Młoda
dziewczyna zamknęła za sobą wielkie, klubowe drzwi wychodząc na
zewnątrz po skończonej pracy. Chłód wrześniowego dnia od razu
dał jej się we znaki, więc jeszcze szczelniej obwiązała się
chustką na szyi i dopięła guziki płaszcza. Następnie rozejrzała
się po parkingu w poszukiwaniu znajomej osoby, z którą była
umówiona. Mężczyzna stał przy swoim samochodzie paląc papierosa.
Obserwował niedalekie drzewo, z którego spadały pierwsze liście,
będąc przy tym wyraźnie zamyślonym. Automatycznie uśmiechnęła
się na jego widok, a do głowy wpadła jej myśl, aby wykorzystać
fakt, iż chłopak jej nie widzi i postanowiła zajść go od tyłu.
Wokalista oczywiście nie spodziewał się niczego, od kilku minut
stał już na parkingu przed klubem oczekując jej przybycia. Nie
spieszyło mu się nigdzie, więc nie przeszkadzało mu też jej małe
spóźnienie. Dzięki swojemu bliźniakowi miał cały wolny dzień,
tak jak i reszta zespołu. Czarnowłosa zrobiła kilka kroków w jego
stronę zmniejszając między nimi znacznie odległość, żeby
następnie wręcz rzucić się na niego z wielką radością.
Chłopakowi od razu podniósł się poziom adrenaliny, a papieros,
którego przed chwilą palił znalazł się na ziemi. Na szczęście
nie miał problemu z rozpoznaniem swojego „oprawcy”. Zdradzał ją
zapach i drobne dłonie, które zdążył ją dobrze poznać. No i
oczywiście jej śmiech.
-
Ktoś tu ma chyba za dużo energii – odezwał się, gdy dziewczyna
wciąż go obejmowała będąc za jego plecami.
-
Bardzo dużo – poczuł dreszcz, gdy zamruczała mu do ucha swoim
kobiecym głosem, a jej usta znalazły się na jego szyi całując ją
subtelnie. – Masz pomysł, co z nią zrobić? – zapytała
prowokująco i zmieniła swoją pozycję stając tym razem przed nim,
dzięki czemu w końcu mógł widzieć jej twarz.
-
Coś mi się zdaje, że już dawno to bardzo dobrze obmyśliłaś –
stwierdził z rozbawieniem. Jej spojrzenie zdradzało wszystko.
Zdecydowanie dzisiejszego dnia nie spędzą wyłącznie na miłej
pogawędce, czy spacerze.
-
Oj tak – uśmiechnęła się przebiegle obejmując go rękoma w
pasie i przyciągając do siebie mocno. Czuł się trochę, jakby ich
role się odwróciły. To było dosyć dziwne, ale i przyjemne.
Przynajmniej tym razem nie on wyjdzie na napalonego samca. I to
zawsze miło, gdy kobieta daje wyraźne znaki zainteresowania… W
dodatku tak napalona kobieta. – Nawet nie wiesz, jak się cieszę,
że cię poznałam – wyznała nagle i wpiła się zachłannie w
jego usta.
-
Co mam przez to rozumieć? – zapytał zaintrygowany, gdy udało mu
się oderwać od jej warg ku jej niezadowoleniu.
-
Że lubię cię wykorzystywać – odparła bez skrępowania i
ponownie próbowała złączyć ich usta, lecz chłopak sprawnie jej
się wywinął.
-
Miło, ale może nie na parkingu? – zasugerował próbując
jednocześnie uwolnić się z jej uścisku. Nie było to łatwym
zadaniem. Aż dziwił się, że Katharina ma w sobie tyle siły.
-
Przecież cię tu nie zgwałcę – wyszczerzyła się do niego. –
Ale u mnie, bardzo chętnie.
-
Co się z tobą stało? – zmrużył oczy przyglądając jej się
podejrzliwie.
-
Jestem spragniona – westchnęła rozmarzona i złapała go za rękę
ciągnąc do samochodu. – Musisz mnie zadowolić, żebym znowu
mogła normalnie funkcjonować. Cały dzień o tym myślałam!
-
Jesteś niemożliwa – pokręcił z rozbawieniem głową. Jej
szczerość była naprawdę powalająca, ale cenił sobie to bardzo.
