Pomieszczenie,
w którym znalazła się Mia wraz z nowo poznaną dziewczyną, której imienia nie
było dane jej zapamiętać, okazało się być zupełnie inne niż sobie wyobrażała.
Sądziła, że łazienki w takich miejscach nie są zbyt schludne i estetyczne. Ta
jednak była bardzo czysta i wyglądała na elegancką, w dodatku była pusta. Blondynka,
która ją tu przyprowadziła od razu zaczęła grzebać w swojej niewielkiej
torebce, aby po chwili wyciągnąć z niej… paczkę soli.
-Eh,
nie wiem czy to coś da po takim czasie. Ale możemy spróbować.- Uśmiechnęła się
do niej wesoło, co nastolatka bardzo niepewnie odwzajemniła. Ciągle czuła się
skrępowana nawet pomimo ogromnej życzliwości dziewczyny. To wszystko naprawdę
wydawało jej się jakieś dziwne i podejrzane. Tak jakby nagle jej los się
odwrócił… Najpierw miły chłopak, który ją zagadną, teraz uprzejma, nowa
znajoma… Chyba za dobrze jej się zaczęło układać, to nie było normalne.- Dobrze
by było, jakbyś ją zdjęła…
-Mam
się rozebrać?- Wytrzeszczyła na nią oczy ponownie się stresując.
-Eh,
zaczekaj tu na mnie. Mam inny pomysł!- Rzuciła błyskotliwie po czym szybko
wyszła pozostawiając ją zupełnie samą i lekko przestraszoną. Brunetka
odetchnęła kilka razy głęboko starając się ogarnąć tą całą sytuację. Nie miała
jednak na to zbyt wiele czasu, ponieważ jej towarzyszka prędko powróciła niosąc
coś ze sobą.- Tadam!- Okrzyknęła radośnie i rozłożyła przed nią
krwistoczerwoną, krótką sukienkę. Mia rozchyliła wargi z wrażenia w ogóle tego
nie pojmując. Po pierwsze skąd ona wytrzasnęła taką sukienkę w klubie, po
drugie… To niby dla niej?
„Panie Boże, co się
dzieje?”
-Ma
się swoje sposoby nie? Przebieraj się. Musisz dobrze się prezentować.- Rzekła z
pewnością w głosie i wcisnęła sukienkę w drżące dłonie Mii.- Jeju, ale ty
jesteś nieśmiała. To słodkie!- Zaśmiała się uroczo i nie tracąc czasu
pokierowała zdumioną nastolatką do jednej z kabin, gdzie mogła swobodnie się
rozebrać i nikt niepowołany jej nie mógł zobaczyć.
„Fuck, fuck, fuck…
Ja chyba śnię. Ta dziewczyna mnie lubi!? Nigdy bym nie powiedziała, że mój brat
ma takich znajomych! Takich miłych… takich fajnych… takich, którzy mnie nie
skreślają na wstępie?! Matko… To jakiś cud. Mam zacząć się modlić? Chodzić do
kościoła? Jak nie będę to odbierzesz mi to wszystko prawda? Ohhh… Ja muszę się
ogarnąć!”
Dziewczyna
potrząsnęła energicznie głową wracając na ziemię i czym prędzej zaczęła się
przebierać. Ta piękna sukienka kompletnie nie była w jej stylu, ani tym
bardziej na jej portfel. Czuła się przez to wszystko jeszcze bardziej
niezręcznie. W ogóle „niezręczna” to chyba jej drugie imię. A może trzecie,
zaraz po „nieśmiała” !
-Pomóc
ci?- Usłyszała zza drzwi i wtedy też stwierdziła, że w sumie mógłby ktoś jej
pomóc z zapięciem. Zwykle była samowystarczalna i broń Boże nie chciała nikogo
prosić o pomoc, ale… Może tym razem jednak warto?
-Tak,
mogłabyś zapiąć…- Wyszła na zewnątrz odwracając się do niej plecami i odgarnęła
swoje długie włosy na bok. Blondynka błyskawicznie wykonała swoje zadanie i po
sekundzie Mia była już, jak nowa.
