Dziewczyna
stojąc przy oknie, w milczeniu i skupieniu, przyglądała się dwójce znajomym jej
osobom rozmawiającym przed budynkiem. Zdawali się być w zupełności pochłonięci
sobą, a nocna atmosfera temu tylko sprzyjała. Ona od razu wiedziała, że coś
jest na rzeczy. Te niewinne, głębokie zielone oczy, zdradzały wszystko. I
dodatkowo soczyste rumieńce na słodkiej twarzy nastolatki. Tylko ona mogła to
dostrzec, nawet jeśli nie znała siostry Andreasa zbyt dobrze. Jednak ta fascynacja
raczej biła z obydwu stron. Sam Gitarzysta wydawał się być zaintrygowany nową
osobowością, jaka zjawiła się w ich życiu. Właściwie najbardziej ona i on
wykazywał swoje zainteresowanie w stosunku do brunetki. To było trochę dziwne,
bo przecież Mia nie była jakąś nadzwyczajną pięknością! Nie było w niej
przecież nic szczególnego, a i tak do siebie przyciągała, jak magnez. Nawet
jego. W sumie to było najbardziej niespodziewane, że akurat Tom zainteresuje
się tą nieśmiałą, dziewczynką. Rebecca zwyczajnie zaczęła dostrzegać w nim
rywala, choć już na początku zapowiedziała, że nie zamierza startować do
nastolatki. To w ogóle jakiś totalnie pokręcony pomysł, zważywszy na to, iż Mia
jest heteroseksualna. Jednak z dnia na dzień znaczyło to dla niej, coraz mniej.
Nawet fakt, że była na straconej pozycji jej nie zniechęcał… Bo przecież ona
nigdy się nie poddaje.
Drgnęła
niespokojnie, gdy poczuła czyjeś ręce na swoich ramionach, a po chwili ktoś
przyssał się do jej szyi. Spowodowało to, że na chwilę straciła nad sobą
kontrolę i poddała się pieszczocie cudzych pocałunków składanych na jej skórze…
Ale opamiętała się w końcu i pomógł jej też zapach alkoholu, który dotarł do
jej nozdrzy.
-
Odjebało ci, Andreas? - warknęła odpychając od siebie blondyna.
-
Daj spokój. Wiem, że to lubisz. To twój czuły punkt - uśmiechnął się przebiegle
i ponownie do niej zbliżył.
-
Jesteś żałosny - skrzyżowała ręce na piersi zachowując między
nimi dystans. - Pogódź się w końcu z
tym, że wolę dziewczynki.
-
Sądziłem, co innego jak się ze mną pieprzyłaś i tak straasznie ci się podobało…
-
To było zanim puściłeś się z dziwką, szmaciarzu - odparła ironicznie nawet na chwilę nie
pozwalając sobie na jakieś silniejsze emocje.
-
To było dwa lata temu! A ty ciągle mi to wypominasz. I w dodatku wmawiasz wszystkim
dookoła, że jesteś lesbą. A taka z ciebie lesba, jak ze mnie szmaciarz - wywrócił
teatralnie oczami. - Nie miałaś nawet
żadnej dziewczyny. Przynajmniej nie na stałe.
-
Co ci do tego? Ty też nikogo nie miałeś i jakoś ci się w to nie wpieprzam.
-
Po prostu przestań udawać. Chętnie pomogę ci wrócić do normalności, pewnie zapomniałaś
już, co to dobry seks - stwierdził z
przekonaniem w głosie na co prychnęła pogardliwie i odwróciła się do niego
plecami. Czuła, że za chwilę wyjdzie z siebie. - No Rebecca, nie wierzę, że za
tym nie tęsknisz. Za mną - stanął tuż za
nią, przez co czuła jego oddech na szyi. Nie do końca rozumiała, dlaczego wciąż
powodował na jej ciele dreszcze. To było sprzeczne z jej uczuciami, myślami i w
ogóle ze wszystkim. Już przecież od dawna nic do niego nie czuła. W dodatku
nadal mu nie wybaczyła.
