2
tygodnie później.
-
No i super! Tom oszaleje z zachwytu – okrzyknęła zadowolona blondynka oglądając
uważnie z każdej strony swoją przyjaciółkę, która stała z niepewną miną przed
lustrem w nowej sukience. Była bardzo elegancka i nieco obcisła, bardzo
podkreślała jej figurę, ale i również biust, który nie był wcale zbyt okazały. W
ogóle nie czuła się w niej zbyt pewnie. Nigdy wcześniej nie nosiła takich
ładnych i drogich rzeczy. Jednak tym razem musiała się zdać na Rebeccę i
Vanessę, w końcu to one znają się na modzie i są dłużej w tym „sławnym
świecie”. A przecież nie mogła przynieść Tomowi wstydu w tak ważnym dniu,
musiała wyglądać porządnie. – Jeszcze paznokcie trzeba ci zrobić.
-
Zrobić? – spojrzała na nią nie do końca
rozumiejąc.
-
Nie bój się, nic ci nie doczepimy – mruknęła Vanessa. – Wypiłuje się,
wypoleruje, pomaluje i będzie dobrze.
-
Eh… Naprawdę tyle zachodu o jeden wieczór – westchnęła ciężko siadając na
łóżku, na co Rebecca zaczęła nagle piszczeć.
-
Pognieciesz! Wstawaj! – pociągnęła ją natychmiast za rękę sprowadzając do
stojącej pozycji.
-
O mój Boże, to ja nawet siedzieć nie będę mogła!?
-
Będziesz, ale na gali. Teraz weź to zdejmij najlepiej i weźmiemy się za
paznokcie – oznajmiła podchodząc do szafki na, której stało kilka buteleczek z
lakierami w różnych kolorach.
-
Dobrze…
„ To wszystko
kompletnie nie w moim stylu… Jak ja w ogóle będę wyglądała! Nie nadaję się do
takich rzeczy… Ale obiecałam Tomowi i przecież go teraz tak nie zostawię. Poza
tym… Nawet nie chcę go zostawiać! Chcę mu towarzyszyć… To takie wyjątkowe,
niesamowite… Ja u boku Toma! Ah… Z jednej strony nie mogę się tego doczekać, a
z drugiej chciałabym, gdzieś uciec… Boję się… Jak zwykle się boję!”
Podczas,
gdy dziewczyny się szykowały, chłopcy nie mieli tak ciekawych zajęć. A na pewno
już nie potrzebowali tak wiele czasu na przygotowania do tego wieczoru. Siedzieli
przed telewizorem skacząc z kanału na kanał i nie mogli znaleźć sobie nic
ciekawego do roboty. Tom ciągle był ciekaw, co dziewczyny robią z jego Mią. Nie
chciałby, żeby przesadziły. W końcu spodobała mu się w niej najbardziej jej
naturalność. Jego brat również zaprzątał sobie głowę pewną przedstawicielką
płci piękniej, która niedawno zawróciła mu w głowie. O dziwo ich znajomość nie
skończyła się na jednej wspólnej nocy… Było potem jeszcze wiele kolejnych
wspólnych nocy i właściwie… Nic poza tym. To go najbardziej nurtowało. Z jednej
strony podobało mu się to, a z drugiej jakby liczył ciągle na coś więcej.
Tylko, jak do tej pory nic nie zrobił w tym kierunku. Niestety nic nie jest
takie proste, jak może się na początku wydawać.
-
Tom, nie będziesz się pokazywał z Mią na czerwonym dywanie, nie? – zapytał
nagle spoglądając na brata.
-
A, gdzie mam ją schować, w bucie? –
mruknął z ironią.
-
No Tom, przecież nie mogą wszyscy nagle cię zobaczyć z jakąś laską! Chcesz jej
życie zniszczyć? – podniósł się gwałtownie.
-
Nie zniszczę jej życia Bill, czy ty nie przesadzasz? Przecież nie będę jej
ukrywał. Byłoby jej przykro i w ogóle co to za pomysł.
-
A co potem zrobisz?
