piątek, 29 listopada 2013

36. W oczach tych na codzienność znajdę broń.

Młoda dziewczyna zamknęła za sobą wielkie, klubowe drzwi wychodząc na zewnątrz po skończonej pracy. Chłód wrześniowego dnia od razu dał jej się we znaki, więc jeszcze szczelniej obwiązała się chustką na szyi i dopięła guziki płaszcza. Następnie rozejrzała się po parkingu w poszukiwaniu znajomej osoby, z którą była umówiona. Mężczyzna stał przy swoim samochodzie paląc papierosa. Obserwował niedalekie drzewo, z którego spadały pierwsze liście, będąc przy tym wyraźnie zamyślonym. Automatycznie uśmiechnęła się na jego widok, a do głowy wpadła jej myśl, aby wykorzystać fakt, iż chłopak jej nie widzi i postanowiła zajść go od tyłu. Wokalista oczywiście nie spodziewał się niczego, od kilku minut stał już na parkingu przed klubem oczekując jej przybycia. Nie spieszyło mu się nigdzie, więc nie przeszkadzało mu też jej małe spóźnienie. Dzięki swojemu bliźniakowi miał cały wolny dzień, tak jak i reszta zespołu. Czarnowłosa zrobiła kilka kroków w jego stronę zmniejszając między nimi znacznie odległość, żeby następnie wręcz rzucić się na niego z wielką radością. Chłopakowi od razu podniósł się poziom adrenaliny, a papieros, którego przed chwilą palił znalazł się na ziemi. Na szczęście nie miał problemu z rozpoznaniem swojego „oprawcy”. Zdradzał ją zapach i drobne dłonie, które zdążył ją dobrze poznać. No i oczywiście jej śmiech.
- Ktoś tu ma chyba za dużo energii – odezwał się, gdy dziewczyna wciąż go obejmowała będąc za jego plecami.
- Bardzo dużo – poczuł dreszcz, gdy zamruczała mu do ucha swoim kobiecym głosem, a jej usta znalazły się na jego szyi całując ją subtelnie. – Masz pomysł, co z nią zrobić? – zapytała prowokująco i zmieniła swoją pozycję stając tym razem przed nim, dzięki czemu w końcu mógł widzieć jej twarz.
- Coś mi się zdaje, że już dawno to bardzo dobrze obmyśliłaś – stwierdził z rozbawieniem. Jej spojrzenie zdradzało wszystko. Zdecydowanie dzisiejszego dnia nie spędzą wyłącznie na miłej pogawędce, czy spacerze.
- Oj tak – uśmiechnęła się przebiegle obejmując go rękoma w pasie i przyciągając do siebie mocno. Czuł się trochę, jakby ich role się odwróciły. To było dosyć dziwne, ale i przyjemne. Przynajmniej tym razem nie on wyjdzie na napalonego samca. I to zawsze miło, gdy kobieta daje wyraźne znaki zainteresowania… W dodatku tak napalona kobieta. – Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię poznałam – wyznała nagle i wpiła się zachłannie w jego usta.
- Co mam przez to rozumieć? – zapytał zaintrygowany, gdy udało mu się oderwać od jej warg ku jej niezadowoleniu.
- Że lubię cię wykorzystywać – odparła bez skrępowania i ponownie próbowała złączyć ich usta, lecz chłopak sprawnie jej się wywinął.
- Miło, ale może nie na parkingu? – zasugerował próbując jednocześnie uwolnić się z jej uścisku. Nie było to łatwym zadaniem. Aż dziwił się, że Katharina ma w sobie tyle siły.
- Przecież cię tu nie zgwałcę – wyszczerzyła się do niego. – Ale u mnie, bardzo chętnie.
- Co się z tobą stało? – zmrużył oczy przyglądając jej się podejrzliwie.
- Jestem spragniona – westchnęła rozmarzona i złapała go za rękę ciągnąc do samochodu. – Musisz mnie zadowolić, żebym znowu mogła normalnie funkcjonować. Cały dzień o tym myślałam!
- Jesteś niemożliwa – pokręcił z rozbawieniem głową. Jej szczerość była naprawdę powalająca, ale cenił sobie to bardzo. To chyba jedyna kobieta, jaką poznał, która jasno stawiała sprawę. Otwarcie mówiła, czego potrzebuje i może dzięki temu obydwie strony były szczęśliwe? Poza tym takie pragnienia, mógłby spełniać w jej przypadku zawsze. Uważał, że ma naprawdę wielkie szczęście, że taka kobieta, jak ona, wybrała właśnie jego. Może nie są w jakimś stabilnym związku, czy nie łączy ich wielka miłość… Ale jest między nimi coś więcej i jest im z tym bardzo dobrze.
Nie zwlekając otworzył jej drzwi od samochodu i sam zaraz wsiadł z drugiej strony. Nie spodziewał się, że ich wspólny czas zacznie się od takich namiętności, jednak też wcale mu to nie przeszkadzało. Dosyć dawno się nie widzieli, więc to zrozumiałe, że dziewczyna jest tak stęskniona, a jemu to tylko i wyłącznie, schlebia.
- Swoją drogą, nie wiedziałem, że w dzień też pracujecie – zaczął chcąc jakoś zająć czymś czas podróży.
- Czasami, na specjalne zamówienia – rzekła i posłała mu swój uśmiech. – Przynajmniej mam wolne, aż do jutrzejszego wieczora – dodała z zadowoleniem. – Chyba się od ciebie uzależniłam, normalnie nie mogę teraz przestać na ciebie patrzeć. Zdecydowanie za długo się nie widzieliśmy – wypaliła wciąż wpatrując się w jego skupioną twarz, na którą w tej chwili wpłynął delikatny uśmiech. – Jesteś cholernie słodki… I jednocześnie męski. Jak można umieć złączyć te dwie rzeczy?
- A ty jak łączysz swoją piękność ze słodyczą? – odpowiedział jej pytaniem, które miało rozwiać jej dylemat. To było miłe z jego strony i tylko utwierdzało ją w przekonaniu, że jest z właściwą osobą we właściwym miejscu.