-
To najwyższy czas, żebyś się z tym pogodził. Przykro mi - mruknęła nawet na niego nie spoglądając.
-
Yh… Błagam cię. Chyba nie lecisz na moją siostrę? - spojrzał jej przez ramię na
ulicę, gdzie dostrzegł dwie znajome postaci.- Ona nie jest taka! I w ogóle
zapomnij.
-
Oh, odwal się Andreas - syknęła
odsuwając się od niego. - Po pierwsze
to, co było między nami, to przeszłość. A po drugie nie wpieprzaj się w moje
sprawy. Nic ci do tego kto mi się podoba, a kto nie.- Rzekła tonem nie
znoszącym sprzeciwu, po czym odeszła udając się do salonu. W tym samym czasie
też wrócili Mia i Tom wraz z psami, które jednak nie wyglądały już tak uroczo,
jak przed wyjściem.
-
Nosz cholera jasna Tom! Ciebie wyprowadzić z psami! - Bill zerwał się z miejsca na widok swoich
pupili.
-
No przecież one same. Mia może ci potwierdzić, ona widziała… - bronił się
Gitarzysta nie rozumiejąc nawet, dlaczego to właśnie jego brat oskarżał.
Przecież nie miał wpływu na to, co robią psy! A przynajmniej w większej mierze…
-
Bo ty nigdy ich nie pilnujesz.- Zarzucił mu oburzony - więc teraz będziesz je kąpał!
-
Jak stare małżeństwo - skomentował
Georg, który do tej pory nie założył jeszcze na siebie koszulki, ani spodni i
świecił swoją golizną.
-
Nie wtrącaj się. Jakiś porządek musi być! -
oświadczył czarnowłosy i wrócił z powrotem na kanapę uznając, że wydane
przez niego polecenie dotarło do brata i zostanie wykonane.
-
W takim razie my się będziemy już zbierać, późna godzina - odezwał się Andreas zwracając na siebie
uwagę. Wszyscy tracili poczucie czasu w tym mieszkaniu, zupełnie jakby było
jakieś zaczarowane.
-
No tak już dawno po dobranocce.- Mruknęła złośliwie Rebecca.
-
Nie martw się kochana! Mia obejrzy ją sobie w Internecie - odparł posyłając jej ironiczny uśmiech, a
siostra natomiast zgromiła go spojrzeniem nie pojmując w ogóle, co ona ma do
tego. Jak w ogóle może wciągać ją w te nieprzyjemne dyskusje z przyjaciółką.
-
Ale śmieszne. Chodźmy już - burknęła w
stronę blondyna bardzo urażona jego słowami. Nie podobało jej się, że chłopak
wykorzystuje jej osobę do obrony. Tym bardziej, że ona nie ma nic wspólnego z
ich zaciętymi dyskusjami! Nie wie nawet o co im właściwie chodzi. Ciągle mają
coś do siebie, czego nie rozumie. Widocznie musiało kiedy zajść coś między
nimi, skoro teraz są dla siebie tacy wredni.
-
W takim razie trzymajcie się chłopaki… i dziewczyny. Zdzwonimy się jeszcze - rzucił w stronę kumpli nie zapominając o
Vanessie i Rebece oczywiście.
-
Jasne, niebawem! - zapewnił ochoczo
Georg, a Andreas wraz z siostrą udali się do wyjścia, do którego też
odprowadził ich Tom ze względu, że akurat był najbliżej.
-
Fajnie, że wpadliście. Następnym razem może gdzieś wyjdziemy.