-
Nic – wzruszył ramionami. – Nikt nie będzie wiedział kim jest, trochę
poplotkują i zapomną – uspokoił go, choć Billa wcale to nie przekonywało. Nie
chciał, aby Mia miała potem przez nich jakieś nieprzyjemności. Doskonale
wiedział, jacy potrafią być dziennikarze, czy paparazzi… A co dopiero ich
fanki! Nie wszystkie są tak tolerancyjne, jakby tego chcieli…
- Obyś miał rację – westchnął ciężko. – A tak
swoją drogą… To kim Mia dla ciebie jest? – spojrzał przeszywająco na swojego
bliźniaka. Gitarzysta nie za bardzo wiedział, jak ma mu odpowiedzieć. Jego
relacje z Mią wciąż nie zostały sformalizowane w żaden sposób, choć już
przecież od bardzo dawna łączy ich coś znacznie więcej niż przyjaźń. Spotykają
się bardzo często tylko we dwoje, często towarzyszy temu romantyczna sceneria.
Nie mówiąc już o pocałunkach i czułych słówkach, czy gestach, jakimi siebie
darzą. To wszystko bije z obu stron, więc dlaczego wciąż nie zostali po prostu
parą? Ich nieokreślona relacja staje się już kłopotliwa nie tylko dla nich
samych, ale także przyjaciół, którzy już sami nie wiedzą, jak się wobec nich
zachowywać. – Tom… Jeśli zamierzasz się nią tylko zabawić…
-
Oszalałeś?! – uniósł się oburzony, jak jego brat mógł w ogóle coś takiego
pomyśleć. – Nie byłbym w stanie jej tak skrzywdzić. Po prostu jakoś się nie
złożyło, żeby poprosić ją o związek… Zresztą to takie dziwne Bill. Jesteśmy
dorosłymi ludźmi… I taki związek… To coś więcej niż taki zwykły związek… - z
każdym kolejnym słowem plątał się coraz bardziej, a Wokalista słuchał tego z
uwagą starając się jak najlepiej go zrozumieć. Jednocześnie był pełen podziwu,
że jego brat wbrew swojej niepewności, tak dojrzale mówił. – Ona jest jeszcze
bardzo młoda, taka niewinna… Nie wiem, czy jest gotowa na taki związek. Wiesz,
że nie chcę niczego, co by trwało tydzień, czy miesiąc… Chciałbym, żeby łączyło
nas coś głębszego – wyznał trochę się tego wstydząc, ale z kim miałby o tym
rozmawiać, jeśli nie z własnym bratem.
-
Jezu Tom, zabrzmiało to, jakbyś już chciał jej się oświadczać…
-
No nie… Ja nie wiem, czy kiedykolwiek komuś się oświadczę. Ale chodzi mi o
prawdziwy związek Bill. Co najmniej na kilka lat!
-
Mia może i jest młoda, ale przecież także dojrzała. Chyba nie myślisz, że
chodzi jej o wakacyjną przygodę? Ona bardzo się we wszystko angażuje… Na pewno
coś do ciebie również czuje. Nie bój się, tylko po prostu zaproponuj jej coś
konkretnego i zobaczysz, co o tym myśli. Na pewno się nie zawiedziesz, a nie
możesz też czekać w nieskończoność. Dziewczyny nie lubią takich niepewnych
sytuacji… Każda chciałaby wiedzieć na czym stoi. I takie formalności wcale nie są zbędne… To
wyznacza pewne granice i daje również pewne dodatkowe przywileje, że tak to
ujmę – wyrecytował robiąc jedynie krótkie przerwy na złapanie oddechu. – Myślę,
że dzisiaj byłby najlepszy czas na to – dodał jeszcze patrząc na niego
znacząco. – Nie każ jej dłużej czekać Tom.
-
W sumie… Niedługo zaczniemy pracować i w ogóle… Nie chciałbym jej stracić. Naprawdę
mi zależy…
-
Wiem, widać to. Trzymam za was kciuki.
-
A co z tą twoją Kat… Katharina? Dobrze pamiętam? – zmienił temat tym razem na
dziewczynę Billa, o ile mógł w ogóle tak ją nazywać.
-
Tak. I co ma z nią być?