To chyba jedyna kobieta, jaką poznał, która jasno stawiała
sprawę. Otwarcie mówiła, czego potrzebuje i może dzięki temu
obydwie strony były szczęśliwe? Poza tym takie pragnienia, mógłby
spełniać w jej przypadku zawsze. Uważał, że ma naprawdę wielkie
szczęście, że taka kobieta, jak ona, wybrała właśnie jego. Może
nie są w jakimś stabilnym związku, czy nie łączy ich wielka
miłość… Ale jest między nimi coś więcej i jest im z tym
bardzo dobrze.
Nie
zwlekając otworzył jej drzwi od samochodu i sam zaraz wsiadł z
drugiej strony. Nie spodziewał się, że ich wspólny czas zacznie
się od takich namiętności, jednak też wcale mu to nie
przeszkadzało. Dosyć dawno się nie widzieli, więc to zrozumiałe,
że dziewczyna jest tak stęskniona, a jemu to tylko i wyłącznie,
schlebia.
-
Swoją drogą, nie wiedziałem, że w dzień też pracujecie –
zaczął chcąc jakoś zająć czymś czas podróży.
-
Czasami, na specjalne zamówienia – rzekła i posłała mu swój
uśmiech. – Przynajmniej mam wolne, aż do jutrzejszego wieczora –
dodała z zadowoleniem. – Chyba się od ciebie uzależniłam,
normalnie nie mogę teraz przestać na ciebie patrzeć. Zdecydowanie
za długo się nie widzieliśmy – wypaliła wciąż wpatrując się
w jego skupioną twarz, na którą w tej chwili wpłynął delikatny
uśmiech. – Jesteś cholernie słodki… I jednocześnie męski.
Jak można umieć złączyć te dwie rzeczy?
-
A ty jak łączysz swoją piękność ze słodyczą? – odpowiedział
jej pytaniem, które miało rozwiać jej dylemat. To było miłe z
jego strony i tylko utwierdzało ją w przekonaniu, że jest z
właściwą osobą we właściwym miejscu.
Jakiś
czas później.
-
Ładnie tu masz – stwierdził Bill, dopiero teraz mając okazję
trochę rozejrzeć się po mieszkaniu dziewczyny. Wcześniej byli tak
zajęci sobą, że nie miał czasu zwracać na nic uwagę. Teraz
jednak jego uwagę przykuwał ładny wystrój pomieszczenia.
Mieszkanie nie było zbyt duże, ale jak na jedną osobę w sam raz.
-
Dziękuję, długo i ciężko pracowałam, aby dojść do tego
wszystkiego – odparła z uśmiechem i postawiła na stoliku dwie
kawy, które wcześniej przygotowała. Zaraz też ponownie udała się
do kuchni, aby wrócić po chwili z czekoladowym ciastem i dwoma
talerzykami, które również rozłożyła przed Billem. – Częstuj
się, sama piekłam – uśmiechnęła się zajmując miejsce obok
niego na kanapie. – Jak już mówiłam nie mam zbyt wielu
przyjaciół, ani interesujących zajęć… Więc jakoś muszę
sobie czasem zająć wolne chwile – dodała widząc trochę
zaskoczone spojrzenie swojego towarzysza. Ciasto wyglądało naprawdę
smakowicie, więc bez zbędnych komentarzy wziął kawałek. – I
cieszę się, że w końcu mogę kogoś nim poczęstować!
-
Bardzo dobre – pochwalił czując, jak słodka czekolada rozpływa
mu się w ustach. Uwielbiał słodycze, więc dobrze trafiła. –
Zdolna z ciebie kucharka. W ogóle masz wiele zdolności, zauważyłem.