-Wyglądasz…
zupełnie inaczej.- Zmarszczyła brwi przyglądając jej się z podziwem.- Matko,
jak kawałek ubrania zmienia człowieka.
-Naprawdę?-
Mruknęła spoglądając na wielkie lustro wiszące nad umywalkami. Musiała przyznać
sama przed sobą, że wyglądała nadzwyczajnie. Nie sądziła nawet, że w ogóle może
wyglądać jakoś inaczej niż zwykle.
-Chcesz
błyszczyku?- Zapytała smarując sobie usta.
-Nie
dziękuję.- Odmówiła grzecznie uśmiechając się przy tym delikatnie. Podczas, gdy
blondynka nakładała tłustą maź na swoje pełne wargi, Mia przyglądała jej się z
uwagą. Naprawdę dziwiło ją, że taka dziewczyna jest dla niej miła i ma do niej
taki pozytywny stosunek. Dawno już nie spotkała się z kimś, kto traktowałby ją
zupełnie normalnie. To było naprawdę bardzo miłe.
-To
wracamy, pewnie już się o nas martwią.
Nastolatka
już nic nie powiedziała tylko podążyła niepewnym krokiem za swoją towarzyszką.
Po drodze do stolika nie mogło się obejść bez spojrzeń w jej kierunku. Teraz
czuła się jeszcze bardziej zagrożona nic zwykle. Ta sukienka zdecydowanie
zwracała na siebie uwagę.
-Nareszcie!
Już myśleliśmy, że ktoś was porwał.- Odezwał się wyraźnie rozbawiony Gustav.
-Co
zrobiłaś z jej sukienką!?- Zawołał Wokalista skupiając swoje czekoladowe
spojrzenie na czerwonym materiale, który idealnie leżał na szczupłej sylwetce
dziewczyny.
-Sukienką!?
Chyba moją siostrą!- Skomentował Andreas wybałuszając przy tym oczy.
-Weź
się lepiej posuń.- Mruknęła niezadowolona z żartów chłopaka blondynka i usiadła
obok niego robiąc miejsce dla Mii, która również zajęła swoje miejsce. Na jej
nieszczęście naprzeciwko Toma, który najbardziej ze wszystkich wprowadzał ją w
zakłopotanie, bo po prostu jej się podobał.
-Posuń?-
Parsknął śmiechem Georg, który najwyraźniej miał pewne skojarzenia, wcale nie
obce pozostałym przyjaciołom.- Rebecca chyba powinnaś popracować nad
słownictwem.- Dodał nieco poważniej na co ta prychnęła urażona. Jednak dzięki
tej krótkiej wymianie zdań Mia w końcu doszła do tego, jak ma na imię jej nowa
koleżanka. Trochę ją to gnębiło. Bo jak można nie zapamiętać imienia takiej
życzliwej osoby?
-Oj
nie czepiaj się jej. Sam czasem mówisz bez składu i ładu.- W obronie
blondwłosej stanął Bill.
-Ej,
ja chcę potańczyć.- Wypaliła nagle dotąd milcząca Vanessa i od razu powstała
spoglądając znacząco na chłopaków, którzy nawet nie drgnęli.- No tak, wy
chodzicie do klubów tylko po to, żeby się schlać i ewentualnie zaliczyć kogoś w
kiblu.- Wywróciła teatralnie oczami. Jednak jej słowa sprawiły, że Gustav i
Bill zerwali się na równe nogi. Czarnowłosa Vanessa zaśmiała się pod nosem i w
obstawie dwóch mężczyzn udała się na parkiet.
-Matko,
nie wierzę, że Bill poszedł tańczyć.- Mruknął pod nosem Georg, lecz na tyle
głośno, że nie umknęło to uwadze reszcie.
-Mój
brat się rozwija.- Oznajmił dumnie Tom, dzięki czemu Mia mogła ponownie
usłyszeć jego głos. Głos, który wywierał na niej pewnego rodzaju emocje. Miał w
sobie coś wyjątkowego.- A wy dziewczyny, co będziecie pić?- Zwrócił się do
pozostałych dwóch dziewczyn z uśmiechem.