Jakiś czas później.

- Ładnie tu masz – stwierdził Bill, dopiero teraz mając okazję trochę rozejrzeć się po mieszkaniu dziewczyny. Wcześniej byli tak zajęci sobą, że nie miał czasu zwracać na nic uwagę. Teraz jednak jego uwagę przykuwał ładny wystrój pomieszczenia. Mieszkanie nie było zbyt duże, ale jak na jedną osobę w sam raz.
- Dziękuję, długo i ciężko pracowałam, aby dojść do tego wszystkiego – odparła z uśmiechem i postawiła na stoliku dwie kawy, które wcześniej przygotowała. Zaraz też ponownie udała się do kuchni, aby wrócić po chwili z czekoladowym ciastem i dwoma talerzykami, które również rozłożyła przed Billem. – Częstuj się, sama piekłam – uśmiechnęła się zajmując miejsce obok niego na kanapie. – Jak już mówiłam nie mam zbyt wielu przyjaciół, ani interesujących zajęć… Więc jakoś muszę sobie czasem zająć wolne chwile – dodała widząc trochę zaskoczone spojrzenie swojego towarzysza. Ciasto wyglądało naprawdę smakowicie, więc bez zbędnych komentarzy wziął kawałek. – I cieszę się, że w końcu mogę kogoś nim poczęstować!
- Bardzo dobre – pochwalił czując, jak słodka czekolada rozpływa mu się w ustach. Uwielbiał słodycze, więc dobrze trafiła. – Zdolna z ciebie kucharka. W ogóle masz wiele zdolności, zauważyłem.
- Nie przesadzałabym – mruknęła skromnie. – Ale kiedyś musiałam pracować w różnych miejscach… Właściwie gdziekolwiek byleby zarobić jakieś pieniądze na utrzymanie tego wszystkiego, więc zdobyłam przy okazji jakieś doświadczenie, w różnych dziedzinach. Niestety w żadnej nie osiągnęłam mistrzostwa, więc poza tańcem w sumie nie umiem zbyt wiele. W sensie, wiesz… Nie nadaję się na żadne porządne stanowisko. Nie skończyłam też żadnej szkoły… To znaczy takiej, która już pozwoliłaby mi się jakoś rozwijać w górę. Bez tego jest naprawdę ciężko… - zakończyła swój monolog wzdychając cicho. Chłopak słuchał jej z uwagą jednocześnie ciesząc się, że coraz bardziej się przed nim otwierała. Dzięki temu mógł dowiedzieć się dużo więcej z jej życia i powoli nakreślać sobie jakiś bardziej szczegółowy obraz. Intrygowała go coraz bardziej. Zdecydowanie była kobietą, która potrafiła poradzić sobie z życiem, nawet jeżeli nie było zbyt łatwo. Podziwiał ją, że mimo wszystko osiągnęła coś. Może nie była wielką gwiazdą, ani nikim ważnym… Jednak potrafiła o siebie zadbać. Jej mieszkanie też nie wygląda, jak jakaś ponura nora, a wręcz przeciwnie. Sam mógłby spokojnie w takim mieszkać i nikt nie posądziłby go o biedę.
- Więc czemu nie pójdziesz do szkoły? – zapytał po chwili.
- Teraz? Chyba nie mam takich ambicji – odpowiedziała nie do końca pewna. – Tak, nigdy ich nie miałam. Młodo wyszłam za mąż i uznałam, że szkoła nie jest mi potrzebna. Widziałam siebie raczej jako panią domu. Choć też niezupełnie…