-
No nie wiem. Widujecie się dość często… I dość późno – stwierdził marszcząc
przy tym brwi.
-
Cóż, ona prowadzi raczej nocny tryb życia – wzruszył bezradnie ramionami.
-
I jest chyba bardzo nieśmiała – wtrącił, na co jego bliźniak rzucił mu
ironiczne spojrzenie. – No co? Nigdy się z nią nie spotkałem! Zawsze się skrada
i wymyka, jak złodziej.
-
Widocznie nie chce cię poznać – mruknął obojętnie. – Poza tym ona nie jest moją
dziewczyną, żebyś musiał ją poznawać…
-
Szalejesz. Związek bez zobowiązań?
-
Nie, to nie jest żaden związek w ogóle – zaprzeczył robiąc przy tym
naburmuszoną minę.
-
No tak. Seks bez zobowiązań – poprawił się Gitarzysta z chytrym uśmieszkiem.
Wcale nie chciał być złośliwy. Ale doskonale pamiętał, jak jego samego łączył z
dziewczyną właściwie tylko seks. Bill wcale tego nie pochwalał! I wiecznie się
go czepiał, sam przy tym mówiąc, że on nigdy by tak nie mógł… A teraz? Zupełnie
jakby zamienili się miejscami…
Czarnowłosy
nie zdążył już nic odpowiedzieć, chociaż bardzo chciał, gdyż do salonu weszła
Vanessa z jakąś posępną miną. Obydwaj od razu skierowali na nią swoje
zainteresowane spojrzenia.
-
Co jest piękna? – zagadnął Tom poklepując jednocześnie ręką miejsce koło
siebie, aby je zajęła i tak też zrobiła. Już po chwili opadła obok niego na
kanapę z ciężkim westchnieniem.
-
Nic – mruknęła wlepiając wzrok w telewizor. – Wyszłam chyba z wprawy. Zaczyna
mi brakować mojego beztroskiego życia.
-
Przecież nie musisz rezygnować ze wszystkiego.
-
Tak. Tylko, że ja przestaje mieć siłę po prostu.
-
Oj nie przesadzaj. To chwilowe. W czasie ciąży jest wiele etapów, które w końcu
mijają – wypalił Bill, co najmniej jakby był jakimś wielkim znawcą w tej
dziedzinie. – Dasz radę. Jeszcze zobaczysz, jak będzie fajnie.
-
Bill, wieczny optymista – podsumowała uśmiechając się lekko do przyjaciela. -
Twoja dziewczyna niedługo będzie gotowa, wygląda… Jak jeszcze nigdy – dodała odwracając
głowę w stronę Toma, który od razu uśmiechnął się szeroko.
-
To świetnie, jestem bardzo ciekaw.
-
Hm… Sama bym poszła na taką galę. To zawsze jakaś odmiana.
-
To czemu nie pójdziesz z nami?
-
Obiecałam już Ericowi, że się spotkamy – odparła obojętnie.
-
I nie możesz tego przełożyć?
-
Za dużo już przekładałam tych spotkań – stwierdziła. – Nie chce mi się słuchać
znowu jego marudzenia.
-
Oh… Ty chociaż go lubisz? – zapytał. Osobiście nie był przekonany co do tego
faceta, w ogóle mu się nie podobał. I nie miał pojęcia czemu Vanessa się z nim
umawia. On nawet nie jest w jej typie!
-
Jakie pytanie Tom – roześmiała się, zabrzmiało to bowiem, jak z ust małego
dziecka. – Nie wiem, czy go lubię. Jest w porządku.
-
Nie przeszkadza mu twój dzidziuś? – wtrącił Bill. On musiał brać pod uwagę
wszystkie szczegóły, a dziecko było bardzo ważnym elementem w życiu Vanessy.
-
O dziwo nie. Ale co to za przesłuchanie? – rzuciła im oburzone spojrzenie. –
Przyszłam sobie z wami posiedzieć, a nie odpowiadać na pytania.
-
Oj, chcemy po prostu wiedzieć, czy jesteś bezpieczna – oznajmił Gitarzysta
obejmując ją i przytulając do siebie. – Ktoś musi cię pilnować.