-
Zapraszasz nas na randkę? - Andy
zatrzepotał rzęsami w stronę Kaulitza, który wywrócił teatralnie oczami nie
ogarniając głupoty przyjaciela.- Przemyślimy to. Nie wiem, czy moja siostra
preferuje trójkąty.- Stwierdził udając przejętego, a jego milcząca towarzyszka
wbiła mu łokieć w żebro. Czasem nie wiedziała, jakim cudem to on jest tym
starszym!-Ej, nie pozwalaj sobie mała. To ja tu jestem od zwracania uwagi
tobie! I w ogóle jeszcze sobie porozmawiamy w domu o ! Szlajasz się po nocy z
jakimś typem..!
-
Skończ - poprosiła bardzo delikatnie,
lecz stanowczo. Nie miała już cierpliwości do jego wygłupów. Żeby to chociaż
było zabawne! - Dzięki za bluzę - zwróciła
się do Toma chcąc oddać mu ciepły materiał.
-
Daj spokój, zostaw sobie. Jeszcze musisz wrócić do domu przecież - uśmiechnął się do niej przyjaźnie, co też
odwzajemniła ciesząc się w duchu z takiego obrotu sprawy. Bardzo jej
odpowiadało, że będzie mogła sobie jeszcze trochę ponosić to ciepłe, pachnące
ubranko.
-
Dzięki - zarumieniła się lekko.
-
Ta… To skoro już skończyliście, możemy iść. Bo zaczynam czuć się tu zbędny!
-
Straszne - skwitował Tom. - Uważajcie na siebie.
-
Dobrze tato. Na razie - rzucił
otwierając już drzwi. Miał dziwne wrażenie, że jeszcze chwila i Gitarzysta
zaprosiłby ich na noc. A właściwie to bardziej jego siostrę, co było
niewyobrażalnie dziwne! Tom zdążył jeszcze uśmiechnąć się do dziewczyny zanim
rodzeństwo zniknęło mu za drzwiami. W tajemniczo pozytywnym nastroju, wciąż się
uśmiechając wrócił do salonu, gdzie jednak nie czekało go miłe przyjęcie. Zupełnie
zapomniał, że czeka go przeprawa z brudnymi psami. Ale właściwie nawet to nie
psuło mu humoru! Miał w sobie jeszcze dużo pozytywnej energii.
-
Tom, zdajesz sobie sprawę, że psy zdążyły już uświnić całą podłogę? - Bill odchylił głowę do tyłu siedząc cały czas
na kanapie, aby móc spojrzeć na rozanielonego brata.
-
No już je zabieram! Zaraz tu posprzątam. Nie musisz robić takiej afery, nic się
nie stało. Przecież muszą czasem się wyszaleć -
oznajmił nie rozumiejąc o co w ogóle tyle szumu. - Ktoś zechce mi pomóc? - zwrócił się do przyjaciół spodziewając się, że
wszyscy wręcz się rzucą… Jednak nie było chętnych.
-
Eh… To ja mogę - w końcu Vanessa
zlitowała się i powstała ze swojego miejsca zgarniając przy okazji jednego z
psów.
-
To świetnie. Ty weźmiesz jednego pod prysznic, ja drugiego do wanny i szybciej
pójdzie - ucieszył się ze swojego
genialnego planu i po chwili już obydwoje byli w łazience. - Podasz mi szampon? - poprosił zakasując rękawy, a czarnowłosa
sięgnęła na półkę po butelkę z ową substancją i wręczyła mu ją. Sama zaś zajęła
się jednym z psów chcąc mieć to jak najszybciej za sobą, tym bardziej, że
zwierzak zbytnio nie miał ochoty na kąpiel. - A co ty ostatnio jesteś taka cicha? - zagadnął ją podczas, gdy obydwoje wcierali
szampon w sierść psiaków.
-
Wydaje ci się coś - mruknęła dosyć
obojętnie.
-
Przecież cię znam. Co się dzieje? - drążył
nie zamierzając tak łatwo odpuszczać. Po tylu latach znajomości umiał dostrzec
takie rzeczy. Nawet, gdy jego paczka tworzyła ciągle wokół siebie jakieś
zamieszanie.
