piątek, 5 lipca 2013

25. Randka.

Kilka dni później.

„Jeszcze przed kilkoma tygodniami nawet bym nie pomyślała, że tyle się wydarzy! A już na pewno nie, że mój brat wyląduje w szpitalu i będę tak bardzo się o niego bała. To chyba było najgorsze doświadczenie w moim życiu… Naprawdę bałam się, że go stracę. A do tego, to wszystko moja wina! Gdybym nie była taka uparta, taka głupia i dumna… Czemu nie mogę siedzieć cicho tak jak zawsze? Całe życie byłam szarą myszką i nagle musiałam się obudzić!? I do czego to doprowadziło… Nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdyby Andreas tego nie przeżył. Zresztą teraz też sobie nie wybaczę, że w ogóle coś takiego wydarzyło się z mojej winy. Jestem skończoną idiotką… Powinnam była mu przede wszystkim wybaczyć. Dać szansę. Porozmawiać z nim, jak z człowiekiem… Tak normalnie. Pozwolić powiedzieć, to co chciał. A ja? Jestem po prostu egoistką… Liczyły się dla mnie tylko i wyłącznie moje uczucia, to że mnie ranił… Może nie powinien, może nie był zbyt delikatny… Po prostu był szczery. Prawda najbardziej boli… Nie zawsze chcemy ją słyszeć… Ale przecież sama się o to prosiłam! Więc nie mam prawa się na niego złościć… Nie miałam… I chyba to ja powinnam przepraszać jego, a nie on mnie…”
- Ty chyba wynajęłaś sobie, gdzieś obok pokój. Zasypiam jesteś, budzę się też jesteś. Wychodzisz stąd w ogóle? – blondyn spojrzał z rozbawieniem na swoją siostrę, która wciąż tkwiła przy jego łóżku, jakby w ogóle nie ruszając się z miejsca.
- Wychodzę, naprawdę wychodzę! – zapewniła widząc jego zwątpienie na twarzy. Siedzący obok Tom zaśmiał się słysząc jej lekko paniczną odpowiedź. – Tom świadkiem – dodała szturchając Gitarzystę łokciem.
- Nie martw się, pilnuję, żeby coś jadła i czasem spała – odezwał się ze śmiechem.
- No bez przesady! – dziewczyna od razu się oburzyła. Nikt jej przecież nie musiał pilnować. Odkąd Andreas jest przytomny, jest znacznie spokojniejsza i zupełnie normalnie funkcjonuje. To prawda, że często bywa u brata, ale chce po prostu dotrzymać mu towarzystwa. Zależy jej na tym, aby być blisko niego. Wszystko, co było między nimi złe już dawno odeszło w niepamięć, właściwie samoistnie. – Przecież nie będziesz leżał tu sam całymi dniami.
- Oczywiście, że nie bo ciągle tu jesteś – roześmiał się głośno. – A jak już pójdziesz, zjawia się Rebecca. Dawno nie miałem takiego zainteresowania swoją osobą.
- To się ciesz, a nie narzekasz. Wszystkie kobiety się o ciebie troszczą – stwierdził Tom. Jemu samemu marzyło się, aby Mia poświęcała mu tyle uwagi co jego przyjacielowi. Od czasu wypadku niestety nie ma co na to liczyć. Brunetce w głowie tylko brat, a Tom spadł na drugi plan. Nie było to zbyt przyjemne dla niego, lecz rozumiał sytuację i był cierpliwy. Wiedział, że w końcu wszystko wróci do normy i Mia znowu będzie tracić dla niego głowę.
- Zazdrościsz, co? Złam sobie coś, to powinno wystarczyć.