-
Nie przesadzałabym – mruknęła skromnie. – Ale kiedyś musiałam
pracować w różnych miejscach… Właściwie gdziekolwiek byleby
zarobić jakieś pieniądze na utrzymanie tego wszystkiego, więc
zdobyłam przy okazji jakieś doświadczenie, w różnych
dziedzinach. Niestety w żadnej nie osiągnęłam mistrzostwa, więc
poza tańcem w sumie nie umiem zbyt wiele. W sensie, wiesz… Nie
nadaję się na żadne porządne stanowisko. Nie skończyłam też
żadnej szkoły… To znaczy takiej, która już pozwoliłaby mi się
jakoś rozwijać w górę. Bez tego jest naprawdę ciężko… -
zakończyła swój monolog wzdychając cicho. Chłopak słuchał jej
z uwagą jednocześnie ciesząc się, że coraz bardziej się przed
nim otwierała. Dzięki temu mógł dowiedzieć się dużo więcej z
jej życia i powoli nakreślać sobie jakiś bardziej szczegółowy
obraz. Intrygowała go coraz bardziej. Zdecydowanie była kobietą,
która potrafiła poradzić sobie z życiem, nawet jeżeli nie było
zbyt łatwo. Podziwiał ją, że mimo wszystko osiągnęła coś.
Może nie była wielką gwiazdą, ani nikim ważnym… Jednak
potrafiła o siebie zadbać. Jej mieszkanie też nie wygląda, jak
jakaś ponura nora, a wręcz przeciwnie. Sam mógłby spokojnie w
takim mieszkać i nikt nie posądziłby go o biedę.
-
Więc czemu nie pójdziesz do szkoły? – zapytał po chwili.
-
Teraz? Chyba nie mam takich ambicji – odpowiedziała nie do końca
pewna. – Tak, nigdy ich nie miałam. Młodo wyszłam za mąż i
uznałam, że szkoła nie jest mi potrzebna. Widziałam siebie raczej
jako panią domu. Choć też niezupełnie…
-
Jesteś mężatką? – Wokalista korzystając z chwili przerwy w jej
wypowiedzi wtrącił się patrząc na nią z niemałym zaskoczeniem
na twarzy. Jej słowa spadły na niego trochę, jak kubeł zimnej
wody.
-
Już nie – zaprzeczyła spokojnie. – Wybacz, nie chciałam cię
przestraszyć. Po prostu tak dobrze mi się z tobą rozmawia, że
czasem nie kontroluję tego co mówię. Może to za dużo? –
spojrzała na niego niepewnie.
-
Nie, po prostu mnie zaskoczyłaś. Mów dalej, proszę – poprosił
jednocześnie czując wielką ulgę. Nie miał pojęcia, co by było,
gdyby jednak okazało się, że Katharina ma męża. Nie chciał
nawet o tym myśleć! Nie potrzebował kolejnych problemów… To by
wszystko znacznie skomplikowało. Wszystko.
-
No więc… Chciałam być panią domu, ale też znowu nie taką
typową kurą domową. Wiesz, jak wyszłam za niego za mąż… To
znaczy za Wiktora, miałam 19 lat. Nie myślałam wtedy zbyt wiele,
o zdrowym rozsądku w ogóle nie było mowy. On był przystojny,
bogaty i czarował słodkimi słówkami. Czemu miałabym nie ulec?
Czemu nie chcieć spędzić z kimś takim reszty życia? Byłam
zakochana do szaleństwa. Dlatego nie miałam wątpliwości, aby
wyjść za niego, zamieszkać z nim… Zostawić wszystko dla niego –
mówiąc to uśmiechnęła się delikatnie na wspomnienie tamtych
chwil. Bill z każdą sekundą był coraz bardziej ciekaw dalszych
wydarzeń. Czuł się, jakby czytał jakąś fascynującą książkę,
czy oglądał film. – Ale pięknie było tylko na początku. Dopóki
nie wyszło na jaw skąd Wiktor ma tyle kasy. Zawsze wszystko musi
mieć jakąś swoją ciemną stronę… Na początku pasowało mi, że
Wiktor zarabiał, a ja sobie mogłam leżeć i pachnieć. Mieliśmy
wszystko. Nie mogłam na nic narzekać… Ale nagle te pieniądze
zaczęły się kończyć i w końcu dowiedziałam się, w jaki sposób
je zarabiał. Bo dokładnie w taki sam je tracił! – zrobiła
chwilę przerwy, żeby odetchnąć. Opowiadając mu to wszystko
jednocześnie przywracała dawne uczucia i emocje, dlatego zaczynała
na nowo odczuwać gniew na byłego męża, choć już dawno zniknął
z jej życia.
-
Jakieś ciemne interesy?
