czwartek, 25 lipca 2013

26. Piosenka.

Migoczące światła, głośna muzyka, liczna ilość zafascynowanych, spragnionych kobiecego ciała, być może nawet zdesperowanych mężczyzn. A wśród nich niewinna trójka przyjaciół, która sama do końca nie wiedziała, co robi w tym miejscu. Propozycja padła zupełnie luźno i żaden z nich by się nie spodziewał, że rzeczywiście wylądują w takim miejscu. Klub ze striptizem? Oni? Nigdy nie potrzebowali, aż takich wrażeń. Poza tym jeden z nich miał dziewczynę i był z nią naprawdę szczęśliwy. Więc pytanie, co właściwie tu robią…? Czego szukają? To z pewnością będzie niezapomniany wieczór. Tym bardziej, że wszelkie wątpliwości, czy jakiekolwiek wyrzuty sumienia znikają, gdy ich oczy widzą ponętne, młode, kuszące i niemalże nagie kobiece ciała… Które wręcz krzyczą, że są tu właśnie dla nich.
- To co? Zamawiamy po drinku i siadamy nie? – odezwał się jako pierwszy Georg nie odrywając wzroku nawet na chwilę od zmysłowej tancerki. Mogła mieć najwyżej z dwadzieścia lat i była naprawdę wyjątkowo urodziwa. Zastanawiał się, czy z natury ma tak pięknie ciało, czy może jednak je udoskonalała w jakiś sposób. W każdym razie wydawała się być całkowicie naturalna i wysportowana. Jej czarne, krótkie włosy w specyficzny sposób komponowały się ze śniadą cerą. Jak się okazało, nie tylko jego uwagę przykuła. Stojący obok Wokalista również skupiał na niej swoje czekoladowe spojrzenie, które aż błyszczało z zachwytu. To nawet nie było podniecenie, bardziej fascynacja. – Chociaż tu nawet i alkohol jest zbędny – mruknął po chwili.
- Georg ogarnij się, i tak żadnej nie weźmiesz do domu – roześmiał się Perkusista widząc minę przyjaciela. – Ja się chętnie czegoś napiję, nie przywykłem siedzieć o suchym pysku. Wziąć wam coś?
- Mi możesz, coś mocnego – rzucił od niechcenia Bill przenosząc na niego na moment wzrok. – Usiądziemy sobie  tam z boczku – wskazał mu jedną z wolnych loż nie rzucającą się zbytnio w oczy. Chłopak skinął tylko głową i udał się do baru, a jego towarzysze w tym czasie sprawnie przenieśli się na wcześniej upatrzone miejsce. Rozsiedli się wygodnie na skórzanych kanapach i mogli dowoli wpatrywać się w tańczące dziewczyny, które z każdą chwilą miały na sobie coraz mniej ciuchów. Jednak wyjątkowa ciemnowłosa, która tak przykuła na początku ich uwagę ciągle miała na sobie bieliznę. Z jednej stron, im to nie do końca odpowiadało, z drugiej zaś zastanawiało, dlaczego odstaje tak bardzo od swoich koleżanek. A zdecydowanie każdy z pewnością chciałby zobaczyć ją w całej okazałości.
- Niech Tom żałuje, że go tu z nami nie ma – stwierdził w pewnym momencie Basista zwracając na siebie uwagę przyjaciela.
- Nie sądzę, aby żałował. Randkuje teraz z Mią, dlatego się wyniosłem z mieszkania na dziś wieczór – odparł. Jego brat zdążył się już zmienić na tyle, że wiadomo było, że nie takie rzeczy mu teraz w głowie. Jego celem była Mia. Celem do, którego uparcie dążył. Tylko, co gdy już do niego dotrze? Być może to coś poważniejszego, może coś do niej czuje. W każdym razie cokolwiek to jest, mogą mieć pewność, że jest to prawdziwe i szczere. Bo kto, jak kto, ale Tom nigdy nie potrafił oszukiwać w uczuciach. Jeśli już mu zależy, to na całego… Właściwie te cechę mają wspólną.
- Zaprosił ją do domu? – zdziwił się.
- Nie martw się, wracam do domu. Nic jej nie zrobi – rzekł szczerząc się przy tym.
- To chyba coś poważnego nie?
- Na to wygląda… Ale nie mówmy o nich. Mamy ciekawsze zajęcie!
- Ale się napaliłeś – Georg zaśmiał się, nie miał jeszcze okazji widzieć takiego Billa. Muszą chyba częściej odwiedzać takie miejsca. Niby z pozoru głupi pomysł, ale jaka dobra zabawa… Chyba od czasu do czasu mogą sobie pozwolić na takie szaleństwo. Tym bardziej, że nie są byle kim. A może właśnie dlatego nie powinni?
- Ta czarna mi się podoba.
- Ale wiesz, że to nie burdel?
- Oh, no przestań. Za kogo mnie masz? Jeszcze nie jestem, aż tak zdesperowany – burknął urażony, na co brunet ponownie zareagował śmiechem.
- Dobrze, ale nic straconego. Można się na nią zaczaić… - skwitował po chwili namysłu sprowadzając tym samym na siebie przeszywający wzrok młodszego Kaulitza…