-
To słodkie – mruknęła z chęcią wtulając się w niego. Było jej bardzo miło, że
bliźniacy się tak bardzo o nią troszczą. Teraz, gdy została sama z dzieckiem,
potrzebowała takiego męskiego wsparcia. Od tego między innymi miała przyjaciół,
którzy jednocześnie dawali jej poczucie bezpieczeństwa, ale również trochę
czułości i zrozumienia. Wszystkiego, czego tak naprawdę teraz potrzebowała. I
szczególnie odczuwała to właśnie ze strony Billa i Toma. Dzięki nim, nigdy nie
żałowała swojej decyzji, nawet w najgorszych chwilach…
-
Chcę być chrzestnym – powiedział nieco ciszej, tak jakby chciał, aby jego brat
tego nie usłyszał jednak Billowi wcale to nie umknęło i od razu wbił w nich
swoje oburzone spojrzenie.
-
Nie ma tak! – zaprotestował nim Vanessa zdążyła w ogóle cokolwiek odpowiedzieć.
– Ja też chcę. I ja się bardziej nadaję!
-
O matko, nawet nie myślałam, że teraz będę miała taki problem – odezwała się
zaskoczona ich nagłymi chęciami i w ogóle tym tematem. – W takim układzie żaden
z was nie będzie – dodała bezradnie. – Wezmę Gustava, albo Georga.
-
Ohh… Jak możesz…
-
No nie dopuszczę do tego, żebyście się skłócili przez moje dziecko – zaśmiała
się. – I tak będziecie kochanymi wujkami.
-
No już niedługo. Zaczynasz powoli rosnąć – Tom pogładził dłonią jej jeszcze
mały brzuszek.
-
Gdybym was nie znała, pomyślałabym, że jesteście małżeństwem – głos Rebecci
zwrócił uwagę całej trójki, która zaśmiała się pod nosem na jej słowa.
-
A gdzie Mia? – zainteresował się starszy Kaulitz nie dostrzegając nigdzie
swojej wybranki.
-
W moim pokoju nadal. Czeka, aż paznokcie jej wyschną i chyba strasznie się
stresuje – odparła spoglądając na niego znacząco. Chłopak tylko zmarszczył brwi
od razu rozumiejąc, co blondynce chodzi po głowie. Nie zwlekając zostawił
Vanesse i udał się w kierunku pokoju należącego do przyjaciółki. Mia siedziała
przy biurku wyraźnie nad czymś myśląc, bo nawet nie zauważyła kiedy wszedł.
Uśmiechnął się pod nosem podchodząc do niej i dotknął delikatnie jej ramienia
nie chcąc, aby się wystraszyła. Nastolatka uniosła na niego swoje zaskoczone
spojrzenie wyrwana z zamyślenia. Nie spodziewała się go, choć wiedziała, że
siedzi w pokoju obok…
-
Jak tam? – zagadnął posyłając jej swój uśmiech, który odwzajemniła.
-
W porządku. Mam nowe paznokcie – uniosła dłonie prezentując mu owe paznokcie. –
Nową sukienkę, nową fryzurę, nowy makijaż… Wszystko nowe, tylko ja stara –
uzupełniła swoją wypowiedź nieco posępniejąc. Tom przechylił lekko głowę
przyglądając jej się uważnie, jakby próbował wyczytać z jej twarzy coś jeszcze.
-
Znowu się martwisz, że sobie nie poradzisz – stwierdził przykucając przy niej.
Nie musiała nawet odpowiadać, jej oczy mówiły wszystko. Znał to spojrzenie
doskonale. – Będę tam z tobą Mia, nikt niczego od ciebie nie wymaga…
-
Może ja od siebie wymagam – mruknęła.
-
To przestań. Jest dobrze, tak jak jest… Chcę, abyś była taka, jaką cię poznałem
– chwycił ją za dłonie, obydwoje zupełnie zapomnieli o paznokciach, które na
szczęście zdążyły już wyschnąć. W innym przypadku Rebecca mogłaby być bardzo
zła. – Nie chcę innej Mii…
-
Ale właśnie ta Mia się wszystkim stresuje i nadmiernie przeżywa – uświadomiła
go zrezygnowanym głosem.