- Przestań gadać głupoty – skarciła go nastolatka. – Jeśli chcesz możemy nie przychodzić wcale, bo widzę, że nasza dobroć ci do głowy uderza.
- W głowę to ja się już uderzyłem, widocznie to są tego skutki siostro.
- Byłeś taki od urodzenia przecież – wtrącił z przekonaniem Tom, co nie zabrzmiało wcale jak żart. – Ten wypadek mógł tylko to utrwalić.
- Dzięki Tom, dobrze wiedzieć, że tak mnie wspierasz. Ej, ale serio. Idźcie już sobie, chce się przespać przed kolejną wizytą Rebecci – zmienił temat poważniejąc nieco. Czuł się już wyczerpany, choć to dopiero tak naprawdę początek dnia.
- A co wy tu niby robicie, że musisz energię regenerować? – Gitarzysta spojrzał na niego podejrzliwie.
- Na pewno nie to co myślisz! Te pielęgniarki by mnie chyba do piwnicy wyniosły… - mruknął niepocieszony. Niestety nie miał zbyt dobrego kontaktu z tutejszym personelem. Za bardzo go pilnują i ograniczają przez co straszliwie się męczy w tym miejscu. Nie może się już doczekać, kiedy wróci do domu i będzie znowu mógł robić, co tylko chce.
- No dobra, to idziemy Mia? – Tom zwrócił się do swojej towarzyszki, która skinęła twierdząco głową. Przecież nie będzie na siłę siedzieć bratu na głowie skoro jest zmęczony. I sam otwarcie ich wręcz stąd wygania… Muzykowi właściwie odpowiadało to, że Andreas chce w tej chwili spać. W końcu miał okazję, aby ukraść trochę czasu Mii i zwrócić na siebie jej uwagę. Zamierzał to wykorzystać! Gdy tylko się pożegnali z przyjacielem i wyszli z jego sali, Tom intensywnie zaczął myśleć nad jakąś ciekawą formą spędzenia czasu, którą mógłby zaproponować Mii. I właściwie była jedna rzecz. Bardzo prosta, na którą powinien był wpaść już dawno temu. Wiele by to im wszystkim ułatwiło i kto wie, może jego relacje z nastolatką wyglądałyby teraz znacznie lepiej?
- Mia? – wypowiedział jej imię, gdy już wyszli z budynku przerywając jednocześnie panującą między nimi ciszę. Brunetka również o czymś zawzięcie myślała, był bardzo ciekaw co to takiego. O tak, oddałby wiele, aby móc ujrzeć jej myśli. Jednak nie, to byłoby za proste. A on przecież lubi wyzwania, tym bardziej, gdy ktoś jest ich wart.
- Hm? – uniosła na niego na chwilę swoje zielone spojrzenie dając mu znak, że może kontynuować po czym ponownie utkwiła je w ziemi.
- Co powiesz na randkę? – wypalił powodując tym wielki wstrząs w dziewczynie, która od razu jakby na dobre się ocknęła z wszelkich głębokich przemyśleń. Tego by się nie spodziewała… Naprawdę nigdy. Nawet nie było chwili w jej życiu, aby w ogóle o czymś takim pomyślała.
„Randka?! RANDKA!? On naprawdę proponuje mi randkę..?”
- Umówisz się ze mną?
- Ja…
„No weź ty debilko! Weź! Odpowiedz normalnie, jak człowiek człowiekowi! Czego dukasz?! No czego się jąkasz?! Powiedz normalnie! Ale… TO RANDKA! To już przecież do czegoś zobowiązuje…? A może nie? Może to tylko tak o..? Nie no, tak o to przecież my się widujemy na co dzień… On teraz powiedział RANDKA! O Boże… Naprawdę nie zdawałam sobie sprawy z powagi takiego jednego, głupiego słowa… To wszystko zmienia. Całkowicie zmienia postać rzeczy, całkowicie…”