Mieszkanie Kaulitzów.

Romantyczna muzyka, świece, a nawet przyjemny zapach odświeżacza unoszący się po całym mieszkaniu. Pomyślał o wszystkim! Ich pierwsza randka przecież musiała być idealna i niezapomniana. Tak, aby dziewczyna totalnie oszalała na jego punkcie. A czy ona już tego nie zrobiła? Nawet jeśli, to wciąż jest tą samą niewinną, nieśmiałą osóbką, której nie można być pewnej. To zdecydowanie typ dziewczyny, o który trzeba się starać cały czas. Nie można pozwolić sobie na żadne przerwy. Zdążył już ją trochę poznać i powoli uczy się, jak należy postępować, aby w końcu całkowicie ją do siebie przekonać. Wyzbyć z niej wszelkie wątpliwości, czy obawy.
Gdy przyszła widział, jak bardzo była zestresowana. Czasami miał wrażenie, że wręcz drży. To było naprawdę urocze, do tego w ogóle wyglądała prześlicznie. Starał się rozluźnić atmosferę, aby poczuła się lepiej. Jednak robił to z ostrożnością, żeby ich randka przypadkiem nie zamieniła się w jakieś typowe spotkanie… Sam wyznaczał sobie pewne granice, których się trzymał.
- Może wolisz coś innego? – zapytał trzymając w ręce butelkę czerwonego wina. Pamiętał, że brunetka nie przepada za alkoholem, a nie zamierzał jej niczego narzucać. Bardzo liczył się z jej zdaniem.
- Nie, chętnie się napiję – uśmiechnęła się do niego, więc rozlał wino do lampek. Właściwie trochę późno się za to zabrał, bo byli już po kolacji. Jednak miał nadzieję, że Mia wybaczy mu te gafę. Wbrew pozorom i on sam był nieco zestresowany. Tylko ona tak na niego działa. W całym swoim życiu nikt jeszcze nie miał na niego takiego wpływu… I to było piękne.
- Więc część oficjalną mamy już chyba za sobą – stwierdził z odrobiną żartu. – Cieszę się, że w końcu udało nam się tak spotkać… I, że już nikt, ani nic nam tego nie zepsuje – wyznał nie za dobrze wspominając ich wcześniejsze próby zbliżenia się do siebie.
- Lepiej nie zapeszaj – zaśmiała się lekko. Znając swoje „szczęście” nie mogła być niczego pewna. A właściwie czekała tylko, aż coś się stanie… Bo przecież jej miałoby się coś udać? I tak cudem jest, że jeszcze siedzi z nim tak spokojnie i jakoś przetrwała te kolacje. Tak strasznie się denerwowała, że gdy już była pod budynkiem, miała ochotę uciec jak najdalej. Ale nie mogła stracić takiej szansy, nie tym razem.
- Masz rację! Więc lepiej nie mówmy o tym – rzekł z obawą. – Chodź, pokażę ci coś – dodał po chwili przypominając sobie o czymś. Dziewczyna uniosła brwi spoglądając na niego dość niepewnie, gdy ten wstał już z miejsca.
„Co chcesz mi pokazać i gdzie mam z tobą iść!? Nie, ja wcale nie mam skojarzeń… Ogarnij się kobieto!”
- Idziesz? – uśmiechnął się do niej, na co skinęła energicznie głową powracając do rzeczywistości. Wstała szybko od razu dołączając do niego. Starała się wyrzucić z głowy wszelkie głupie i niepoprawne myśli, żeby przypadkiem nie zrobić coś głupiego. Nie chciała znowu wyjść przy nim na idiotkę. I w ogóle nie rozumiała czemu ciągle przychodzą jej do głowy takie rzeczy. Przecież zna Toma i mu ufa! Kto, jak kto, ale on by jej nie skrzywdził…
„Psycholka…”
W ostatniej chwili powstrzymała się, żeby nie klepnąć się w czoło. Trudno jej zapanować nad takimi odruchami, gdy odpływa myślami w swój własny świat… Tom na szczęście w tej chwili w ogóle na nią nie patrzył mając utkwiony wzrok przed sobą. Jak się okazało zaprowadził ją do swojego pokoju, co wcale nie było dla niej zaskoczeniem. Jednak ciągle zastanawiała się, co takiego chciał jej tam pokazać. Zawsze czuła się nieco niezręcznie w tym pomieszczeniu, w końcu on tu sypia. To dosyć intymne miejsce. Chłopak podszedł do instrumentu stojącego obok kanapy i wziął go kolejno siadając na swoim łóżku.
„Chciałeś mi pokazać gitarę…?”
