przysłuchiwała się wszystkiemu.
- A nam możesz kupić zimne piwo! - dodał ochoczo Andy.
- Eh i ktoś jeszcze ma jakieś zamówienia?
- Ja mogę ci pomóc - zaoferowała nastolatka zaskakując tym samą siebie. Zupełnie nie wiedziała, jakim cudem zdobyła się na taką odwagę.
„Co ja robię? Może on wcale nie chce pomocy! Zawsze siedzę cicho, a akurat teraz, jak nikt mnie nie prosi to muszę wyskoczyć z czymś takim…!”
- Świetnie, już myślałem, że zostanę z tym wszystkim sam jak zwykle. Wszyscy się tak rwą do pomocy - stwierdził spoglądając z ironią na swoich przyjaciół. Jednak ten wyraz twarzy szybko zamienił w uroczy uśmiech, który posłał Mii. Dziewczyna automatycznie odwzajemniła gest, patrząc na niego z dołu czuła się jeszcze dziwniej niż zwykle, ale był taki uroczy. Nie mogła oderwać od niego wzroku, po raz kolejny. Wyciągnął do niej rękę chcąc pomóc jej wyjść z wody, co tylko powiększyło uśmiech na jej twarzy.
„Dżentelmen!”
Złapała jego dłoń, co też było dla niej nie lada przeżyciem. Nawet coś tak błahego sprawiało jej tyle przyjemności. I od razu miała tysiąc myśli i milion uczuć. W końcu z jego niewielką pomocą znalazła się przy jego boku.
- Ja chcę truskawkowe.
- Dobrze królowo - Tom uniósł oczy ku górze.  -  Przydałoby się coś na siebie włożyć -  zerknął na Mię, która bardzo ładnie prezentowała się w mokrym bikini. Miło się patrzyło na jej kobiece wdzięki, ale mimo wszystko nie mogli tak wyjść do ludzi.
- Zdecydowanie -  zgodziła się z nim dobitnie. - To pójdę się przebrać - dodała uśmiechając się lekko, po czym szybkim krokiem udała się do przebieralni.
- Tom, telefon ci wibruje – mruknęła Rebecca. Chłopak podszedł do stolika, na którym leżała jego komórka i biorąc ją w rękę zerknął na wyświetlacz, gdzie też ujrzał imię swojej przyjaciółki. Wywołało to u niego małe napięcie, wahał się nawet przez chwilę, czy w ogóle odbierać. Jednak po dłuższej chwili namysłu wcisnął zieloną słuchawkę na klawiaturze następnie przykładając aparat do ucha:
- Słucham?
- Cześć, Tom… - po drugiej stronie usłyszał jej niewyraźny głos.
- No cześć, co jest?
- Nic. Tak się zastanawiam, czy nie mógłbyś dziś wpaść do mnie?
- Mógłbym. Może być wieczorem?
- Może, dzięki.
- To do zobaczenia – rzucił krótko zauważając wracającą z przebieralni Mię i zakończył połączenie. Miał lekkie wyrzuty sumienia, że nie do końca wspiera Vanessę w trudnej sytuacji. Ale sam jeszcze tego nie ogarnął do końca i nie wiedział, jak powinien się zachowywać. Nie miał pojęcia, w jaki sposób mógłby jej pomóc w takiej sytuacji. Trochę go to przerastało. Potrzebował czasu, aby ochłonąć.
- Możemy iść – głos dziewczyny przywrócił go do rzeczywistości.
- Tak, tak. Daj mi chwilkę – uśmiechnął się do niej i żwawym krokiem udał się po swoje rzeczy. Przez ten telefon nie zdążył się wcześniej przebrać.
- No siema wszystkim! – na basenie nagle zjawił się Bill zwracając na siebie uwagę swoim donośnym, wesołym głosem. – A co to? Kąpiemy się w ubraniach? – spojrzał zdziwiony na brunetkę.
- Nie. Idziemy z Tomem do sklepu – odparła rozbawiona.
- O, to chętnie do was dołączę – oznajmił zadowolony. Właściwie miał dziś nie udzielać się towarzysko, lecz zmienił plany. Zależało mu, aby lepiej poznać Mię. Chciał się z nią zaprzyjaźnić, sprawiała wrażenie osoby godnej zaufania i czuł,  że to nie są zwykłe pozory. Rzadko spotyka na swojej drodze tak prawdziwe osoby i tak wyjątkowe.
- Ok, jestem gotowy. Możemy iść – Tom wrócił po niedługim czasie nieco zaskoczony widokiem swojego bliźniaka. – A ty co tu robisz?
- Zmieniłem plany – wzruszył niewinnie ramionami. – Idę z wami – dodał informując go jednocześnie. Gitarzysta tylko uniósł swoje brwi nie mówiąc już nic. Dziwiło go trochę zachowanie Billa, ale postanowił to przeczekać i zobaczyć, co będzie dalej.