-
Nie… Niezupełnie. On po prostu był hazardzistą. Prawdziwym
nałogowcem… Wiesz, jak to się zawsze kończy. Na początku mnie
uspokajał, a ja mu ufałam. No bo przecież, czemu miałam
podejrzewać go o najgorsze… Poza tym naprawdę go kochałam. Nie
wiedziałam wtedy, że wciąż od kogoś pożyczał pieniądze, żeby
móc chodzić do kasyna i je tracić. Przez jakiś rok jakoś udawało
mu się zatuszować prawdziwą sytuację, która z chwili na chwilę
stawała się coraz gorsza. Potem zaczęli się pojawiać ludzie,
którzy chcieli z powrotem swoich pieniędzy… I cóż. Nagle
zaczęliśmy wszystko tracić. Nie dość, że musieliśmy zwrócić
długi to przecież Wiktor… On musiał wciąż tam chodzić.
Potrafił wynieść z domu wszystko! Byleby tylko mieć pieniądze na
te swoje cholerne gry. Wtedy ja zaczęłam pracować. Ludzie
niechętnie mnie przyjmowali na stanowiska, bo przecież niewiele
umiałam. Nie oszukujmy się, nie byłam też zbyt bystra…
Wszystkiego musiałam się uczyć, a nikomu nie chciało się tracić
na to czasu. Więc tak tułałam się z jednej pracy do drugiej,
byleby tylko coś zarobić… A wszystkie pieniądze i tak szły na
spłatę długów Wiktora, albo jego kolejną grę. Która zawsze
była ostatnia… - spuściła wzrok. Bill był w szoku. Trudno było
mu w to wszystko uwierzyć. Takie rzeczy widział tylko na filmach,
nie spodziewał się, że kiedykolwiek pozna kogoś osobiście, kto
tego doświadczył. W dodatku ona… Nigdy by nie pomyślał, że
właśnie ona mogłaby mieć taką przeszłość. I było mu tak
strasznie przykro… Widział wyraźnie, jak bardzo jej ciężko, gdy
mu to wszystko opowiadała. Nie wiedział, w jaki sposób mógłby
zareagować. Co w ogóle powiedzieć w takiej sytuacji… Czuł się
trochę winny, że dziewczyna musi przeżywać to wszystko na nowo
przez niego. Chociaż w sumie przecież sama zaczęła mu o tym
mówić… Złapał jej dłoń chcąc jakkolwiek dodać otuchy.
Szatynka podniosła głowę uśmiechając się do niego delikatnie. –
Obiecywał zawsze to samo… I nigdy nie dotrzymywał żadnej z
obietnic. Kochałam go, więc byłam z nim… Ale nadszedł czas,
kiedy już nawet miłość nie wystarczała. Przestałam sobie
radzić… W końcu po prostu wyrzuciłam go z domu. Nie wiem, co
się z nim stało… Zostałam sama z jego długami, ale przynajmniej
nie było go już. Nie musiałam cierpieć… Wtedy
właśnie musiałam znaleźć jakąś konkretną pracę, aby móc
przeżyć. I oczywiście spłacić wszystkie długi… Próbowałam
dogadać się z tymi ludźmi, bez tego na pewno byłoby o wiele
gorzej. Na szczęście większość szła ze mną na ugodę… Dzięki
striptizowi spłaciłam ich wszystkich, a potem powoli mogłam sama
dojść do normalności… Zarówno pod względem finansowym, jak i
psychicznym. Wiktora już nigdy więcej nie widziałam… -
zakończyła czując się już znacznie lepiej. Potrzebowała trochę
tego, aby w końcu z kimś się tym podzielić. I uważała, że
właśnie Bill jest odpowiednią osobą. Był pierwszy, któremu tak
zaufała od wielu lat. Był pierwszym po Wiktorze. – Ale nawet w
tym są dobre strony prawda? Gdyby nie to, pewnie nadal byłabym
pustą dziewczyną i nie umiałabym ogarnąć swojego życia. I nie
spotkałabym ciebie… - uniosła na niego swoje ciepłe spojrzenie.
-
Nie wiem co powiedzieć Kath… Jesteś niesamowita – wykrztusił
wpatrując się w nią wciąż będąc w lekkim szoku, a jednocześnie
z wielkim podziwem.