- Siadaj – wskazał jej miejsce obok siebie. Nastolatka przełknęła ciężko ślinę wciąż czując się bardzo niepewnie. Jednak nie zamierzała nad tym ciągle rozmyślać i po prostu spełniła jego prośbę starając się mimo wszystko zachować odrobinę dystansu między innymi. Tom i tak zaraz jej to zepsuł usadawiając się bardziej bokiem, aby móc na nią patrzeć. Ułożył gitarę tak, aby było mu wygodnie, a jego palce jakby automatycznie znalazły się na odpowiednich strunach. Oczywiście to wszystko nie mogło nie odbić się na dziewczynie. Jej serce od razu zaczęło przyspieszać pod wpływem jego bliskości i spojrzenia, które utkwił w jej osobie. A ona za bardzo nie wiedziała, jak miałaby odwrócić wzrok. Nie chciała pokazywać mu, że ją zawstydza.
„Zagrasz dla mnie! Jakie to romantyczne!”
- Napisałem muzykę do twojej piosenki – odezwał się przerywając panującą między nimi ciszę. Mii, aż się oczy zaświeciły. Nie spodziewała się tego, a było to dla niej coś cudownego. Coś jeszcze bardziej romantycznego niż zwykłe zagranie przez niego na gitarze. – Zaśpiewasz tekst? – to pytanie nieco zaburzyło te romantyczną dla niej chwilę.
- Nie Tom, ja naprawdę nie jestem, aż tak wszechstronna – zaśmiała się. Przynajmniej dzięki temu udało jej się znacznie rozluźnić. W końcu poczuła się w pełni bezpiecznie, a po jej głowie przestały przemieszczać się jakieś dziwne, nieuzasadnione scenariusze. – Możesz sam spróbować – zaproponowała odchylając się lekko do tyłu  jednocześnie opierając dłonie o materac łóżka za swoimi plecami. Chłopak pokręcił tylko przecząco głową i nie każąc jej już dłużej czekać, zaczął grać. I tym razem to ona wpatrywała się bez opamiętania w niego. Jego tęczówki natomiast co jakiś czas przysłaniały powieki podczas, gdy oddawał się każdej kolejnej nucie z wielkim wyczuciem i pasją. To był dla niej zdecydowanie najpiękniejszy widok tego wieczoru. Czuła, że się rozpływa. Do tego ta muzyka była cudowna, zupełnie, jakby wyciągnął ją z jej głowy… To był dla niej wspaniały prezent i idealnie pasował do tej randki. W głowie od razu pojawił jej się tekst tej piosenki, co tylko pogłębiało te chwilę. Miała nawet wrażenie, że w końcu coś jej się naprawdę udało. I w dodatku może się tym dzielić z innymi… A tekst tej piosenki tak bardzo kojarzył jej się z nim… Może właśnie dzięki niemu  powstał?
- Jesteś cudowny… - z jej ust niespodziewanie wydobył się szept, który miał być jedynie jej myślami! Nie zamierzała w żadnym wypadku mówić tego na głos, to było zdecydowanie całkiem poza jej kontrolą. Tak bardzo skupiła się na muzyce i Tomie, że zupełnie się zapomniała. Nie zakłóciło to jednak całej kompozycji, lecz nie umknęło także uwadze Gitarzysty… Uniósł na nią swoje czekoladowe spojrzenie uśmiechając się lekko.
„Fuck… zaraz zapadnę się pod ziemię! Po prostu czuję, jak się czerwienie… Wyglądam jak burak już na pewno! Co mnie opętało… W sumie teraz to już wszystko jedno…”
- I jak? – zapytał, gdy zakończył już grę. Nie wspomniał nic o tym, co jej się przypadkiem wymsknęło, więc spokojnie mogła sobie wmawiać, że nawet tego nie usłyszał… Choć doskonale wiedziała, że było inaczej. Ale co to dla niej…
- Piękna. Zaskoczyłeś mnie tym w ogóle… - wyprostowała się czując, jak ręce zaczynają jej już cierpnąć. Przez to odległość między nimi nagle diametralnie się zmniejszyła… Zaskoczyła ją nagła bliskość jego twarzy. Speszyła się od razu, lecz nie umiała się teraz w żaden sposób wycofać. Nie chciała, aby wyglądało to jakoś głupio… - Fajnie było usłyszeć do tego melodię… - dodała chcąc jakoś wybrnąć z tej niewygodnej dla niej sytuacji. – Ciekawe jakby to brzmiało, z głosem…
- Kiedyś się przekonamy – uśmiechnął się odkładając gitarę na bok przez co już naprawdę nie było miedzy nimi nic, co mogłoby ich dzielić.