- Jesteś mężatką? – Wokalista korzystając z chwili przerwy w jej wypowiedzi wtrącił się patrząc na nią z niemałym zaskoczeniem na twarzy. Jej słowa spadły na niego trochę, jak kubeł zimnej wody.
- Już nie – zaprzeczyła spokojnie. – Wybacz, nie chciałam cię przestraszyć. Po prostu tak dobrze mi się z tobą rozmawia, że czasem nie kontroluję tego co mówię. Może to za dużo? – spojrzała na niego niepewnie.
- Nie, po prostu mnie zaskoczyłaś. Mów dalej, proszę – poprosił jednocześnie czując wielką ulgę. Nie miał pojęcia, co by było, gdyby jednak okazało się, że Katharina ma męża. Nie chciał nawet o tym myśleć! Nie potrzebował kolejnych problemów… To by wszystko znacznie skomplikowało. Wszystko.
- No więc… Chciałam być panią domu, ale też znowu nie taką typową kurą domową. Wiesz, jak wyszłam za niego za mąż… To znaczy za Wiktora, miałam 19 lat. Nie myślałam wtedy zbyt wiele, o zdrowym rozsądku w ogóle nie było mowy. On był przystojny, bogaty i czarował słodkimi słówkami. Czemu miałabym nie ulec? Czemu nie chcieć spędzić z kimś takim reszty życia? Byłam zakochana do szaleństwa. Dlatego nie miałam wątpliwości, aby wyjść za niego, zamieszkać z nim… Zostawić wszystko dla niego – mówiąc to uśmiechnęła się delikatnie na wspomnienie tamtych chwil. Bill z każdą sekundą był coraz bardziej ciekaw dalszych wydarzeń. Czuł się, jakby czytał jakąś fascynującą książkę, czy oglądał film. – Ale pięknie było tylko na początku. Dopóki nie wyszło na jaw skąd Wiktor ma tyle kasy. Zawsze wszystko musi mieć jakąś swoją ciemną stronę… Na początku pasowało mi, że Wiktor zarabiał, a ja sobie mogłam leżeć i pachnieć. Mieliśmy wszystko. Nie mogłam na nic narzekać… Ale nagle te pieniądze zaczęły się kończyć i w końcu dowiedziałam się, w jaki sposób je zarabiał. Bo dokładnie w taki sam je tracił! – zrobiła chwilę przerwy, żeby odetchnąć. Opowiadając mu to wszystko jednocześnie przywracała dawne uczucia i emocje, dlatego zaczynała na nowo odczuwać gniew na byłego męża, choć już dawno zniknął z jej życia.
- Jakieś ciemne interesy?
- Nie… Niezupełnie. On po prostu był hazardzistą. Prawdziwym nałogowcem… Wiesz, jak to się zawsze kończy. Na początku mnie uspokajał, a ja mu ufałam. No bo przecież, czemu miałam podejrzewać go o najgorsze… Poza tym naprawdę go kochałam. Nie wiedziałam wtedy, że wciąż od kogoś pożyczał pieniądze, żeby móc chodzić do kasyna i je tracić. Przez jakiś rok jakoś udawało mu się zatuszować prawdziwą sytuację, która z chwili na chwilę stawała się coraz gorsza. Potem zaczęli się pojawiać ludzie, którzy chcieli z powrotem swoich pieniędzy… I cóż. Nagle zaczęliśmy wszystko tracić. Nie dość, że musieliśmy zwrócić długi to przecież Wiktor… On musiał wciąż tam chodzić. Potrafił wynieść z domu wszystko! Byleby tylko mieć pieniądze na te swoje cholerne gry. Wtedy ja zaczęłam