piątek, 11 stycznia 2013

7. Lecisz na nią.


Dziewczyna stojąc przy oknie, w milczeniu i skupieniu, przyglądała się dwójce znajomym jej osobom rozmawiającym przed budynkiem. Zdawali się być w zupełności pochłonięci sobą, a nocna atmosfera temu tylko sprzyjała. Ona od razu wiedziała, że coś jest na rzeczy. Te niewinne, głębokie zielone oczy, zdradzały wszystko. I dodatkowo soczyste rumieńce na słodkiej twarzy nastolatki. Tylko ona mogła to dostrzec, nawet jeśli nie znała siostry Andreasa zbyt dobrze. Jednak ta fascynacja raczej biła z obydwu stron. Sam Gitarzysta wydawał się być zaintrygowany nową osobowością, jaka zjawiła się w ich życiu. Właściwie najbardziej ona i on wykazywał swoje zainteresowanie w stosunku do brunetki. To było trochę dziwne, bo przecież Mia nie była jakąś nadzwyczajną pięknością! Nie było w niej przecież nic szczególnego, a i tak do siebie przyciągała, jak magnez. Nawet jego. W sumie to było najbardziej niespodziewane, że akurat Tom zainteresuje się tą nieśmiałą, dziewczynką. Rebecca zwyczajnie zaczęła dostrzegać w nim rywala, choć już na początku zapowiedziała, że nie zamierza startować do nastolatki. To w ogóle jakiś totalnie pokręcony pomysł, zważywszy na to, iż Mia jest heteroseksualna. Jednak z dnia na dzień znaczyło to dla niej, coraz mniej. Nawet fakt, że była na straconej pozycji jej nie zniechęcał… Bo przecież ona nigdy się nie poddaje.
Drgnęła niespokojnie, gdy poczuła czyjeś ręce na swoich ramionach, a po chwili ktoś przyssał się do jej szyi. Spowodowało to, że na chwilę straciła nad sobą kontrolę i poddała się pieszczocie cudzych pocałunków składanych na jej skórze… Ale opamiętała się w końcu i pomógł jej też zapach alkoholu, który dotarł do jej nozdrzy.
- Odjebało ci, Andreas? - warknęła odpychając od siebie blondyna.
- Daj spokój. Wiem, że to lubisz. To twój czuły punkt - uśmiechnął się przebiegle i ponownie do niej zbliżył.
- Jesteś żałosny  -  skrzyżowała ręce na piersi zachowując między nimi dystans. -  Pogódź się w końcu z tym, że wolę dziewczynki.
- Sądziłem, co innego jak się ze mną pieprzyłaś i tak straasznie ci się podobało…
- To było zanim puściłeś się z dziwką, szmaciarzu -  odparła ironicznie nawet na chwilę nie pozwalając sobie na jakieś silniejsze emocje.
- To było dwa lata temu! A ty ciągle mi to wypominasz. I w dodatku wmawiasz wszystkim dookoła, że jesteś lesbą. A taka z ciebie lesba, jak ze mnie szmaciarz  -  wywrócił teatralnie oczami. -  Nie miałaś nawet żadnej dziewczyny. Przynajmniej nie na stałe.
- Co ci do tego? Ty też nikogo nie miałeś i jakoś ci się w to nie wpieprzam.
- Po prostu przestań udawać. Chętnie pomogę ci wrócić do normalności, pewnie zapomniałaś już, co to dobry seks -  stwierdził z przekonaniem w głosie na co prychnęła pogardliwie i odwróciła się do niego plecami. Czuła, że za chwilę wyjdzie z siebie. - No Rebecca, nie wierzę, że za tym nie tęsknisz. Za mną -  stanął tuż za nią, przez co czuła jego oddech na szyi. Nie do końca rozumiała, dlaczego wciąż powodował na jej ciele dreszcze. To było sprzeczne z jej uczuciami, myślami i w ogóle ze wszystkim. Już przecież od dawna nic do niego nie czuła. W dodatku nadal mu nie wybaczyła.
- To najwyższy czas, żebyś się z tym pogodził. Przykro mi -  mruknęła nawet na niego nie spoglądając.
- Yh… Błagam cię. Chyba nie lecisz na moją siostrę? - spojrzał jej przez ramię na ulicę, gdzie dostrzegł dwie znajome postaci.- Ona nie jest taka! I w ogóle zapomnij.
- Oh, odwal się Andreas -  syknęła odsuwając się od niego. -  Po pierwsze to, co było między nami, to przeszłość. A po drugie nie wpieprzaj się w moje sprawy. Nic ci do tego kto mi się podoba, a kto nie.- Rzekła tonem nie znoszącym sprzeciwu, po czym odeszła udając się do salonu. W tym samym czasie też wrócili Mia i Tom wraz z psami, które jednak nie wyglądały już tak uroczo, jak przed wyjściem.
- Nosz cholera jasna Tom! Ciebie wyprowadzić z psami! -  Bill zerwał się z miejsca na widok swoich pupili.
- No przecież one same. Mia może ci potwierdzić, ona widziała… - bronił się Gitarzysta nie rozumiejąc nawet, dlaczego to właśnie jego brat oskarżał. Przecież nie miał wpływu na to, co robią psy! A przynajmniej w większej mierze…