- A Bill? Billowi się podoba? – wykrztusiła czując, jak jej serce znowu zaczyna szaleć. Bawiła się nerwowo dłońmi nie wiedząc, gdzie podziać swój wzrok. Tom wcale nie wyglądał, jakby zamierzał się odsunąć, czy chociażby przestać na nią patrzeć. Robił to specjalnie! Była tego pewna…
„Dobij mnie….”
- Tak, bardzo – odparł. – Więc jakbyś miała jeszcze coś, czym chciałabyś się podzielić… Jesteśmy chętni…
- Może kiedyś – powiedziała cicho nie wiedząc już kompletnie, jak ta sytuacja się rozwinie. Dziwnie się czuła, gdy nastała między nimi cisza. Stres wcale nie mijał, a wręcz się nasilał w takiej chwili. Czekała niecierpliwie, aż chłopak coś powie… Cokolwiek… Była tak bardzo na tym skupiona, że aż drgnęła, gdy poczuła jak jej dłonie zostają schowane między jego. Nie miała już możliwości pocierania nimi, ani czynienia różnych innych nerwowych gestów. Odruchowo spojrzała w dół i dopiero wtedy właściwie dotarło do niej, co się dzieje.
„Ale ty jesteś głupia… Nawet on widzi ja się denerwujesz! Ja się poddaje… Jestem taka żałosna…”
Po chwili uwolnił jej ręce, które wydawały się być już znacznie spokojniejsze. Patrzyła na niego w lekkim zdumieniu, jakby dokonał co najmniej jakiegoś cudu. W ogóle tego nie rozumiała… Właściwie teraz nie rozumiała już zupełnie nic. W jej głowie znowu zawitał totalny mętlik. On tylko uśmiechnął się do niej ciepło następnie dotykając dłonią jej policzka. Znowu drgnęła nie spodziewając się tego jednocześnie czując, jak po jej ciele przechodzi przyjemny dreszcz.
„Zachowujesz się jak dzikie zwierzę… Weź się ogarnij… nie psuj tego… Nie psuj…”
Westchnęła cicho i przymknęła na moment powieki chcąc się tym jakoś uspokoić. Ciepło jego dłoni, która otulała jej policzek było wręcz kojące. Dosłownie poczuła, jak cały stres zwyczajnie się z niej ulatnia uwalniając ją całkowicie… Mogła teraz otworzyć oczy pozwalając mu ujrzeć ich wyrazistą barwę. Uśmiechnęła się do niego, czego tak bardzo wyczekiwał. Wiedział, że jest już spokojna, a co najważniejsze była to jego zasługa… Jednak z pełną premedytacją zamierzał teraz to zakłócić. Odwzajemnił niewinnie jej uśmiech, aby następnie zbliżyć się do niej i wpić w jej słodkie usta.
„Oszaleje… przysięgam, że oszaleję.”
Tak, teraz dotarło do niej, że oczekiwała tego odkąd tylko znaleźli się w tym miejscu. I nie rozumiała, dlaczego kazał tyle jej na to czekać, jednak wiedziała… Wiedziała, że to było niezbędne. Niezbędne, aby ta chwila była właśnie tak idealna. Pozwoliła mu działać. Najpierw była tak oczarowana, zahipnotyzowana, że tylko on pieścił jej usta, czemu się poddawała z największą przyjemnością. Miała wrażenie, że za chwilę omdleje w jego ramionach. Potrzebowała dobrej chwili, żeby zacząć odwzajemniać te pocałunki. Jednak, gdy już jej się to udało włożyła  w to całą siebie. Towarzyszyła temu taka pasja i namiętność, że nawet nie sądziła, iż jest zdolna do takich rzeczy. Że w ogóle potrafi!
Serca obojgu biły z podwojoną siłą, lecz to ona czuła ciągłe dreszcze na ciele, gdy jego dłoń sunęła delikatnie po jej plecach. Podniecał ją ten niewinny dotyk połączony z gorącymi pocałunkami, jakimi ją darzył. Zdecydowanie nie posądziłaby siebie o takie odczucia…  Nawet nie wiedziała, jak i kiedy jej dłonie wylądowały na jego torsie opierając się o niego. Nie spodziewała się, że i to przyniesie jej tyle przyjemności. Pod materiałem koszulki czuła jego mięśnie, co jej się bardzo podobało. Pierwszy raz przyłapuje się na takich rzeczach. Odkrywa swoją inną stronę?
„Jest cudownie, ale musisz już przestać… Za bardzo mnie podniecasz!”
Brunetka miała wrażenie, że w pokoju z każdą chwilą jest coraz mniej powietrza. Emocje wręcz szalały w jej wnętrzu pomieszane ze wszystkimi uczuciami… Nie myślała jednak o niczym poza tym, że jest to najpiękniejsza chwila w jej życiu. Chwila, która mogłaby trwać znacznie dłużej, gdyby nie naturalna potrzeba oddychania…