-To
co zawsze.- Odparła Rebecca.
-Andreas?-
Gitarzysta spojrzał na przyjaciela znacząco, na co ten westchnął ciężko
wywracając oczami.
-Czemu
zawsze ja?- Jęknął żałośnie.
-Bo
mi się nigdy nie chce, a Georg… jest za duży.- Wyszczerzył się, a blondyn już
nie komentując tego podniósł się ze swojego miejsca i z miną zbitego psa udał
się po napoje dla pań.
-Mia,
może powiedz coś o sobie? Andreas tyle czasu cię ukrywał, że normalnie szok. Ja
nie miałem pojęcia, że on ma w ogóle rodzeństwo. Powinien dostać po łbie w
ogóle.- Wyrecytował basista z wielkim przejęciem w głosie. Brunetka nie była
zbyt pocieszona, że w ogóle ktoś zwraca na nią uwagę i do niej mówi, bo
najchętniej przesiedziałaby ten czas niezauważalna, ale to nie było możliwe w
tym towarzystwie. Panowała tu zbyt dobra atmosfera, aby ktokolwiek mógł się
odizolować i czuć niepotrzebny.
-Eh…
Właściwie nie wiem, co mam powiedzieć?
-No
przecież nie opowie ci całego życia. Ile masz lat w ogóle?- Wtrącił Tom, co
niemal odebrało dziewczynie mowę.
-17.-
Wykrztusiła nawet na niego nie spoglądając. Gdyby tylko uniosła wzrok, zapewne
nie powiedziałaby nic.
„O matko… Czemu on
mnie stresuje bardziej niż inni? Co z tego, że jest ładny… Przecież Georg też
nie jest brzydki! Co się ze mną w ogóle dzieje… Ja nie pasuję do tego świata.
Kompletnie.”
-To
nie tak mało. Pewnie studiujesz?- Drążył Georg wykazując duże zainteresowanie
jej osobą, co nie zdarza się na co dzień.
-Nie,
uczę się w liceum jeszcze.- Odpowiedziała trochę zawstydzona. W końcu nie miała
się czym pochwalić. Dobrze wiedziała, że na pewno każdy tu ma jakieś
wykształcenie i pracę, a ona jak zwykle musi się czymś tak negatywnie
wyróżniać. Nie dało się ukryć, że była najmłodsza z całego towarzystwa.
-Jestem,
ale kolejki przy tym barze.- Z wybawieniem przyszedł jej Andreas, który
postawił na stole dwie wysokie szklanki z jakimś trunkiem.
-Co
to?- Mia spojrzała niepewnie na brata.
-Sok,
przecież cię nie otruję.- Burknął nie rozumiejąc po co w ogóle pyta.-Jabłkowy,
normalny, świeży…- Dodał, a brunetka w efekcie odsunęła szklankę na bok ku jego
niezadowoleniu.
-Mam
uczulenie na jabłka.- Mruknęła zażenowana, że jej własny brat nie ma pojęcia o
czymś tak oczywistym.
-Zamieńmy
się, ja mam pomarańczowy.- Uśmiechnęła się Rebecca i podsunęła jej swoją
szklankę.
-Tylko,
że to nie sok Rebecca.- Westchnął ciężko blondyn.
-O…
no ale chyba twoja siostra może pić alkohol?
-Tsa…-
Uśmiechnął się ironicznie, co zostało zignorowane przez obydwie dziewczyny.
-Bill
też jest uczulony na jabłka.- Wypalił w pewnej chwili Tom uśmiechając się do
siedzącej naprzeciwko Mii. Wyraźnie widział, że jest kompletnie zagubiona w
nowym towarzystwie. Zresztą nie tylko on. Każdy z odrobiną wrażliwości by to
spostrzegł. Czyli dostrzegali to wszyscy, poza Andreasem. Gitarzysta nie bardzo
rozumiał w tej chwili swojego przyjaciela. Jak może nie znać swojej siostry? On
osobiście nie wyobraża sobie nie wiedzieć podstawowych rzeczy o swoim bracie. Widocznie
jeszcze wiele nie wie o swoim przyjacielu.