pracować. Ludzie niechętnie mnie przyjmowali na stanowiska, bo przecież niewiele umiałam. Nie oszukujmy się, nie byłam też zbyt bystra… Wszystkiego musiałam się uczyć, a nikomu nie chciało się tracić na to czasu. Więc tak tułałam się z jednej pracy do drugiej, byleby tylko coś zarobić… A wszystkie pieniądze i tak szły na spłatę długów Wiktora, albo jego kolejną grę. Która zawsze była ostatnia… - spuściła wzrok. Bill był w szoku. Trudno było mu w to wszystko uwierzyć. Takie rzeczy widział tylko na filmach, nie spodziewał się, że kiedykolwiek pozna kogoś osobiście, kto tego doświadczył. W dodatku ona… Nigdy by nie pomyślał, że właśnie ona mogłaby mieć taką przeszłość. I było mu tak strasznie przykro… Widział wyraźnie, jak bardzo jej ciężko, gdy mu to wszystko opowiadała. Nie wiedział, w jaki sposób mógłby zareagować. Co w ogóle powiedzieć w takiej sytuacji… Czuł się trochę winny, że dziewczyna musi przeżywać to wszystko na nowo przez niego. Chociaż w sumie przecież sama zaczęła mu o tym mówić… Złapał jej dłoń chcąc jakkolwiek dodać otuchy. Szatynka podniosła głowę uśmiechając się do niego delikatnie. – Obiecywał zawsze to samo… I nigdy nie dotrzymywał żadnej z obietnic. Kochałam go, więc byłam z nim… Ale nadszedł czas, kiedy już nawet miłość nie wystarczała. Przestałam sobie radzić… W końcu po prostu wyrzuciłam go z domu. Nie wiem, co się z nim stało… Zostałam sama z jego długami, ale przynajmniej nie było go już. Nie musiałam cierpieć… Wtedy właśnie musiałam znaleźć jakąś konkretną pracę, aby móc przeżyć. I oczywiście spłacić wszystkie długi… Próbowałam dogadać się z tymi ludźmi, bez tego na pewno byłoby o wiele gorzej. Na szczęście większość szła ze mną na ugodę… Dzięki striptizowi spłaciłam ich wszystkich, a potem powoli mogłam sama dojść do normalności… Zarówno pod względem finansowym, jak i psychicznym. Wiktora już nigdy więcej nie widziałam… - zakończyła czując się już znacznie lepiej. Potrzebowała trochę tego, aby w końcu z kimś się tym podzielić. I uważała, że właśnie Bill jest odpowiednią osobą. Był pierwszy, któremu tak zaufała od wielu lat. Był pierwszym po Wiktorze. – Ale nawet w tym są dobre strony prawda? Gdyby nie to, pewnie nadal byłabym pustą dziewczyną i nie umiałabym ogarnąć swojego życia. I nie spotkałabym ciebie… - uniosła na niego swoje ciepłe spojrzenie.
- Nie wiem co powiedzieć Kath… Jesteś niesamowita – wykrztusił wpatrując się w nią wciąż będąc w lekkim szoku, a jednocześnie z wielkim podziwem.
- Dobrze mi z tobą Bill – przytuliła się do niego od razu wdychając jego perfumy i delektując się ciepłem bijącym z jego ciała. Na twarzy chłopaka pojawił się wyraz zadowolenia. Co mogło bardziej go uszczęśliwić niż piękna kobieta tuląca się do jego piersi i wyznająca mu, jak jej przy nim dobrze...