-
Dobrze mi z tobą Bill – przytuliła się do niego od razu
wdychając jego perfumy i delektując się ciepłem bijącym z jego
ciała. Na twarzy chłopaka pojawił się wyraz zadowolenia. Co mogło
bardziej go uszczęśliwić niż piękna kobieta tuląca się do jego
piersi i wyznająca mu, jak jej przy nim dobrze...
^^^
- Spodziewałam się, że właśnie
tutaj trafimy – rzekła brunetka z wesołym uśmiechem na twarzy,
gdy wraz z Tomem dotarli na dobrze znane jej wzgórze. Nie było już
tak zielone, jak miała okazję widzieć je latem, ale wciąż miało
w sobie swój urok. Niegdyś było to ulubione miejsce Gitarzysty,
lecz teraz chyba śmiało mogła stwierdzić, że jest to również i
jej. Chyba obydwoje mają stąd same miłe wspomnienia, które ich
łączą. - Jednak nie przewidziałam, że przygotujesz piknik? -
dodała spoglądając na niego wyraźnie zaskoczona. Nie sądziła,
że chłopak miał tak dobrze wszystko obmyślone. Skąd w ogóle
wiedział, że zgodzi się gdziekolwiek z nim pójść?
- To taki mały bonus –
uśmiechnął się zawadiacko i zaprosił ją gestem ręki, aby
zajęła miejsce na kocu. - Mam nadzieję, że spodoba ci się nasza
hm... Druga, prawdziwa randka?
- Nie wspominałeś nic, że to
będzie randka – stwierdziła marszcząc przy tym brwi i usiadła,
a Tom uczynił zaraz to samo.
- Oj tam, takie szczegóły –
mruknął nie przejmując się tym zbytnio i sięgnął do koszyka, w
którym przyniósł przekąski, ale jak się okazało nie tylko.
Bowiem wyciągnął z niego krwistoczerwoną różę, którą od razu
podarował zaskoczonej dziewczynie. Tego to już na pewno w żaden
sposób nie mogła przewidzieć.
- A to z jakiej okazji? -
wykrztusiła wciąż zdumiona. Bawiło go trochę jej lekkie
oszołomienie i jednocześnie miał satysfakcję, że udało mu się
ją tak pozytywnie zaskoczyć. Jego plany szły dokładnie tak, jak
je sobie wcześnie obmyślił.
- Z takiej, że jesteś moją
dziewczyną i cię kocham – odparł spokojnie posyłając jej przy
tym swój zniewalający uśmiech. Od razu zmiękła czując przyjemne
motylki w brzuchu. - W sumie to dosyć skromny podarunek, jak na taką
okazję...
„Najsłodszy
facet na świecie no! Czy to w ogóle możliwe? A może ja ciągle
trwam w jakimś niekończącym się, cudownym śnie...”
- Tom – wypowiedziała jego
imię w tak poważny sposób, że aż odrobinę się zlękną. Jednak
nie wyglądała, aby była zła, czy jakkolwiek niezadowolona.
Przysunęła się bliżej niego. - Kocham cię. Jesteś po prostu...
Wszystkim. Nawet nie marzyłam, że poznam kiedyś tak wspaniałego
faceta... Czasami wciąż nie wierzę, że to dzieje się naprawdę –
wyznała spoglądając mu głęboko w oczy, co również odwzajemnił.
Już wiem, kiedy tylko
spojrzę... W Twych oczach jest to wszystko, czego szukam.
To coś jeszcze, coś więcej
ukrywa Twój wzrok... W oczach tych na codzienność znajdę broń.
- Więc... Zawsze, gdy będziesz
miała jakieś wątpliwości, wystarczy, że powiesz słowo –
zaczął łapiąc ją za ręce, a ona z niecierpliwością oczekiwała
dalszych słów podczas gdy ten zrobił chwilę przerwy uśmiechając
się przy tym słodko cały czas. - Wtedy ja je rozwieję w ciągu
kilku sekund, chcesz wiedzieć, jak? - zapytał retorycznie, ale ona
i tak pokiwała głową wpatrując się jednocześnie w niego, jak
zahipnotyzowana. Tom natomiast zbliżył się do niej, aby najpierw
musnąć subtelnie jej wargi, a następnie rozchylając je swoim
językiem pogłębił pocałunek ujmując przy tym dłonią jej
podbródek... Ta chwila była dla niej tak przyjemna, że miała
ochotę, aż jęknąć. Pobudzał w niej takie emocje, o które sama
by siebie nawet nie podejrzewała. Nie zmieniało to faktu, że jego
sposób zdecydowanie działał. Czując jego usta na swoich, nie
miała najmniejszych wątpliwości, że to wszystko jest prawdziwe. -
Widzisz? - szepnął odrywając się od niej.