- Bo ty nigdy ich nie pilnujesz.- Zarzucił mu oburzony -  więc teraz będziesz je kąpał!
- Jak stare małżeństwo -  skomentował Georg, który do tej pory nie założył jeszcze na siebie koszulki, ani spodni i świecił swoją golizną.
- Nie wtrącaj się. Jakiś porządek musi być! -  oświadczył czarnowłosy i wrócił z powrotem na kanapę uznając, że wydane przez niego polecenie dotarło do brata i zostanie wykonane.
- W takim razie my się będziemy już zbierać, późna godzina -  odezwał się Andreas zwracając na siebie uwagę. Wszyscy tracili poczucie czasu w tym mieszkaniu, zupełnie jakby było jakieś zaczarowane.
- No tak już dawno po dobranocce.- Mruknęła złośliwie Rebecca.
- Nie martw się kochana! Mia obejrzy ją sobie w Internecie -  odparł posyłając jej ironiczny uśmiech, a siostra natomiast zgromiła go spojrzeniem nie pojmując w ogóle, co ona ma do tego. Jak w ogóle może wciągać ją w te nieprzyjemne dyskusje z przyjaciółką.
- Ale śmieszne. Chodźmy już -  burknęła w stronę blondyna bardzo urażona jego słowami. Nie podobało jej się, że chłopak wykorzystuje jej osobę do obrony. Tym bardziej, że ona nie ma nic wspólnego z ich zaciętymi dyskusjami! Nie wie nawet o co im właściwie chodzi. Ciągle mają coś do siebie, czego nie rozumie. Widocznie musiało kiedy zajść coś między nimi, skoro teraz są dla siebie tacy wredni.
- W takim razie trzymajcie się chłopaki… i dziewczyny. Zdzwonimy się jeszcze -  rzucił w stronę kumpli nie zapominając o Vanessie i Rebece oczywiście.
- Jasne, niebawem! -  zapewnił ochoczo Georg, a Andreas wraz z siostrą udali się do wyjścia, do którego też odprowadził ich Tom ze względu, że akurat był najbliżej.
- Fajnie, że wpadliście. Następnym razem może gdzieś wyjdziemy.
- Zapraszasz nas na randkę? -  Andy zatrzepotał rzęsami w stronę Kaulitza, który wywrócił teatralnie oczami nie ogarniając głupoty przyjaciela.- Przemyślimy to. Nie wiem, czy moja siostra preferuje trójkąty.- Stwierdził udając przejętego, a jego milcząca towarzyszka wbiła mu łokieć w żebro. Czasem nie wiedziała, jakim cudem to on jest tym starszym!-Ej, nie pozwalaj sobie mała. To ja tu jestem od zwracania uwagi tobie! I w ogóle jeszcze sobie porozmawiamy w domu o ! Szlajasz się po nocy z jakimś typem..!
- Skończ -  poprosiła bardzo delikatnie, lecz stanowczo. Nie miała już cierpliwości do jego wygłupów. Żeby to chociaż było zabawne! - Dzięki za bluzę -  zwróciła się do Toma chcąc oddać mu ciepły materiał.
- Daj spokój, zostaw sobie. Jeszcze musisz wrócić do domu przecież -  uśmiechnął się do niej przyjaźnie, co też odwzajemniła ciesząc się w duchu z takiego obrotu sprawy. Bardzo jej odpowiadało, że będzie mogła sobie jeszcze trochę ponosić to ciepłe, pachnące ubranko.
- Dzięki -  zarumieniła się lekko.
- Ta… To skoro już skończyliście, możemy iść. Bo zaczynam czuć się tu zbędny!
- Straszne -  skwitował Tom. -  Uważajcie na siebie.
- Dobrze tato. Na razie -  rzucił otwierając już drzwi. Miał dziwne wrażenie, że jeszcze chwila i Gitarzysta zaprosiłby ich na noc. A właściwie to bardziej jego siostrę, co było niewyobrażalnie dziwne! Tom zdążył jeszcze uśmiechnąć się do dziewczyny zanim rodzeństwo zniknęło mu za drzwiami. W tajemniczo pozytywnym nastroju, wciąż się uśmiechając wrócił do salonu, gdzie jednak nie czekało go miłe przyjęcie. Zupełnie zapomniał, że czeka go przeprawa z brudnymi psami. Ale właściwie nawet to nie psuło mu humoru! Miał w sobie jeszcze dużo pozytywnej energii.
- Tom, zdajesz sobie sprawę, że psy zdążyły już uświnić całą podłogę? -  Bill odchylił głowę do tyłu siedząc cały czas na kanapie, aby móc spojrzeć na rozanielonego brata.
- No już je zabieram! Zaraz tu posprzątam. Nie musisz robić takiej afery, nic się nie stało. Przecież muszą czasem się wyszaleć -  oznajmił nie rozumiejąc o co w ogóle tyle szumu. -  Ktoś zechce mi pomóc? -  zwrócił się do przyjaciół spodziewając się, że wszyscy wręcz się rzucą… Jednak nie było chętnych.
- Eh… To ja mogę -  w końcu Vanessa zlitowała się i powstała ze swojego miejsca zgarniając przy okazji jednego z psów.