^^^

- Spodziewałam się, że właśnie tutaj trafimy – rzekła brunetka z wesołym uśmiechem na twarzy, gdy wraz z Tomem dotarli na dobrze znane jej wzgórze. Nie było już tak zielone, jak miała okazję widzieć je latem, ale wciąż miało w sobie swój urok. Niegdyś było to ulubione miejsce Gitarzysty, lecz teraz chyba śmiało mogła stwierdzić, że jest to również i jej. Chyba obydwoje mają stąd same miłe wspomnienia, które ich łączą. - Jednak nie przewidziałam, że przygotujesz piknik? - dodała spoglądając na niego wyraźnie zaskoczona. Nie sądziła, że chłopak miał tak dobrze wszystko obmyślone. Skąd w ogóle wiedział, że zgodzi się gdziekolwiek z nim pójść?
- To taki mały bonus – uśmiechnął się zawadiacko i zaprosił ją gestem ręki, aby zajęła miejsce na kocu. - Mam nadzieję, że spodoba ci się nasza hm... Druga, prawdziwa randka?
- Nie wspominałeś nic, że to będzie randka – stwierdziła marszcząc przy tym brwi i usiadła, a Tom uczynił zaraz to samo.
- Oj tam, takie szczegóły – mruknął nie przejmując się tym zbytnio i sięgnął do koszyka, w którym przyniósł przekąski, ale jak się okazało nie tylko. Bowiem wyciągnął z niego krwistoczerwoną różę, którą od razu podarował zaskoczonej dziewczynie. Tego to już na pewno w żaden sposób nie mogła przewidzieć.
- A to z jakiej okazji? - wykrztusiła wciąż zdumiona. Bawiło go trochę jej lekkie oszołomienie i jednocześnie miał satysfakcję, że udało mu się ją tak pozytywnie zaskoczyć. Jego plany szły dokładnie tak, jak je sobie wcześnie obmyślił.
- Z takiej, że jesteś moją dziewczyną i cię kocham – odparł spokojnie posyłając jej przy tym swój zniewalający uśmiech. Od razu zmiękła czując przyjemne motylki w brzuchu. - W sumie to dosyć skromny podarunek, jak na taką okazję...
Najsłodszy facet na świecie no! Czy to w ogóle możliwe? A może ja ciągle trwam w jakimś niekończącym się, cudownym śnie...”
- Tom – wypowiedziała jego imię w tak poważny sposób, że aż odrobinę się zlękną. Jednak nie wyglądała, aby była zła, czy jakkolwiek niezadowolona. Przysunęła się bliżej niego. - Kocham cię. Jesteś po prostu... Wszystkim. Nawet nie marzyłam, że poznam kiedyś tak wspaniałego faceta... Czasami wciąż nie wierzę, że to dzieje się naprawdę – wyznała spoglądając mu głęboko w oczy, co również odwzajemnił.

Już wiem, kiedy tylko spojrzę... W Twych oczach jest to wszystko, czego szukam.
To coś jeszcze, coś więcej ukrywa Twój wzrok... W oczach tych na codzienność znajdę broń.