- Bo wiesz, tyle się już działo, a właściwie jeszcze nie zaprosiłem cię na ani jedną randkę… To tak trochę nie w tej kolejności, co trzeba – dodał zauważając jej zakłopotanie. W sumie nie spodziewał się, że tak ją tym zaskoczy. Zaczynał się już nawet obawiać, że odmówi wykręcając się jakoś… - Ale jeśli nie jesteś zainteresowana zrozumiem…
„Nie jestem zainteresowana?! No odezwij się kretynko w końcu!”
- Nie… To znaczy ja jestem… W sensie, że tak. Tak..? – sama już nie wiedziała, co właściwie chce powiedzieć, ale ważne, że w ogóle coś powiedziała. Co prawda pogubiła się w tym sama, ale Gitarzysta nie miał większych problemów ze zrozumieniem. Ulżyło mu i to bardzo… Naprawdę przez chwilę myślał, że może ona wcale nie jest zainteresowana już jego osobą. Bo w końcu mogła zmienić zdanie… Tyle się ostatnio wydarzyło…
- Tak, tak. Zapraszam cię na kolację…
„Tak od razu kolacja?! A gdzie kino..? Czy coś…? Ja wiem, że ja się nie znam i że nigdy na randce nie byłam, no ale… Kolacja tak szybko!? To brzmi tak poważnie… Tak bardzo poważnie… Że aż mnie przeraża…”
- Kiedy?
- Dzisiaj? – odparł również pytająco nie będąc sam do końca pewien. Ta dziewczyna zdecydowanie odbierała mu pewność siebie. Po prostu wymiękał przy niej. I zdecydowanie zdarza mu się to pierwszy raz w życiu. Jeszcze żadna kobieta nie sprawiała, że tak bardzo uważał na słowa, czy nawet własne myśli!
- Tak szybko?
- A to u ciebie trzeba zajmować terminy tydzień wcześniej? – zaśmiał się. – Mia… Tyle się ostatnio dzieje. Powinnaś trochę się zrelaksować, odpocząć… No chyba, że moje towarzystwo temu nie służy? – spojrzał na nią w swój specyficzny sposób. Od razu się zarumieniła odwracając gdzieś swój wzrok.
- Po prostu trochę mnie zaskoczyłeś, ale dobrze… - zgodziła się w końcu próbując jednocześnie opanować swoje lekkie zawstydzenie. – Więc o której?
- O dziewiętnastej, pasuje?
- Jasne – stwierdziła z uśmiechem. Może nie było po niej tego widać, ale była w tej chwili bardzo podekscytowana. Wręcz cała drżała w środku i kompletnie traciła rozum. Jak zwykle w jego towarzystwie…
- Hej, a dokąd ty idziesz? – zawołał, gdy brunetka jak zaczarowana przeszła obok jego samochodu, którym przecież mieli wrócić do domu.
- Ja? – odwróciła się zaskoczona sama nie wiedząc co ma odpowiedzieć. Czuła się teraz jak idiotka. „Czemu zawsze muszę coś odwalić!? Chociaż raz mogłabym zachować się zupełnie normalnie… Nie, to nie jest możliwe.”
- Eh, wsiadaj – uśmiechnął się otwierając jej drzwi od strony pasażera. Mia już nic więcej nie mówiąc, dla własnego dobra zresztą, posłusznie spełniła polecenie z nadzieją, że na dzień dzisiejszy to już koniec debilnych sytuacji z jej strony. Naprawdę zaczynała zastanawiać się nad tym, czemu on wciąż przy niej tkwi, skoro jest taka nieogarnięta i dzika… Coś w tym musi być. Tylko co..?