- To świetnie. Ty weźmiesz jednego pod prysznic, ja drugiego do wanny i szybciej pójdzie -  ucieszył się ze swojego genialnego planu i po chwili już obydwoje byli w łazience. -  Podasz mi szampon? -  poprosił zakasując rękawy, a czarnowłosa sięgnęła na półkę po butelkę z ową substancją i wręczyła mu ją. Sama zaś zajęła się jednym z psów chcąc mieć to jak najszybciej za sobą, tym bardziej, że zwierzak zbytnio nie miał ochoty na kąpiel. -  A co ty ostatnio jesteś taka cicha? -  zagadnął ją podczas, gdy obydwoje wcierali szampon w sierść psiaków.
- Wydaje ci się coś -  mruknęła dosyć obojętnie.
- Przecież cię znam. Co się dzieje? -  drążył nie zamierzając tak łatwo odpuszczać. Po tylu latach znajomości umiał dostrzec takie rzeczy. Nawet, gdy jego paczka tworzyła ciągle wokół siebie jakieś zamieszanie.
- Naprawdę nic, po prostu mam takie ciche dni -  zapewniała go choć nie brzmiało to ani trochę przekonująco. Powinna już sobie darować te krętactwo i od razu wszystko mu powiedzieć, bo przecież wiadome było, że kogo, jak kogo, ale Toma nie da się oszukać.
- Może przeszkadza ci nasza nowa koleżanka? -  zerknął na nią spod uniesionych brwi. Postanowił teraz zmienić taktykę. Skoro sama z siebie nie chce mówić, wyciągnie to z niej innymi metodami. Standard…
- Daj spokój. Nic do niej nie mam. Jest sobie, to niech będzie, jak wam pasuje. Zwisa mi to. Nie muszę się z nią jakoś specjalnie spoufalać przecież…
- Więc jednak coś ci w niej nie pasuje -  podjął temat wyraźnie zaniepokojony chłodem, jaki bije od Vanessy w stosunku do siostry Andreasa.
- Nie. Po prostu uważam, że trochę do nas nie pasuje. Ale skoro wam to odpowiada… Naprawdę nic do niej nie mam, Tom -  rzekła ze stanowczością, co zabrzmiało zdecydowanie bardziej przekonywująco niż jej wcześniejsze wypowiedzi. Widocznie to było akurat w pełni szczere.
- Eh… Więc o co chodzi? Jesteś zazdrosna? -  kompletnie już nie wiedział, co może być powodem niecodziennego zachowania przyjaciółki.
- Zazdrosna? Oszalałeś? Chyba nie myślisz, że miałabym być zazdrosna o Mię? -  spojrzała na niego ze zdumieniem, jednak on nie widział w tym nic dziwnego, a wręcz przeciwnie.
- No w końcu to nowa kobieta w naszej paczce! Zawsze byłaś tylko ty i Rebecca. Rebecca wiadomo jest innej orientacji, więc tak jakby zawsze ty byłaś głownie adorowana przez nas wszystkich. No po prostu traktowana jakby w wyjątkowy sposób…
- Odbiło ci -  przerwała mu wywracając teatralnie oczami. -  Mia w ogóle nie jest dla mnie żadnym zagrożeniem. Niby dlaczego? Nie jestem związana z żadnym z was, no i jeśli nawet, to przecież żaden z was nie leci na siedemnastolatkę… -  skwitowała lekko rozbawiona w ogóle taką myślą.
- A to niby dlaczego? -  wypalił trochę zbity z tropu.
- Nie żartuj… -  wbiła w niego swoje niebieskie spojrzenie. -  Lecisz na nią!?
- No nie! -  zaprzeczył gwałtownie. -  Ale nie zmienia to faktu, że jest urocza i atrakcyjna… I w ogóle dosyć wyjątkowa, więc podoba się chłopakom i mi też w sumie nie?
- Więc lecisz na nią -  odparła zszokowana. Kompletnie nie mieściło jej się to w głowie. Znała Toma i nie sądziła, że mógłby interesować się jakąś licealistką. Właściwie wcale jej się to nie podobało.
- Oj od razu, że lecę. Po prostu jest fajna. Inna niż te wszystkie narwane lalki… Nie zrozumiesz tego.
- Oh tak… Może wzbudziła w tobie instynkt ojcowski? -  zakpiła. -  Naprawdę uważasz, że mogłoby coś między wami być? Przecież to… głupie.
- Więc jednak jesteś zazdrosna -  zarzucił odwracając się w jej stronę.
- Nie jestem! Nic mnie z tobą nie łączy przecież -  powiedziała przez zaciśnięte zęby. Denerwowało jej, że chłopak próbował wmówić jej zazdrość. Nawet jeżeli to była prawda, nie miało to żadnego znaczenia! Już dawno wszystko, co było między nimi się skończyło. Łączy ich tylko i wyłącznie przyjaźń.
- Ale kiedyś coś było.
- Kiedyś -  zaznaczyła twardo. -  Sam to skończyłeś, więc o co ci teraz chodzi? Myślisz, że ciągle o tobie marzę i nie wiadomo co?
- Nie. Po prostu miałem wrażenie, że ci zależało i dlatego teraz może ci się nie podobać, że interesuję się innymi dziewczynami -  wyjaśnił spokojnie. Nie chciał się z nią kłócić, to byłoby bezsensu. Nie potrzebował jakichkolwiek konfliktów.
- Mam to gdzieś! Zrozum to wreszcie. Nawet jeśli bym coś do ciebie miała, wiem, że to nie ma sensu. Tym bardziej teraz.
- Teraz? A co jest teraz?
- Jestem w ciąży.