-
Dlatego masz mnie – uśmiechnął się nie widząc żadnego problemu. Naprawdę miała
wrażenie, że ten chłopak znajdzie argument dosłownie na wszystko. Do tej pory
właśnie tak było. Tom nigdy nie pozwalał jej się załamywać, znajdował pozytywy
nawet w najgorszych sytuacjach. Był najlepszym przyjacielem na świecie, a
dodatkowo mężczyzną, który szalenie ją zauroczył…
-
Eh… Ale ciągle mam wrażenie, że jestem dla wszystkich ciężarem będąc taka… -
nawet nie wiedziała, w jaki sposób to dokończyć. Zdawała sobie sprawę, że znowu
się nad sobą użala, i znowu to Tom musi tego wszystkiego wysłuchiwać. Dziwiła
się naprawdę, że jeszcze nie dał sobie z
nią spokoju…
-
Wiesz co? Przy tobie właśnie czuję się lekko i swobodnie. I nigdy nie byłaś dla
mnie ciężarem… Nawet przez chwilę nie miałem ciebie dosyć Mia.
-
Ja naprawdę nie wiem, co ty w ogóle we mnie widzisz – pokręciła z
niedowierzaniem głową.
-
Kobietę, z którą chciałbym tworzyć prawdziwy związek – odpowiedział jej nie
wahając się, ani chwili i jednocześnie zatrzymując czas…
„Co to ma znaczyć
Tom? Tak Mia, na pewno ci odpowie jeśli zapytałaś o to w myślach! Czy ty nie
możesz być normalna?!”
Chyba
nie mogła wymarzyć sobie lepszego sformułowania tych słów z jego strony.
Zabrzmiały bardzo poważnie, może dlatego było to takim zaskoczeniem. Sam Tom
nie planował tego wyznania w takim momencie, to przyszło nagle, zupełnie samo. W
sumie mogło już nie był lepszego czasu na to, więc na co miał czekać?
-
Ja wiem, że jesteś jeszcze młoda i możesz oczekiwać czegoś zupełnie innego…
Masz do tego prawo – zaczął lekko przestraszony jej milczeniem. Bał się, że ich
pragnienia są zupełnie różne. Naprawdę mu na niej zależało i nie chciał jej
stracić przez swoje zbyt szybkie działania. – Zrozumiem jeśli nie chcesz się
wiązać na poważnie…
„Co ty mówisz! Może
będzie prościej, jak cokolwiek mu powiem…”
-
Proponujesz mi związek? – wydusiła w końcu z siebie.
-
Tak. Wiem, że nie znamy się nawet całych dwóch miesięcy i może to trochę
nieodpowiednie… Ale czuję, że tego chcę. Bardzo zmieniłaś moje życie i chciałbym,
abyś była dla mnie kimś więcej… Chyba
nawet się zakochałem… - z trudem przechodziły mu przez gardło te słowa. Chociaż
raz mógł się poczuć, jak ona... To było całkowicie nie w jego stylu, ale
przecież nigdy nie potrafił tak otwarcie mówić o swoich uczuciach. Zawsze
zmieniał się w nieśmiałego chłopca, gdy przychodziło mu wyznawać miłość…
„Zakochał się we
mnie!? ON!?”
-
Może… chciałabyś trochę czasu, żeby to przemyśleć?
-
Nie chce – powiedziała patrząc mu w oczy, w których właśnie dostrzegła strach
zmieszany z niezrozumieniem. – Nie chcę czasu – uzupełniła uśmiechając się lekko. Trochę rozbawiło ją to
jego przerażenie. Nie sądziła, że będzie to dla niego takie istotne, że w ogóle
odgrywa w jego życiu, tak ważną rolę. Ale to było najwspanialsze, czego mogła
się dowiedzieć. Pomimo, że Gitarzysta poczuł lekką ulgę po jej słowach, wciąż
nie znał odpowiedzi… - Myślę, że to wszystko stało się bardzo szybko… Może
nawet jeszcze mnie nie znasz wystarczająco, aby w ogóle mówić o miłości…
-
Ależ znam! – przerwał jej zaniepokojony. Teraz najbardziej na świecie zależało
mu tylko na tym, żeby się zgodziła z nim być tak na stałe. Najlepiej na zawsze…
„Teraz cholera ci
się rozum włączył Mia?! Teraz będziesz pieprzyć swoje farmazony!? Weź ty się…
On prawie wyznał mi miłość! Zaproponował związek! A ja co! Jak zawsze muszę z
siebie debila robić, bo mi się zachciało dojrzałego myślenia!”