Cdn.

16 komentarzy:

  1. Ta Vanessa mnie denerwuje. Zawsze się pojawi i zmiesza Tomowi nastrój. Oby ta ciąża to był jakiś przekręt albo coś.. Tom nie może mieć dziecka, nie wyobrażam go sobie w roli ojca xD Odcinek jak zawsze fajnie napisany i lekko się czyta.
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawi mnie ta ciąża. Może to jest jakiś żart jak pisała czytelniczka powyżej. Może to tylko po to Vanessa wmawia to Tomowi żeby się nią zajmował i znów coś między nimi było. Ale tak nie może być. Ta ciąża nie może stanąć pomiędzy Tomem a Mią.
    Czekam na następny z niecierpliwością. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. mnie też ta vanessa denerwuje a tak wql to odcinek świetny lecz to normalka ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny odcinek czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. ohh ten Tomi <3 kochany jest
    odcnek naprwde dobry czekam na następne ; D mam nadzieje że pojawi się nie długo

    OdpowiedzUsuń
  6. mam nadzieje że Bill nie zakocha się w Mii (nie wiem jak to odmienić :P)
    pozdrawiam Wiola < 3

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham to twoje opowiadanie ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Ludzie co wy się czepiliście tego, że Vanessa jest w ciąży z Tomem? czytajcie dokładnie i z uwagą.
    Odcinek zajebisty <3 tak opisane wszystko realistycznie. Mia z Tomem dogaduje się dobrze co bardzo mnie cieszy ;d
    Tom jest bardzo kochany w stosunku do Vanessy i to jest uroczę. Dziewczynie na pewno jest teraz cieżko a on jej pomaga <3, takiego Toma uwielbiam. Ogólnie bardzo ciekawie robi się w grupie i Mia w końcu ma znajomych a nawet przyjaciół ;d

    Czekam na następną notke ;)

    Całuję ! ; *

    OdpowiedzUsuń
  9. Mia th, nikt się wcale nie czepił tego , że Vanessa jest w ciąży z Tomem! Przecież nie jest to nigdzie napisane, więc to są tylko domysły czytelników, którzy nie chcą żeby tak było.
    Ka. jak ja uwielbiam to Twoje opowiadanie! Mimo, że nie jestem fanką Tokio Hotel to opowiadanie przypadło mi do gustu! Mia wreszcie zaczyna być towarzyska,a jej uczucia do Toma są coraz większe. Bill też zaczyna się nią bardziej interesować. Hmmm, ciekawe co z tego będzie ;D Czyta się świetnie. Czekam na następny !
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej, tak jak obiecalam nadrobilam wszystkie poprzednie odcinki i teraz zostawiam komentarz :). Cóż, przyznam że jestem mile zaskoczona tym opowiadaniem. Bardzo mnie ono wcishnelo- przed czwila do niego usiaflam i nawet nie wiem kiedy doszlam do 9 rozdzalu. Proszę, zrób coś z ta vanessa bo zaczyna mi działać na nerwy xd
    Z przyjemnością będę czytała Twoje opowiadanie dalej :)
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Gustavcia :)

    hurricanes-suns.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. własnie skonczyłam czytać wszystkie notki i urzekło mnie Twoje opowiadanie. w zasadzie jestem tu z polecenia kolezanki i muszę jej podziekować za podpowiedzenie co warto czytać :)
    Mia jest taka słodka i kochana, że nawet mnie sobą zauroczyła :D
    Ale troche zmartwił mnie aspekt Vanessy w ciązy. i jeszcze, ze byla kiedyś z Tomem. a jak to dziecko Toma? I cała moja cudowna wizja ich (Mii i Toma) strzeli w łeb to chyba się zasmucę ;<

    No nic.. czekam na nastepna notkę i z kolei zapraszam do siebie na niewolnik-kaulitz
    Niestety u mnie tak słodko i cukierkowo raczej nie jest *lol2*

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. ja jak Bill też chętnie się dowiem co będzie dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Uhu. Niby coś się kroi, ale tak nie do końca. I jeszcze ten Bill na koniec. Ale wydaje mi się, że on nie chce jej poznać jako kandydatki na dziewczynę, tylko na przyjaciółkę, nie? xd Generalnie mi się podoba ;) So czekam kolejny, mam nadzieję, że się szybciutko pojawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam do mnie na 17 odcinek Live Every Second :)
    http://hurricanes-suns.blogspot.com/2013/02/17-zycie-jest-choroba-smiertelna.html

    OdpowiedzUsuń
  15. Oo, no to ja również bardzo jestem ciekawa, co mu tak nagle strzeliło i co będzie dalej :D No i kawałek o ciązy to mnie rozwalił! Intrygi, intrygi... ^^ I gut. To mi sie podoba, haha xd czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń

Komentarze wysyłane są przed dodaniem do moderacji ze względu na spam.