Kilka godzin później.

Czas płynął, a nastolatka co chwilę spoglądała nerwowo na zegarek. Do dziewiętnastej było jeszcze kilka godzin, lecz ona i tak już się martwiła, że nie zdąży. Poza tym stres całkowicie ją paraliżował i sama nie wiedziała za co się brać. Nie miała pojęcia nawet, jak powinna się ubrać! Nigdy nie była na żadnej randce, a co dopiero na kolacji. I to z takim mężczyzną! Najgorsze, że nie miała w tej chwili nawet z kim się tym wszystkim podzielić, wyrzucić swoich emocji, wrażeń. Nie miała do kogo pójść po radę… Była zupełnie sama i to również ją przygnębiało. Tom jest jej przyjacielem… Ale przecież nie zapyta go o to wszystko, co by chciała wiedzieć w takiej sytuacji! Nikogo nie zapyta bo to dla niej zbyt krępujące. Mogłaby przecież zadzwonić chociażby do Rebecci… Jednak uważała za idiotyczne zawracać ludziom głowę takimi śmiesznymi sprawami. Poza tym oni wszyscy mają swoje własne problemy i to dużo ważniejsze. Jej rozważania przerwał dźwięk telefonu i jeszcze bardziej się zestresowała widząc na wyświetlaczu imię Gitarzysty. Wahała się przez chwilę czując, jak jej serce mocno bije… Jednak w końcu odebrała połączenie przykładając telefon do ucha.
- Tak?
- No cześć, dzwonię bo chciałem zapytać co lubisz jeść. A właściwie, czy lubisz makaron? -  zapytał od razu nie owijając w bawełnę. Ton jego głosu był tak entuzjastyczny i przyjazny, że brunetka od razu się rozluźniła.
- Jasne, że lubię – odparła pewnie.
- To świetnie, bo szczerze mówiąc tylko on wychodzi mi najlepiej – roześmiał się. – Bo dogadałem się z Billem i wybywa na dziś wieczór, także możemy spokojnie randkować – oznajmił zadowolony, a Mię, aż zemdliło. Nie spodziewała się, że ta kolacja odbędzie się w jego mieszkaniu! To ostatnie, co mogłoby przyjść jej do głowy. – Hej, jesteś tam?
- Tak… To fajnie. Będę punktualnie…
- Cieszę się. I nie mogę się już doczekać! – chłopak naprawdę wydawał się być bardzo szczęśliwy. Było jej bardzo miło, że tak mu zależy na ich wspólnym wieczorze, ale jednocześnie odczuwała związany z tym niepokój… To było dla niej coś zupełnie nowego. Poza tym dodatkowo, może zupełnie bezpodstawnie, ale obawiała się faktu, że to wszystko odbędzie się w jego mieszkaniu, gdzie będą zupełnie sami… - Może jednak przyjadę po ciebie?
- Nie, nie trzeba. Dam sobie radę…
- No dobrze, ale jak coś daj znać. To żaden problem.
- Wiem. Będę o 19 tak jak się umawialiśmy.
- W porządku, więc do zobaczenia – rzucił z entuzjazmem zakańczając tym samym rozmowę, a Mia od razu opadła na łóżko czując, że serce bije jej kilkakrotnie mocniej niż przed paroma chwilami.
„Fuck… Dlaczego nie możemy zjeść w publicznym miejscu!? Nie lubię w sumie publicznych miejsc… Wszyscy się wtedy gapią i w ogóle… Może to dlatego zaprasza mnie do siebie? Pewnie tak… Ale… To jest zbyt intymne! My dwoje w jego mieszkaniu…?! I jeszcze do tego Billa nie będzie… A jeśli on na coś liczy? Nie… W ogóle, nie bądź głupia Mia! Naprawdę sądzisz, że on mógłby czegoś od ciebie chcieć? Ogarnij się… To tylko zwykła kolacja. A Tom jest moim przyjacielem… Ale w co ja mam się  ubrać w takim razie?!”


Cdn.

Specjalnie dla Marty, bo zdała na prawo jazdy i przyjedzie do Wrocławia w końcu... Kiedyś :D 

3 komentarze:

  1. haha xD Marta gratulacje w takim razie ;*
    Ka. odcinek bomba! <3 ale daj mi trochę Billa kochana! <3
    no i aż mnie skręca z ciekawości, jak ta randka będzie wyglądać xD
    CZEKAM na nexta! i tym razem mi napisz małpo wredna ;p
    BuŹka! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super odcinek no i też czekam na randkę, w ogóle to ciekawi mnie Yanessa bo już dawno o niej nie pisałaś. Czekam na nexta Caroline
    P.S. Ten szablon jest tak genialny, że nie mogę oderwać oczu od Toma :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekammmmmmyyyyyyyy na nowy odcinek!!!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze wysyłane są przed dodaniem do moderacji ze względu na spam.