-
Naprawdę nic, po prostu mam takie ciche dni -
zapewniała go choć nie brzmiało to ani trochę przekonująco. Powinna już
sobie darować te krętactwo i od razu wszystko mu powiedzieć, bo przecież
wiadome było, że kogo, jak kogo, ale Toma nie da się oszukać.
-
Może przeszkadza ci nasza nowa koleżanka? -
zerknął na nią spod uniesionych brwi. Postanowił teraz zmienić taktykę.
Skoro sama z siebie nie chce mówić, wyciągnie to z niej innymi metodami.
Standard…
-
Daj spokój. Nic do niej nie mam. Jest sobie, to niech będzie, jak wam pasuje.
Zwisa mi to. Nie muszę się z nią jakoś specjalnie spoufalać przecież…
-
Więc jednak coś ci w niej nie pasuje - podjął
temat wyraźnie zaniepokojony chłodem, jaki bije od Vanessy w stosunku do
siostry Andreasa.
-
Nie. Po prostu uważam, że trochę do nas nie pasuje. Ale skoro wam to odpowiada…
Naprawdę nic do niej nie mam, Tom - rzekła
ze stanowczością, co zabrzmiało zdecydowanie bardziej przekonywująco niż jej
wcześniejsze wypowiedzi. Widocznie to było akurat w pełni szczere.
-
Eh… Więc o co chodzi? Jesteś zazdrosna? - kompletnie już nie wiedział, co może być
powodem niecodziennego zachowania przyjaciółki.
-
Zazdrosna? Oszalałeś? Chyba nie myślisz, że miałabym być zazdrosna o Mię? - spojrzała na niego ze zdumieniem, jednak on
nie widział w tym nic dziwnego, a wręcz przeciwnie.
-
No w końcu to nowa kobieta w naszej paczce! Zawsze byłaś tylko ty i Rebecca.
Rebecca wiadomo jest innej orientacji, więc tak jakby zawsze ty byłaś głownie
adorowana przez nas wszystkich. No po prostu traktowana jakby w wyjątkowy
sposób…
-
Odbiło ci - przerwała mu wywracając
teatralnie oczami. - Mia w ogóle nie
jest dla mnie żadnym zagrożeniem. Niby dlaczego? Nie jestem związana z żadnym z
was, no i jeśli nawet, to przecież żaden z was nie leci na siedemnastolatkę… - skwitowała lekko rozbawiona w ogóle taką
myślą.
-
A to niby dlaczego? - wypalił trochę
zbity z tropu.
-
Nie żartuj… - wbiła w niego swoje
niebieskie spojrzenie. - Lecisz na nią!?
-
No nie! - zaprzeczył gwałtownie. - Ale nie zmienia to faktu, że jest urocza i
atrakcyjna… I w ogóle dosyć wyjątkowa, więc podoba się chłopakom i mi też w
sumie nie?
-
Więc lecisz na nią - odparła zszokowana.
Kompletnie nie mieściło jej się to w głowie. Znała Toma i nie sądziła, że
mógłby interesować się jakąś licealistką. Właściwie wcale jej się to nie
podobało.
-
Oj od razu, że lecę. Po prostu jest fajna. Inna niż te wszystkie narwane lalki…
Nie zrozumiesz tego.
-
Oh tak… Może wzbudziła w tobie instynkt ojcowski? - zakpiła. - Naprawdę uważasz, że mogłoby coś między wami
być? Przecież to… głupie.
-
Więc jednak jesteś zazdrosna - zarzucił odwracając
się w jej stronę.
-
Nie jestem! Nic mnie z tobą nie łączy przecież - powiedziała przez zaciśnięte zęby. Denerwowało
jej, że chłopak próbował wmówić jej zazdrość. Nawet jeżeli to była prawda, nie
miało to żadnego znaczenia! Już dawno wszystko, co było między nimi się
skończyło. Łączy ich tylko i wyłącznie przyjaźń.