Cdn.

6 komentarzy:

  1. Podoba mi się klub ze striptizem ;D ^.^ hahaha xD Co do reszty... idealnie <3 i tak romantycznie <3 wyobraziłam sobie jak Tom dla niej gra... ah <3 marzenie każdej kobiety! ;D myśli Mii są genialne! hahaha! ;D ale chyba u mnie byłoby tak samo
    Odcinek boski! Wyczekiwany przeze mnie, jak reszta ;p
    CZEKAM na dalsze losy ;D
    BuŹka! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. chwilo trwaj wiecznie :D
    ahh, też bym tak chciała, żeby Tom zagrał mi na gitarze, tak tylko dla mnie xDD
    czekam na nowość ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo jeju zakochałam się w tej notce. Tyle na nią czekaliśmy i w końcu bam jest. Coś wspaniałego. Randka Toma i Mii, aż chciało się czytać i nawet nie odrywałam wzroku od notki, przeczytałam jednym tchem.
    Nie każ nam tak długo znów czekać ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super odcinek a randka prze genialna :). Tylko co się wydarzyło dalej? :) Ja tu czekam... Caroline

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż będę się powtarzać, ale co ja mam innego napisać? No cholernie udała ci się ta randka! Tak, Tobie się udała, bo w końcu ty na to wpadłaś, ty to opisałaś i to bardzo dobrze, podobało mi się :3 Ach, a ta Mia nie zmieni się chyba nigdy i to za cholerę, nie? :D Nawet teraz, kiedy sam Tom Kaulitz jest w niej zakochany, to ona wciąż w siebie wątpi. Niesamowity człowiek! :D No nic, czekam na nexta i pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam Cię do The Versatile Blogger :)

    karuzeela.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Komentarze wysyłane są przed dodaniem do moderacji ze względu na spam.