-
Oczywiście nie mogę wiedzieć o tobie dosłownie wszystkiego, ale mamy na to dużo
czasu… A wiem na tyle, aby móc coś do ciebie czuć… Jestem pewien, że to czuję.
Mogę ci to udowodnić, jeśli tylko zechcesz dać nam szansę… - jego słowa
brzmiały nieco panicznie, może wręcz desperacko. Doskonale widziała, jak bardzo
mu zależy i nawet nie zamierzała odbierać mu nadziei. Nawet, gdyby nic nie
czuł, gdyby ubrał w całkiem inne słowa swoje myśli i uczucia, zgodziłaby się…
-
To niemożliwe, żebym była spokojniejsza od ciebie – uśmiechnęła się do niego
delikatnie. – Mi też zależy Tom… Tylko trudniej mi o tym mówić.
-
Wiem, nie przeszkadza mi to… Chyba już się nauczyłem to wyczuwać nawet –
stwierdził lekko rozbawiony. – Ale nie trzymaj mnie dłużej w niepewności,
powiedz, czy się zgadzasz…
-
A ty nadal masz wątpliwości? – zapytała unosząc dłoń, aby dotknąć jego
policzka. – Oczywiście, że się zgadzam…
„Marzenia się
spełniają! Nawet takim sierotom jak ja!”
Gitarzysta
poczuł w końcu upust emocji, jakby jakiś ciężar spadł mu z serca. Teraz mógł
spokojnie odetchnąć, udało mu się przekonać całkowicie do siebie Mię i teraz
już chyba nic im nie może stanąć na drodze. Teraz jedynie musi powalczyć o jej
serce, kolejna rzecz, której pragnie. Bo właśnie miłość byłaby całkowitym
spełnieniem marzeń, chyba obojga z nich.
Cdn.
ojej jaki słodki ten odcinek, aż samemu chce się przeżyć coś takiego. Umiesz stworzyć klimat :D Tom zakochany? no no.
OdpowiedzUsuńJak cudownie, że ona się zgodziła, teraz musi być już wszystko dobrze i będą szczęśliwi prawda ? ;)
Czekam co będzie się dalej działo, co będzie na gali.
Całuję ;*
Słodki ten odcinek i Tomuś jaki zakochany ahh..... Czekam na gale :) i nexta :) Pozdrawiam Caroline
OdpowiedzUsuńTAK! TAK! TAK! Ha! W końcu są razem <3 czekałam na to tyle odcinków! haha xD w ogóle, Tom mówiący o uczuciach, bojący się odrzucenia jest niesamowicie słodki ;D Iiii... Coraz więcej wspominek o seksualnej wybrance Billa! ahahhahah ;D co, wiesz, że mnie baaaaaardzo cieszy xD
OdpowiedzUsuńCZEKAM na nexta! ;D
BuŹka! ;*
Nie chce mi sie :( Za duzo czytania, żeby jeszcze komentować xD
OdpowiedzUsuńogólnie wkurzyła mnie ta ostatnia rozmowa... Normalnie słodycz rodem z Mody na sukces! Weeeeeź... Ależ nie! ... Kto tak mówi? xD Chyba tylko Tom ^^
Ale ogólnie to fajnie xD Wiesz, że ja lubię te opowiadania :D
Brakuje mi słow zeby opisac ten odcinek on poprostu byl zajebisty no <: Mialam watpliwosci ze nie beda razem ale jak widac wszystko narazie jest dobrze ;D
OdpowiedzUsuńprzy okazji zapraszam do mnie http://on-the-edge-tomkaulitz.blog.pl/ C:
Pozdrawiam i duzo weny zycze :3