-To
przynieść ci coś innego?- Andy zwrócił się do blondynki.
-Nie,
sok też wypiję już się nie martw.
-Eh,
bądź tu miły… zero wdzięczności.
-Bo
jesteś wredny.- Skwitowała bez wahania.- I jeszcze chciałeś siostrę sokiem
otruć!- Zarzuciła, co może było lekką przesadą, ale nie mogła już się oprzeć.
-Nie
chciałem! Zapomniałem. Zdarza się…- Bronił się, co jednak nie przemawiało tak
naprawdę do nikogo.
-No
jasnee, a jakby Mia nie zauważyła to wiesz co by było!?
-Oj,
czemu się tak mnie czepiasz?! Odkąd tylko przyszedłem masz do mnie jakieś
wonty.
-Widzisz,
tak działasz na kobiety.- Na jej twarz wpłynął złośliwy uśmiech.- Zresztą nie
zamierzam się skupiać na twojej osobie. Twoja siostra jest ciekawszym tematem! Czemu
jej nam wcześniej nie przedstawiłeś?- Zapytała z oburzeniem.
-Nie
było okazji…
-Akurat!
To nie fair, zawsze było was więcej, a nas tylko dwie. Teraz chociaż mamy
dodatkową siłę.
-Ale
Mia tylko jednorazowo wpadła?- Stwierdził dość niepewnie sprowadzając na siebie
wszystkie spojrzenia, poza spojrzeniem siostry oczywiście.- No co? Mówiłem wam,
że rodzice…
-O
matko trzymajcie mnie! Jakby twoja siostra miała 5 może 9 lat to rozumiem, ale
to kobieta prawie w naszym wieku człowieku. Heloooł!- Uniosła się patrząc na
blondyna jak na skończonego idiotę. Nastolatka czuła się niezręcznie w tej
sytuacji, nie chciała przecież, żeby jej brat miał przez nią jakieś
nieprzyjemności. Ale z drugiej strony przecież Rebecca stała za nią murem!
„Andreas mnie
zabije jak tylko wrócimy do domu… Świetnie. Ale przecież ja niczego nie
zrobiłam celowo! To w ogóle wszystko dzieje się samo, zupełnie samo… No i jest
tak cholernie cudownie mimo wszystko! Mam wrażenie, że właśnie coś się zmienia
w moim życiu…”
-Nie
wiedziałem, że tak chcecie powiększać naszą paczkę! I w ogóle weź ze mnie
zejdź, Mia wcale nie miała ochoty tu przychodzić nie będę jej za każdym razem
zmuszał! I wcale nie prawie w tym samym wieku…
-Nie
będziesz musiał.- Zapewniła go zadowolona.- Prawda Mia?- Na dźwięk swojego
imienia dziewczyna, aż drgnęła. I też nie miała pojęcia, co odpowiedzieć.
Wszystkie słowa stanęły jej w gardle i za nic nie chciały się wydostać. I znowu
to wielkie zakłopotanie, zagubienie… Chęć ucieczki.
-Moim
zdaniem, nieładnie jest się sprzeczać o kogoś w jego obecności.- Tom wyręczył
zielonooką, po raz kolejny ją odciążając.
-Ohh,
co ja poradzę, że Andy to idiota. W sumie nie dziwię się, że Mia nie chce
nigdzie z tobą chodzić.
-A
ta znowu… A weź się wypchaj tą Mią!- Warknął poirytowany i wstał gwałtownie od
razu oddalając się od stolika. Nie minęła chwila, jak zniknął gdzieś w tłumie.
„Teraz to dopiero
zrobiło się niezręcznie… Ja wiedziałam, że to beznadziejny pomysł, żebym tu
przychodziła! Wiedziałam!”
-Nie
przejmuj się, przejdzie mu.- Georg posłał Mii pocieszający uśmiech.- Andreas
zawsze jest taki porywczy, chyba wiesz.