- Więc... Zawsze, gdy będziesz miała jakieś wątpliwości, wystarczy, że powiesz słowo – zaczął łapiąc ją za ręce, a ona z niecierpliwością oczekiwała dalszych słów podczas gdy ten zrobił chwilę przerwy uśmiechając się przy tym słodko cały czas. - Wtedy ja je rozwieję w ciągu kilku sekund, chcesz wiedzieć, jak? - zapytał retorycznie, ale ona i tak pokiwała głową wpatrując się jednocześnie w niego, jak zahipnotyzowana. Tom natomiast zbliżył się do niej, aby najpierw musnąć subtelnie jej wargi, a następnie rozchylając je swoim językiem pogłębił pocałunek ujmując przy tym dłonią jej podbródek... Ta chwila była dla niej tak przyjemna, że miała ochotę, aż jęknąć. Pobudzał w niej takie emocje, o które sama by siebie nawet nie podejrzewała. Nie zmieniało to faktu, że jego sposób zdecydowanie działał. Czując jego usta na swoich, nie miała najmniejszych wątpliwości, że to wszystko jest prawdziwe. - Widzisz? - szepnął odrywając się od niej.
- Czuję – zaśmiała się cicho. - Ale to i tak trudne do pojęcia, że ktoś taki, jak ty... Który mógłby mieć każdą inną dziewczynę, chce być właśnie z taką... mną.
- Wszystkie inne dziewczyny nic dla mnie nie znaczą. Nie ma ich... Jesteś tylko ty – zadeklarował z pewnością w głosie. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że chociażby jedno słowo mogłoby być kłamstwem. Chociaż to wszystko wydawało się, jak świeżo wyciągnięte z romantycznej komedii, czy jakiejś pięknej bajki... Wierzyła temu.

Cdn.

Jeśli komuś się coś nie podoba, niech napisze konstruktywną opinię, a nie jedno zdanie, w którym sugeruje bezpodstawnie, że to co piszę jest na poziomie dna. Fanatyczkom z góry dziękuję i zapowiadam, że nie zamierzam czytać "wspaniałych" opowiadań z "wyższej półki", aby się tym sugerować we własnych historiach. Zresztą, uwierzcie, że WSPANIAŁA historia nie umknęłaby tak łatwo mojemu oku ^^ 
Każdy ma swój gust, a jeśli chciałabym przeczytać coś z wyższej półki, zajrzałabym do księgarni. Poza tym na Boga! Jeśli już ktoś chce mi dopiec w taki sposób, niech chociaż nie robi przy tym błędów ortograficznych ;D 
Tyle ode mnie, pozdrawiam ;)




10 komentarzy:

  1. Boże, Boże, Boże! ;D W końcu mam Kath! <3 kocham ją ;D (you know why ^.^) Ale mi się jej szkoda zrobiło :( Debil Wiktor ją wykorzystał! Palant! ;D Chociaż... dzięki temu ma teraz przy sobie Billusia, który lubi Kath. haha xD Nooooooo... a potem ta randka Toma i Mii. I pocałuuuuunek <3 Aż sama czytając miałam ochotę jęknąć ahhahaha xD coś cudownego <3 uwielbiam jak jest tak dobrze. Kath i Bill, Mia i Tom. nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba xD
    A mówiłam już, że cieszę Cię, że ostatecznie dodałaś odcinek? ^.^ Ciekawe, co Cię do tego skłoniło... albo KTO ]:->

    CZEKAM na nexta xD

    BuŹka! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pf! Wgl jak można zarzucać Kamili, że nie czyta nic z wyższej półki skoro czyta MOJEGO bloga? Weźcie się ogarnijcie, ludzie -.-

    No i dobrze, to będzie konstruktywnie. Otóż, nie podoba mi się ta cała tancereczka. No drażni mnie! Ja wszystko rozumiem ( po wczoraj to wgl już naprawdę dobrze rozumiem xD ), ale ta pierwsza scena to normalnie... weź, to wygląda, jakby dla niej liczył się tylko seks xD A potem mu podaje ciasto i spowiada się z całego życia. No halo, ale coś tu nie pasuje xD Na mój gust chcesz połączyć zbyt wiele cech, zbytnio ją idealizujesz, i przez to, jak dla mnie, jest nienaturalna xD

    Ale wiem, sama robię to samo, a poza tym i tak jej nie lubię, bo się sprzedaje xD
    Nie wiem, skąd u mnie taka awersja do prostytutek, czyżbym dojrzewała? oO

    Dobra, jest konstruktywnie? xD

    Idę spać ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham < 33
    Po prostu ubóstwiam twoje opowiadanie jak każde inne.
    I oczywiście nie zgadzam się z poradą jakiejś dziewczyny :)
    Piszesz wspaniale i Ty wiesz o tym dobrze :3
    Ja zawsze będę z tobą :)