- Czuję – zaśmiała się
cicho. - Ale to i tak trudne do pojęcia, że ktoś taki, jak ty...
Który mógłby mieć każdą inną dziewczynę, chce być właśnie
z taką... mną.
- Wszystkie inne dziewczyny nic
dla mnie nie znaczą. Nie ma ich... Jesteś tylko ty – zadeklarował
z pewnością w głosie. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że
chociażby jedno słowo mogłoby być kłamstwem. Chociaż to
wszystko wydawało się, jak świeżo wyciągnięte z romantycznej
komedii, czy jakiejś pięknej bajki... Wierzyła temu.
Cdn.
Jeśli komuś się coś nie podoba, niech napisze konstruktywną opinię, a nie jedno zdanie, w którym sugeruje bezpodstawnie, że to co piszę jest na poziomie dna. Fanatyczkom z góry dziękuję i zapowiadam, że nie zamierzam czytać "wspaniałych" opowiadań z "wyższej półki", aby się tym sugerować we własnych historiach. Zresztą, uwierzcie, że WSPANIAŁA historia nie umknęłaby tak łatwo mojemu oku ^^
Każdy ma swój gust, a jeśli chciałabym przeczytać coś z wyższej półki, zajrzałabym do księgarni. Poza tym na Boga! Jeśli już ktoś chce mi dopiec w taki sposób, niech chociaż nie robi przy tym błędów ortograficznych ;D
Tyle ode mnie, pozdrawiam ;)
Ha!
OdpowiedzUsuńBoże, Boże, Boże! ;D W końcu mam Kath! <3 kocham ją ;D (you know why ^.^) Ale mi się jej szkoda zrobiło :( Debil Wiktor ją wykorzystał! Palant! ;D Chociaż... dzięki temu ma teraz przy sobie Billusia, który lubi Kath. haha xD Nooooooo... a potem ta randka Toma i Mii. I pocałuuuuunek <3 Aż sama czytając miałam ochotę jęknąć ahhahaha xD coś cudownego <3 uwielbiam jak jest tak dobrze. Kath i Bill, Mia i Tom. nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba xD
OdpowiedzUsuńA mówiłam już, że cieszę Cię, że ostatecznie dodałaś odcinek? ^.^ Ciekawe, co Cię do tego skłoniło... albo KTO ]:->
CZEKAM na nexta xD
BuŹka! ;*
Pf! Wgl jak można zarzucać Kamili, że nie czyta nic z wyższej półki skoro czyta MOJEGO bloga? Weźcie się ogarnijcie, ludzie -.-
OdpowiedzUsuńNo i dobrze, to będzie konstruktywnie. Otóż, nie podoba mi się ta cała tancereczka. No drażni mnie! Ja wszystko rozumiem ( po wczoraj to wgl już naprawdę dobrze rozumiem xD ), ale ta pierwsza scena to normalnie... weź, to wygląda, jakby dla niej liczył się tylko seks xD A potem mu podaje ciasto i spowiada się z całego życia. No halo, ale coś tu nie pasuje xD Na mój gust chcesz połączyć zbyt wiele cech, zbytnio ją idealizujesz, i przez to, jak dla mnie, jest nienaturalna xD
Ale wiem, sama robię to samo, a poza tym i tak jej nie lubię, bo się sprzedaje xD
Nie wiem, skąd u mnie taka awersja do prostytutek, czyżbym dojrzewała? oO
Dobra, jest konstruktywnie? xD
Idę spać ;*
Kocham < 33
OdpowiedzUsuńPo prostu ubóstwiam twoje opowiadanie jak każde inne.