-Myślę,
że lepiej będzie, jak już pójdę.- Odezwała się niepewnie. Miała wrażenie, że
jak na jeden wieczór, już wystarczy. Tym bardziej, że Andreas zostawił ją teraz
zupełnie samą. Choć jakby nie patrzeć w towarzystwie jego przyjaciół czuła się
lepiej, niż z nim samym.
-Nie
ma mowy! Nie będziesz wychodzić przez głupiego Andreasa. Chyba cię nie
uraziłam? My zawsze się tak kłócimy, naprawdę. Nawet drinka nie tknęłaś.-
Zaprotestowała od razu Rebecca. Wyraźnie polubiła siostrę Andreasa i bardzo
zależało jej, aby dołączyła do grona jego znajomych.- Poza tym nie będziesz
wracać sama, już jest ciemno. Potem całą paczką cię odprowadzimy, albo jakoś
się rozdzielimy.
-Rebecca
ma rację.- Poparł ją bez wahania basista.- No i impreza dopiero się rozkręca
nie? Musimy się trochę zabawić! Gustav z Billem jak poszli w tany tak do tej
pory nie wrócili.- Brunetka nie miała już raczej zbyt wiele do gadania, poza
tym nawet nie umiałaby zaprotestować. W sumie było już jej wszystko jedno…
Cdn.
Mała zmiana w adresie bloga, warto zwrócić uwagę ;D Cieszę się, że w ogóle komuś spodobało się to opowiadanie i zyskałam jakichkolwiek czytelników xd Mam nadzieję, że odcinki będą pojawiały się regularnie w piątki lub soboty ;) Jeśli mi wena dopisze! pozdrawiam ;*
Ka.
no baaa że się podoba opowiadanie! haha, ale ten Andreas jest głupi! a Mia taka spokojna... niech zaiskrzy z Tomaszem! <3
OdpowiedzUsuńczekam <3
No ładnie, ładnie, oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuńO, nowy blog, nowa historia - zaskakujesz mnie. Coś jest w tych Twoich opowiadaniach, że z chęcią się je śledzi. Są one bardzo naturalne, życiowe i codzienne. Mia - zwykła nastolatka, siostra Andreasa. W dodatku onieśmielona życiem. Ciekawi mnie jak jej losy się potoczą. Czy wyjdzie ze swojej skorupki czy własnie taką polubi (o ile już tego nie zrobił) Tom. Ciekawe...
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że czytelniej byłoby ze zwykłą czcionką. ;)
Pozdrawiam gorąco,
[hopeless-craving]
podoba się?? to za mało powiedziane! ono jest świetne, cudowne, nieziemskie i w ogóle super!!! Tom jest słodki jak ją tak broni... a Andy to ostatnia świnia i egoista trochę...
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny pzdr <3
nie da się nie zauważyć :D blog jak cała reszta Twoich opowiadań jest zajebisty ! To aż chce się czytać..wciągające, ciekawe, odmienne. Cudo ! No to do następnej ^^ :D
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie lubiłam Andreasa, no a teraz to mnie już chyba każdy zrozumie, tak? Kurde, jak po ostatnim odcinku czułam, że ta blondynka będzie miła, sympatyczna i przyjazna, tak teraz cały odcinek się bałam, że to jakiś podstęp i albo coś będzie nie tak z sukienką, albo ta akcja z sokiem była zamierzona czy coś... No bałam się no! :D No i się powtórzę: Andreas to idiota! -.- A Georg w tym odcinku był najlepszy! :D No i jak go to nie kochać? ;) Czekam na nexta i pozdrawiam! C:
OdpowiedzUsuńExtra!! :D
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;**
Super ! Ale Andreas to cham ..
OdpowiedzUsuńczekam na nexta .;*
Odkrywcze to nie będzie, ale... Andreas to idiota. Wszyscy dobrze to wiedzą, takie było zamierzenie, mimo, że po pierwszej części postu poprzedniego spodziewałam się raczej czegoś innego.
OdpowiedzUsuń