    Co do odcinka : Cudownie *.* Te wyznanie Kath o Wiktorze, to jest dobry krok do ich relacji .xd
    A Tom jaki słodziak z Tym piknikiem <3 Aww :3

    Czekam na Nexta :3 POZDRAWIAM <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahhh. Jaki Tom tu jest slodki *.* daj mi takiego Toma tu i teraz! Do domu poprosze ;*
    Eeej. Biedna jest ta hmm...przyjaciolka Billa? Dziewczyna? Nie wiem nawet jak nazwac ich relacje ;p mam nadzieje ze lada chwila to rozwiejesz ;p
    Czekam na nowosc kochana ;*
    Cukiierkoowaa

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm... A które z opowiadań jest na skalę Nobla? Nie uważam Twojego opowiadania za jakieś dno, jeżeli czytam każdy odcinek i czekam na następny. Obecnie sama mam problemy z facetem, więc czytając końcówkę, jak i cały odcinek, miałam głupi (w dobrym znaczeniu) uśmiech na twarzy! Czytam/Czytałam prawie każde Twoje opowiadanie i muszę przyznać, że masz wyobraźnię i talent!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Reeety, ale ja lubię wyznania Toma! Wkurzasz mnie tym, bo sama chciałabym takiego Toma, żeby mi mówił takie piękne rzeczy... okej, do rzeczy. Mam nadzieję, że miłosne wyznania Toma rozwieją wreszcie wszystkie wątpliwości Mii i zacznie w pełni cieszyć się tym świetnym facetem!
    Kath wzbudza moją sympatię. Może dlatego, że nie miała szczęśliwego życia, a mimo to nie załamała się i potrafiła walczyć o swoją przyszłość. Z jednej strony powinno się współczuć również Wiktorowi, bo bycie jakimkolwiek nałogowcem nie jest łatwe dla nikogo, ale, szczerze mówiąc, nie potrafię. Uważam go za okropnego typka, bo głównie dzięki niemu (i młodocianej naiwności dziewczyny) Kath dzięki striptizowi musiała spłacać jego długi, które pozostawił jej w dowodzie miłości, zapewne. Zgroza.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo podoba mi się ten odcinek ;). Jest taki hmm... romantyczny? Bez żadnych spięć, problemów (nie zważając w tej chwili na wypowiedź Kath o Wiktorze, który jest już przeszłością). Dla mnie w sam raz na grudniowe, chłodne dni; miód na serce ;))
    Po przeczytaniu zdania, w którym Kath mówi, że była mężatką, obawiałam się, że Bill zacznie na nią krzyczeć. Ale Bogu dzięki - tak się nie stało! Zachował się naprawdę w porządku. Inny na jego miejscu (choć nie każdy) zaczął by ją osądzać. Dlatego jestem pełna podziwu dla niego i lubię go jeszcze bardziej ;)
    Tom w każdym odcinku mnie zaskakuje, oczywiście pozytywnie. Jest taki kochany, że wcale bym się nie pogniewała o takiego faceta, u siebie w domu. Myślę, że dla Mii jest to odpowiedni mężczyzna, przy którym będzie się w końcu czuć bezpiecznie.
    Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wlasnie skonczylam czytac wszytskie odcinki opowiadanie jest boskie :D najbardziej podoba mi sie to jak przedstawilas Toma jako kochanego chlopaka :) a potac Mii exstra choc Andreas troche mnie denerwuje :) czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  9. przecież to opowiadanie jest boskie, jak ktoś mógłby jakoś to skrytykować! wiesz zerknęłam na poprzedni odcinek, żeby zobaczyć o co właśnie z tym chodzi i zobaczyłam ten komentarz to szczerze wybuchnęłam śmiechem xd u mnie ta sama osoba pisała i to jest po prostu żałosne z jej strony ;) Ale opowiadanie jest świetne i ten odcinek też cudowny, Tom i Mia po prostu idealnie ;D na dodatek Kath, uwielbiam ją, mówi czasem wszystko bez namysłu, tak pasuje do Billa tylko szkoda, że ma taką pracę i ta jej przeszłość ;/ ale tak to wszystko jest cudnie ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze wysyłane są przed dodaniem do moderacji ze względu na spam.