-
Ale kiedyś coś było.
-
Kiedyś - zaznaczyła twardo. - Sam to skończyłeś, więc o co ci teraz chodzi?
Myślisz, że ciągle o tobie marzę i nie wiadomo co?
-
Nie. Po prostu miałem wrażenie, że ci zależało i dlatego teraz może ci się nie
podobać, że interesuję się innymi dziewczynami - wyjaśnił spokojnie. Nie chciał się z nią
kłócić, to byłoby bezsensu. Nie potrzebował jakichkolwiek konfliktów.
-
Mam to gdzieś! Zrozum to wreszcie. Nawet jeśli bym coś do ciebie miała, wiem,
że to nie ma sensu. Tym bardziej teraz.
-
Teraz? A co jest teraz?
-
Jestem w ciąży.
Cdn.
Jak
widać powoli pozwalam poznawać pozostałych bohaterów :D
Końcówka mistrzowska! Po prostu boskie! Widać, że na nią leci ;D Czekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńta Vanessa czy jak jej tam... W CIĄŻY?! nie mów mi że z Tomem, bo sie zastrzele!
OdpowiedzUsuńA między nim a Mią iskrzy! *.*
Czekam na nowość ^^
to nie mówię hahah xD
UsuńSuper odcinek, ale że ta Yanessa i Tom będą mieli dziecko? Przecież on ma byc z Mią, no może że to tylko kłamstwo z tym dzieckiem. Mam wiele pytań co do tego odcinka. Dlatego czekam na szybkiego nexta :) Pozdrawiam Caroline
OdpowiedzUsuńŚwietny odcinek odcinek najlepsza ta scena z psami ; ]
OdpowiedzUsuńosobiście trochę przesada mi w tym opowiadaniu Vanesa i Rebecca ale to tylko moje zdanie ; D
podziwiam Cię że umiesz tak dobrze pisać
trochę obawiam się o tą ciąże i co może dalej potoczyć się w tym opowiadaniu :)
czekam na następny
Kinga G
Bardzo fajny odcinek
OdpowiedzUsuńmuszę powiedzieć że zaskoczyłaś mnie na samym końcu , zobaczymy co będzie dalej
ojj, co to będzie, co to będzie; mnie się wydaje, że ona może tylko chce wrobić biednego Tom w dziecko? hmm, czekam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie tutaj :) Lekko się czyta i w ogóle ciekawie się zapowiada. Mam nadzieję, że będę mogła regularnie czytać i nie porobię sobie zaległości xd Generalnie podoba mi się fabuła. Wydaje mi się, że czytałam gdzieś już coś podobnego (w sensie, że główna bohaterka też miała takie cechy), ale jakoś mi to nie przeszkadza, bo i tak twierdzę, że nawet jeśli opowiadania byłby by pod jakimś względem podobne to i tak zawsze będą czymś innym, bo ktoś inny je pisze, a każdy ma swój styl ^^ Mam nadzieję, że rozwinie się coś z tej krótkiej znajomości Mii i Toma, bo zapowiada się uroczo. I że Nessa nie jest w ciąży z Tomem xd No nie ważne, czekam na kolejne i życzę weny :))
OdpowiedzUsuńQB
I zapomniałam jeszcze napisać, że podoba mi się czcionka xdd
UsuńMiło Cię znowu widzieć wśród czytelników! :D
UsuńKoniec mnie zaskoczył! OMG, w ciąży ?!
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie i tak też się czyta ! ;)
Czekam na kolejny ;)
Buziaki ;*
Piszesz świetnie i na pewno będę komentować każdy odcinek ;-)
OdpowiedzUsuńKońcówka po prostu powalająca xD
http://gezwungen-zu-liebe.blogspot.com/ - mój blog, jak będziesz miała czas to zajrzyj, dopiero 2 odcinki ;D
Pozdrawiam, buziaki ;*