Cdn.

Jak widać powoli pozwalam poznawać pozostałych bohaterów :D

12 komentarzy:

  1. Końcówka mistrzowska! Po prostu boskie! Widać, że na nią leci ;D Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. ta Vanessa czy jak jej tam... W CIĄŻY?! nie mów mi że z Tomem, bo sie zastrzele!
    A między nim a Mią iskrzy! *.*
    Czekam na nowość ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Super odcinek, ale że ta Yanessa i Tom będą mieli dziecko? Przecież on ma byc z Mią, no może że to tylko kłamstwo z tym dzieckiem. Mam wiele pytań co do tego odcinka. Dlatego czekam na szybkiego nexta :) Pozdrawiam Caroline

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny odcinek odcinek najlepsza ta scena z psami ; ]
    osobiście trochę przesada mi w tym opowiadaniu Vanesa i Rebecca ale to tylko moje zdanie ; D
    podziwiam Cię że umiesz tak dobrze pisać
    trochę obawiam się o tą ciąże i co może dalej potoczyć się w tym opowiadaniu :)
    czekam na następny
    Kinga G

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny odcinek
    muszę powiedzieć że zaskoczyłaś mnie na samym końcu , zobaczymy co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  6. ojj, co to będzie, co to będzie; mnie się wydaje, że ona może tylko chce wrobić biednego Tom w dziecko? hmm, czekam i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie tutaj :) Lekko się czyta i w ogóle ciekawie się zapowiada. Mam nadzieję, że będę mogła regularnie czytać i nie porobię sobie zaległości xd Generalnie podoba mi się fabuła. Wydaje mi się, że czytałam gdzieś już coś podobnego (w sensie, że główna bohaterka też miała takie cechy), ale jakoś mi to nie przeszkadza, bo i tak twierdzę, że nawet jeśli opowiadania byłby by pod jakimś względem podobne to i tak zawsze będą czymś innym, bo ktoś inny je pisze, a każdy ma swój styl ^^ Mam nadzieję, że rozwinie się coś z tej krótkiej znajomości Mii i Toma, bo zapowiada się uroczo. I że Nessa nie jest w ciąży z Tomem xd No nie ważne, czekam na kolejne i życzę weny :))
    QB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zapomniałam jeszcze napisać, że podoba mi się czcionka xdd

      Usuń
    2. Miło Cię znowu widzieć wśród czytelników! :D

      Usuń
  8. Koniec mnie zaskoczył! OMG, w ciąży ?!
    Piszesz świetnie i tak też się czyta ! ;)
    Czekam na kolejny ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Piszesz świetnie i na pewno będę komentować każdy odcinek ;-)
    Końcówka po prostu powalająca xD
    http://gezwungen-zu-liebe.blogspot.com/ - mój blog, jak będziesz miała czas to zajrzyj, dopiero 2 odcinki ;D

    Pozdrawiam, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń

Komentarze wysyłane są przed dodaniem do moderacji ze względu na spam.