I oczywiście nie zgadzam się z poradą jakiejś dziewczyny :)
Piszesz wspaniale i Ty wiesz o tym dobrze :3
Ja zawsze będę z tobą :)
Co do odcinka : Cudownie *.* Te wyznanie Kath o Wiktorze, to jest dobry krok do ich relacji .xd
A Tom jaki słodziak z Tym piknikiem <3 Aww :3
Czekam na Nexta :3 POZDRAWIAM <3
Ahhh. Jaki Tom tu jest slodki *.* daj mi takiego Toma tu i teraz! Do domu poprosze ;*
OdpowiedzUsuńEeej. Biedna jest ta hmm...przyjaciolka Billa? Dziewczyna? Nie wiem nawet jak nazwac ich relacje ;p mam nadzieje ze lada chwila to rozwiejesz ;p
Czekam na nowosc kochana ;*
Cukiierkoowaa
Hmmm... A które z opowiadań jest na skalę Nobla? Nie uważam Twojego opowiadania za jakieś dno, jeżeli czytam każdy odcinek i czekam na następny. Obecnie sama mam problemy z facetem, więc czytając końcówkę, jak i cały odcinek, miałam głupi (w dobrym znaczeniu) uśmiech na twarzy! Czytam/Czytałam prawie każde Twoje opowiadanie i muszę przyznać, że masz wyobraźnię i talent!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Reeety, ale ja lubię wyznania Toma! Wkurzasz mnie tym, bo sama chciałabym takiego Toma, żeby mi mówił takie piękne rzeczy... okej, do rzeczy. Mam nadzieję, że miłosne wyznania Toma rozwieją wreszcie wszystkie wątpliwości Mii i zacznie w pełni cieszyć się tym świetnym facetem!
OdpowiedzUsuńKath wzbudza moją sympatię. Może dlatego, że nie miała szczęśliwego życia, a mimo to nie załamała się i potrafiła walczyć o swoją przyszłość. Z jednej strony powinno się współczuć również Wiktorowi, bo bycie jakimkolwiek nałogowcem nie jest łatwe dla nikogo, ale, szczerze mówiąc, nie potrafię. Uważam go za okropnego typka, bo głównie dzięki niemu (i młodocianej naiwności dziewczyny) Kath dzięki striptizowi musiała spłacać jego długi, które pozostawił jej w dowodzie miłości, zapewne. Zgroza.
Pozdrawiam :)
Bardzo podoba mi się ten odcinek ;). Jest taki hmm... romantyczny? Bez żadnych spięć, problemów (nie zważając w tej chwili na wypowiedź Kath o Wiktorze, który jest już przeszłością). Dla mnie w sam raz na grudniowe, chłodne dni; miód na serce ;))
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu zdania, w którym Kath mówi, że była mężatką, obawiałam się, że Bill zacznie na nią krzyczeć. Ale Bogu dzięki - tak się nie stało! Zachował się naprawdę w porządku. Inny na jego miejscu (choć nie każdy) zaczął by ją osądzać. Dlatego jestem pełna podziwu dla niego i lubię go jeszcze bardziej ;)
Tom w każdym odcinku mnie zaskakuje, oczywiście pozytywnie. Jest taki kochany, że wcale bym się nie pogniewała o takiego faceta, u siebie w domu. Myślę, że dla Mii jest to odpowiedni mężczyzna, przy którym będzie się w końcu czuć bezpiecznie.
Pozdrawiam i życzę weny ;)
Wlasnie skonczylam czytac wszytskie odcinki opowiadanie jest boskie :D najbardziej podoba mi sie to jak przedstawilas Toma jako kochanego chlopaka :) a potac Mii exstra choc Andreas troche mnie denerwuje :) czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńprzecież to opowiadanie jest boskie, jak ktoś mógłby jakoś to skrytykować! wiesz zerknęłam na poprzedni odcinek, żeby zobaczyć o co właśnie z tym chodzi i zobaczyłam ten komentarz to szczerze wybuchnęłam śmiechem xd u mnie ta sama osoba pisała i to jest po prostu żałosne z jej strony ;) Ale opowiadanie jest świetne i ten odcinek też cudowny, Tom i Mia po prostu idealnie ;D na dodatek Kath, uwielbiam ją, mówi czasem wszystko bez namysłu, tak pasuje do Billa tylko szkoda, że ma taką pracę i ta jej przeszłość ;/ ale tak to wszystko jest cudnie ;)
OdpowiedzUsuń